Eksperci wskazują, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Urząd jednak broni projektu.
Pod koniec przyszłego roku wystartować ma zapowiadany od kilku lat serwis o Dolnym Śląsku. W jednym miejscu będą dostępne wszystkie wiadomości z regionu oraz mnóstwo informacji dla turystów, samorządów, inwestorów i mieszkańców.
– Projekt zakłada opracowanie i udostępnienie najważniejszych zbiorów jakie są na Dolnym Śląsku jeśli chodzi o kulturę, gospodarkę, technologię, naukę, społeczeństwo i administrację – wylicza w rozmowie z Interaktywnie.com Wiktor Lubieniecki, dyrektor Departamentu Infrastruktury dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Jak podkreśla, inwestycja warta 66 milionów złotych to nie tylko serwis informacji. Chodzi o platformę, która będzie zawierać najbardziej aktualne dane, gdzie na przykład na specjalnie przygotowanej mapie, inwestorzy sprawdzą chociażby złoża kopalne i przetargi na ich wydobycie. Mieszkańcy z kolei mają dostać między innymi aplikację na telefony z rozkładem jazdy zaktualizowanym o bieżące prace remontowe.
- Cała wiedza na temat regionu będzie zebrana w jednym miejscu. Chcemy ogarnąć dzięki projektowi chaos informacyjny, który teraz jest w Google – dodaje Dorota Ryś ze spółki Qumak, czyli firmy, która kilka dni temu wygrała przetarg na stworzenie całego przedsięwzięcia.
66 milionów wyrzucone w błoto?
Po tym jak pojawiła się informacja o wyniku przetargu, w sieci zawrzało. Zwycięzcą została warszawska spółka Qumak (pozostałe dwie, które zakwalifikowały się do finału to Bull Polska, które wyceniło swoją pracę na 75,5 miliona złotych i Comarch Polska - 76 mln zł). Wielu ekspertów z branży wskazywało, że 66 milionów złotych, które pójdą na stworzenie projektu, to marnotrawienie publicznych pieniędzy. - Możemy spodziewać się, że portal informacyjny dostarczony za tak potężną kwotę będzie rozwiązaniem wybitnym, unikalnym na skalę światową i odwiedzanym rocznie przez setki tysięcy internautów z całego świata. Budżet przedsięwzięcia pozwala stworzyć przynajmniej 30 wersji językowych, w tym chińską, japońską, nigeryjską i suahili oraz zatrudnić 30-40 osobowy zespół, który przez najbliższe 5 lat będzie zajmował się wyłącznie projektem e-DS. Województwo Dolnośląskie właśnie bezsensownie wydało 66 milionów złotych – nie kryje oburzenia Dawid Szczepaniak, dyrektor kreatywny w agencji interaktywnej VML. Podkreśla, że wczytując się w ogólnodostępne informacje o projekcie, widać niegospodarność urzędu.
Kolejne etapy pracy nad serwisem Dolnego Śląska | |
ETAP ZARZĄDCZY NR 1: |
Wykonanie i uruchomienie platformy w okresie 22.07.2013 – nie później niż do 15.12.2014. W tym etapie zdefiniowano wynagrodzenie za: |
46 552 550,40 zł (netto) |
Wykonanie platformy, wyposażenia technicznego oraz zasobów treściowych bazy wiedzy (treści) |
900 000 zł (netto) |
Promocja projektu |
2 083 449,60 zł (netto) |
Dokumentacja projektu |
ETAP ZARZĄDCZY NR 2: 4 064 000 zł (netto) |
Utrzymanie trwałości w okresie grudzień 2014 – 31.12.2019 r. |
Źródło: Qumak S.A. |
- Świetnym przykładem jest wykonanie ortofotomapy. To na pewno musi kosztować ogromne pieniądze. Z pewnością wymaga wynajmu helikoptera. Albo nawet satelity. Sęk w tym, że nie wyobrażam sobie ortofotomapy, która zaoferuje mieszkańcom rozwiązanie lepsze i bardziej użyteczne niż Google Maps, które jest darmowe – dodaje. Ale problem mapy, to nie wszystko.
