Wszystko wskazuje na to, że opisywany przedwczoraj konflikt pomiędzy YouTube a Warner Music może nieść za sobą dużo poważniejsze konsekwencje dla video-giganta.
Wszystko wskazuje na to, że opisywany przedwczoraj konflikt pomiędzy YouTube a Warner Music może nieść za sobą dużo poważniejsze konsekwencje dla video-giganta.
Zdaniem anonimowych osób, uczestniczących w negocjacjach brak porozumienia z Warner Music może być tylko pierwszym krokiem do odejścia wszystkich największych wytwórni, w tym Sony BMG, EMI oraz Universal Music. Zamiast przedłużania kończącej się na początku przyszłego roku umowy z YouTube, chcą one stworzyć własny serwis, który miałby się stać "muzycznym Hulu".
Obydwa serwisy miałaby łączyć wysoka jakość nagrań i brak ograniczeń w dostępie do nich, w zamian za skrupulatnie dobrane reklamy pojawiające się w filmach - tutaj teledyskach. Rozwiązanie takie miałoby zdaniem wytwórni przynieść nieporównywalnie większe zarobki niż nowe umowy z YouTube.
Nowe, ponieważ dotychczasowe gwarantowały co prawda wysokie kwoty - przedstawiciele Universal Music mówią o dziesiątkach milionów dolarów - jednak są to w dużej mierze pieniądze uzyskane za liczbę wyświetleń, a nie za umieszczone reklamy (te stanowią jedynie około 25 000 dolarów miesięcznie).
YouTube widząc, że taki model współpracy, w którym serwis skazany jest na wypłacanie ogromnych sum za możliwość wyświetlania nagrań największych wytwórni, mając jedynie udział w mizernych zyskach z reklam, miał ponoć zaproponować nowe umowy, które gwarantują pieniądze głównie za reklamy, a nie za odsłony. Na takie warunki nie chce przystać żadna z firm fonograficznych i już niedługo wszystkie mają utworzyć własny projekt, odwracając się do YouTube plecami.
W sytuacji gdy branża filmowa posiada Hulu, a fonograficzna miałaby swój "Hulu-podobny" serwis, YouTube powróciłby do swoich korzeni, kiedy to był miejscem publikacji amatorskich nagrań niskiej jakości.
Pobierz ebook "Ranking agencji marketingowych 2024 i ebook o e-marketingu oraz agencjach reklamowych"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
@Dominik<br /> z tego co wiem maja problemy i to grubego kalibru. głównie natury logistycznej. w gre wchodzi nie tylko upload żywcem zdartych form z ekranu telewizora, ale rownież modyfikowanych na nielegalu produkcji posiadających swojego właściciela. jaśniej: ingerencja w sciezki dzwiekowe, asynchro wideo wzgledem oryginalnej fabuły itp. (zaczynaja nieśmiało krazyc po sieci edytory kontentu wideo oferowanego w ramach YT)<br /> <br /> BTW: temat o którym mało się mówi, a wartałoby napomknąć - YouTube od dnia kiedy jego pierwotny \'pater-creator\' wgrywał nań filmy ze swoimi kotami (vide wikipedia) aż po czasy współczesne kiedy odsprzedał pomysł Google\'owi - nie wygenerował ani jednego zielonego papierka z G.Washingtonem zysku netto. słowo klucz to \'netto\', bo mimo reklamy kontekstowej serwowanej zauważ tylko przy wybranych produkcjach (YT dzieli sie zyskiem z reklamy z najpopularniejszymi \'tubberami\' - ale o tym innym razem), YT nie emituje zadnych innych form reklamowych. domniemuje, ze z obawy o zderzenia takowych własnie z kontentem \'pożyczonym\' (dyplomatycznie rzecz ujmujac)<br /> <br /> ja sam w skuteczne rozwiazanie tego problemu przestałem wierzyć koło roku 2006 (de facto kiedy Google przejmował YT, a suma kontraktu powodowała zawrót głowy u kazdej persony uprawiajacej Internet w tym czasie)
@Łukasz,<br /> Z tego co wiem YT nie ma najmniejszych problemów z wyłapywaniem piratów... problemem jest jednak, co z nimi robić? Wcześniej sprawę rozwiązywało ich usuwanie na żądanie wytwórni, później wrzucanie do nich reklam, a teraz jak firmy poczuły, że same mogą zarobić więcej niż z YT będzie pewnie krok w tył do usuwania niestety...
zabieg ktorego żądają koncerny audio-wideo od YT można porównać z próbą odkręcenia żarówki przy pomocy młotka. swoją drogą ciekawe, jak sie to wszystko skończy?<br /> <br /> może rozwiązanie blinx.com - algorytym analizuje zawartość bazy indeksując solo ścieżki audio. w ten sposob wyłapuje non-UGC oznaczajac tego typu wrzuty jako piraty
@Kamvestor,<br /> <blockquote>chyba ze YT bedzie je banowac, blokowac lub placic milionowe kary</blockquote><br /> dokładnie tak było, zanim nawiązano współpracę z wytwórniami ;)
YouTube robi sie troche smietnikiem mysle ze to wlasnie wielkosc i brak okreslonego modelu biznesowego doprowadza do tego ze reklamodawcy nie chca umieszczac swoich reklam i tak naprawde im sie nie dziwie bo nie wiadomo do kogo miala by byc skierowana taka reklama przy takiej masie odwiedzin i plikow video. Z drugiej strony zerwanie umowy nie swiadczy o tym ze ludzie nie beda dodawac tych teledyskow to raczej nie realne chyba ze YT bedzie je banowac, blokowac lub placic milionowe kary :P ....
dodatkowo już nie pierwszy raz ktoś się odszczekuje jakej to wielkiej konkurencji nie stworzy dla youtube, tyle że potem wychodzi z tego tylko przysłowiowy śmiech na sali, vide mtvmusic
Wytwórnie wciąż nie dośz że nie mogą się pogodzic ze stratą przychodów z płyt CD to w tym momencie mają one również problem ze stacjami muzycznymi, które nie mają sensu w momencie gdy można na YouTube wyświetlac teledyski i to za darmo. <br /> <br /> A swoją drogą to z tego co wiem to Google wciąż się zastanawia po co YouTube zostało kupione, stąd próby skomercjalizowania wyników (dodania reklam).