
Zapowiada się długa batalia.
Google nie od dzisiaj ma na pieńku z Komisją Europejską, która z amerykańskim gigantem walczy dwutorowo - z jednej strony prowadząc postępowanie w sprawie promowania autorskich ofert sprzedażowych w wynikach wyszukiwania, z drugiej - analizując rozpowszechnianie autorskich aplikacji dzięki systemowi Android. W obu sprawach chodzi jednak z grubsza o to samo - KE twierdzi, że firma nadużywa dominującej pozycji na rynku, Google - że nie robi niczego, czego nie robią też inni. I ma w tym sporo racji.
Wyszukiwarka Google wraz z pakietem innych aplikacji zainstalowana jest domyślnie na wszystkich urządzeniach wyposażonych w system Android. Według komisarzy stanowi to strategię zmierzającą do wzmocnienia dominującej pozycji na rynku internetowego wyszukiwania i zablokowania inicjatyw konkurencji. Firma w piątek ustosunkowała się do zarzutów konkurencji, a jej odpowiedź nie pozostawia wątpliwości, że konflikt długo jeszcze nie znajdzie rozstrzygnięcia. Google nie zgadza się z żadnym z postawionych jej zarzutów i celnie punktuje słabości argumentów KE, zaczynając od tego, że to w dużej mierze dzięki Androidowi, smartfony stały się powszechnie dostępne, a Android - jako system otwarty i główny konkurent zamkniętego iOSa - nie szkodzi konkurencji, ale ją stymuluje.
- Żaden producent nie jest zobowiązany do preinstalowania aplikacji Google na telefonie z Androidem. Oferujemy jednak producentom pakiet aplikacji, który po zakupie nowego telefonu zapewnia użytkownikom dostęp do znajomego zestawu podstawowych usług. Konkurencji Androida, w tym Apple iPhone i telefony z Microsoft Windows, nie tylko robią to samo, ale pozwalają na znacznie mniejszy wybór w ramach aplikacji, które są umieszczone w ich telefonach - pisze Kent Walker, prawnik koncernu.
Producenci sprzętu rzeczywiście nie są do niczego zobowiązani. Teoretycznie. W praktyce z aplikacjami od Google - takimi jak wyszukiwarka czy Gmail, trudno walczyć i większość producentów decyduje się na preinstalowanie całego pakietu tych usług. Google ma jednak rację dowodząc, że praktyka ta nie różni się od działań innych gigantów na rynku, a jeśli już - to na korzyść koncernu z Mountain View. W sprzęcie Apple preinstalowanych aplikacji także nie brakuje, a pozbyć się ich choćby z głównego ekranu, jest znacznie trudniej niż z urządzeń opartych na Androidzie.
Kent Walker zauważa także, że Android - w odróżnieniu od systemów Apple czy Microsoftu - to system otwarty i elastyczny, co samo w sobie sprzyja innowacjom. Każdy producent sprzętu może bowiem modyfikować go w dowolny sposób, ale - zastrzega Walker - ta otwartość rodzi wyzwania w postaci fragmentacji. Google, współpracuje więc z producentami nad osiągnięciem podstawowego poziomu zgodności urządzeń z Androidem tak, by działały bezproblemowo.
- Kluczem jest to, że nasze dobrowolne umowy dotyczące kompatybilności, podczas kiedy nadal zapewniają różnorodność, dają deweloperom pewność tworzenia aplikacji, które będą działać bezproblemowo na tysiącach różnych telefonów i tabletów. Ta równowaga stymuluje konkurencję między urządzeniami z systemem Android, a także między Androidem iPhonem od Apple (...) Propozycja Komisji wiąże się z ryzykiem, że problem fragmentacji jeszcze bardziej się powiększy, co odbije się negatywnie na platformie Android i na konkurencyjności rynku telefonów komórkowych.
Negatywnie, czyli znosząc równowagę na rynku podzielonym miedzy zamkniętymi platformami, takimi jak iOS (do niedawna także Windows, ale dzisiaj trudno uznać go za konkurencję) i Androidem, na korzyść tych pierwszych.
Które zresztą są tym żywo zainteresowane. W 2011 roku to Microsoft był jedną z firm, które poskarżyły się na rywala Komisji Europejskiej. Kto jak kto, ale on zdawał sobie sprawę, że europejskie instytucje, choć powolne, mają środki, by zmusić największych nawet gigantów do pokory. A jeśli udałoby się ograniczyć Google, powstałaby przecież przestrzeń do zagospodarowania na rynku, na której wykucie w rynkowych realiach nie ma szans. Dzisiaj jedynie urzędnicy mogliby osłabić pozycję Google.
