Jaką przyszłość czeka marketing mobilny w 2016 roku?
Nawet jeśli dzisiaj wydają się zbędnym gadżetem lub fanowską fanaberią technologie ubieralne mają przed sobą świetlane perspektywy - uważają eksperci zajmujący się marketingiem mobilnym. Niestety - rozpisane na lata. W 2016 roku nie należy spodziewać się żadnej rewolucji, choć firmy dwoją się i troją, by znaleźć dla nich praktyczne zastosowanie. Co ciekawe, najciekwsze trendy wcale nie wychodzą od technologicznych gigantów takich jak Apple czy Samsung...
Bo te borykają się ciągle z tymi samymi problemami - działają bardzo króko na jednym ładowaniu baterii i właściwie dublują funkcje, które spełnia już smartfon - co czyni je raczej przyrodniczą ciekawostką niż urządzeniem, bez którego trudno wyobrazić sobie życie. Choć trzeba też przyznać, że smartwatche są też coraz ładniejsze, a na początku nawet to było problemem. Przesunięcie ubieralnych technologii w kierunku tech&fashion to zasługa głównie Apple'e, który jednak, wkraczając na nowe dla siebie tereny, natknął się na poważną konkurencję, bo szwajcarscy zegarmistrzowie nie zamierzają oddawać mu pola. Na inteligente zegarki z logo Fossil, Swatch czy Tag Heuer nie trzeba było długo czekać.
Apple Watch nie zmienił branży. Wpisał się w trend wyznaczony wcześniej przez Peeble i zrobił to co prawda - jak zawsze zresztą - w doskonałym stylu, ale o przełomie na miarę iPhone'a czy nawet iPada trudno mówić. W 2016 raczej nic się w tej kwestii nie zmieni.
Świeże pomysły mogą pochodzić od małych start-upów, które - tak jak niegdyś Peeble - szukają funduszy na platformach crowdfundingowych albo ze strony mniejszych firm, które niekoniecznie ograniczają się do zegarków. Już dzisiaj najwięcej przychodów generuje bowiem FitBit. Ten szerzej nieznany producent fitness trackerów kontroluje aż 24,4% rynku wearables, wyprzedzając i Apple, i Google, a miejsca dla siebie szuka także chińskie Xiaomi, które - w odróżnieniu od zachodnich konkurentów - wydaje się zainteresowane zagospodarowaniem niższej półki cenowej.
Wearables to może nie rewolucja, ale na pewno przyszłość. Inteligente kurtki, buty, odzież sportowa, okulary a nawet obroże dla psów wyposażone czy to w GPS, czy pulsometr, za kilka lat mają szansę stać się tak popularne jak dzisiaj smartfony.
Źródło: Interaktywnie.com |
||
KLIKNIJ I PRZECZYTAJ SZCZEGÓŁOWĄ OPINIĘ |
||
EKSPERT |
KOMENTARZ | |
Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający, Biuro Podróży Reklamy |
||
Jakub Weber, Senior Manager, Innovation Consulting, Deloitte Digital: |
||
Paulina Nazaruk, social media specialist Byss.pl:
|
||
Łukasz Kaczmarek - Partner w OSOM STUDIO - Agencja Interaktywna: |
Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający, Biuro Podróży Reklamy
Według wszelkich prognoz i analiz rynkowych, technologia wearables to przyszłość. Według raportu IDTechEx, rynek w 2025 roku ma mieć wartość 70 mld dolarów, choć połowa tego rynku będzie koncentrować się w Ameryce Północnej. Wydaje się, że wereables mogą mieć spore zastosowanie w sektorze medycznym i zdrowotnym oraz dobrze wpasują się w ogólne trendy wellness.
Wszystko tak naprawdę zależy od tego, w jakim kierunku pójdzie rozwój wearables. Przecież nie są to tylko smartwatche czy biżuteria. To również tekstylia oraz innego rodzaju gadżety. Na pewno, by rozwój był dynamiczny, potrzebne są technologie, które maksymalnie zwiększą żywotność urządzeń (chociażby w kontekście poboru mocy - aczkolwiek to może rozwiązać indukcja), jak i wygody użytkowania (elastyczność, rozciągliwość, wodoodporność, możliwość prania itd.).
Oczywiście, wearables będą mieć przeciwników. Kurteczka z możliwością geolokalizacji i monitoringiem akcji serca wysyłająca dane do chmury to jednak oddanie swojej prywatności za wygodę i bezpieczeństwo. Wydaje się jednak, że w świecie, w którym każdy niemalże kompulsywnie potrzebuje informacji i chce dbać o produktywność, efektywność a jednocześnie poczucie zagrożenia jest spore, wearables mają przyszłość. Choć na to, by faktycznie pomagały nam w życiu, a nie były jedynie kolejnym gadżetem trzeba odrobinkę poczekać.
