Airbnb walczy z władzami Nowego Jorku

Start-up ten, podobnie jak Uber, nie ma łatwego zadania.

Gubernator Nowego Jorku, Andrew Como, przygotowuje ustawę, która w praktyce zakończy działalność Airbnb w Nowym Jorku - gospodarze płatnie udostępniający swoje mieszkania turystom będą zagrożeni grzywną w wysokości 7500 dolarów. Działalność amerykańskiego start-upu wadzi głównie hotelarzom, ale - jak wskazują urzędnicy - pompuje także i tak wysokie już ceny nieruchomości na Manhattanie. 

Władze domagają się od Airbnb wydania danych "gospodarzy", twierdząc, że osoby te zarabiają na krótkoterminowym wynajmie nielegalnie. Zgodnie z nowojorskimi przepisami nie można bowiem wynajmować całego mieszkania na krócej niż miesiąc, choć ograniczenie to nie obowiązuje w przypadku podnajmowania pokoi w mieszkaniu, w którym przebywamy. Prawo to rzadko jednak jest egzekwowane. 

Airbnb to jeden z bardziej udanych amerykańskich start-upów, wpisujących się w ideę sharing economy. Podobnie jak inne, z których najpopularniejszym jest Uber, bardzo często zderza się jednak z oporami przedstawicieli tradycyjnych branż. W oczywisty sposób jest dla nich konkurencją. Tak jak Uber walczy z taksówkarzami, tak Airnbnb - z hotelarzami. 

Władze miasta, które opowiadają się z ograniczeniem działalności Airbnb, twierdzą jednak ponadto, że powoduje ona zmniejszenie dostępności tanich mieszkań dla nowojorczyków. Pojawiają się bowiem "gospodarze", którzy tworzą całe siatki "nielegalnych hoteli" - jak mówią urzędnicy, czym windują ceny czynszów. I nawet jeśli problem niskiej dostępności mieszkań na Manhattanie powstał na wiele lat przed debiutem AirBnB na rynku, argument ten trafia na podatny grunt.  

 

Pobierz ebook "Cyberbezpieczeństwo firm. Ebook z poradami ekspertów"