Informacje - choć niepotwierdzone oficjalnie - mocno niepokoją fanów marki, która zawdzięcza im sukces.
Peeble, smartwatch, który w 2012 roku rozbił bank na Kickstarterze, zostanie przejęty przez lidera rynku wearables, firmę FitBit. Informacje - choć niepotwierdzone przez żadną ze stron - mocno niepokoją fanów marki, która zawdzięcza im sukces.
W 2012 roku to oni wsparli śmiały projekt inteligentnego zegarka zawrotną sumą ponad 10 milionów dolarów. Zegarek z ekranem e-ink i super - nawet jak na obecne standardy - wytrzymałą baterią, pojawił się na rynku w 2013 roku, na długo przed Apple Watch i rewolucją, która nigdy się nie wydarzyła.
Peeble był wyjątkowy. Gadżet kierowany do geeków i fanów nowych technologii, w odróżnieniu od produktów konkurencji, nie rościł sobie żadnych pretensji do świata mody. Był za to funkcjonalny i pionierski, więc społeczność zgromadzona Kickstarterze, a to głównie early-adoptersi - chętnie sięgnęła do kieszeni. A peeble nie zawiódł. Zegarek na rynku, który dopiero się tworzył odniósł na tyle duży sukces, że szybko pojawiły się jego kolejne wersje.
- Sukces Pebble wynika z co najmniej kilku czynników. Przede wszystkim, jest to pierwszy prawdziwy smartwatch, istnieje na rynku już od trzech lat i zyskał sobie szerokie grono zwolenników. - tłumaczył na łamach Interaktywnie.com Łukasz Czechowicz, developer z Lemon Sky J. Walter Thompson Poland. - Za Pebble nie stoi wielka korporacja, a firma żywo reaguje na uwagi i sugestie użytkowników. To właśnie społeczność jest największą siłą zegarka.
Peeble dobrze radził sobie na rynku. Powiodła się nawet kontrowersyjna dla spółki z komercyjnym sukcesem na koncie ponowna kampania na Kickstarterze. Internauci sfinansowali Peeble 2, ale… dzisiaj to już za mało. Peeble, mimo sympatii wielu użytkowników, nie zdobywa masowego rynku, bo ten dramatycznie się kurczy.
Według analiz firmy IDC sprzedaż "inteligentnych zegarków" w trzecim kwartale 2016 spadła w porównaniu do poprzedniego roku o ponad 51 procent, a to kontynuacja trendu. Jeszcze w drugim kwartale spadek wynosił 31 procent. Skutki wyhamowania odczuwają wszyscy producenci sprzętu.
Google opóźniło więc premierę nowej wersji oprogramowania Android Wear 2.0, LG, Huawei i Motorola wstrzymało nowych urządzeń. W Peeble też zresztą nie dzieje się najlepiej. W 2015 roku firma mogła sobie pozwolić na odrzucenie oferty przejęcia od Intela za kwotę 70 milionów dolarów, ale dzisiaj być może skusi się na kwotę blisko dwukrotnie niższa. FitBit chce wyłożyć "zaledwie" 40 milionów. Peeble, które w marcu zredukowało zatrudnienie o 25 procent, raczej jej nie odrzuci.
Połączenie kompetencji FitBit i Peeble ma zresztą sens. Raz - duży może więcej. W tym wypadku może niewiele więcej, bo konkurencja jest silna, ale zawsze to coś. Peeble jest bowiem jedynym poważnym konkurentem, którego może zneutralizować i skorzystać z jego kompetencji. Obie firmy więcej przecież łączy niż dzieli. FitBit, dotychczas koncentrujący się głównie na smartbandach, coraz śmielej poszerza portfolio produktów.
Podczas targów CES 2016 - jakby na przekór panującym tendencjom - firma zaprezentowała swój autorski smartwatch - FitBlaze. I to zaczyna się problem, bo kolejny wydaje się wobec tego zbędny. FitBit nie kryje, że bardziej niż sprzęt Peeble interesują ją kompetencje zespołu, który na smartwatchach zjadł zęby. Przyszłość zegarka wydaje się więc niepewna ku niezadowoleniu fanów, którzy - zwłaszcza w tym przypadku - czują się w pełni uprawnieni, by głośno je wyrażać.
