Czy pseudo-projekty zarżną badania marketingowe online, a marketerzy i dziennikarze przeładują się bezużyteczna wiedzą?
Przed rozpoczęciem prac nad poprawą ergonomii serwisu internetowego klienta nierzadko dręczy problem, czy nakład prac oraz związane z nimi wydatki faktycznie zwrócą się w postaci wzrostu efektywności.
Zapraszam do zapoznania się z drugą częścią tekstu poświęconego różnym sposobom rozumienia "użytkownika internetu".
Wpadły mi w ręce wyniki analizy poczynionej przez Proto.pl, z której wynika, że w ubiegłym roku w mediach ukazały się 1644 oferty pracy dla branży PR. To chyba całkiem nieźle jak na dziedzinę, którą tak trudno objaśnić u cioci na imieninach.
Na co dzień w wielu artykułach, raportach, ofertach marketingowych piszemy, czytamy o "osobach korzystających z internetu". W wielu przypadkach robimy to w sposób naturalny, nie wymagający większego zastanowienia. Czy jednak pisząc o osobach korzystających z internetu zawsze mamy na myśli to samo? Czy staramy się zawsze dobrać...
Klasyczny dylemat projektowania stron WWW: chcąc uzyskiwać większą konwersję należy wpierw zrozumieć dlaczego użytkownicy opuszczają serwis bez podjęcia akcji w postaci rejestracji, zakupu, pozostawienia kontaktu, itd.
Jak pokazują wyniki sondy większość osób jest spokojna o swoje posady. Czy jednak faktycznie nie mamy powodów do niepokoju?
Czy wyniki wyszukiwania Google są przydatne? 80% ankietowanych odpowiedziało pozytywnie. Czy wyniki te są dla nich wiarygodne? Pozytywny wynik sięgnął niespełna 70% respondentów...
Obecnie na rynku występują różne rozwiązania pozwalające na zbudowanie i uruchomienie własnego badania. Systemy ankietujące oferują różnorodny zakres formy, komponowania i formatowania treści sondażu. Czy można zatem pójść dalej, aby pytania podawać w innej formie niż klasycznie tekstowa?
No i stało się. Mamy wyniki badania branży internetowej w Polsce. W sumie udało się w ciągu dwóch tygodni zebrać blisko 300 wypełnionych do końca kwestionariuszy.