Filestube.com - polski hit w USA

Filestube.com to stworzona w Polsce wyszukiwarka plików multimedialnych, od dłuższego czasu znana na świecie, a od niedawna także szerszej rzeszy polskich internautów. Mało znany nad Wisłą serwis robi według twórców furorę za granicą, ciesząc się większą oglądalnością niż dwaj polscy internetowi giganci - Onet i Nasza-klasa - razem wzięci. W ubiegłym miesiącu w szczecińską spółkę zainwestował fundusz Xevin Investments.

Właścicielem wyszukiwarki jest Red Sky, firma ze Szczecina, której szefuje Arkadiusz Seńko. - Działamy podobnie jak Google, tyle że wyszukujemy pliki muzyczne, filmowe czy z grami. U siebie nie przechowujemy żadnych plików, jedynie wskazujemy internautom ich miejsce w sieci - mówi Gazecie Wyborczej.

Według analityków comScore w październiku Filestube.com zajął szóstą lokatę wśród stron w USA, które odwiedziło najwięcej nowych użytkowników. Październikowy wynik odwiedzalności szczecińskiej wyszukiwarki to 26 mln użytkowników z całego świata. Dla porównania Nasza-klasa i Onet.pl miały w tym samym przedziale czasowym wg Google Ad Planner po 11 mln użytkowników. Serwis wypada znacznie gorzej jeśli chodzi o popularność wśród polskich internautów. Według Gazety Wyborczej, w naszym kraju z możliwości wyszukania ulubionych filmów czy muzyki za pomocą Filestube.com korzysta ok. 800 tys. użytkowników.

Model biznesowy serwisu opiera się na reklamach i - w mniejszym stopniu - na płatnych kontach, które kosztują niecałe 2 dolary. Tegoroczny przychód ma wynieść kilka milionów złotych, co przy kilkudziesięciokrotnie wyższych zarobkach najpopularniejszych polskich serwisów jest niewielką kwotą. Mimo tego, w spółkę zdecydowali się zainwestować przedstawiciele polskiego funduszu Xevin Investments, który - według nieoficjalnych informacji - przejął ok. 25% udziałów za 2-3 mln złotych.

A co jeśli chodzi o legalność takiego przedsięwzięcia? Właściciele - podobnie jak twórcy słynnego serwisu The Pirate Bay - twierdzą, że nie przechowują na swoich serwerach żadnych plików, a jedynie wskazują miejsce, gdzie można je znaleźć. To ich zdaniem wyklucza możliwość oskarżenia o piractwo.

Problem w tym, że takiej samej argumentacji używali twórcy TPB, którzy po seriach procesów i oskarżeń zdecydowali się w końcu sprzedać serwis za kilka milionów dolarów. Zarówno Xevin, jak i Red Sky zapewniają jednak, że działają zgodnie z prawem i w przypadku zgłoszenia natychmiast usuwają linki do nielegalnych treści.

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"