Ale czy to Apple Watch będzie dyktował trendy? Przekornie powiem, że Apple zawsze dyktuje trendy. W końcu obcowanie z produktami Apple'a powoduje u jego miłośników niemalże religijne uniesienie (przynajmniej tak to odbiera – według badań neurologicznych – mózg, co kilka lat temu zostało udowodnione podczas badań z wykorzystaniem obrazowania rezonansem magnetycznym). Czy jednak Apple Watch będzie wzorem, do którego odnosić będą się wszyscy twórcy wearables? Nie sądzę. Wprawdzie Apple Watch sprzedaje się świetnie w USA i jest najchętniej kupowanym prezentem świątecznym (wg. IBM Watson Trend), ale nie zapominajmy, że technologia wearables to także inne możliwości. Produkty Apple zawsze będą swego rodzaju odnośnikiem i barometrem potrzeb konsumentów, ale mam poczucie, że rozwój tej technologii niejednokrotnie nas zaskoczy. I to bardziej w świecie innych form gadżetów niż zegarki.
Jakub Weber, Senior Manager, Innovation Consulting, Deloitte Digital
Czy wearables to zbędny gadżet czy rewolucja, na którą trzeba poczekać? I jedno, i drugie. To jest początek rewolucji, bo ciągła miniaturyzacja elektroniki, a jednocześnie otwarcie konsumentów na nowe trendy spowodowały powstanie nowego segmentu urządzeń. To również w dużej części zbędny gadżet, albo raczej – nie jest tak łatwo znaleźć rozwiązanie, które spełniałoby wiele potrzeb użytkowników na raz. Jeśli jesteś fanem fitnessu – mierzenie tętna, czy liczenie kroków w prosty sposób jest w sam raz dla Ciebie. Ale na dużo więcej nie można liczyć.
Jednoczesne powiadomienie o SMS-ie czy mailu w telefonie i zegarku? Jeśli będzie częste, a będzie, to zacznie irytować i raczej zachęci do zdjęcia zegarka po kilku tygodniach. Możliwość płacenia zegarkiem, który symuluje kartę kredytową? Tylko po co, jeśli w drugiej kieszeni jest telefon z tą samą funkcją, który zawsze mam przy sobie, bo korzystanie z zegarka jako telefonu jest niewygodne – albo mówię do ręki i wszyscy słyszą odpowiedź, albo potrzebuję dodatkowej słuchawki.
Ale - zaczynają się pojawiać coraz ciekawsze rozwiązania, wychodzące poza standardowe smartwatche. I tu widać prawdziwą rewolucję. Choćby polskie rozwiązanie do komunikowania się z dziećmi – Wristy. Łatwe do założenia przez dziecko, trudne do zgubienia. Można się skontaktować z dzieckiem, można sprawdzić gdzie mniej więcej jest (mniej więcej, bo z dokładnością do nadajnika operatora GSM). Nie masz dzieci? To pewnie masz psa? Analogiczne rozwiązania są dla zwierzaków. Sprawdzę, gdzie jest jeśli się zgubi, a dodatkowo dowiem się, czy temperatura jego ciała jest poprawna i zadbam o jego zdrowie. A to dopiero początek. Rewolucja się zbliża, i za 10 lat nie będziemy już pamiętać świata bez wearables. Tak jak dzisiaj świat bez smartfonów, albo po prostu telefonii komórkowej, wydaje się przeszłością z bardzo odległej galaktyki.
