Mimo rosnących ambicji Facebooka, to serwis Google'a ciągle jest atrakcyjniejszy dla marek i dla użytkowników.
Na pewno jest jedynym, który ma możliwości, czyli odpowiednie zasięgi i liczbę zangazowanych użytkowników, ale... w kwestii wideo jego osiągnięcia wydają się ciągle jeszcze nieco wyolbrzymiane przez automatycznie odtwarzanie treści. Może jednak ta propaganda sukcesu to część przemyślanej strategii? A jeśli nie YouTube i nie Facebook, na co jeszcze warto zwrócić uwagę planując kampanie z wykorzystaniem wideo?
Eksperci nie mają złudzeń. W 2016 roku YouTube nie odda pola. Mimo rosnących ambicji Facebooka, to serwis Google'a ciągle jest atrakcyjniejszy dla marek i dla użytkowników, choć - co warto podkreslić - konkurencja między nimi nie jest i długo jeszcze nie będzie bezpośrednia.
- Specyfika konsumpcji i odkrywania treści video w obydwóch platformach znacząco się różni. YT pozwala użytkownikom przeszukiwać i przeglądać treści, co pozwala budować zasięg i łatwo odkrywać nowe treści. Facebook proponuje, podsuwa użytkownikom video bezpośrednio na ich tablicy, co z kolei w połączeniu z pozostałymi mechanizmami FB pozwala na wygenerowanie dużo większego zaangażowania użytkowników - zauważa Piotr Czekała, CTO i współzałożyciel agencji Insys.
Jakub Kawczyński, Golden Submarine:Zdumiewające statystyki Facebooka, wedle których liczba wyświetleń już przekroczyła wyniki YouTube’a jest jednak nieco naciągana. Platforma Marka Zuckerberga nalicza pojedyncze wyświetlenie już po trzeciej sekundzie jego odtwarzania w newsfeedzie i to bez włączonego głosu. W przypadku YouTube, naliczenie następuje po około 30 sekundach, w zależności od długości filmu, poza tym ekran wyświetlenia pojawia się po intencjonalnym kliknięciu w miniaturę filmu (np. w wynikach wyszukiwania). Podczas jednego z testów po 30 sekundach 3,5 minutowego filmu uploadowanego na Facebooka i YouTube, na pierwszej platformie pozostało zaledwie 21% widzów, podczas gdy na tej drugiej retencja widzów tego samego klipu wyniosła ponad 80%. Oznacza to, że zaagnażowanie widzów jest dużo większe na YouTube i dopóki Facebook nie przekona internautów, że jest to także miejsce do publikacji i konsumowania treści wideo, nadal dla marek atrakcyjniejszy będzie YouTube. |
Ale i on się zmienia. W 2015 wystartowała płatna wersja serwisu, czyli YouTube RED, dzięki której użytkownicy za opłatą oczywiście moga uniknąć reklam. Ten ruch docelowo ułatwić ma Google przyciągnięcie do serwisu profesjonalnych twórców. YouTube musi być więc przygotowany na szeroko zakrojoną batalię - z jednej strony podgryzany przez Facebooka, który bedzie z nim rywalizował na polu amatorskich, spontanicznie przygotowywanych treści, a z drugiej - z serwisami VOD.
Facebook - póki co - o pozycji, która pozwalałaby choćby marzyć o podjęciu takiej walki, może zapomnieć. Jego potencjał wideo rośnie i z pewnością ten kierunek będzie eksploatowany, ale do YouTube'a jeszcze mu daleko. Choć i tak bliżej niż innym. Bo wideo dzisiaj to gorący temat także dla Twittera, Snapchata, Instagrama i innych. Każdy z nich ma potencjał, ale żaden nie może się równać z infrastrukturą Google i w ciągu dwunastu nadchodzących miesięcy nic się w tej kwestii nie zmieni.
