
Na razie wygranym wydaje się Facebook, ale sprawa daleka jest od zakończenia.
Australijscy regulatorzy od miesięcy argumentowali, że Facebook - który przecież czerpie ogromną wartość z wiadomości udostępnianych na swojej platformie - powinien za nie płacić wydawcom. Facebook jednak postanowił pokazać, że Australia ma mylne wyobrażenie o tym, co jest dla niego cenne i... usunął sekcję newsów. Teraz wszystko wróciło do normy, ale ten pokaz siły wydaje znamienny.
Powrót Australii do News Feeda zajął mniej niż tydzień i wydaje się, że to Facebook wygrał to starcie. Firma może teraz decydować się na oferowanie różnym wydawcom dowolnej kwoty, w tym... żadnej, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Swoje stanowiska firma wyjaśnia następująco:
Doszliśmy do porozumienia, które pozwoli nam wspierać wybranych przez nas wydawców, w tym małych i lokalnych. W najbliższych dniach przywracamy wiadomości na Facebooku w Australii. (...) zachowamy możliwość decydowania, czy wiadomości pojawią się na Facebooku, abyśmy nie byli automatycznie przedmiotem przymusowych negocjacji.
Od zawsze naszym zamiarem było wspieranie dziennikarstwa w Australii i na całym świecie. Będziemy nadal inwestować w wiadomości z całego świata i opierać się naciskom firm medialnych zmierzających do stosowania ram prawnych, które nie uwzględniają prawdziwej wymiany wartości między wydawcami a platformami takimi jak Facebook.
Pieniądze nie wydają się jednak problemem. Zważywszy na to, że ponad połowa globalnych przychodów z reklamy cyfrowej trafia do Facebooka i Google, można śmiało założyć, że obie dysponują środkami na to, by wydawcom płacić. Problem jednak w tym, że jakiekolwiek systemowe narzucenie tego obowiązku, podważyłoby model biznesowy obu firm, które bazują na treściach generowanych na zewnątrz. Jeśli więc Facebook zostałby zmuszony do płacenia wydawcom takim The New York Times, teoretycznie powinien też zapłacić twórcy każdego bloga, nawet takiemu, który aktywny był przez kilka dni. Powstaje więc pytanie, za jakie treści faktycznie trzeba byłoby płacić i kto powinien o tym decydować.
I wydaje się, że właśnie o to chodzi. Facebook prawdopodobnie nie miałby nic przeciwko płaceniu wydawcom, którzy przynoszą mu konkretną wartość, tym bardziej, że z wiarygodnością prezentowanych informacji ma problem i profesjonalni wydawcy są dla niego cennym partnerem. Nie chce jednak płacić wszystkim. Jeśli decyzja komu i ile powinni płacić będzie wciąż należała do Facebooka, to w starciu z wydawcami zawsze będzie miał przewagę. Teraz to właśnie ta firma jest płatnym sposobem zwiększania zasięgu dla wydawców i odwrócenie tego modelu, wywróciłoby stolik do góry nogami.
Manewr Facebooka spotkał się jednak z krytyką na całym świecie, ale firma w kwestiach PR-u ma już niewiele do stracenia. O tym, że jej działania są "zagrożeniem dla demokracji" mówi się od pięciu lat - po Russiagate i aferze Cambridge Analytica - a robi wciąż niewiele. Napięcia jednak rosną, także w Unii Europejskiej, która włącza nowe przepisy prawa autorskiego do swoich praw krajowych, oraz i w Kanadzie, która idzie śladem Australii.
Spór nie jest bowiem nowy. I choć w jego australijskiej odsłonie, to Facebook odgrywał główną rolę, sprawa, także ta, w równym stopniu dotyczy Google. A Mathias Döpfner, prezes wydawnictwa Axel Springer już w 2016 roku krytykował nierówne relacje, łączące wydawców prasy z firmą z Mountain View. Wtedy jednak, jego szczere wyznanie "boimy się Google" choć szeroko komentowane, nikim nie wstrząsnęło. Bo Google boją się wszyscy i to od lat, i o od lat też wszyscy korzystają z jego usług - Gmaila, YouTube i Androida - pompując portfel giganta.
Döpfner już wtedy obrazowo porównał współpracę z tą firmę do relacji Goliata i Dawida. Teraz Facebook pokazał, że to porównanie ma sens również w jego przypadku.
Sprawa nie dotyczy więc tylko Facebooka, ale ogólnej wizji tego, jak powinien działać internet.
Pobierz ebook "Ecommerce w 2025 r. Ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»