
Cena czyni cuda? Niekoniecznie... Cuda czynią dobrze zaprojektowane marki.
Wśród najcenniejszych marek świata według rankingu WPP i Kantar Millward Brown prym od lat już wiedzie technologia. Osiem marek, które zakwalifikowały się do pierwszej dziesiątki związanych jest z tym segmentem, na czele z Google (wartość: 302,1 mld dolarów) i Apple (wartość: 300,6 mld dolarów). Amazon przesunął się w tym roku na miejsce trzecie (wartość: 207,6 mld dolarów), wyprzedzając Microsoft, ale - co ciekawe - do czołówki stawki coraz silniej przebijają się także chińskie firmy, udowadniając, że Państwo Środka nie jest już królestwem tanich podróbek. Tencent wspiął się na wysokie 5. miejsce (wartość: 179 mld dolarów), przeskakując aż trzy miejsca w stosunku do wyników zeszłorocznych, a co ważniejsze - zostawiając w tyle Facebooka, na którym warto jednak zatrzymać się na dłużej...
Spadek tego giganta - niewielki, ale znaczący - pokazuje bowiem, że choć największe marki nie upadają z dnia na dzień, to ich pozycja nie jest też dana raz na zawsze. Kłopoty Facebooka zmusiły Marka Zuckerberga do publicznych i wielokrtonych przeprosin, Susan Sandberg do szturmu na Waszyngton, a Aleksa Stamosa, szef ds. bezpieczeństwa - do odejścia, ale - póki co - wydaje się, że gigant jest za duży by upaść. I faktycznie, wciąż zarabia krocie - w III kwartale 2018 roku przychody Facebooka wyniosły 13,727 mld dolarów, czyli o 33 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku 2017, ale rysy na jego wizerunku stają się coraz wyraźniejsze.
Nieco ponad połowa użytkowników Facebooka w wieku 18 lat i starszych (54%) twierdzi, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy zmieniła ustawienia prywatności; około 42% - zrobiło sobie przerwę przez okres kilku tygodni lub dłużej, a jedna czwarta (26%) - usunęła aplikację Facebook z telefonu komórkowego. Daje to 74% użytkowników deklarujących, że ich stosunek do platformy się zmienił po informacjach na temat ingerencji Rosjan w amerykańskie wybory, aferze z Cambridge Analytica i wyciekach danych...
Branding to nie tylko logo
O markę trzeba dbać, ale - by mieć o co - trzeba najpierw z głową podejść do jej budowania. Niestety, większość ekspertów, z którymi rozmawialiśmy jeszcze rok temu przyznawała, że świadomość znaczenia brandingu wśród polskich klientów kuleje. Klienci utożsamiają go albo z projektem logotypu, na który chcieliby wydać jak najmniej, bo przecież "to chwila w Paincie"; albo z reklamą, która kapitalikami wryje się w świadomość konsumenta. Niestety, jeśli kiedykolwiek było to możliwe, od dawna już nie jest.
Z badania Salesforce wynika, że aż 70 proc. konsumentów przebadanych przez Salesforce domaga się od marek tzw. doświadczeń połączonych. Chcą, by historyczne dane na temat ich interakcji z firmą, bieżąca analiza ich aktywności, były podstawą tworzenie spersonalizowanych ofert. Jak wynika z kolei z raportu firmy NewVantage - aż 98,6% zaproszonych przedsiębiorstw, wśród których były JP Morgan, Citi Group, Goldman Sachs, GlaxoSmithKline, Ford Motor Comany czy Motorola, przyznae, że już realizuje proces tworzenia data-driven culture, czyli modelu efektywniejszego docierania do klientów dzięki danym.
Dane to podstawa
Teraz mówimy o nich Big Data, bo - dzięki cyfryzacji - danych jest więcej niż kiedykolwiek wcześniej, ale od zawsze były one podstawą budowania marek, bo idea, zapał i wiara w produkt to jeszcze za mało, by odnieść sukces. Marka wyrasta na rynkowych analizach, badaniu konkurencji, szacowaniu ryzyk, wyborze kanałów dotarcia, sprzedaży i dystrybucji - by wymienić tylko kilka podstawowych aspektów.