W Europie - poza Rosją - firma nie ma żadnej poważnej konkurencji. I choć jak przekonuje Vestager - Nie jesteśmy tu od wyznaczania zwycięzców na rynku, lecz od pilnowania, by przepisy antymonopolowe UE były wypełniane - trudno nie zwrócić uwagi na słabość europejskich przedsiębiorstw, które wobec potęgi amerykańskich gigantów pozostają bezbronne. A to w naturalny sposób stwarza niebezpieczną, bo niesymetryczną sytuację, w której pozostali uczestnicy rynku są od Google uzależnieni, nawet jeśli gigant do niczego ich nie "zobowiązuje".
Poniżej przeczytasz pełną odpowiedź Google na zarzuty KE:
Kent Walker, SVP i General Counsel: Android: wybór na każdym krokuW 2007 roku wprowadziliśmy Androida – bezpłatny system operacyjny o otwartym kodzie źródłowym. Smartfony były wtedy drogie i dostępne dla niewielu. Chcieliśmy zmienić ten stan rzeczy - pobudzić innowację i zwiększyć wybór dla konsumentów – i to się udało. Android pozwala producentom sprzętu uniknąć kupowania lub tworzenia drogiego systemu operacyjnego. Dzięki temu smartfony są teraz dostępne w radykalnie niższych cenach - już nawet za 45 euro - i stały się znacznie bardziej dostępne dla dużo większej liczby osób. Dziś Android działa na przeszło 24 tys. modeli urządzeń od ponad 1,3 tys. marek. A europejscy deweloperzy mogą dystrybuować swoje aplikacje do milionów ludzi na całym świecie. Android to nie „jednokierunkowa uliczka Google”, to wielopasmowa aleja wielu możliwości. W kwietniu br. Komisja Europejska wydała pisemne zgłoszenie zastrzeżeń (Statement of Objections), w którym wyraża wątpliwości dotyczące sposobu, w jaki zarządzamy zgodnością Androida i rozpowszechniamy własne aplikacje. Nasza odpowiedź, którą dzisiaj przekazaliśmy Komisji, pokazuje, w jaki sposób ekosystem Androida precyzyjnie i subtelnie równoważy interesy użytkowników, twórców aplikacji, producentów sprzętu i operatorów sieci mobilnych. Android nie szkodzi konkurencji, a ją zwiększa. Po pierwsze, zastrzeżenie wydane przez Komisję błędnie zakłada, że Android nie konkuruje z Apple iOS. Nie postrzegamy tego w ten sposób. I najwyraźniej nie widzi tak tego Apple. Ani producenci telefonów. Ani deweloperzy. Ani użytkownicy. W rzeczywistości 89% uczestników badania rynku przeprowadzonego przez samą Komisję potwierdziło, że Android i Apple rywalizują ze sobą. Niedostrzeżenie konkurencji z Apple, to przegapienie najbardziej charakterystycznego elementu dzisiejszego konkurencyjnego rynku smartfonów. Po drugie, martwi nas, że wstępne ustalenia Komisji bagatelizują znaczenie deweloperów oraz niebezpieczeństwo fragmentacji w ekosystemach mobilnych. Deweloperzy - w Europie w 2015 r. było ich co najmniej 1,3 mln - w swojej pracy polegają na stabilnych i spójnych ramach. Każdy producent sprzętu może pobrać Androida i modyfikować go w dowolny sposób. Jednak przez tę elastyczność Android jest narażony na problem zwany fragmentacją, który nękał wcześniejsze projekty typu open source, takie jak Unix i Symbian. Jak zapewnić wspólną, spójną wersję oprogramowania, gdy każda osoba może pobrać i zmodyfikować Twój kod, aby deweloperzy nie musieli borykać się z kłopotami i kosztami budowy wielu wersji swojej aplikacji? Aby stawić czoło temu wyzwaniu, współpracujemy z producentami sprzętu nad osiągnięciem podstawowego poziomu zgodności urządzeń z Androidem. Co kluczowe, dajemy przy tym producentom telefonów dużą swobodę w budowaniu urządzeń, które znacznie wykraczają poza podstawowe rozwiązania, właśnie dlatego gama urządzeń z systemem Android jest tak różnorodna. Kluczem jest to, że nasze dobrowolne umowy dotyczące kompatybilności, podczas kiedy nadal zapewniają różnorodność, dają deweloperom pewność tworzenia aplikacji, które będą działać bezproblemowo na tysiącach różnych telefonów i tabletów. Ta równowaga stymuluje konkurencję między urządzeniami z systemem Android, a także między Androidem iPhonem od Apple.
