Rzut okiem na najcięższe bitwy pozycjonerskie.
Jeżeli nasz cykl SEO dla początkujących jest dla ciebie nudny, przygotuj się na niespodziankę: SEO dla hardkorowców. Zaczynamy ze skromnym artykułem o kategoriach śmierci w SEO.
Mała notka o autorach :-), wpis został stworzony wspólnie przez Kamilę Tokarską (zdjęcie poniżej) oraz piszącego te słowa (czyli mnie :-)).
Nasza autostrada do piekła to nic innego jak piekielnie konkurencyjne kategorie typu aparaty cyfrowe, bielizna, last minute, odżywki, opony, pozycjonowanie, praca, czy projekty domów. Jeżeli twój nowy klient, albo co gorsza twój własny biznes należą do tej kategorii to masz pecha. Życzymy ci powodzenia w drodze na pierwsze miejsca rankingu. Jeżeli jesteś konsumentem tych kategorii, który traktuje pierwszą stronę wyników organicznych, jako obiektywne źródło informacji o tych produktach, to skonsultuj się z pierwszym lepszym pięcioletnim dzieckiem, bo nawet ono jest w stanie odróżnić agresywną reklamę od przekazu informacyjnego.
Nie ma takiej szansy, żeby w top 10 dla kategorii śmierci znalazły się strony, które nie są ostro pozycjonowane.
Cel artykułu:
Chcielibyśmy pokazać wewnętrzną dynamikę, która rządzi tymi kategoriami, oraz „best practices”, które wypchnęły omawiane strony wysoko przy tak ostrej konkurencji.
Metodologia:
Zbadaliśmy 8 kategorii śmierci (aparaty cyfrowe, bielizna, last minute, odżywki, opony, pozycjonowanie, praca, projekty domów) porównując je z frazami, co do których założyliśmy, że nie są równie mocno „dopalane” (biblioteka, filozofia), oraz z frazami z długiego ogona (tytuły książek t.j. „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” i „Alicja w Krainie Czarów”).
Podstawowe różnice pomiędzy kategorią śmierci, long tailem i kategorią bez przesadnego pozycjonowania widać na poniższym wykresie, który pokazuje, z jaką konkurencją się one borykają.
Kategorie long tail (z lewej strony wykresu, niewidoczne) mają mało zapytań, ale też mało konkurencyjnych stron, w przeciwieństwie do takich zapytań jak praca, czy last minute, gdzie o uwagę internauty trzeba walczyć z milionami domen konkurencji. Frazy tj. filozofia czy biblioteka borykają się z umiarkowaną konkurencją.
Wybierając frazy do kategorii śmierci wykluczyliśmy frazy sezonowe np. związane z budownictwem, które charakteryzują się dużą zmiennością danych. Usunęliśmy także najpopularniejszą kategorię (seks), która jest tak mocno pozycjonowana, że zaburzała wykresy innych zmiennych.
Co badaliśmy?
Badaliśmy te czynniki, które świadczą o intensywności prac pozycjonerskich. Są to szacowana ilość zaindeksowanych podstron i linków prowadzących do tej domeny, oraz konkurencyjność frazy określana na podstawie liczby stron odpowiadających na to wyszukanie w Google.
Nasze zmienne to:
1. Średnia ilość stron zaindeksowanych dla top10. Ilość stron zaindeksowanych dla danej domeny rozpatrywana jako średnia najwyżej notowanych 10 witryn (top10), pojawiających się jako odpowiedź na dane zapytanie w Google.pl w dniu przeprowadzenia badania, czyli 18 maja 2010. Jest to wartość szacunkowa odpowiadająca rezultatom polecenia „ site:”.
2. Średnia ilość linków dla top10. Ilość linków prowadzących do danej domeny (linkdomain) również jako średnia dla top 10. Dane są szacunkową wartością podawaną na podstawie obliczeń Yahoo.
3. Iloraz dwóch poprzednich zmiennych, czyli ilości stron przez ilość linków, który pokuje ile linków przychodzących przypada na każdą zaindeksowaną stronę.
4. Ilość dokumentów (wyników wyszukiwania) dla kategorii. Ilość dokumentów będących odpowiedzią na dane wyszukiwanie w Google.pl, która pokazuje konkurencyjność danej frazy.