Z ogłoszeniem przetargu urząd zwlekał do ostatniej chwili, a to podniosło koszty przedsięwzięcia. - Jeśli całość byłaby rozłożona w czasie to wykonawca robiłby stopniowo zadania, a nie teraz musi się śpieszyć i zatrudniać dodatkowych ludzi. A przecież warto dodać, że zaczęliśmy o tym mówić już 6 lat temu – odsłania kulisy przetargu Paweł Hreniak, radny PiS w Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Zapowiada, że w ciągu najbliższych kilku dni zbierze się komisja rewizyjna, która przyjrzy się całemu projektowi.
O przetargu na Facebooku wypowiedział się także były poseł i były prezes Młodzieży Wszechpolskiej Krzysztof Bosak, potwierdzając jednocześnie to, co przekazał Interaktywnie.com Hreniak. - Przetarg był już raz rozpisywany i unieważniany w 2011 roku. Sam projekt ma ponad 5 lat, bo studium wykonalności powstało w 2009 roku. Serwis ma ruszyć od 2015 roku. Tak więc gotowy serwis, który w założeniu miał być innowacyjny, w momencie swego startu będzie realizacją pomysłu sprzed 7 lat. W sieci to cała era – zauważa Bosak.
Urząd się broni
Postanowiliśmy zatem zapytać, skąd wzięła się tak ogromna kwota przetargu i czy zarzuty o niegospodarność, które padają z różnych stron, są słuszne. Zaczęliśmy od mapy.
- Google to staroć, rzecz zabytkowa, bo ma zaktualizowane tylko niektóre fragmenty naszego regionu. Nasza ortofotomapa ma być dokładniejsza – 10 cm na jeden piksel. Czegoś takiego nikt za nas nie zrobi, a już na pewno nie Google. Amerykański koncern inwestuje bardzo dużo, ale z pewnością nie w naszym kraju – podkreśla Wiktor Lubieniecki. Z kolei jeśli chodzi o argument związany z tym, że urząd zwlekał z przetargiem, Lubieniecki podkreśla, że w początkowej fazie, całość była szacowana na znacznie większą kwotę.
Ponadto 66 milionów złotych wydanych na projekt ma także uzasadnienie w kilku innych inwestycjach w ramach całej platformy. Otóż jak zapewnia dyrektor Departamentu Infrastruktury dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, przekształcone ma zostać około 80 procent wszystkich zbiorów papierowych w bibliotekach czy też urzędach całego regionu w formę cyfrową. – Proszę sobie wyobrazić, że magistrant, który tworzy pracę, wpisze temat na naszej platformie, przejrzy listę książek dostępnych w bibliotekach, a następnie zeskanowane już zbiory wydrukuje. Teraz musi zbierać książki sam po wszystkich placówkach. Dzięki serwisowi, zaoszczędzi sporo czasu – podkreśla Lubieniecki. Cały czas eksperci zastanawiają się jednak, czy nie można było tych pieniędzy zagospodarować lepiej i czy w ogóle ten projekt jest potrzebny.
- Środki na przedsięwzięcie w 85 procentach pochodzą z Unii Europejskiej i nie możemy ich przekazać chociażby na pomoc społeczną, czy nowe drogi. To pieniądze za które ma nastąpić informatyczny rozwój Polski – dodaje przedstawiciel urzędu.
Co będzie z projektem jak skończą się pieniądze?
W ramach inwestycji, nad elektronicznym Dolnym Śląskiem będzie pracować około 20 osób przez najbliższe pięć lat. – Po tym czasie będziemy mogli wprowadzić elementy komercyjne i mam nadzieje, że projekt utrzyma się sam – komentuje Wiktor Lubieniecki. Jednak podkreśla, że szansa na to, że projekt będzie dodatkowo zarabiał, są znikome, ponieważ przy większej komercjalizacji, serwis straciłby na powszechności i pewnie nie byłby darmową platformą. - W świecie klientów biznesowych podobne przedsięwzięcie nie miałoby absolutnej racji bytu - dodaje na koniec Dawid Szczepaniak.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»