Znana blogerka Kataryna na cenzurowanym. Tym razem, po publikacji dotyczącej ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, sprawy w swoje ręce postanowił wziąć syn polityka.
Znana blogerka Kataryna na cenzurowanym. W przeszłości już kilka razy niektórym politykom nie podobały się jej wpisy. Tym razem, po publikacji dotyczącej ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, sprawy w swoje ręce postanowił wziąć syn polityka.
Kataryna jest komentatorką polskiej sceny politycznej, która od lat ukrywa swoją tożsamość. Jej blog, na łamach którego często ostro punktuje polityków, jest regularnie śledzony zarówno przez dziennikarzy, ale także przez samych polityków.
Krzysztofowi Czumie - synowi ministra sprawiedliwości - nie spodobał się krótki tekst Kataryny, w którym odniosła się do sprostowania Andrzeja Czumy do informacji "Newsweeka" oraz "Gazety Wyborczej" na temat spotkań tego polityka w USA ze stanową prokurator Lisą Madigan oraz do jego rzekomych amerykańskich długów. Blogerka stwierdziła wówczas m.in.: „Udał nam się minister sprawiedliwości, nie ma co. Oto jak profesjonalnie i rzeczowo urzędujący minister dementuje rzekomo nieprawdziwe informacje podane przez Gazetą Wyborczą za Newsweekiem (…)”.
W odpowiedzi na ten wpis Krzysztof Czuma przesłał do serwisu Salon24.pl, gdzie Kataryna prowadzi swojego bloga, następującą wiadomość:
Uprzejmie proszę o:
1) usunięcie kłamliwego i obraźliwego wpisu na blogu niejakiej "Kataryny":
"Przytaczam bo jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą. Czuma musi mieć jakieś głęboko ukryte za to wyjątkowo cenne na tym stanowisku zalety, że go Donald jeszcze trzyma."
Sformułowanie "minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą" zawiera fałszywe i obraźliwe stwierdzenie o rzekomym "minięciu się z prawdą" przez Andrzeja Czumę w przeszłości.
Zapowiedź "lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą" zawiera fałszywy i obraźliwy zarzut kłamstwa przez wydawcę strony www.czuma.pl, a także stanowi potwierdzenie obraźliwych i fałszywych insynuacji Newsweeka n/t Andrzeja Czumy.
2) podanie nam danych kontaktowych autorki w celu skierowania pozwu sądowego.
Zwracam uwagę, że to jest kolejna skarga na Państwa publicystkę. Jeśli autorka nie zostanie zobligowana do zaprzestania pisania kłamstw o Andrzeju Czumie, a Państwo nadal będziecie ukrywali jej personalia, to w pewnym momencie stracimy cierpliwość i pozwiemy wydawców tego portalu.
Ukłony,
Krzysztof Czuma
Na reakcję Kataryny nie trzeba było długo czekać. Stwierdziła ona w kolejnym wpisie, że minister sprawiedliwości, który sam nie przebiera w słowach i atakuje innych na oślep, próbuje zastraszyć i uciszyć niszową komentatorkę. Blogerka dodała również, że gdyby wierzyła w polski wymiar sprawiedliwości, sama podałaby Czumie dane potrzebne do sporządzenia pozwu. „Niestety, obawiam się, że w Polsce wszystko jest możliwe i szybko przekonałabym się, że jako obywatel państwa miłości nie mam prawa wyrażać własnego przekonania co do wiarygodności ministra ani dawać wiary niewygodnym dla niego artykułom prasowym” – napisała.
Do sprawy odniósł się również Igor Janke, dziennikarz Rzeczpospolitej oraz szef serwisu Salon24.pl. Poinformował, że Krzysztof Czuma od jakiegoś czasu grozi Salonowi24 procesem sądowym. Już w pierwszych mailach syn ministra pisał w niecenzuralny sposób o blogerach. Jak stwierdził Janke, sprawy nie zdecydowano się nagłaśniać, zakładając, że jest to jednorazowe zdarzenie.
Sprawę podsumował następującymi słowami: „Mam wrażenie, że zaczyna dziać się coś groźnego. Krzysztof Czuma próbuje wykorzystać swoją wyjątkową pozycję do wywierania gróźb na nas - właścicieli Salon24.pl i na blogerów. To groźne. Mam nadzieję, że drodzy Salonowicze, że staniecie w naszej obronie, jeśli będzie trzeba. Ale mam też nadzieję, że minister Czuma powstrzyma Krzysztofa Czumę” – napisał na swoim blogu Janke.
Ostatni wpis na blogu Kataryny został opublikowany wczoraj popołudniu. Od tego czasu sprawa odbiła się echem w kilku mediach.
[Aktualizacja 15 maja 2009, godz. 13.00]
"Z taką sytuacją zetknęłam się po raz pierwszy. Choć jest wielu polityków i dziennikarzy, którzy mieliby więcej i dużo poważniejszych powodów do ciągania mnie po sądach, do tej pory szczęśliwie nikt się na to nie zdecydował. Nie dostawałam żadnych pogróżek, jeśli komuś się coś nie podobało, wytykał mi to bezpośrednio na blogu, czasami nawet ostro się ścieraliśmy, ale nikomu nie przyszło do głowy robić z mojej pisaniny takiej afery" - skomentowała sprawę dla Interaktywnie.com Kataryna.
Pobierz ebook "Ranking agencji marketingowych 2024 i ebook o e-marketingu oraz agencjach reklamowych"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Po pierwsze: chęć pozwania kogoś na drodze cywilnej o zniesławienie to nie \"zastraszanie\" tylko rzecz w mediach normalna. Kataryna powinna się poddać ochoczo tej procedurze bo nie ma nic lepszego dla wiarygodności niż wygrany proces z ministrem. A takie chowanie się za nickiem i za swoją \"niszowością\" wygląda niepoważnie. <br /> <br /> \"Blogerzy! biją naszych!\" brzmi bardzo podobnie do \"Ratunku! Biją mnie niemcy!\"
Przeczytałem wpisy Kataryny. Wg. mnie nie popełniła ona przestępstwa. Opisuje swój punkt widzenia, opierając się na doniesieniach mediów. Nikogo nie obraża.<br /> Wolność słowa w granicach prawa.<br /> <br /> Idąc tokiem myślenia syna ministra, to 3/4 Polaków musiałoby być pozwanych za wyrażanie swojej opinii na temat polityków.<br /> <br /> W sprawie Czumy chyba mnie nic już nie zaskoczy, bo okazało się, że taki idealny nie jest, a już na ministra się nie nadaje.
Polscy politycy w ciągu ostatnich kilku lat sami ochoczo obrzucali się niepotwierdzonymi insynuacjami (Czuma również), a teraz mają problem, bo obywatele (w tym blogerka) uznali, że to nic złego i przyłączyli się do zabawy.<br /> <br /> Dziwi mnie jednak postawa blogerki, która uważa, że ma prawo anonimowo pisać na co tylko ma ochotę. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa.