Za Gatesa był pazernym monopolistą. Za Ballmera - desperacko starał się być fajny. Satya Nadella może zmienić wizerunek firmy.
Za Gatesa był pazernym monopolistą. Za Ballmera - desperacko starał się być fajny. Pierwszy przespał rozwój internetu. Drugi spóźnił się na pociąg do mobilnego świata. Lata arogancji i zaniedbań sprawiają, że Microsoft pod rządami Satyi Nadelli ma wiele do nadrobienia. Czy Windows 10 jest początkiem nowego?
Być może. Na ubiegłotygodniowej konferencji Microsoft zaprezentował bowiem nie tylko nową wersję systemu. „Dziesiątka” użytkownikom Windows 7, 8.1 i Windows Phone ma być udostępniona jako bezpłatna aktualizacja, a to coś, co wcześniej się nie zdarzało. Ten ruch, a także wcześniejsze darmowe udostępnienie Office'a na iOS i Androida, pokazuje nowe podejście do zarządzania firmą. Nadella chce być elastyczny i dać użytkownikom to, czego oczekują. Zdaje sobie sprawę , że czasy, w których nie mieli większego wyboru, prędko nie wrócą.
A Windows 8 okazał się niewypałem. Kafelkowy interfejs, który według włodarzy Microsoftu stanowić miał niezbite świadectwo nowego, mobilnego podejścia do rzeczywistości - delikatnie mówiąc - irytował użytkowników. Tak samo zresztą, jak brak przycisku „Menu Start”, o który toczyły się prawdziwe batalie. Miało być innowacyjnie i świeżo. Wyszło - jak często w przypadku Microsoftu - siermiężnie. Windows 8 zdołał zdobyć zaledwie 10 procent rynku, co w porównaniu nie tyle do „siódemki”, ale i do leciwego XP nie mogło być satysfakcjonujące. Zaoferowanie aktualizacji wszystkim użytkownikom wersji 7 i 8 znacząco poprawi statystyki.
By jednak całkowicie zmienić sytuację na rynku, firmie potrzebna jest wizja, której nie miał kontrowersyjny poprzednik Nadelli. Ballmer usiłował co prawda dogonić Apple i Google, ale mimo milionów przeznaczonych zarówno na promocję na przykład tabletu Surface, jak i na obśmiewanie rywali w reklamach - nie bardzo się udawało. Kolejne urządzenia, nawet jeśli technologicznie nie odstawały od konkurencji, nie były w stanie choćby minimalnie zagrozić liderom.
Nadella stara się to zmienić, ale - w odróżnieniu od Ballmera nie rzuca nikomu bezpośredniego wyzwania. „Mr. Nice Guy” wybrał subtelniejszą metodę, na początek oddając Office'a, którego do tej pory jak oka w głowie - użytkownikom iOSa i Androida. Za darmo! Ale to, mimo że ocieplało wizerunek firmy, której przywykliśmy nie znosić, nie dawało jednak wyraźnych biznesowych korzyści. Trudno sobie przecież wyobrazić, że po czymś takim, ktokolwiek zdecydowałby się na przesiadkę na system Microsoftu. Bo i po co?
Kiedy jednak mowa o Windows 10, sprawy wglądają inaczej. Nowy system wreszcie daje powód, by korzystać z niego na wszystkich urządzeniach - od komputerów osobistych począwszy, przez tablety, smartfony, na inteligentnych zegarkach kończąc. Wieloplatformowość to zdecydowanie największa zaleta nowego systemu, który - poprzez tryb Continuity - będzie się swobodnie dostosowywał do różnych urządzeń. Jeden przycisk wystarczy, by przeszedł w tryb "tabletu" i tyle samo, by wrócił do układu typowego dla większych ekranów. A to dopiero początek. Kolejnym udogodnieniem mają być "aplikacje uniwersalne", które będą działać tak samo na każdej platformie. To z kolei oznacza korzyści zarówno dla użytkowników, którzy pracę rozpoczętą na komputerze, będą mogli dokończyć na tablecie, ale także dla deweloperów. Przygotowanie aplikacji na Windows 10 będzie dużo prostsze niż dotychczas. Być może zniweluje to jedną z największych bolączek Windows Phone, którą ciągle jest niewielka liczba dostępnych programów.Z nowości wypada jeszcze wymienić nową przeglądarkę Spartan, która zastąpi wysłużonego IE oraz Cortanę, wirtualną asystentkę, której będziemy mogli zlecać wykonywanie połączeń czy wyszukiwanie informacji w sieci. Mniej więcej jak Siri z iOS. No właśnie, czy Microsoft pokazał coś, czego jeszcze nie znamy? Wszystkie funkcjonalności związane z Windows 10 to dla giganta z Redmond ogromny krok na przód, świadectwo nowego podejścia do użytkownika, ale... to wszystko już było u innych i nie wystarczy, by odtrąbić zwycięstwo.