Zasady Androida związane z kompatybilnością pomagają zminimalizować fragmentację i utrzymać zdrowy ekosystem dla deweloperów. 94% respondentów, którzy w ankiecie Komisji odpowiedzieli na pytanie dotyczące fragmentacji, stwierdziło, że jest ona szkodliwa dla platformy Android. Deweloperzy się tym martwią, a nasi konkurenci mający swoje własne platformy (którzy nie borykają się z takim samym ryzykiem), regularnie nas za to krytykują. Propozycja Komisji wiąże się z ryzykiem, że problem fragmentacji jeszcze bardziej się powiększy, co odbije się negatywnie na platformie Android i na konkurencyjności rynku telefonów komórkowych. Po trzecie, Komisja argumentuje, że nie powinniśmy oferować aplikacji od Google w ramach pakietu. Żaden producent nie jest zobowiązany do preinstalowania aplikacji Google na telefonie z Androidem. Oferujemy jednak producentom pakiet aplikacji, który po zakupie nowego telefonu zapewnia użytkownikom dostęp do znajomego zestawu podstawowych usług. Konkurencji Androida, w tym Apple iPhone i telefony z Microsoft Windows, nie tylko robią to samo, ale pozwalają na znacznie mniejszy wybór w ramach aplikacji, które są umieszczone w ich telefonach. Na telefonach z Androidem aplikacje Google zazwyczaj stanowią mniej niż jedną trzecią preinstalowanych aplikacji (i tylko niewielką część pamięci urządzenia). Konsument może też przesunąć palcem by odrzucić korzystanie z wszelkich naszych aplikacji w dowolnym momencie. A producenci sprzętu i sieci komórkowe mogą także preinstalować aplikacje konkurencyjne tuż obok naszych. W terminologii związanej z konkurencją rynkową oznacza to, że nie ma żadnego “utrudniania dostępu” czy “wykluczenia” (ang. “foreclosure”). Jest także wiele dowodów na to, że konsumenci mogą w łatwy sposób wybrać, z których aplikacji chcą korzystać - coś co Komisja sama zauważyła w ramach innych postępowań. Przeciętny użytkownik Androida w Europie pobiera dodatkowo 50 aplikacji na swoje urządzenie w ciągu jego „czasu życia”. Pobranie i zastąpienie aplikacji lub widżetu jest łatwe – można to zrobić w 30 sekund. Tylko w 2015 roku użytkownicy pobrali z Google Play 65 miliardów aplikacji - średnio ponad 175 mln aplikacji dziennie. Od 2011 roku aplikacje oferujące podobne funkcje, co aplikacje z naszego pakietu, pobrano prawie 15 miliardów razy. Ponownie, nie można więc mówić o utrudnianiu dostępu. Część aplikacji preinstalowanych nie zdobywa serc użytkowników, podczas gdy wiele aplikacji instalowanych przez nich samodzielnie odnosi oszałamiający sukces – na przykład Spotify czy Snapchat. Nasze podejście wyraźnie zachowuje wolność wyboru użytkowników co do tego, jakie aplikacje chcą mieć na swoim telefonie. Na koniec warto podkreślić, że rozpowszechnianie produktów takich jak Wyszukiwarka Google wraz z Google Play pozwala nam na oferowanie całego zestawu aplikacji za darmo - w odróżnieniu od, na przykład, pobierania z góry opłat licencyjnych. Taka darmowa dystrybucja jest rozwiązaniem efektywnym dla każdego - powoduje zmniejszenie cen zarówno dla producentów telefonów jak i dla konsumentów, pozwalając nam jednocześnie na podtrzymywanie znacznych inwestycji w Androida i Play. Dzisiejszy rynek urządzeń mobilnych pokazuje, jak ostra jest konkurencja, także w szerokim zakresie modeli biznesowych: od pionowo zintegrowanych systemów operacyjnych, jak iOS firmy Apple, po systemy o otwartym kodzie źródłowym takie jak Android. Szybki postęp, duży wybór produktów i spadające ceny smartfonów to przejawy zdrowej konkurencji. Android uwolnił nową generację innowacji i konkurencji między platformami. Pod każdym względem jest to najbardziej otwarta, elastyczna i zróżnicowana z platform mobilnych. Jednak platformy open-source są kruche. Aby przetrwać i się rozwijać, wprowadzają równowagę między potrzebami wszystkich uczestników, w tym użytkowników i deweloperów. Podejście Komisji zniesie tę równowagę i przyniesie, niezamierzony, sygnał sprzyjający zamkniętym platformom. A to oznaczałoby mniej innowacji, mniejszy wybór, mniej konkurencji i wyższe ceny. Byłoby to rozwiązanie złe nie tylko dla Google, lecz także dla deweloperów aplikacji, producentów telefonów, sieci komórkowych, a co najważniejsze, dla konsumentów. Właśnie na te sprawy zwracamy uwagę Komisji w naszym dzisiejszym odwołaniu. I jesteśmy otwarci na dalszy dialog w tej sprawie. |
Pobierz ebook "Jak wybrać software house i przeskalować swój biznes [ebook z raportem]"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Sięgnij Gwiazd ze Space Ads Odkryj z nami ✨ Galaktykę Digital Marketingu ✨ Tworzymy …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Jesteśmy pierwszą w Polsce omnichannelową agencją marketingową. Odważne wizje oraz innowacyjne technologie zmieniamy w …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Jesteśmy agencją butikową. Specjalizujemy się w projektach w Europie i obu Amerykach. Jesteśmy jedynym …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»