Wygląda na to, że mamy do czynienia z kolejnym hasłem rzuconym pod publikę. Czy cenzorowanie mediów społecznościowych może w ogóle się udać? Premier Mateusz Morawieckie, twierdzi że tak. Jak jego ambitne plany ocenia w Interaktywnie.com ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego.
- Wygląda na to, że mamy do czynienia z kolejnym hasłem rzuconym pod publikę. Czy cenzorowanie mediów społecznościowych może w ogóle się udać? Premier Mateusz Morawieckie, twierdzi że tak. Jak jego ambitne plany ocenia w Interaktywnie.com ekspert z Akademii Leona Koźmińskiego.
- Po tym, jak społecznościowe konta Donalda Trumpa zostały zawieszone, temat nieograniczonej władzy, jaką nad debatą publiczną mają platformy społecznościowe, wrócił ze zdwojoną siłą. Bo choć zbanowanie prezydenta, którego wypowiedzi bywały nawoływaniem lub usprawiedliwianiem przemocy, raczej nie podlegał dyskusji, to - w bardziej ogólnym ujęciu - z całą pewnością jest groźnym precedensem.
Angela Merkel, którą o sympatię do Trumpa, trudno podejrzewać, nazwała decyzję BigTechów "problematyczną", a rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny określił ją mianem "niedopuszczalnej cenzurze". I choć o cenzurze per se w rzeczywistości trudno mówić, ponieważ mamy do czynienia z prywatnymi firmami, które działają w oparciu o wewnętrzne regulaminy, to właśnie powinno budzić niepokój. Oddaliśmy bowiem za bezcen wielką władzę w ręce tych, których jednocześnie zwolniliśmy z jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Wyjście z tej sytuacji nie będzie łatwe, nie tylko dlatego, że wszystkie postępowania, z jakimi mierzą się firmy technologiczne będą ciągnąć się latami. Bardziej chodzi o to, że nikt nie ma prostej recepty na to, jak uregulować działalność mediów społecznościowych, bo przekazanie kontroli rządom wydaje się pomysłem najgorszym z możliwych. Póki co jednak, na żadne ambitniejsze propozycje nie mamy co liczyć, także w Polsce. Raz, że politycy dopiero zaczynają odkrywać potencjał, jaki daje społecznościowe forum i łatwo z niego nie zrezygnują, a dwa - że to po prostu najłatwiejsza i najbardziej pokazowa akcja, na jaką ich stać. Ewentualne regulacje można bowiem zgrabnie opakować w celofan "wojny w obronie wolności słowa" i sprzedawać w krzykliwych nagłówkach, nawet jeśli lokalne regulacje dla globalnych graczy nie będą nawet draśnięciem.
I tak, głos w tym temacie zabrał również premier Mateusz Morawiecki. Mimo że w swojej wypowiedzi ani razu nie wspomniał o Donaldzie Trumpie, jej kontekst nie pozostawia złudzeń. "Co nie jest zabronione, jest dozwolone. Także w internecie. Nie ma, i nie może być, zgody na cenzurę. Ani państwową – taką jak kiedyś w PRL, ani prywatną, taką jaką próbuje się wprowadzać dziś". I dalej, w tym samym duchu, o wolności - soli demokracji, ślepych algorytmach i korporacyjnych gigantach, którym nie możemy się poddać.
Czy oznacza to coś konkretnego? Na razie niewiele, poza obietnicą zrobienia WSZYSTKIEGO, "by określić ramy funkcjonowania Facebooka, Twittera, Instagrama i innych podobnych platform". Morawiecki uważa zresztą, że "w Polsce regulujemy to odpowiednimi przepisami krajowymi", ale chce zaproponować "aby podobne przepisy zaczęły obowiązywać w całej Unii Europejskiej", bo "media społecznościowe muszą służyć nam - społeczeństwu, a nie interesom ich potężnych właścicieli. Wszyscy ludzie mają prawo do wolności słowa. Polska będzie tego prawa bronić" - deklaruje polski premier na Facebooku oczywiście.
Będziemy bronić wolności słowa w internecie!
Opublikowany przez Mateusz Morawiecki Środa, 13 stycznia 2021
dr Helena Chmielewsk-Szlajfer
Katedra Zarządzania w Społeczeństwie Sieciowym
Akademia Leona Koźmińskiego
Czy możliwe jest uregulowanie social mediów na poziomie lokalnym, bez porozumienia choćby na poziomie UE?
Jak pokazują ostatnie lata, prawnie usankcjonować w Polsce można niemal wszystko. Problemem pozostaje faktyczne egzekwowanie przepisów, a także ich odniesienie do obowiązujących nadrzędnych aktów prawnych. Zapowiadana przez Ministerstwo Sprawiedliwości Rada Wolności Słowa ma, wedle wiceministra Kalety, przede wszystkim dbać o przywracanie usuniętych kont w mediach społecznościowych, pod groźbą kary finansowej. W polskich realiach dotyczy to przede wszystkim kont szerzących treści nienawistne (hate speech).
Jakie efekty mogłyby przynieść próby uregulowania SoMe w Polsce?
Zapowiadane przepisy prawdopodobnie pozostaną w dużej mierze martwe, ponieważ na podstawie obecnie przedstawionej, szczątkowej wersji ustawy można sądzić, że będzie ona stała w sprzeczności z innymi obowiązującymi przepisami w Polsce. Niemniej, tego rodzaje regulacje mogą mieć wpływ na małe lokalne fora internetowe. Na głównych międzynarodowych graczy, o których przede wszystkim chodzi, ich siła rażenia będzie zapewne wyłącznie symboliczna.
Pobierz ebook "Ebook: Jak skutecznie sprzedawać w internecie"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»