Hotelarze i taksówkarze już liczą straty i protestują.
Podróż do Barcelony za 200 złotych, nocleg w centrum miasta za 120 złotych i transport po nim za kilkanaście. Za naprawdę samochodu zapłacisz ugotowanym obiadem lub pilnowaniem dziecka. W świecie sharing economy to możliwe. Eksperci są zgodni, zbliża się kolejna internetowa rewolucja. Portale umożliwiające wymianę dóbr i usług rosną w zawrotnym tempie i są według ekspertów warte już 26 miliardów. Jeszcze 7 lat temu, nie było ich na rynku wcale.
Czym jest sharing economy? Benita Matofska z The People Who Share, czyli największej organizacji promującej ten sposób płatności tłumaczy tajemniczo: To cały społeczno ekonomiczny system. Nie da się tego streścić jednym zdaniem. W ramach tego systemu mamy do czynienia z różnymi procesami, takimi jak: wspólne kupowanie, wymiana towarów, współwłasność, recykling przedmiotów, wynajem, pożyczanie, płatność po użyciu czy mikrofinansowanie. A sercem tego wszystkiego są ludzie.
Joe Mathews, dziennikarz "Time" tłumaczył wszystko dosadniej na łamach gazety. - Sharing economy to chwytliwa nazwa. Po prostu chodzi o firmy, które łączą ludzi gotowych do wynajmu, wymiany i oferowania swoich usług w zamian za inne usługi.
Takich małych firm i raczkujących start-upów jest w internecie coraz więcej. Dziennikarze "The Economist" nie mają wątpliwości, że wszystko zaczęło się w latach 2008 - 2010 i jest pokłosiem światowego kryzysu gospodarczego.
- Dlaczego mam płacić za coś pełną stawkę, skoro za zdecydowanie mniejsze pieniądze mogę coś na chwilę pożyczyć? Okazjonalne używanie jest przecież zdecydowanie tańsze niż kupowanie na własność. To właśnie ta idea przyświecała twórcom serwisów takich jak Airbnb, BlaBlaCar, Uber, Taskrabbit. Rachel Botsman, autorka książki What's Mine is Yours i popularyzatorka teorii sharing economy wyliczyła, że rynek stron do wymiany jest już wart 26 miliardów dolarów. I twierdzi, że wciąż będzie rósł w zawrotnym tempie.
Hotelarze już liczą straty?
Wymiana mieszkań to również widoczny trend w turystyce oraz w sharing economy. Portale łączące właścicieli mieszkań oraz tych, którzy chcieliby wynająć je na określony czas cieszą się rosnącym zainteresowaniem Dobrym przykładem mogą być tu takie serwisy, jak Airbnb. To portal, który ułatwia wynajem mieszkania na czas wakacji lub podróży służbowej w blisko 200 krajach. Wyceniany jest na około 10 miliardów dolarów.
Na Airbnb można wynająć łóżko, pokój, mieszkanie lub cały apartament
źródło: Airbnb
- Macie w domu wiertarkę? Wiecie, ile czasu używana jest wiertarka przez cały swój żywot? Statystycznie przez 30 minut. Przez resztę się marnuje - wytykał Brian Chesky, prezes i współzałożyciel Airbnb, zajmującej się pośredniczeniem w wynajmowaniu domów i mieszkań na wakacje - informowało o tym Money.pl. - W przypadku domów jest podobnie. Marnuje się mnóstwo przestrzeni.
Jak podało Money.pl Brian Chesky wyjaśniał również podczas trwającej w Monachium konferencji Digital Life Design, że podzielenie się własną przestrzenią z turystami może być dobrym interesem. Statystyczny blok w Nowym Jorku zarabia dzięki Airbnb 21 tysięcy dolarów rocznie.
Wśród internautów również ceniony jest też Wimdu. Oprócz wynajmu mieszkań oferuje informacje na temat miejsca docelowego podróży. Obie strony posiadają polskie wersje językowe.
Chcesz wynająć pokój w mieszkaniu? Zobacz, jak działa Wimdu
Co zyskują właściciele mieszkań? Twórcy AirBnB twierdzą, że średnio każdy oferujący pokój lub cały apartament może liczyć na 58 wynajmów rocznie. To powinno przynieść 9300 dolarów zysku każdego roku. Oczywiście wszystko zależy od lokalizacji i standardu. Im wyższy, tym wyższe ceny można zaoferować.
