Nadal niektórzy mają nadzieję, że można w prosty sposób przekładać podejście wobec pomiaru efektywności reklamy, które do niedawna sprawdzało się w badaniach reklam telewizyjnych do sprawdzania efektów działań reklamowych w internecie. Jednak według mnie film dostępny na serwisie youtube jest zgoła czymś innym niż reklama telewizyjna emitowana po wieczornych wiadomościach.
Nadal niektórzy mają nadzieję, że można w prosty sposób przekładać podejście wobec pomiaru efektywności reklamy, które do niedawna sprawdzało się w badaniach reklam telewizyjnych do sprawdzania efektów działań reklamowych w internecie.
Jednak według mnie film dostępny na serwisie youtube jest zgoła czymś innym niż reklama telewizyjna emitowana po wieczornych wiadomościach.
Nie twierdzę, że nie ważne są podstawowe statystyki, które możemy rzeczywiście w prosty sposób zebrać aby uzyskać wstępne rozeznanie, jaki impact uzyskał nasz film, który zamieściliśmy na serwisie youtube.
Tego rodzaju liczby, jak: liczba wyświetleń, liczba ocen, liczba i jakość komentarzy, liczba i jakość odpowiedzi wideo, czy tzw. liczba udostępnień na portalach społecznościowych mogą nam dać pewne rozeznanie, co do tego, jakie zainteresowanie wzbudził nasz film. Jednak zebrane liczby stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej i są jedynie drobnym fragmentem, który opisuje to, co rzeczywiście dzieje się z naszym filmem w internecie.
I nie dlatego, że nie wiemy, na ile liczby, komentarze i oceny są reprezentatywne dla naszej grupy docelowej. Bowiem określenie owej reprezentatywności rozumianej w sensie statystycznym jest praktycznie w przypadku sieci niemożliwe. Bo gdzie możemy uzyskać wiedzę o punkcie wyjścia, który pozwoli nam sprawdzić ową reprezentatywność, czyli zdobyć wiedzę o naszym operacie / naszym uniwersum wobec którego będziemy chcieli odnieść nasz pomiar? Taki operat w dzisiejszych czasach jest statystyczną fikcją – nie istnieje.
Sieć ma naturę dynamiczną, zmienną, płynną, czyli aby uzyskać wiedzę o rzeczywistym wpływie naszego filmu na nasze audytorium musielibyśmy stosować pomiar ciągły lub przynajmniej dokonywać go, co pewien czas. Bo przecież kilka suchych liczb opisujących dwa różne filmy pokazują jedynie to, co działo się w określonym przedziale czasu. I może się zdarzyć tak, że film A, który wpierw uzyskał lepsze statystyki od filmu B po jakimś czasie uzyska gorsze wyniki.
Tu dochodzimy do drugiej ważnej cechy sieci, czyli jej kontekstualności. Każda informacja, treść jest odbierana w określonym czasie w pewnym kontekście. Czas płynie i kontekst także się zmienia.
Czyli wszystko to, co kryje się pod owym wierzchołkiem góry lodowej, jakimi jest kilka zebranych liczb, które traktujemy, jako ów „pomiar efektywności” umyka naszej uwadze.
Bo najciekawsze, jak zwykle dzieje się tam, gdzie nasz wzrok tak łatwo nie sięga. Zagajenia na temat naszego filmu mogą pojawić się na różnych forach internetowych, blogach, czasem oddalonych do siebie milionami kliknięć. Nasz film może być dostępny na innych niż youtube serwisach wideo, a czasem wędrować przez niezliczone skrzynki pocztowe. Czasem mamy wzrost zainteresowania, a czasem dyskusja milknie. Co się do tego przyczynia? Co wpływa na ów wzrost zainteresowania? Nasz film w końcu może funkcjonować w formie niezliczonej liczby kopii, montaży, kolaży.
Nie twierdzę, że pomiar efektywności nie jest w sieci możliwy, ale na pewno nie należy w prosty sposób przekładać metod pomiaru stosowanych w innych mediach na badanie zjawisk mających miejsce w internecie. Zresztą badania owych „innych mediów” też coraz bardziej odstają od tego, jak te media są oglądane, konsumowane przez dzisiejszych odbiorców.
Należy szukać innych perspektyw, modeli, analogii. Wystarczy wspomnieć o dynamicznie rozwijającym się paradygmacie sieci społecznych, wirtualnej etnografii, czy perspektywie stosowanej przy badaniach WOM w internecie, które wydaja się być bardziej adekwatne do „natury” internetu. Osobom zainteresowanym ową tematyką polecam lekturę bardzo ciekawego artykułu, który stanowi ilustrację, jak można „mierzyć” dzisiaj zainteresowanie, na przykład serialem telewizyjnym.
Statystyka to jedynie jedno z narzędzi opisu rzeczywistości. Powstała i rozwijała się w społeczeństwach, które nie podlegały jeszcze takim szybkim zmianom, jak współczesne i gdzie rzeczywiście mogliśmy być pewni, że pani mieszkająca pod numerem 65 rzeczywiście tam mieszka i wraca z pracy o określonej godzinie.
I uważajmy na to aby nie stać się jedynie dobrze przyuczonymi technikami-statystykami, jak określał kiedyś amerykańskich socjologów C. W. Mills. Potrzebna jest jeszcze wyobraźnia.
Pobierz ebook "Ranking agencji marketingowych 2024 i ebook o e-marketingu oraz agencjach reklamowych"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Święte słowa, jednak nieprędko zdołamy przełamać utarte schematy myślowe moim zdaniem...