Czy polska e-księgarnia ma szansę zrewolucjonizować rynek e-booków? Oto, dlaczego zabiera się do tego dopiero teraz.
Czy Merlin.pl ma szansę zrewolucjonizować rynek e-booków i dlaczego zabiera się do tego dopiero teraz? Na pytania Interaktywnie.com odpowiada Jakub Radkowski, doradca zarządu ds. projektów specjalnych Merlin.pl (na zdjęciu).
Interaktywnie.com: Merlin startuje z nową, cyfrową ofertą w momencie, kiedy Amazon stoi u bram. Poczuliście na plecach oddech giganta?
Jakub Radkowski, doradca zarządu ds. projektów specjalnych Merlin.pl: Nie, Amazon to ciągle potencjalna konkurencja. O jego wejściu do Polski mówi się od lat i w tym czasie nic się jeszcze nie wydarzyło. Niemniej dostrzegamy popularność Kindle'a w Polsce i to nas inspiruje. Startując z projektem cyfrowym chcemy, by polskie wydawnictwa skorzystały z e-bookowej rewolucji.
Nie jest na to za późno? Dlaczego Merlin.pl, najstarsza i jedna z największych polskich księgarni, tak długo kazał na siebie czekać?
Są oczywiście firmy, które próbowały sprzedawać czytniki, są księgarnie specjalizujące się w sprzedaży e-booków, ale projektu łączącego te wszystkie koncepcje, zrobionego na dużą skalę, jeszcze nie było. Moment jest idealny, bo wydawcy mają już doświadczenia z e-bookami, wiedzą, co się sprzedaje, za ile i nie jest to dla nich zupełna nowość. Wchodzenie w tego typu przedsięwzięcie kilka lat temu mogłoby spotkać się z ich oporem. Dzisiaj rynek już nieco okrzepł.
Ale czy będzie rósł? Bartłomiej Roszkowski z Nexto.pl nie ma złudzeń i uważa, że w Polsce e-booki nigdy nie osiągną takiej popularności jak na zachodzie.
Szanuję tę opinię. Sprzedaż czytników czy tabletów ciągle rośnie, co dowodzi, że Polacy są żywo zainteresowani nowinkami technologicznymi. Problemem na rynku e-booków było do tej pory powiązanie sprzętu, czyli czytnika, z odpowiednią ofertą. Dzisiaj użytkownicy często kupują Kindle'a, a potem korzystają ze źródeł pirackich. W efekcie jedynym podmiotem, który na tym legalnie zarabia, jest producent czytnika. My chcemy dotrzeć do osób, które do tej pory z czytnikiem nie miały większej styczności, i od razu zaoferować pełną ofertę. Chcemy dać nie tylko sprzęt, ale od razu pokazać, jak z niego korzystać.
Żadna rewolucja. Tak robi choćby Apple i oczywiście wspomniany już Amazon, który o Polskę zupełnie nie zabiega, a i tak 60 procent używanych tu czytników to Kindle. Dlaczego wielkie polskie księgarnie tak łatwo ustępują mu pola?
Trudno mi się wypowiadać o konkurencji. Plany cyfryzacji oczywiście były, nie jesteśmy tu pierwsi, ale dlaczego nie wypaliły? Nie wiem. Może zabrakło efektu skali? Rynek e-booków wciąż jest w Polsce mały. Firma, która zajmuje się stricte książkami albo e-bookami, będzie miała problem z wejściem w tak ryzykowny projekt. Zwykle przekracza on ich możliwości finansowe. My możemy działać na większą skalę. Oprócz e-booków sprzedajemy książki i inne produkty.
Tak jak Empik, który teraz podejmuje trzecią próbę z czytnikiem. Był już Oyo, Trekstore...
A teraz jest PocketBook. Ciągle więc widzą w e-bookach szansę. Być może nie były to dla Empiku kluczowe projekty, ale trudno powiedzieć, czy okazały się one porażką. Może to były balony próbne, które finansowo się spięły? Trudno oceniać to z boku, kiedy nie znamy celów firmy.