Agencja specjalizująca się w brandingu to wydatna pomoc w tym skomplikowanym procesie, ale - zanim sięgniemy po, było nie było, kosztowną pomoc specjalistów - powinniśmy mieć gotowe odpowiedzi na kilka następujących pytań, z których najważniejsze to: Kim jest klient? Jacy są moi główni konkurenci i co mnie od nich odróżnia? Bez znajomości produktu - a żaden zewnętrzny podmiot nie będzie znał go lepiej od nas - nie da się bowiem wykreować silnej marki. Marka to bowiem obietnica, a jeśli produkt jej nie spełnia...
Kiedy znajdziemy odpowiedzi (i ocenimy je chłodnym okiem) powinniśmy ustalić cele biznesowe i dopiero wtedy szukać partnera, który pomoże w ich realizacji.
- Pierwsze pytanie brzmi: jaki jest problem do rozwiązania? Czego oczekuję od agencji? Czy wystarczy mi „odkurzenie” opakowania lub prosty projekt graficzny znaku i wizytówki, czy projekt brandingowy ma na celu na nowo zdefiniować markę, jej grupę docelową, pomóc wprowadzić zmianę w firmie, w zakresie usług, wprowadzić na rynek prawdziwą innowację? Czy wystarczy mi współpraca z utalentowanym designerem, czy potrzebuję multidyscyplinarnego zgranego zespołu, który będzie umiał zaplanować i poprowadzić cały proces od początku do końca - mówi Małgorzata Leniarska, Managing Partner w agencji Dragon Rouge, przestrzegając jednocześnie przed zero-jedynkowym stosowaniem w brandingu praktyk znanych z rynku reklamowego.
Typowy przetarg, w którym decydującym czynnikem wyboru - oprócz ceny oczywiście - jest kreacja nie jest bowiem optymalnym modus operandi w przypadku tworzenia marki.
W przeciwieństwie do rynku reklamowego, przetarg kreatywny nie jest najskuteczniejszym sposobem na znalezienie optymalnego partnera do poważnego projektu brandingowego, w którym najważniejszy jest dobry przegląd rynku. Należy dokładnie przyjrzeć się zakresowi usług agencji, jej doświadczeniu, zespołowi, jakim dysponuje (i na ile stały jest to zespół) oraz referencjom. Na pewno warto spotkać się z wybranymi 3-4 agencjami, przekazać im brief i poprosić o przygotowanie oferty, która nie powinna być rozumiana jako kosztorys i harmonogram, ale przede wszystkim opisywać jak agencja chciałaby rozwiązać postawiony przed nią problem, czyli jaki proces pracy proponuje, jaki zespół chce oddelegować do projektu, kto będzie odpowiedzialny za poszczególne etapy, jak widzi rolę klienta w procesie, a także - współpracę z innymi agencjami (np. badawczymi). W zasadzie każdy poważny projekt brandingowy wymaga współpracy strategicznej między klientem a agencją, a ta nie jest możliwa (i sensowna) jeśli klient miałby pracować na raz z kilkoma agencjami brandingowymi. Dlatego przetarg brandingowy ma najwięcej sensu, jeśli jest przetargiem ofert – na ile zaproponowany proces, zespół, doświadczenie agencji pasują do postawionego zadania, na ile prawdopodobne jest, że projekt zakończy się sukcesem, a nie ładnym obrazkiem – o co bardzo łatwo w przetargu, gdzie oceniana jest sama kreacja. Małgorzata Leniarska, Managing Partner w agencji Dragon Rouge |
W procesie kreowania marki (który powinien płynnie integrować wiedzę klienta na temat produktu i wiedzę agencji, na temat sposobów jego wyróżnienia) układ między zaangażowanymi stronami musi być partnerski. Wtedy może trwać latami.
- Większość dobrych agencji brandingowych w Polsce można znaleźć na stronie Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR i Polskiego Klubu Brandingu. Tam warto rozpocząć poszukiwania służące wyłonieniu „krótkiej listy”, ale trudno sobie wyobrazić wybór partnera do często wielomiesięcznej współpracy bez spotkania i rozmowy. Rozmowy o czymś tak cennym jak Twoja marka! - dodaje Małgorzata Leniarska.