Dla użytkowników ważniejsze od ceny jest bezpieczeństwo. Wszystkie serwisy systemy gwarancyjne oparły na weryfikacji dokumentów, zdjęć i ... mediach społecznościowych. Zdjęcia, dane osobowe i rekomendacje innych. - Nie zaistnielibyśmy 10 lat temu, bo wtedy nie było Facebooka - tłumaczy dziennikarzom "The Economist" Nate Blecharczyk, jeden z założycieli AirBnB. - To media społecznościowe nauczyły ludzi poznawać innych przez technologię. Są po prostu bardziej otwarci na nowe.
- Stworzenie bezpiecznego systemu płatności jest istotne. Ale na końcu najistotniejsze jest posiadanie grupy użytkowników, która sobie ufa. Bez tego ten biznes nie istnieje - dodawał w tym samym wywiadzie David Lee, pracownik firmy inwestującej w AirBnB na wczesnym etapie.
Samochód jest za drogi? Pożycz go
W świecie motoryzacji sharing economy ma się również dobrze. W Stanach Zjednoczonych prawdziwy szczyt popularności przeżywa Uber - strona, dzięki której znajdziemy... samochód z kierowcą gotowym przewiedź nas niczym taksówkarz. System działa w 60 miastach i jest wart prawie 17 miliardów dolarów. Oprócz tego dostępne w USA są inne podobne serwisy, takie jak: SideCar, Lyft, Getaround, czy RelayRides.
Sprawdź, jak korzystać z Uber
Ile można zarobić na wynajmie samochodu? Właściciele, którzy zdecydowali się na świadczenie usług przez RelayRides są w stanie zarobić, według danych serwisu, miesięcznie od 250 dolarów do 1000 dolarów.
W Polsce wciąż takie serwisy są mniej popularne, ale fanów zyskują strony carpoolingowe, czyli strony łączące podróżujących z współpasażerami, takie jak BlaBlaCar.pl czy Carpooling.pl. Właściciel udostępnia wolne miejsce i dzięki temu redukuje koszty paliwa.
Na drugiej stronie sprawdzisz, ilu Polaków korzysta ze wspólnych przejazdów i czy da się zarobić na starych przedmiotach
BlaBlaCar jeszcze dwa lata temu w Europie miał 3 miliony użytkowników, dziś jest ich ponad 9. Z tego aż 0,5 miliona stanowią Polacy. Z kolei serwis Carpooling informuje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy liczba zarejestrowanych użytkowników wzrosła o 30 procent - w Europie jest ich 5 milionów. Brak jednak szczegółowych informacji, ilu z nich pochodzi z Polski.
Model wynajmowania samochodów jest na tyle popularny, że skorzystać postanowił z niego Peugeot. Dzięki temu każdy może skorzystać z drogiego samochodu. Władze firmy wyszły z założenia, że korzystniejsze jest systematyczne zarabianie na wynajmie niż trzymanie niesprzedanych samochodów w salonach. Zalet tego rozwiązania jest wiele. Każdy ma szansę skorzystać z pojazdu, a Peugeot - zarobić na wynajmie i niwelować spadek wartości aut. Oczywiście jest to też reklama marki.
Na starej drabinie wciąż można zarabiać
Równie popularna jak wynajem domów i samochodów jest wymiana dóbr i usług. Jednym z większych portali do wymiany wszystkich rzeczy jest Thingo. W Polsce rosnącą popularnością cieszy się również Wymiennik. Aktywnych wymieniających jest prawie 3 tysiące. Dzięki nim usługę wyprowadzanie psa można wymienić na naprawę roweru.
Wymiana dóbr i usług to w Polsce wciąż raczkujący segment sharing economy. W Stanach Zjednoczonych wymieniać się można już wszystkim, gdyż odpowiednich stron jest cała masa. SnapGoods, założone przez Rona J. Williamsa, umożliwia na przykład zamianę drogiego sprzętu elektronicznego.