Czy to jednak Apple Watch będzie dyktował te trendy? To podchwytliwe pytanie. Po pierwsze, czy firma Apple będzie jeszcze dyktowała trendy? Nic nie zapowiada tego, żeby to się miało skończyć. Może przez chwilę nie będzie aż tak spektakularnie jak było z premierą pierwszego iPoda czy iPhona. Ale czy sam Apple Watch takie trendy podyktował? Nie jestem przekonany. To było raczej podążanie za, albo wykorzystanie trendu. Pierwszy porządny smartwatch to był według mnie Pebble, który wyrósł z kampanii na Kickstarterze już w 2013 roku. Pomysł zresztą był świetny (jak na smartwatch), bo wykorzystywał e-ink, czyli technologię z e-czytników książek, zamiast ekranu LCD. Dzięki temu zegarek mógł wytrzymać bez ładowania kilka ładnych dni, co dla fanów smartfonów wciąż jest niedoścignionym ideałem. Apple dojrzał trend, co nie było trudne, o takich rozwiązaniach mówiło się od czasu pierwszych smartfonów, ale sprzedaż nie powala. Podobno (bo nie znalazłem nigdzie oficjalnych informacji) sprzedało się dotąd 7 milionów Apple Watchy. A sprzedaż ruszyła w kwietniu tego roku. Jeśli porównać to z przynajmniej 100 milionami sprzedanych w tym samym czasie iPhonów – można wyciągnąć dwa diametralnie różne wnioski. Albo to dopiero początek. Albo gadżet się nie przyjął masowo. Według mnie bliżej prawdy jest ta pierwsza opcja. Smartwatche nabiorą sensu wraz z rozwojem wokół nas tzw. Internetu Rzeczy. Będą naszym identyfikatorem, będą zdalnym sterowaniem urządzeniami dookoła, będą łączyć się ze wszystkimi elementami Internetu Rzeczy, które zaczną nas otaczać. Telefon będzie tylko jednym z takich urządzeń. Smartwatch łatwiej mieć cały czas przy sobie, kiedy jestem już w domu, włączyć ulubioną muzykę, ustawić łagodne światło, zmienić temperaturę w salonie, uruchomić czajnik żeby zagotować wodę na herbatę, i jednym kliknięciem potwierdzić lodówce zamówienie standardowych zakupów, bo masło i mleko się kończy.
A co do przyszły trendów – zgadnijcie, co jeszcze łatwiej będzie mieć zawsze przy sobie. Kto zamawiał Apple Tatoo?
Paulina Nazaruk, social media specialist Byss.pl:
Mam wrażenie, że rynek wearables jest jeszcze zbyt młody, by oceniać go w kategoriach rewolucji czy zbędnych gadżetów. Jak do tej pory firmy zainteresowane tym obszarem starają się „wrzucić” w swoją ofertę jedynie inteligentne zegarki lub opaski i nie są zdecydowane, czy to odpowiedni moment, by iść dalej.
Jedno jest jednak pewne - wiele osób uważa wearables za fanaberię i zbędny gadżet. Producenci muszą zrozumieć, że smartwatche muszą być użyteczne, dawać nam jakąś wartość, a nie tylko kopiować funkcje smartfonów i wysyłać nam powiadomienia.
Cieszy mnie, że na rynek coraz śmielej wkraczają smartwatche, tworzone przez takie marki jak Fossil, Swatch - pozbawione mnóstwa „zbędnych” funkcji, piękne, ale i użyteczne. Stanowią całkiem niezłą konkurencję dla produktów wielkich koncernów jak Samsung czy Apple. Swatch w swoich najnowszych, inteligentnych produktach odszedł od ekranów dotykowych i do swojego nowego zegarka dodał coś, co w nowoczesnym świecie będzie niemal niezbędne - możliwość płatności mobilnych.
Oczywiście mianem „wearables”” określa się nie tylko zegarki. To także części garderoby. Przykłady? Shift Wear to buty, które krążą po sieci jako coś nowego w tej kategorii. Pojawiły się na łamach jednego z portali finansowania społecznościowego. Wykorzystano w nich technologię e-papieru. Projekt nie wygląda jednak na możliwy do realizacji w tym momencie. Opinie ekspertów mówią, że to zbiórka pieniędzy na dalsze badania nad technologią wykorzystania e-ink na ubraniach.
A może coś zamiast smartfona? Na przykład Cicret Bracelet? Ten rewolucyjny projekt pozwala na wyświetlanie ekranu smartfona na przedramieniu. Pokazany prototyp wygląda naprawdę imponująco.
Oprócz inteligentnych butów pojawiły się także projekty ubrań dla sportowców, schładzające ciało podczas treningu oraz ubrania, wyczuwające nastrój noszącego i dostosowujące kolor.
Na rynku wciąż przewija się pytanie, co się stało z Google Glass? Prawdopodobnie wysoka cena, utrudniona dostępność oraz kiepskie wykonanie (Glass były bardzo delikatne, a bateria nieadekwatna do liczby funkcji jakie miały spełniać) sprawiły, ż Google wstrzymało sprzedaż. Wynika z tego, że wearables musi być tanie (o ile to możliwe) oraz dopracowane w każdym calu, łącznie z mocną baterią, która pozwoli na wykorzystanie wszystkich funkcji dłużej niż przez jedną dobę. Rewolucyjną kwestią i zasadniczym pytaniem jest to, czy technologie ubieralne będą ratowały ludzkie życie? Dzięki wbudowanym pomiarom funkcji życiowych jest to możliwe, szczególnie gdy dodamy do tego opcję automatycznego wysyłania alarmu lub szybkiego wybierania numeru na pogotowie. I to jest przyszłość smartwatchy i smartbandów.
