Kongres Stanów Zjednoczonych przekonuje, że po powtórnym przeanalizowaniu sytuacji na rynku rozrywkowym i sprawdzeniu dotychczasowych raportów na ten temat, jest niemożliwe jednoznacznie stwierdzenie czy piractwo w sieci przynosi straty gospodarce. Pewne jest natomiast, że niektóre jej sektory korzystają na tym zjawisku.
Walka trwa, jej sens bada rząd
Spór o sensowność walki z piractwem w Internecie jest obecnie jednym z najbardziej palących tematów na świecie (Odcinać czy nie odcinać, czyli o walce z piractwem w sieci, Nadmuchany problem piractwa). Przedstawiciele przemysłu rozrywkowego grzmią na alarm, że wszystkich tych, którzy nielegalnie pobierają czy przesyłają pliki w sieci należy karać bezwzględnie i drastycznie. Z kolei internauci przyczyn takich praktyk upatrują raczej w prawie niedostosowanym do aktualnej sytuacji i w działaniach producentów muzycznych, np. ustanawianiu wysokich cen produktów (Europa walczy z piratami w sieci)
Jak jest naprawdę, postanowił sprawdzić Kongres Stanów Zjednoczonych. Realizacją zadania zajęła się instytucja kontrolna Government Accountability Office(GAO) - odpowiednik polskiej Najwyższej Izby Kontroli, a znajdujący się w niej specjaliści zbadali skalę piractwa w USA i jego wpływ na gospodarkę. Wyniki raportu, jaki udało im się skonstruować na podstawie analizy wielu niezależnych i rządowych źródeł oraz opinii ekspertów, poddają w wątpliwość dotychczasowe argumenty wypływające ze strony branży rozrywkowej.
GAO stwierdziło, że nie da się określić, jaki wpływ na gospodarkę ma piractwo - a na pewno nie można jednoznacznie orzec, że przynosi ono jakiekolwiek straty i jakiej wysokości miałyby one być. Tym samym wszelkie wyliczenia wytwórni filmowych, zgodnie z którymi miały stracić miliardy dolarów, są z gruntu fałszywe, bo niedające się udowodnić. Dlatego błędem jest opieranie się przy tworzeniu kolejnych ustaw czy zmianie prawa jedynie na danych dostarczonych przez firmy (a tak zwykle bywa).
Fałszywe wyniki badań?
Raport poddaje w wątpliwość poprzednie badania, parokrotnie wnioski z nich płynące twórcy określają mianem fałszerstw czy nadużyć. Eksperci podkreślają, że często nie są w stanie sprawdzić ich źródeł, a także określić, jakiej użyto metodologii. Przykład? Z pierwszego raportu wynika, że z powodu piractwa, amerykańska gospodarka traci rocznie 200-250 mld dolarów. Jego autorzy powołują się na dane FBI z 2002 roku, których jednak FBI nigdy nie potwierdziło. Podobne wątpliwości, niejasności pojawiają się przy analizie kolejnych dokumentów.
Ponadto GAO zwraca uwagę na to, że wiele z sektorów gospodarki zyskuje na piractwie. Wśród nich są np. producenci: odtwarzaczy MP3, produktów czy usług związanych z filmami, sprzętu telekomunikacyjnego, a także operatorzy telekomunikacyjni.
Raport pt.: „INTELLECTUAL PROPERTY: Observations of Efforts to Quantify the Economic Effects of Counterfeit and Pirated Goods” można pobrać na stronach GAO. Badanie przeprowadzone były w związku z uchwaloną w 2008 roku ustawą PRO-IP Ac, która miała na celu walkę z naruszeniami prawa autorskiego.
Pobierz ebook "Ebook: Jak skutecznie sprzedawać w internecie"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Wściekły amerykański model kapitalizmu, zamiast dostosowywać ceny do potrzeb rynku, próbuje na siłę utrzymać wywindowane status qvo. W dobie Internetu ginie od własnej broni - be better or die.
"Tym samym wszelkie wyliczenia wytwórni filmowych, zgodnie z którymi miały stracić miliardy dolarów, są z gruntu fałszywe, bo niedające się udowodnić."<br /> true, true... :)<br /> Bardziej ponoszą stratu utrudniając życie tym któzy kupują legalnie, DRM-mami czy przymoswymi reklamami przed filmem na dvd.