Merlin.pl zapowiada „wielkie zmiany”. Ale na razie wygląda na to, że właściwie wszystko już było - i czytniki, i e-booki w abonamencie, bo takie wprowadziło przed wami Legimi.
Nie wymyślamy prochu. Łączymy po prostu różne elementy w jedną całość. Na czytniku nie chcemy zarabiać. On ma dopuszczać czytelnika do świata e-booków, a tego w Polsce nie było.
Czy możemy się spodziewać czytnika za złotówkę?
Pracujemy nad tym.
A jaka będzie wysokość abonamentu?
Tego też jeszcze nie ustaliliśmy, ale myślę, że nie przekroczy on 20 złotych miesięcznie.
Niedrogo. Czytnik będzie pewnie niskobudżetowy, zamiast ekranu e-ink będzie zwykłe LCD?
W żadnym razie. Merbook będzie pełnoprawnym, wysokobudżetowym e-czytnikiem, a więc musi być wyposażony w ekran e-ink.
Nie obawiacie się, że i tak przegracie z tabletami? Szczególnie teraz, kiedy można je dostać w Biedronce za kilkaset złotych?
Tak długo, jak nie zostanie wprowadzone połączenie funkcjonalności tabletów z komfortem e-inku, to czytnik będzie miał inną rolę niż tablet czy smartfon. To narzędzie dedykowane do czytania książek i na razie nie ma niczego lepszego. Merbook jest jednak tylko jednym z kilku elementów naszej oferty. Jeśli okaże się, że czytelnicy chcą czytać e-booki na smartfonach czy tabletach, to w żadnym razie nie będziemy przegrani. Chcemy zarabiać na sprzedaży e-booków, a ten rynek będzie rósł i w końcu zacznie przycinać rynek papierowy. Musimy być na to przygotowani, bo chcemy nadal sprzedawać książki niezależnie od ich formy.
Tego samego chcą wydawcy, ale oferta abonamentowa może budzić ich niepokój. Przy serwisach muzycznych, takich jak Spotify, czy Deezer, początkowe zachwyty ustępują dzisiaj rozczarowaniu. Na udostępnianych plikach artyści zarabiają śmieszne pieniądze.
Nigdy nie zejdziemy do poziomu takich kwot. Nie dojdzie do takiej sytuacji, że artysta za swój utwór dostanie na przykład jeden grosz. Na rynku wydawniczym są oczywiście obawy, ale staramy się je gasić. Pierwszym podmiotem, do którego się zwracamy przygotowując ofertę, są wydawcy. To z nimi chcemy pracować, bo to oni rozliczają się później z autorami, tłumaczami i agencjami literackimi.
To dosyć konserwatywne środowisko. Kiedy Legimi po raz pierwszy próbowało wprowadzić ofertę abonamentową, były protesty i firma się wycofała.
My chcemy tego uniknąć. Dlatego rozmawiamy z wydawcami i niczego nie będziemy wprowadzać bokiem.
Wydawcy będą mieli wpływ na ceny? Jakich możemy się spodziewać?
Przemyślanych.
Niższych niż wydania papierowe?
To jest oczywiste. Cena e-booka dla klienta końcowego będzie na pewno niższa. Nie mogę jednak podać konkretów.
E-booki to długofalowy biznes. Nawet Amazon póki co na nich nie zarabia. Możecie sobie pozwolić, by zaczekać na zyski?
Nie możemy sobie pozwolić na to, by pominąć ten rynek. Musimy podjąć takie działania, które pozwolą nam być już dzisiaj tam, gdzie czytelnicy znajdą się dopiero jutro. Inaczej zostaniemy w tyle. Przez lata Merlin.pl nie był pionierem nowoczesnych technologii. Ale teraz, kiedy nastąpiła zmiana właściciela, poważnie się dokapitalizował. Możemy realizować odważniejsze projekty. Przyszły rok przyniesie zresztą nie tylko Merbooka, ale też inne zmiany - na stronie, w punktach sprzedaży i w asortymencie. Chcemy wyjść na pozycję lidera w polskim e-commerce, Merbook jest częścią tego planu.Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»