Aktualnie na rynku smartbandów i smartwatchy mamy do wyboru segmenty cenowe: 2000zł, ponad 1000zł, ponad 500, ponad 200 i 50. Co Was najbardziej zainteresowało? No właśnie - skąd 50 zł? To Xiaomi Mi Band. Coś co wparowało na rynek smartbandów i pokazało, że inteligentne opaski mają szansę na sukces, a drogą do niego jest… cena. Ponad 6 milionów sprzedanych egzemplarzy (dane z czerwca 2015). Oprócz ceny, Mi Band nie proponuje niczego innowacyjnego. Ot opaska, która policzy kroki, przespane godziny, powiadomi np. o przychodzącym połączeniu. Ogromnym plusem jest też bateria, która wytrzymuje około 30 dni i dodatkowo połączenie z Google Fit. Dzięki temu Mi Band nic nie brakuje, jest niemal idealnie dopracowaną, inteligentną opaską.
Mimo wszystko pojawiające się w sprzedaży wearables wciąż mają te same wady - źródło zasilania (baterie zazwyczaj wytrzymują ledwo 24 godziny) oraz „przywiązanie” do telefonu (aczkolwiek w planach dotyczących Android Wear znalazło się wykorzystanie wsparcia dla 3G, LTE, które pozwoli nam na samodzielne używanie zegarka). Dodatkowo wearables starzeją się szybciej niż inne urządzenia (pojawia się nowe oprogramowanie, wygląd, paski, funkcje, personalizacja). Dziwi jednak, że nie ma żadnej rewolucyjnej innowacji, rynek wygląda trochę tak, jakby producenci znaleźli się nad przepaścią i nie wiedzieli, jak ją przeskoczyć.
Jeśli chodzi o prognozy na rok 2016 to pytanie brzmi czego w wearables szukają użytkownicy? Czegoś, co będzie uzupełnieniem smartfona? Czy może całkowicie go zastąpi? Jaki udział w opiniach na temat np. smartwatchów ma cena? Na pewno kolejne marki będą szukały swojego miejsca w tej kategorii. Nie tylko wielkie koncerny, ale małe startupy, które znajdą wsparcie na platformach crowdfundingowych. Sądzę, że cała rewolucja zaczęła się od zegarków i pójdzie dalej, aż po modę, zdrowie. Nie zabraknie także gadżetów dla graczy, którzy obecnie są ogromną grupą zainteresowaną nowymi gadżetami. Branża medyczna i ubezpieczeniowa powinna nieco bliżej przyjrzeć się planom związanym z monitorowaniem stanu zdrowia użytkowników wearables. Nie zapominajmy także o gadżetach związanych ze sterowaniem gestem. Myślę, że i tu pojawi się nieco więcej innowacji. Przyszłością są także płatności zbliżeniowe.
I wreszcie coś, na co czekam - wearables dla kobiet. Wearables jako biżuteria, coś bardziej eleganckiego. Sama narzekam na zbyt „męski” wygląd” smartwatchy i mam ogromną nadzieję, że to się zmieni w 2016.
Może w 2016 do sprzedaży trafią ubrania dla sportowców z wbudowanymi miernikami tętna i aktywności, zwiększające możliwości ludzkiego ciała podczas treningów? Połączone z aplikacjami do monitorowania aktywności np. Endomondo? Duże nadzieje wiążę także z Xiaomi. Jako właścicielka opaski Mi Band mam nadzieję, że chiński producent jeszcze nas czymś zaskoczy, a cena pozostanie niska.
Jak już pisałam mam nadzieję, że ogromną rolę w zdobywaniu pieniędzy dla technologii wearables odegrają platformy crowdfundingowe. Ludzie kochają gadżety i są w stanie zapłacić za możliwość uczestniczenia w produkcji czegoś innowacyjnego.
Apple Watch nie był natomiast pierwszym smartwatchem, dlatego po konferencji krzyczano „too late”. W dodatku design nie przekonywał, a oprogramowanie budziło wiele wątpliwości. Jednak w App Store pojawiło się ponad 10 tysięcy aplikacji, a sprzedaż zegarka szybko osiągnęła rekord. Apple zaskoczył informacją, że obsługa zegarka będzie się odbywała za pomocą wiadomości głosowych.
