
Narzekać, jęczeć, biadolić – tak można przetłumaczyć angielski czasownik to gripe. Narzekanie to dosyć łagodne określenie na to, co zwykle dzieje się na tzw. gripe sites czyli antywitrynach. To strony internetowe, które skupiają niezadowolonych klientów, osoby nienawidzące danej osoby publicznej lub przeciwników kontrowersyjnej organizacji.
Oprócz żółci, wylewanej w dużych ilościach, gripe sites można rozpoznać po charakterystycznych domenach internetowych. Do nazwy nielubianej firmy dodaje się słówko no lub sucks i domena gotowa. Swego czasu w sieci działały takie strony jak AOLsucks.com, NoAmazon, czy WizzAirSucks.com. Mamy również kilka polskich przykładów: KoniecPZPN.pl, mStop.pl i AntyKomor.pl.
Najnowsza antywitryna to forum dyskusyjne AntyNCplus.pl. Pojawiła się w sieci niedługo po tym, jak rozpętała się burza po fuzji dwóch platform. Echa protestów są też obecne na giełdach z domenami internetowymi. Znajdziemy tam bardzo podobny adres Anty-NCplus.pl. Sprzedający zapewnia w opisie aukcji, że to „bardzo obiecująca domena”.
Pozornie sprawa kryzysu wizerunkowego NC+ jest podobna do tego, co kilka lat temu przerabiał BRE Bank. Były charakterystyczne domeny, gorzkie słowa klientów i strony internetowe niewygodne dla firmy – mStop oraz Nabici w mBank. Dlaczego zatem podobieństwo jest pozorne?
Klienci, chcący walczyć z „bankozaurem”, musieli zacząć od zarejestrowania domeny i zbudowania strony internetowej. Zanim antywitryną zainteresowali się internauci i media, minęło sporo czasu. W przypadku NC+ główną areną działań nie jest strona, ale profil na Facebooku. Stworzenie go wymagało znacznie mniej pracy i umiejętności, a dzięki mechanizmom rekomendacji w dwa tygodnie od założenia profil zgromadził ponad 66 tys. osób. Zainteresowanie mediów również przyszło błyskawicznie.
Na Zachodzie antywitryny są powszechnym zjawiskiem, z którym zmagają się duże firmy. Microsoft, przed uruchomieniem narzędzia Generation App, zarejestrował szereg domen z GenerationAppSucks.com na czele. Przypadek NC+ pokazuje, że w czasach serwisów społecznościowych posiadanie niewygodnych domen nie wystarczy, by zabezpieczyć się przed krytyką. Wiele wskazuje na to, że jesteśmy świadkami otwarcia nowego rozdziału w historii internetowej krytyki. Kończy się era gripe sites, zaczyna era gripe fanpages.