E-commerce. Na wzrosty mogą liczyć tylko marki spożywcze i drogerie

E-commerce to wciąż ułamek światowego handlu i nie zrównoważy strat.

W pierwszych dniach pandemii, gdy spożywcze sklepy online przeżywały prawdziwe oblężenie, wiele osób nabrało przekonania, że cały e-commerce wyjdzie z kryzysu obronną ręką. Dzisiaj, po kilku tygodniach mniej lub bardziej dobrowolnej kwarantanny, wiadomo już, że były to tezy zbyt pochopne i bardzo powierzchowne. 

Według raportu ecommerceDB - wbrew powszechnemu przekonaniu - nie tylko stacjonarna sprzedaż detaliczna ucierpi z powodu koronawirusa. Większość sklepów internetowych odczuje jego negatywny wpływ, ponieważ siła konsumentów leci w dół szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. W USA już pod koniec marca mówiło się o „katastrofalnym kryzysie bezrobocia” po tym, jak Departament Pracy ogłosił, że liczba bezrobotnych osób ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o ponad 3 miliony (do 3,28 miliona) z 281 000 tylko w ciągu jednego tygodnia. 

Ci, którzy pracy nie stracili, stracili na pewno nastrój sprzyjający wydawaniu pieniędzy, nieważne czy to online, czy offline, ale rzeczywiście jeden sektor, który przez lata nie mógł się przebić, może na pandemii skorzystać, a jest to e-grocere. Internetowe sklepy spożywcze mają bardzo intensywny okres przed sobą - według raportu ecommerceDB  w Niemczech już teraz odnotowują znaczące wzrosty wyszukiwań.

ecommerceDB przeanalizowało je, zestawiając ze sobą Zalando i REWE - dwie marki wśród 10 najlepszych sklepów internetowych w kategoriach "Żywność" oraz "Moda" w Niemczech. Co się okazało? Dzień po potwierdzeniu pierwszych zgonów COVID-19 w Europie, zainteresowanie słowem „Zalando” było nadal nieco wyższe niż popularność „REWE”. Jednak w ciągu następnych tygodni, a zwłaszcza od połowy marca, różnica w popularności tych dwóch słów mocno rośnie - na korzyść „REWE”. Zainteresowanie tym wyszukiwanym słowem osiągnęło szczyt 21 marca, czyli w dniu ogłoszenia ogólnego zakazu kontaktów w Niemczech. REWE najpewniej doświadczy więc pozytywnego efektu pandemii na sprzedaż, ale Zalando straci. 

Wpływ kwarantanny z pewnością przyspieszył digitalizacje tych, którzy wejście w e-commerce odkładali na bliżej nieokreślone "kiedyś", a sprzedaż online, od czasu wprowadzenia zasady "social distancing", rośnie kilkukrotnie. Coraz więcej klientów wypróbowuje usługi takich marek jak Instacart, Shipt czy Amazon Fresh, ale - wobec nachodzącego wielkimi krokami - kryzysu gospodarczego, konsumenci wstrzymają się z wydatkami, ograniczając je do kupowania jedyni niezbędnych towarów. Marki modowe, a zwłaszcza luksusowe ucierpią na tym najbardziej. 

 

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"