Przykładowo:
Top 10 dla zapytania: „Alicja w Krainie Czarów” wyglądało następująco:
Jest to pierwsze 10 witryn, które otrzymaliśmy wpisując w wyszukiwarkę Google.pl zapytanie „Alicja w Krainie Czarów”. Nie braliśmy pod uwagę wyników wideo, czy graficznych. Dla każdej z tych stron ustaliliśmy liczbę stron zaindeksowanych i linków, oraz ustaliliśmy średnią tych wartości dla całej tabelki. Dla całej grupy oszacowaliśmy ilość dokumentów, czyli wyników wyszukiwania w Google.pl.
Pytanie #1: Która kategoria ma najwięcej zaindeksowanych w Google podstron (średnia wartość parametru SITE dla domen z TOP10).
Prawdopodobnie po naszym wstępie jesteś już uprzedzony do tych okropnych producentów opon czy innych stringów. Jednak wykres wygląda tak:
W walce na zindeksowane strony wygrywa long tail! Frazy niepozycjonowane też trzymają się mocno. Żadnej teorii spiskowej.
Pytanie #2: Która kategoria ma najwięcej linków. No zgadnijmy! Tutaj już nie ma niespodzianek:
Im mocniej pozycjonowana kategoria tym linków więcej. Drastycznie więcej. Jeżeli właśnie założyłeś nową witrynę i chcesz handlować oponami to nie wystarczy ci link ze strony twojego brata, bo konkurencja ma takich linków średnio pół miliona. Oczywiście wszystkie te linki są efektem niezwykle atrakcyjnej treści, która przez swój nieodparcie linkbajtowy urok zachęcają do linkowania do naszych stron i profili. Każdy chciałby mieć link do strony o oponach, więc na pewno dobijesz do pół miliona linków samymi whitehatowymi technikami bez żadnech precji, kupowania linków, czy innych przebrzydłych SWL.
Fakt, że tych linków jest podejrzanie dużo jest jeszcze bardziej widoczny, jeżeli porównamy stosunek linków do stron, czyli ile linków przypada na każdą zaindeksowaną stronę.
Tak naprawdę to ten wykres wyglądał tak jak poniżej, ale sami pracujemy w agencji SEM, a wiadomo kto się pozycjonuje na słowo pozycjonowanie ;)
Żeby nie zmieniać tematu. Na każdą słabiej pozycjonowaną podstronę o filozofii, czy o książce przypada po kilka linków, a na stronę o SEO nagle 1 000. Hmm…
Wnioski:
Wnioski chyba nie będą bardzo umoralniające. Kategorie śmierci są kategoriami śmierci. Porywanie się na nie z dobrmi chęciami i regułami whiteseowymi to wyprawa z motyką na słońce.
Acha. A tym, którzy dotarli aż tutaj :-) i dziękujemy !
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
@Cezary<br /> <br /> Nie twierdzimy, że liczba dokumentów jest jedynym wyznacznikiem konkurencji, twierdzimy, że czasem może być :-)<br /> <br /> No i z niecierpliwością czekam na twój artykuł, może weźmiesz nasze frazy ale w innych wskaźnikach ? To byłoby ciekawe.
Zgadzam się z opinią Anny Sikorskiej, branie pod uwagę ilości wyników jest złym pomysłem.<br /> Znacznie bardziej wiążace są wyniki na: inanchor:\"konkurencyjna fraza\" intitle:\"konkurencyjna fraza\", inurl:\"konkurencyjna fraza\".<br /> <br /> Cyferka pokazywana w prawym górnym rogu wyników Google jest tak abstrakcyjna ze nie powinna byc żadnym czynnikiem. Mówiąc szczerze mam pomysł na podobny artykuł ale z zupełnie innym źródłem danych bazowych :)
@Anna Sikorska<br /> <br /> Pytanie dość ciekawe :-). Załóżmy, że nie ma SEO - w stanie czystym (bez dodatkowych linków) zakładam, że ilość dokumentów jest PEWNYM wyznacznikiem konkurencyjności. Niemniej jednak SEO istnieje i istnieją sygnały takie jak linki - zatem mamy zaburzenie stanu czystego i \"zabrudzone\" wyniki. Co zresztą staramy się wyjaśnić w następnych slajdach :-)
Pytanie do autorów : czy ilość wyników dla danej frazy jest faktycznie wyznacznikiem konkurencyjności?<br /> Czy fraza \"polska\", z ilością wyników 224,000,000, jest bardziej konkurencyjna niż fraza \"bielizna\" z 12,200,000 wynikami ?<br /> <br />
Sam się sobie dziwię, że dotarłem aż do końca.