Dlatego Microsoft przygotował coś jeszcze. Coś nad czym pracował w tajemnicy i tym razem nie dał się wyprzedzić.
- Największym skokiem w przód jest oczywiście rozszerzona rzeczywistość. Wszyscy wielcy gracze już nad nią pracują. Sony ma projekt Morfeusza, Facebook kupił Oculusa, Samsung i Google też pracują nad swoimi rozwiązaniami - wymienia Piotr Gnyp, chief content officer w Kinguin.net. - Spodziewałem się, że Microsoft swoje rozwiązanie zaprezentuje już na targach E3, bo o tym, że nad czymś pracuje byłem od dawna przekonany.
Okulary wykorzystujące technologię rozszerzonej rzeczywistości to rzeczywiście duża rzecz. I odważna. Póki co na rynku pojawiły się i wkrótce potem zniknęły jedynie Google Glass, co wywołało falę komentarzy sugerujących, że na tę technologię jest jeszcze za wcześnie.
Najwidoczniej jednak Microsoft nie zamierza czekać. I według Piotra Gnypa to słuszna decyzja. - Rozdzielczości 8k, 4K, FullHD, 5.1 i 7.1 to tak naprawdę to samo - twierdzi. - Rozszerzona i wirtualna rzeczywistość to jednak coś zupełnie nowego. Zarówno w grach, jak i w nowych typach treści, które się pojawią na te platformy. Bo że się pojawią, to pewnik. Zawsze tak jest, kiedy pojawia się nowa możliwość interakcji z urządzeniami.
- HoloLens robią kosmiczne wrażenie - potwierdza Tymon Smektała, producent z Techlandu, który miał okazję testować wcześniej Oculus Rift . - Czy będą użyteczne? To będzie zależeć od kreatywności pierwszych innowatorów. Na pewno jednak wszyscy korporacyjni gracze, którzy chcą liczyć się na rynku, muszą przyjrzeć się propozycji Microsoftu z dużą uwagą.
Zwłaszcza ci, którzy konkurują z nim o sympatię graczy. Bo Microsoft przygotował dla nich coś jeszcze, a konkretnie - aplikację Xbox. Ma ona łączyć ma platformy oparte na systemie Windows 10 - na przykład komputer i konsolę.
- Na pierwszy rzut oka trudno wyobrazić sobie, po co ktoś miałby streamować gry z Xboxa na PC-ta, ale to zapewne dopiero pierwszy krok - wyjaśnia Smektała. - Za chwilę będzie je można streamować na tablety, potem przesyłanie danych będzie mogło odbywać się także w drugą stronę i w końcu dojdziemy do punktu, w którym wszystkie platformy korzystające z Windows 10 pozwalają uzyskać dostęp do wielkiej, jednolite biblioteki multimediów, także tych interaktywnych. Jedyną przepustką do tego świata będzie system operacyjny Microsoftu. To ma sens.
Ostatnio peleton technologicznego wyścigu zbrojeń stanowiły Google, Apple i Facebook. Zeszłotygodniowa konferencja pokazuje jednak, że Microsoft ma jeszcze szansę odrobić dystans.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Windows Phone na pewno nie był lepszy od Androida 2. Ale od wersji 4 pewnie tak, bo nowym Androidem kieruje chaos i brak spójności.
Ja też bardzo lubię Windowsa na desktopy, zawsze warto wybierać masowe, najpopularniejsze rozwiązanie (uniwersalność, dostępność aplikacji, itp.). Co do systemów mobilnych to z identycznych powodów dla których wybieram Windowsa na desktopy to w mobilnych wybieram Androida.MS Office to faktycznie najlepsza rzecz jaką stworzył MS i o ile są systemy operacyjne lepsze, gorsze, takie i owakie to pakiet biurowy jest jeden a następny w kolejce, który by to nie był, to już 3 świat.
Ja tam lubię MS od zawsze, niezależnie od poziomu hejtingu powszechnego na forach. Bawi mnie, jak ludzie psiocząc na MS, jednocześnie oddają swoją prywatność firmom G i F. I nic mnie nie przekona, że zamulony Android jest lepszy od Windows Phone, a darmowy office od MS Office. Oczywiście, są tańsze, ale co z tego?