Chiński start-up podbija rynek i sprzedaje więcej niż Samsung. Co będzie dalej?
Przez Xiaomi. Ten chiński start-up, o którym dwa lata temu nikt w Europie nie słyszał, w drugim kwartale 2014 roku był - według firmy analitycznej Canalys - największym producentem smartfonów w Chinach. I nie kryje międzynarodowych ambicji. Skąd wzięło się Xiaomi i gdzie tkwi tajemnica jego sukcesu?
Odpowiedź na drugie pytanie jest prosta. Firma produkuje smartfony o specyfikacjach porównywalnych do najlepszych modeli Samsunga i Apple. Tyle że sprzedaje je połowę taniej. A że ich design może trochę za bardzo przypomina linię iPhone'a?
Jak widać dla chińskich klientów, którzy urządzenia Apple'a mogą kupować od niedawna, nie jest do wada. Zresztą o podkradanie wykrojów z Cupertino nie raz i nie dwa oskarżany był także Samsung a saga o wojnach patentowych wydaje się nie mieć końca. Póki co, faktem jest, że chińczycy świetnie radzą sobie na coraz trudniejszym rynku.
Xiaomi powstało w kwietniu 2010 roku założone przez ośmiu wspólników, wśród których pierwsze skrzypce grali były prezes Kingsoftu, Lei Jun i Lin Bin, wcześniej odpowiedzialny za projekty mobilne Google w Chinach. Na początku celem firmy była produkcja alternatywnej wersji Androida o nazwie MIUI. Oprogramowanie, wprowadzające funkcjonalności, które w Androidzie miało pojawić się dopiero później, okazało się ogromnym sukcesem. MIUI było łatwe w obsłudze, oferowało usługi w chmurze, dedykowany sklep z aplikacjami, a przede wszystkim było bezpłatne. Do końca 2013 roku pobrało je 30 milionów użytkowników na całym świecie. Autorski smartfon był więc kwestią czasu.
MI One pojawił się w 2011 roku i zaskakiwał ceną, która w zestawieniu z możliwościami technicznymi, była śmiesznie niska. Telefon wyposażony w 4-calowy ekran, 1 GB pamięci RAM, dwurdzeniowy układ Snapdragon S3 i oczywiście system MIUI kosztował nieco ponad 200 euro. W tym samym czasie za iPhone'a 4S w najtańszej wersji trzeba było zapłacić ponad trzy razy więcej.
Xiaomi niemal z marszu zostało obwołane chińskim Apple - design i wizerunek charyzmatycznego prezesa w czarnym golfie i dżinsach sprzyjał takim porównaniom, a Lei Jun nie krył inspiracji Amerykanami. Jednak bardziej niż Jobsa, podpatrywał Bezosa, z którym zresztą miał już wcześniej miał do czynienia. Jeszcze w Kingsofcie, współtworzył bowiem internetową księgarnię Joyo.com, którą w 2004 roku została przejęta przez Amazona za 75 milionów dolarów.
Dzisiaj Xiaomi, tak jak Amazon od lat, sprzedaje urządzenia po kosztach po to, by później zarabiać na kontencie i usługach. Próbuje także walczyć z negatywnymi stereotypami.
- Nie jesteśmy kolejną tanią, chińską firmą produkującą tanie, chińskie smartfony - mówił Lei Jun w wywiadzie dla The New York Times.
W 2012 roku Xiaomi sprzedało 7 milionów urządzeń. W 2013 roku ponad 18, odnotowując przychody rzędu 5 miliardów dolarów. Z takimi wynikami nadal nie może równać się ze światowymi gigantami, dobrze jednak oddają one dynamikę, z jaką rozwija się firma. Lei Jun zapowiada, że w 2014 celem jest 40 milionów sprzedanych urządzeń, a rok później - 60.
Czy taki skok jest możliwy? Na razie firma działa w Chinach, Tajwanie i Hong Kongu, a od czerwca także w Indiach. Jeśli jednak uda jej się wyjść poza granice Azji - być może. Pomóc w realizacji tego założenia ma między innymi Hugo Barra, który dla Xiaomi porzucił Google, gdzie od 2008 roku odpowiadał za rozwój Androida.
- Dołączę do zespołu Xiaomi w Chinach, by pomóc im rozpowszechnić ich niesamowite portfolio na cały świat - jako wiceprezes Xiaomi Global - tak tłumaczył swoją decyzję.
Nie będzie to pierwsza, chińska firma, która tego spróbuje. Przed Xiaomi, było Huawei, które - mimo że od dawna obecne na zachodnich rynkach - wciąż nie jest uznawane za godnego rywala dla Samsunga i Apple. Podobnie jak ZTE.
Xiaomi także może się potknąć. Póki co jego największym problemem jest szerzące się w Chinach piractwo. Pod sukces firmy chcą się podpiąć firmy produkujące stereotypową "chińszczyznę", psując przy tym dobrą reputację marki. Jeśli jednak Xiaomi uda się wyjść w świat, będzie to jego najmniejszy problem. Większy będą stanowić dobre relacje z operatorami i sprzedawcami, których teraz przeważnie ignoruje.
W Chinach spółka sprzedaje bowiem urządzenia bezpośrednio przez swoją stronę internetową. Nie ma salonów sprzedaży, nie współpracuje z dystrybutorami i operatorami, a marketing ogranicza najczęściej do działań w chińskich mediach społecznościowych - Weibo i WeeChatcie. Pozwala to znacznie ograniczyć koszty (Xiaomi na marketing wydaje 1 procent przychodów, podczas gdy Samsung - 5,4), ale na zachodnich rynkach się nie sprawdzi. W Europie, USA i Kanadzie, nadal większość telefonów sprzedają operatorzy przy okazji przedłużania umów, a Xiaomi będzie musiało mocno się postarać, by przebić się do szerokiego grona odbiorców. O ile nazwa firmy znana jest już w mediach branżowych, o tyle poza nimi raczej nikomu nic nie mówi.
Debiut Xiaomi na indyjskim rynku, może jednak wskazywać na to, że spółka zdaje sobie sprawę z konieczności dostosowania się do lokalnych preferencji. Tam nie próbowała nawet przeforsować swojego "oszczędnościowego" modelu i od razu nawiązała współpracę z indyjskim odpowiednikiem Amazona. Serwis Flipkart.com ma obecnie wyłączność na sprzedaż urządzeń z serii MI. Bo oprócz smartfonów, wśród których najnowsza jest "czwórka", firma produkuje już tablety, czyli MiPady, a nawet inteligentne telewizory - MiTV.
I chce wejść z nimi na kolejne rynki. Po Chinach i Indiach przyjdzie czas na Brazylię, gdzie Xiaomi chciałoby pojawić się w ciągu 12 miesięcy. A stamtąd już niedaleko do USA. Choć póki co o amerykańskim rynku nikt głośno nie wspomina, trudno - zwłaszcza po debiucie Alibaby na nowojorskiej giełdzie - sądzić, że nie ma tego w długoterminowych planach.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
A co powiecie na drewnianego Samsunga? To możliwe i jeszcze świetnie wygląda! - bewood.pl