- Popularność filmów na Facebooku na pewno będzie systematycznie rosła – tego typu treści są lepiej pozycjonowane w newsfeedzie i ta tendencja pewnie długo się nie zmieni. Na razie jednak próżno szukać na Facebooku rewolucji w segmencie wideo; Facebook Mentions czy Facebook Go Live, to jak na razie jedynie kalka podobnych rozwiązań, które od dłuższego czasu z powodzeniem są wykorzystywane chociażby na Twitterze (Periscope). - mówi Wiktor Orzeł, Content Specialist, Content House. - Facebook trafia na barierę nie do przeskoczenia w postaci naturalnego pozycjonowania filmów YouTube w wyszukiwarce Google. Jedynym „paliwem” napędzającym zasięgi Facebookowych treści video to mechanizmy społecznościowe, które mają charakter szeroki, ale epizodyczny. Facebook nie stworzył dotąd nawet skutecznej wyszukiwarki, która pozwalałaby znaleźć dany film po słowie kluczowym. Na razie pozycja YouTube’a wydaje się być niezagrożona.
Filip Franczak, UX Designer, INSIGNIACzy oprócz Facebooka i YouTube warto przyjrzeć się innym platformom? Nie da się ukryć, że rok 2015 był kluczowy dla usług wideo. Przyczyn można szukać wiele, ale najbardziej istotną była zmiana strategii Zuckerberg’a właśnie w stronę treści wideo. Najpierw wykupienie udziałów Oculus Rift, później wprowadzenie automatycznego odtwarzania filmów, następnie zachęcanie użytkowników udostępniających treści z Youtube do wgrywania filmów na platformę Facebook, aż po filmy 360 stopni. Czy to jednak jedyni warci uwagi gracze?
|
Jakub Kwaczyński, strategic planner w GoldenSubmarine:
Nie ma wątpliwości, że Facebook ma chrapkę, aby przerwać hegemonię YouTube w streamingu contentu wideo w Internecie. Jest to jedyna platforma, która ma wystarczające zasoby, zasięgi i liczbę użytkowników, aby w szybkim tempie uzyskać skalę wzrostu łącznej liczby widzów, która niejednego menadżera w siedzibie YouTuba przyprawia o ból głowy. Facebook na podstawie gigantycznej wiedzy o każdym użytkowniku (polubione fanpage, zainteresowania etc.) jest w stanie celnie proponować ściśle dopasowany do niego content.
Z drugiej strony, zdumiewające statystyki Facebooka, wedle których liczba wyświetleń już przekroczyła wyniki YouTube’a jest jednak nieco naciągana. Platforma Marka Zuckerberga nalicza pojedyncze wyświetlenie już po trzeciej sekundzie jego odtwarzania w newsfeedzie i to bez włączonego głosu. W przypadku YouTube, naliczenie następuje po około 30 sekundach, w zależności od długości filmu, poza tym ekran wyświetlenia pojawia się po intencjonalnym kliknięciu w miniaturę filmu (np. w wynikach wyszukiwania). Co dodatkowo kwestionuje aktualny potencjał Facebooka, to fakt, że zaangażowanie użytkownika na tej platformie jest dużo niższe, niż na YouTube. Podczas jednego z testów po 30 sekundach 3,5 minutowego filmu uploadowanego na Facebooka i YouTube, na pierwszej platformie pozostało zaledwie 21% widzów, podczas gdy na tej drugiej retencja widzów tego samego klipu wyniosła ponad 80%. Oznacza to, że zaagnażowanie widzów jest dużo większe na YouTube i dopóki Facebook nie przekona internautów, że jest to także miejsce do publikacji i konsumowania treści wideo, nadal dla marek atrakcyjniejszy będzie YouTube.
Na ten moment poza tymi dwoma gigantami nie ma konkurencji w segmencie wideo – Instagram pomimo wejścia do pierwszej ligi mediów społecznościowych według zasięgu, nadal pozostaje bardziej niszowy w stosunku do masowych liderów rynku wideo. Pozostałe platformy mają porównywalnie mniejszy zasięg i choć korzystają z potencjału contentu video, dobrowolnie ograniczają jego funkcjonalność zgodnie z przyjętą strategią (np. 6 sekund w Vine), przegrywając już na starcie w pojedynku na uniwersalność platform.
Pobierz ebook "Ebook: Ochrona firmy i jej danych przed cyberzagrożeniami"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»