Kindle, który połknie papierową prasę, brak prasy dla grafików, rozszerzona rzeczywistość marketingowa oraz co każdy ePR-owiec wiedzieć powinien.
„Kindle na podpałkę”, Press nr 7 (162)
Prasa drukowana umiera. Teza ta zagościła już na stałe w naszej świadomości, nie dziwi zatem, że regularnie powraca temat przyszłości papierowych mediów. Tym razem lipcowy Press publikuje tekst, w którym zastanawia się, czy e-czytniki wyciągną prasę spod wiszącego nad nią widma nierentowności. – Za 10 lat większość czasopism będzie cyfrowa, dostarczana na e-czytniki, pecety, BlackBerry albo iPhone’y – przewiduje na łamach magazynu Rupert Murdoch. Czytnikiem, który ma zrewolucjonizować rynek, zdaniem Jeffa Bezosa z Amazon.com, będzie Kindle. Najnowsza wersja tego urządzenia zyskała możliwość otwierania dokumentów PDF oraz słuchania tekstów przez wbudowane głośniki. Miesięczna prenumerata dzienników pobieranych przez Kindle kosztuje od kilku do kilkunastu dolarów, natomiast magazynów mieści się w przedziale 1-4 dolary.
Jak stwierdza na łamach Pressa Amy Gahran, medioznawcza i konsultant medialny, każda redakcja powinna sobie zafundować Kindle’a, w celu poznania jego możliwości, a następnie wykorzystania tego nośnika. Użytkownicy tego urządzenia stanowią już 700 tys. grupę odbiorców, która nie powinna być ignorowana. – Kindle to hybryda prasy drukowanej i prasy w wydaniu online. Jest jednak bliższy prasie drukowanej, bo dostarcza gotowy, skończony produkt, a nie – jak wydania online – kolejne aktualizacje. Nie zastąpi ani prasy drukowanej, ani jej wydań internetowych, ale jest cennym dodatkiem do oby tych platform – ocenia na łamach Pressa Bill Mitchell, szef programu „Transformacja mediów”, renomowanego ośrodka medialnego The Poynter Institute. – Istotnym problemem jest przekonanie czytelników, aby zapłacili za coś, co w Internecie mają za darmo – podsumowuje.
"DTP-owiec jako zecer", Press nr 7 (162)
Pozostając w temacie ewolucji rynku prasowego, Press publikuje tekst na temat pracy DTP-owców i grafików. Jak wynika z materiału, zaczyna brakować pracy dla osób odpowiadających za wizualną stronę prasy. „Puls Biznesu” zwolnił 60 proc DTP-owców, „Polska The Times” zwolniła podobną licznę pracowników, łączenie z szefem grafików w warszawskiej redakcji. „Gazeta Wyborcza” również szykuje redukcje, zamierzając zwolnić co dziesiątą osobę z graficznej załogi. Grupowe zwolnienia zapowiada także Rzeczpospolita. Jak można przeczytać w Pressie, pracy dla grafików będzie więcej, gdy rynek się obudzi. Największe szanse na zatrudnienie mają osoby z wykształceniem artystycznym, które dodatkowo potrafią nauczyć się „myśleć pikselami”, czyli pracować w internecie. Dla redakcyjnych DTP-owców nie rysuje się różowa perspektywa. – Ten, kto jest zdeterminowany, żeby się uczyć nowych rzeczy i na przykład z DTP-owca stanie się grafikiem, z grafika projektantem, z projektanta w prasie projektantem w Internecie – da sobie radę – stwierdza Marek Knap, dyrektor artystyczny Edipresse. W lepszej sytuacji mają znaleźć się graficy z wykształceniem plastycznym.

Marketing w Praktyce publikuje tekst na temat „augmentem reality”, czyli tzw. rzeczywistości rozszerzonej. Autor przywołuje przykłady takich filmów jak Raport Mniejszości, Wall-E czy Iron Man, w których zaprezentowana została koncepcja wirtualnych obiektów holograficznych. Dziś ta futurystyczna wizja możliwa jest już po części do realizacji i wykorzystania np. w działaniach marketingowych. Jak zaznaczono w tekście, tego typu reklama świetnie trafia do odbiorcy, angażując jego uwagę oraz generując dalszy przekaz niczym najlepsza kampania wirusowa. Buduje również lojalność względem marki. Jak wyjaśnia autor, augmentem reality jest przyszłym narzędziem wzroku, umożliwiającym odkrycie tzw. reality 2.0, która w przeciwieństwie do obecnej rzeczywistości – czyli 1.0 – będzie zapewniała dodatkowe doznania.
W tekście przywołane są przykłady współczesnych kampanii, które już wykorzystują możliwości tej technologii. Jest to m.in. kampania nowej wersji MINI Cabrio, której jednym z elementów było zaprezentowanie wirtualnego modelu samochodu na monitorze komputera. Równeiż Adidas podczas mistrzostw świata w piłce nożnej pokusił się o zastosowanie AR. Wykorzystano wówczas dwie 6-metrowe piłki, zawierające w środku ekran, dzięki czemu przechodzące osoby mogły skorzystać z kilku rodzajów wirtualnej rozrywki. Mogli również prowadzić rozgrywkę między osobami znajdującymi się przy drugiej piłce lub w innym mieście. W efekcie uczestnicy, zapytani o markę, z którą kojarzą zabawę, w 80-90 proc. udzielali poprawnej odpowiedzi.