Serwis dla opiekunów zwierząt nie funkcjonuje jeszcze w Polsce
źródło: DogVacay
Z kolei na DogVacay możemy znaleźć opiekę dla zwierzaka, Spinlister pozwoli na pożyczenie sprawnego roweru, deski surfingowej czy snowboardowej, a na Zaarly możemy wymieniać się przygotowaną żywnością. A Fon to sieć dzielenia się łączem WiFi. Korzysta z niej już 7 milionów osób.
Rower, deska i snowboard - wszystko to można pożyczyć za pomocą kilku kliknięć
źródło: Spinlister
Jednym z większych portali do wymiany usług jest TaskRabbit. Założony w 2008 roku ma aktywną grupę kilku tysięcy osób, które regularnie wymieniają się wykonywaną pracą. Zanim trafią do systemu dokładnie sprawdzane są ich referencje i doświadczenie zawodowe.
Problemy prawne
- W tej chwili sharing economy może przynieść więcej strat niż korzyści. Urzędnicy miejscy utkną latami w politycznych, legislacyjnych i środowiskowych bitwach z firmami - twierdzi Joe Mathews z "Time".
Głównym problemem serwisów opartych na sharing economy jest ich nieuregulowana sytuacja prawna. Czy wynajem pokojów powinien być opodatkowany tak jak hotele? W Amsterdamie urzędnicy uważają, że tak i za pomocą AirBnB szukają osób nielegalnie oferujących usługi hotelarskie. Z kolei w niektórych amerykańskich miastach strony i aplikacje do dzielenia się przejazdami zostały zakazane ze względu na silne lobby tradycyjnych firm przewoźniczych.
San Francisco, które przez dwa lata walczyło z AirBnB, Uber i Lyft już zapowiedziało, że zajmie się zmianami w prawie. Do czasu nowelizacji miejskich przepisów wszystkie firmy są jednak zobowiązane do ściągania od użytkowników odpowiednich opłat: podatku hotelarskiego i podatków dochodowych od przewozów osób.
W tym roku ulice Londynu zablokowali wściekli taksówkarze, którzy Uber oskarżają o nielegalną działalność i powód ich malejących zysków. Mathews prognozuje, że takich wydarzeń będzie przybywać.
Rewolucja na miarę sklepów online
Pomimo licznych wyzwań prawnych, które stoją przed stronami opartymi na sharing economy i przed ustawodawcami, dziennikarze "The Economist" nie mają wątpliwości, że najbliższe lata potwierdzą trend i przyniosą nowe strony tego typu.
- Z sharing economy jest trochę jak z kupowaniem online, które zaczęło rosnąć w Stanach Zjednoczonych 15 lat temu. Na początku ludzie martwili się o bezpieczeństwo. Jednak wystarczyło parę udanych zakupów, np. na Amazonie, a poczuli się pewnie wszędzie w internecie - piszą w artykule pt. The rise of the sharing economy. Podobnie, używanie AirBnB czy stron do pożyczania samochodów powoli zachęca do próbowania innych rzeczy. Aż w końcu staje się to dla nich codziennością.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Jest to bardzo dobre rozwiązanie, szczególnie jak się jedzie samemu w dalszą trasę i się miejsca w samochodzie marnują
Dokładnie tak to się ma z sharing economy, wydaje mi się, że teraz jeszcze wiecje osób zaczyna sie do tego przekonywać. Sama nieraz już korzystałam z blablacar, ale też z ubera teraz czy z jadezbaiore gdy chciałam przesłać jakąś paczkę gdzieś, to dobra alternatywa dla wszystkich tradycyjnych przewoźników.
@derek: dochód występuje wtedy, gdy zarabiasz. W BlaBlaCar pokrywasz tylko koszty przejazdu - kierowcy zgodnie z Regulaminem nie mogą od pasażerów wziąć w sumie więcej pieniędzy, niż wydają na swoją podróż (tankowanie, opłaty drogowe). W efekcie nie ma podstawy do wymierzenia podatku dochodowego. Pozdrawiam!
No w sumie racja derek to jest dochód jakiś
ciekawę jak w Polsce urząd skarbowy podejdzie do przychodu w wysokości np. 120 zł za paliwo jaki osiągnę biorąc do auta osoby z Bla bla car?