Rynek smartwatchy nie przyniósł spodziewanej rewolucji. Rozczarował zwłaszcza Apple Watch, który miał być dla Apple Tima Cooka, tym samym, czym iPhone stał się dla firmy za czasów Jobsa. Trudno wyobrazić sobie większe rozczarowanie, bo dawno już żaden produkt firmy nie tracił udziałów w rynku tak szybko.
Czy to znaczy, że smatwatche to ślepy zaułek? Z wieszczeniem śmierci tej rodziny urządzeń - mimo alarmujących danych - trzeba się jednak wstrzymać. W tej postaci - drogie, z krótkim czasem działania na jednym ładowaniu i funkcjonalnością ograniczoną do centrum powiadomień - nie przetrwają na rynku. Nie dostarczają bowiem żadnej wartości dodane, stanowiąc raczej geekowski dodatek do wciąż niezbędnego smartfona. Nie znaczy to jednak, że w przyszłości nie znajdą dla siebie miejsca o czym pisze Michał Bocheński z Biura Podróży Reklamy.
Michał Bocheński, Technology Manager, Biuro Podróży Reklamy:Jeszcze w zeszłym roku świat wydawał się zafascynowany smartzegarkami. Technologie ubieralne były stosunkowo nowym rynkiem i ich popularność niezmiennie rosła. Wszyscy z zapartym tchem oczekiwali na smartwatcha Apple’a, a kolejni producenci zapowiadali własne produkty. Po pierwszym zachłyśnięciu się wynikami sprzedażowymi firm takich jak Apple, Samsung czy Fitbit, niektórzy analitycy widzący wyhamowanie trendów wzrostowych wieszczą upadek całego segmentu. Co jakiś czas pojawiają się informacje o wycofywaniu się co poniektórych producentów z rynku wearables, które w szybkim tempie dementowane są przez głównych zainteresowanych. Biorąc pod uwagę, że obecnie rynkiem wearables zainteresowali się nie tylko producenci elektroniki, ale np. domy mody (jak choćby Michael Kors czy Emporio Armani) można wywnioskować, że technologie ubieralne zadomowiają się w świadomości konsumentów i zaczynają trafiać „pod strzechy”, nie tylko u osób na bieżąco śledzących nowinki technologiczne. Zwiększeniem zainteresowania inteligentnymi zegarkami (bądź opaskami) będzie również rozpowszechnianie się różnego typu technologii jak choćby Android Pay, które ostatnio dotarło nad Wisłę. Po co wyciągać z kieszeni smartfona, skoro do czytnika można zbliżyć nadgarstek? Wszelkiej maści wirtualni asystenci osobiści (Siri, Cortana, Google Now) właśnie w połączeniu ze smartwatchem mogą rozwinąć skrzydła, a odpowiadanie na wiadomość czy smsa poprzez dyktowanie odpowiedzi sprawdza się nie tylko podczas jazdy na rowerze. Z pewnością to za wcześnie by ogłaszać zmierzch technologii ubieralnej, zanim jeszcze tak naprawdę zdążyła rozkwitnąć. Producenci dopiero starają się rozwiązać problemy wieku dziecięcego, jak choćby krótki czas działania na jednym ładowaniu. Jak historia pokazuje, rynek potrzebuje czasu, by oswoić się z nowymi rozwiązaniami, a użytkownicy zrozumieć co dana technologia im daje. Wg. najnowszej ankiety* przeprowadzonej na portalu smart-watch.pl na grupie 330 użytkowników, 24,5% czytelników używa smartwatcha, 71,3% deklaruje chęć zakupu, a jedynie 4,2% uważa, że nie jest im do niczego potrzebny. (*Dane z 2.12.2016 r.)
|
Pobierz ebook "Ebook: Ochrona firmy i jej danych przed cyberzagrożeniami"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Ciekawy artykuł. Jedna tylko uwaga. Firma nazywa się Pebble a nie Peeble. (dwa B a nie dwa e).