Apple jako jeden z pierwszych zaproponował komunikację między użytkownikiem, zegarkiem, a lekarzem, czym jest w stanie podbić rynek zdrowotnych wearables. Dodatkowo pracuje nad płatnościami P2P. Apple planuje też dołożyć do najnowszej wersji zegarka video rozmowy – FaceTime. Jakoś mnie to nie przekonuje, trzymanie ręki w pozycji przez kilka minut nie jest zbyt wygodne, po za tym po co w zegarku coś, co mam w telefonie? Myślę, że wciąż rządzi tu fenomen Apple - czego firma nie dotknie, od razu staje się złotem. Przywiązanie użytkowników do marki jest na tyle silne, że inteligentny zegarek Apple będzie dyktował trendy.
Łukasz Kaczmarek - Partner w OSOM STUDIO - Agencja Interaktywna
Nie sądzę, by w przypadku technologii wearable nastąpiła rewolucja, możemy raczej przypuszczać, że technologia będzie ewoluowała. Przede wszystkim ze względu na fakt, że wearables oferują naprawdę szeroki wachlarz zastosowań i kryją w sobie ogromny potencjał. Jak jednak sądzę, te możliwości są i prawdopodobnie nadal będą w dużej mierze wykorzystywane głównie przez branżę fitnessową i zdrowotną. Mam nadzieję jednak, że również medycyna postanowi działać na tym polu, bo ilość możliwych zastosowań w tym względzie jest ogromna.
Warto również podkreślić, że niestety nadal musimy poczekać na rozwój samych urządzeń - póki co nie są aż tak satysfakcjonujące pod względem jakości. Nadal szybko ulegają uszkodzeniom, a zbieranie danych jest niedokładne etc. Ponadto, liczba oferowanych przez producentów funkcjonalności nadal nie powala - użytkownicy nie otrzymują wygodnych i potrzebnych dla siebie opcji. Nawet, jeśli użytkownik otrzymuje jakiekolwiek wyniki, bardzo rzadko zdarza się, by były one w jakikolwiek sposób analizowane. Najczęściej są to suche dane, które laikowi niewiele mówią.
Przypuszczam, że rynek wearables podzieli się na urządzenia dedykowane konkretnym funkcjom o ograniczonym zakresie możliwości, jak chociażby smartopaski zliczające kalorie, mierzące tętno etc., oraz na wielofunkcyjne smartwatche.
Mimo że o rewolucji w zakresie technologii wearables ciężko mówić, to nie określałbym ich jako zbędne gadżety. Te urządzenia mają w sobie ogromny potencjał i mogą zostać wykorzystane bardzo korzystnie, chociażby w prospołeczny sposób. Patrząc na ilość pojawiających się nowych urządzeń i szybkość ich rozwoju, wydaje się, że nie ma już odwrotu od technologii wearables. Otwarta pozostaje jedynie kwestia sposobu jej wykorzystania oraz wpływu na życie użytkowników.
Sądzę, że Apple Watch, choć posiada mniej funkcji niż konkurencja, na rynku istnieje również krócej i nie prezentuje aż takiej innowacyjności, jak miało to miejsce w przypadku iPhone’a czy iPada, to jednak stara się dogonić konkurentów.
Najważniejszą cechą tego urządzenia jest fakt, że stanowi on część ekosystemu Apple. Tak silna integracja z całym systemem ma swoje konsekwencje. Z jednej strony, dzięki temu Apple Watch może korzystać z szeregu funkcjonalności, które są niedostępne dla smartwatchy oferowanych przez innych producentów. Z drugiej strony natomiast, stanowi on właściwie bezużyteczne urządzenie dla osób, które nie korzystają z urządzeń z jabłuszkiem.
Na tym etapie trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Apple Watch jest zdolny, by dyktować trendy. Apple nie musi otwierać się na inne systemy, by zdobyć większą ilość klientów. Bowiem fakt, że Apple Watch jest tak zintegrowany z systemem iOS niejako wymusza na osobach, korzystających z iPhone’a czy iPada, wybranie właśnie tego urządzenia.
Można przypuszczać, że Apple zdecyduje się prawdopodobnie na sprofilowanie swojego urządzenia oraz równoczesne pełniejsze rozbudowanie integracji z iPhone lub iPad, a tym samym “zaprzestanie” konkurowania z innymi producentami tego rodzaju urządzeń.
Pobierz ebook "Ebook: Ochrona firmy i jej danych przed cyberzagrożeniami"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»