Ekstremalne sytuacje wymagają ekstremalnych kroków. Grzegorz Napieralski zdecydował się na użycie Twittera. Magiczne pytanie brzmi, czy zna instrukcję obsługi.
Ekstremalne sytuacje wymagają ekstremalnych kroków. Grzegorz Napieralski (kandydat SLD w wyborach prezydenckich 2010) zdecydował się na użycie Twittera. I bardzo dobrze - Twitter może być bardzo potężnym narzędziem, jeśli używa się go odpowiednio. Magiczne pytanie brzmi, czy Grzegorz Napieralski zna instrukcję obsługi.
Do tej pory zajmowanie się polityką było (relatywnie) proste. Należało mieć jakiś pogląd, pogląd ten komunikowało się jednokierunkowo w dół, do tak zwanych mas. Masy mogły być wewnętrzne (przywódca mówi do swojej grupy), lub zewnętrzne (przywódca mówi do społeczeństwa). Sam przekaz też bardzo rzadko był bezpośredni - zazwyczaj albo używało się machiny partyjnej (przywódca dyskutował z szefami województw, oni z szefami powiatów, itd...), albo przekazywało się swoje poglądy za pośrednictwem prasy, telewizji czy radia. Wejście Internetu w świat polityki dodało temu procesowi kolejny wymiar.
Najważniejszymi cechami Internetu są bliskość i dostępność. Wszyscy (i wszystko) są na odległość kliknięcia myszką, zawsze pod ręką. To może być zarówno szansą, jak i zagrożeniem. \"Nasi\" są bliżej, i można lepiej i szybciej się z nimi komunikować. Łatwiej ich koordynować, zachęcać do wysiłku, przekazywać swoje pomysły. \"Tamci\" niestety też są bliżej - i nie chroni nas przed przeciwnikami żadna bariera. Mogą bezpośrednio wyrażać swoje wątpliwości, oburzać się, krytykować. Niektórzy politycy radzą sobie w tych nowych warunkach wyśmienicie. Niektórzy nigdy się w nich nie odnajdą.
Grzegorz Napieralski zaczął dosyć mocno - od poinforowania starych mediów (prasa, radio, TV), że zakłada konto na Twitterze. Nie jest ani jedynym polskim politykiem na Twitterze, ani nawet jedynym kandydatem na Prezydenta (jest jeszcze np. Janusz Korwin-Mikke). Ale niewątpliwie, chwilowo, jest najsłynniejszym twitującym polskim politykiem.
Pomimo dosyć mocnego startu, jego pozycja na Twitterze jest obecnie słaba. Ma tylko 604 zwolenników, i chociaż wygrywa z Januszem Korwinem-Mikke (418 zwolenników), to przegrywa z kretesem z Adamem Bielanem (2,963), Radosławem Sikorskim (2,379) czy Jerzym Buzkiem (1,956). Jasne, ich konta istnieją znacznie dłużej niż konto Napieralskiego - ale żadne z nich nie było pokazywane w dziennikach telewizyjnych.
Sam Napieralski jest zwolennikiem Ala Gore\'a (2,125,434 zwolenników), i to jest bardzo dobry pomysł - jeśli się uczyć, to od najlepszych. Wśród amerykańskich polityków lepszy jest jedynie Barack Obama (3,836,439). Przy okazji, porównując numery w nawiasach pomiędzy polskimi a amerykańskimi politykami widać kolosalną, tysiąckrotną, różnicę. A warto pamiętać, że Polaków jest tylko ośmiokrotnie mniej niż obywateli USA...
Czego kandydat SLD mógłby się nauczyć od amerykańskich i polskich kolegów?
W zasadzie tylko (i aż) jednego - dyskutowania.
Pan Napieralski, chociaż prosi o zwracanie się do niego po imieniu, traktuje swoje konto jak tubę, przez którą wysyła przekaz do jakiejś bliżej niekreślonej rzeszy odbiorców. Ale tu jesteśmy w Internecie, są miejsca, gdzie każda osoba jest określona, znana, tu się dyskutuje, buduje swoją grupę (plemię, jak powiedziałby Seth Godin), wymienia poglądy. Al Gore odpisuje swoim zwolennikom, wchodzi w polemiki, zwraca się bezpośrednio do konkretnych osób. Używa kanałów (hashtags), włącza się do dyskusji z nieznajomymi. Barack Obama twituje codziennie, a czasami nawet kilka razy w ciągu tego samego dnia. To powoduje, że jego zwolennicy mają o czym myśleć, mają o czym dyskutować.
Ale czy Ci twitujący politycy nie są może zbyt otwarci? Czy nie wystawiają się w ten sposób na możliwość krytyki? A co, jeśli ktoś skrytykuje ich publicznie, ich dotychczasowi zwolennicy przyznają mu rację, i część z nich odejdzie? Czy nie jest to niebezpieczne, dawać ludziom możliwość swobodnego komentowania?
Oczywiście, że jest. Oczywiście, że łatwiej jest zbudować stronę internetową, gdzie wszystkie wpisy są moderowane, i gdzie można usłyszeć tylko jedną, zgodną, wcześniej sprawdzoną wersję poglądów. Tak działa radio, prasa, TV - środowiska, w których można bardzo ściśle kontrolować kiedy, co i kto mówi, i komu się to przekazuje. Tyle, że Internet jest inny. Ludzie mają wybór, gdzie, kiedy i kogo chcą słuchać. I coraz więcej osób chce słuchać innych tam, gdzie dyskusja jest możliwa. I niech to nawet już będą (nie)sławne, pod względem jakości, komentarze pod wpisami na Onecie.
Póki co, Grzegorz Napieralski zaczął od mocnego medialnego uderzenia... i go nie wykorzystał. Miał szansę zaangażować swoich potencjalnych wyborców. Dać im możliwość dyskusji, krytyki, pochwały. Wymiany poglądów z człowiekiem, na którego być może oddaliby głos. Zamiast tego wybrał jednokierunkowy przekaz \"ja mówię, wy słuchacie\". I pomimo adresów www publikowanych w dziennikach telewizyjnych, tylko 604 osobom to odpowiada.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Słabe rozeznanie tematu. Mocną komunikacje w mediach społecznościowych zaczął Jerzy Szmajdziński (zapewne wspierany przez bardzo dobry sztab, który przedstawił mu jak powinien wyglądać właściwy dialog) zupełnie inaczej niż Olechowskiemu co pokazuje wpis <a href=\"http://kontent.wordpress.com/2010/03/09/polityka-2-0/\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">http://kontent.wordpress.com/2010/03/09/polityka-2-0/</a> Napieralski tylko przejął opracowaną strategię. Co do obserwowania społecznościowej i nie tylko aktywności kandydatów polecam <a href=\"http://kampanianazywo.pl/\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">http://kampanianazywo.pl/</a>