Rozmowy nie powinny jednak trwać zbyt długo. Częstym błędem przedsiębiorców jest zwlekanie z weryfikacją potrzeb rynku, który na dany produkt czeka tu i teraz. Dobry timing, zwłaszcza teraz kiedy większość reklamowych komunikatów żyje tyle co jętka, jest szczególnie ważny. Swój moment sprowokowały Areta Szpura i Karolina Słota, założycielki jednego z najbardziej rozpoznwalnych brandów w polskiej modzie. Local Heroes przebił się do szerokiej świadomości, kiedy w 2012 roku, gdy internet obiegło zdjęcie Justina Biebera ubranego w T-shirt tej marki. Przedsiębiorczynie po prostu odszukały dom gwiazdora w Google Maps i przesłały mu niespodziankę. Również dzięki mediom społecznościowym rozbłysła inna odzieżowa marka MISBHV. Jej twórczyni, Natalia Maczek - jak wspomina w rozmowie z serwisem Vice - na Facebooku była zanim możliwe było stworzenie na nim fanpejdża. Dzisiaj jej ubrania nosi m.in. Rihanna i Kylie Jenner.
Może więc nie wielki budżet - żadna z wymienionych wyżej projektantek takim nie dysponowała - ale pomysł i wyczucie czasu się liczy? I tak, i nie, niestety, bo świat, także świat mediów społecznościowych, bardzo się w ciągu ostatnich lat zmienił. Dzisiaj przebicie się przez kakofonię reklamowych treści na Facebooku graniczy z cudem, a Instagram zdążył stać się stolica światowej mody, w której najlepsze adresy też zostały już zagospodarowane. Może więc inaczej i... szkoda zachodu? Znowu nie. Media społecznościowe, czy szerzej – cyfrowe - są idealnym narzedziem w rękach początkujących przedsiębiorców, pod warunkiem jednak, że zadbają oni zarówno o jakość komunikatu, jak i jego precyzję dotarcia.
Marki społecznie zaangażowane
Launch nowej marki to ogromne wyzwanie, bo też niewiele jest produktów naprawdę innowacyjnych, a jeśli nawet - zmiany, które wnoszą do naszego życia - bywają kontrowersyjne i nie pozostaje to już bez wpływu na decyzje zakupowe. Kontrowersje wokół Ubera, dały paliwo dla aplikacji taksówkarskich takich jak iTaxi, ale i działającej w podobnym model Taxify, zastrzeżenia do Amazona i Starbucksa "zaowocowały" konsumenckim bojkotem; a zaangażowanie Colina Kaepernicka przez Nike reakcją w postaci #BurnNike...
Polskie marki w porównaniu do zagranicznych są bardzo ostrożne, więc tylko ewidentne komunikacyjne wpadki skutkują zdecydowanymi reakcjami. To jednak także u nas będzie się zmieniać. Omijanie ewentualnych min stanie się częścią procesu tworzenia i pozycjonowania współczesnych marek, które - oprócz funkcjonalności - powinny mieć sens. Współcześni konsumenci - co wynika z badań agencji Havas Media przedstawionych z raporcie “The Meaningful Brands” - chcą bowiem zrównoważyć czymś poczucie winy wynikające ze swoich niepohamowanych apetytów na nowości.
Marki, które chcą pozostać na szczycie, muszą się zmieniać. I nie chodzi tu o zasadniczy odwrót od korzeni (trudno wyobrazić sobie, by klientów Apple'a nie odstraszały plastikowe telefony "za złotówkę", a amatorów piwa od "Trzech kumpli" przejście na przemysłową produkcję), ale o delikatną korektę kursu - jeśli taką wymusza rynek. A ostatnio takich "wymuszeń" było wiele zwłaszcza w sektorze finansowym, którego konsolidacja wydatnie przyspieszyła. Znikają marki BZ WBK (zmieni się w Santander Polska), Bank Gospodarki Żywnościowej (został wchłonięty przez BNP Paribas Polska), a wcześniej, po repolonizacji, do logo Pekao SA powrócił swojski Żubr. Te zmiany - których koszty idą w dziesiątki milionów - to efekt przeobrażeń na rynku, który wraz z rosnącą fragmentaryzacją przestrzeni medialnej coraz bardziej ceni uspójnioną komunikację.
By ocenić, że wybrana przez nas agencja poradzi sobie z tymi wszystkimi wyzwaniami, trzeba przeanalizować jej dokonania, nie szukając jednak produktów z podobnej branży, ale produktów, które są "jakieś". Te najlepsze nie potrzebują bowiem towarzystwa wielu przymiotników...>>>
Pobierz ebook "Ranking Agencji Marketingowych 2025 roku i ebook z poradami o promocji w sieci"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»