„Web PR – o co tutaj chodzi?”, Marketing w Praktyce nr 7 (137)
Lipcowy MwP porusza również temat budowania wizerunku w sieci – tzw. Web PR. Jak zaznacza autorka, przygotowując strategię internetowych działań, należy zadbać o odpowiedź na kilka pytań, m.in. o target czy pożądany przez nas wizerunek, który chcemy w efekcie osiągnąć. W podjęciu tych decyzji ma pomóc kilka elementów, jak np. określenie profilu grupy docelowej i jej potrzeb, opisanie potrzeb firmy, wydzielenie budżetu na działania promocyjne, nakreślenie ram czasowych dla tych działań, analiza konkurencji, która może działać na naszym polu oraz próba określenia potencjalnych zagrożeń, jakie mogą staną na drodze. Słowem – elementy, które są niezbędne w każdej strategii biznesowej. Artykuł zwraca również uwagę na narzędzia, które należy poznać, by w ogóle myśleć o jakimś sukcesie w sieci. Są to m.in. odpowiednio przygotowane notki prasowe, artykuły eksperckie, SEO PR itp.
Jesteśmy pierwszą w Polsce omnichannelową agencją marketingową. Odważne wizje oraz innowacyjne technologie...
Zobacz profil w katalogu firm »
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i...
Zobacz profil w katalogu firm »
Jesteśmy agencją butikową.Specjalizujemy się w projektach w Europie i obu Amerykach.
Jesteśmy jedynym...
Zobacz profil w katalogu firm »
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie.
Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu,...
Zobacz profil w katalogu firm »
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe.
Świadczymy usługi związane z...
Zobacz profil w katalogu firm »
Sięgnij Gwiazd ze Space Ads
Odkryj z nami ✨ Galaktykę Digital Marketingu ✨
Tworzymy wyróżniające,...
Zobacz profil w katalogu firm »
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma...
Zobacz profil w katalogu firm »
Akurat w internetowym designie jakoś niewiele jest osób po ASP. Nie wiem dlaczego, ale absolwenci akademii sztuk pięknych nie czują zupełnie digitala. Oczywiście znajdą się jakieś wyjątki, ale tylko potwierdzają regułę.
Niestety, ale Krzysiek ma racje ... nic nie ujmując absolwentom ASP :( wiekszosc tych którzy jednak odnalezli sie w Digitalu okupili to duzym wkladem pracy, krytycyzmem wobec wlasnych umiejetnosci i specyfiki pracy na potrzeby nowych mediow, nie obnoszeniem sie z glowa w chmurach ze reszta nic nie potrafi bo nie ma magistra na kierunku plastycznym ...
Wiekszosc jednak zachowuje sie wlasnie w ten sposob, nie majac pojecia ani warsztatu uwaza sie za alfy i omegi designu, a juz praca w sztywnych terminach to dla nich zgroza ... Ciezka praca, nauka, zbieranie doswiadczenia po studiach sie przydaje :)
Żeby było śmieszniej (a jestem grafikiem, choć jeszcze słabym), kiedyś kolega (po ASP w Poznaniu) z pewnej agencji reklamowej zapytał mnie, co chcę robić po Liceum. Odpowiedziałem: ASP. Kolega powiedział krótko: Wybij to sobie z głowy, bo strata czasu. Tyle :-)
Wszyscy o tym wiedzą, tylko nie dyrektorzy starych mediów dający handicap osobom po ASP :)
czują, czują, (po pewnej modyfikacji konstruktu) tylko wolą robić rzeczy autorskie (często nieprzydatne) albo też wizerunkowe lub korporacyjne a nie np.: fmcg. Chodzi im przede wszystkim o jakosc komunikatu, więc taki Vizir lub Winiary to niekoniecznie jest 'ichnia jakość' (wszak musi być 'percepcjonowana' przez masy, które jak wiemy niekoniecznie myślą jakością obrazu)
Takim grafikom po asp trudniej więc o 'poczucie wartości' tego co niesie fmcg (dość mocno im wpajano pojęcie wartosci przekazu, jednostkowej, autorskiej wypowiedzi). Nie wpajano im niestety wartości "dobrej, ogólnie przyswajalnej ściemy" :)
Dlatego też często dobrymi grafikami zostają osoby, które niekoniecznie dosiadły absolutu wiedzy tajemnej i dzięki temu robią dobre rzemiosło. Oczywiscie też jest to wynikiem wielu lat rozwoju własnego myślenia (temat rzeka).
Jako ciekawostkę, powiem że lat temu 6-10 furorę na rynku grafików w agencjach robili studenci architektury (np PK), paradoksalnie doskonaląc sie najlepiej we flashu. Poznałem kilka takich osób oraz ich prace. O ile wiem zaszli wysoko.