Pracownicy, którzy byli odpowiedzialni za zdjęcia z miast Europy twierdzą, że nie wiedzieli o zbieraniu drażliwych danych. Śledztwo zostało wznowione.
We wtorek spółka ujawniła tajne dokumenty związane ze śledztwem federalnym prowadzonym w związku z projektem Street View przeznaczonym do fotografowania i filmowania ulic na całym świecie. Pomiędzy 2007 a 2010 rokiem firma zebrała niezaszyfrowane dane internetowe z sieci bezprzewodowych, zawierające między innymi informacje o prywatnej komunikacji, włącznie z samochodami przejeżdżającymi przez okolicę
Wśród ujawnionych dokumentów znajdują się również deklaracje zaprzysiężenia dziewięciu osób, których nazwiska i funkcje zostały utajnione lecz wiadomo, że są oni inżynierami Google. Twierdzą, że nie byli świadomi zbierania danych i zasłaniają się tym, że nie należało to do ich kompetencji i nie mieli wglądu w te dokumenty, mimo że były im one dostarczane.
Google potwierdziło również, że Biuro Komisarza Informacyjnego w Wielkiej Brytanii wznowiło śledztwo w sprawie Street View i poprosiło o udostępnienie dodatkowych informacji na temat danych zbieranych przez program.
Pierwsze śledztwo dotyczące tego samego projektu prowadzone było w kwietniu i wtedy Federalna Komisja Komunikacji nałożyła na Google karę w wysokości 25 tysięcy dolarów za celowe utrudnianie i opóźnianie dochodzenia.
Pracownicy, którzy mieli styczność z programem Street View i którzy złożyli deklaracje przyznali, że nie mieli pojęcia o tym, że ma miejsce zbieranie jakichkolwiek informacji. Po raz pierwszy dowiedzieli się o tym z publikacji, która ukazała się w maju 2010 roku. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nie mieli wglądu w dokumentację lub nie pamiętają, by o czymś takim słyszeli.
Problemy Google z projektem Street View rozpoczęły się kiedy niemieccy urzędnicy zaczęli bliżej przyglądać się jego wersji w swoim kraju. Początkowo winę za tę sytuację zrzucono na inżynierów, którzy mieli rzekomo sprawdzać nowe, eksperymentalne oprogramowanie, które przypadkiem trafiło do Street View. Raport FKK pokazał jednak, że ich wina była tylko częściowa. Odpowiedzialność za te wydarzenia w większości ponosiło Google, które raczej nie pozwala swoim pracownikom na tworzenie własnych oprogramowań w czasie pracy.
Raport FKK to dopiero początek kłopotów Google w Europie. Przedstawiciele panelu prywatnego rozważają podobno ponowne wznowienie śledztwa w sprawie błędów jakie pojawiły się w parametrach Street View.
Google próbuje się zasłaniać tym, że zbierane dane nie były nigdy wykorzystane i widziała je zaledwie garstka ludzi. Firma również nie zyskała niczego na posiadaniu tych informacji, jak podaje w oficjalnym liście skierowanym do FKK.
Na razie sprawa jest w toku i nie wiadomo jakie kolejne kroki poczyni Federalna Komisja Komunikacji w celu wyjaśnienia niejasności związanych z Google Street View.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Kurcze wszystko po to aby ściągać jakieś poufne dane, Google chce przejąć kontrolę nad Światem...