Firmy coraz częściej chcą monitorować aktywność internetową swoich pracowników. Cel? Bezpieczeństwo oraz potencjalne straty spowodowane marnotrawieniem czasu pracy na korzystanie z sieci.
Firmy coraz częściej chcą monitorować aktywność internetową swoich pracowników. Cel? Bezpieczeństwo oraz potencjalne straty spowodowane marnotrawieniem czasu pracy na korzystanie z sieci.
Według danych firmy GFi, która oferuje m.in. technologie do monitorowania aktywności pracowników w sieci, każda osoba, pracująca na komputerze ze swobodnym dostępem do sieci, w godzinach pracy surfuje w sieci od jednej do czterech godzin. W efekcie coraz więcej pracodawców chce dokładnie kontrolować to, w jaki sposób pracownicy wykorzystują internet i ile czasu dziennie na to poświęcają.
Pracodawcy mają do wyboru różne narzędzia do kontroli ruchu internetowego, generowanego przez pracowników. Jednym z nich są systemy, które umożliwiają zarządzanie dostępem do serwisów WWW. Administrator takiej aplikacji określa możliwość dostępu do różnego rodzaju kategorii serwisów oraz definiuje system powiadomień dla pracowników, którzy takie serwisy próbują odwiedzić. Do niektórych stron można całkowicie uniemożliwić dostęp. Wówczas pracownik, chcąc odwiedzić dany serwis, otrzyma informację o powodach ograniczeń dostępu.
Inne narzędzia do monitorowania pracowników to systemy do podglądu ekranów pracowników w czasie rzeczywistym, a także aplikacje do ewidencji wychodzącej i przychodzącej poczty elektronicznej.
Polskie przepisy nie ustalają jednak dokładnych ram, mówiących o tym, jakiego rodzaju monitoring może być stosowany przez pracodawcę. Tego typu działania wynikają z ogólnych zasad naszego porządku prawnego, takich jak zasada demokratycznego państwa prawa, czy zasada swobody działalności gospodarczej. Z nich wyprowadzona jest fundamentalna reguła, która mówi: co nie jest zakazane jest dozwolone.
Dlatego to pracodawca – w odniesieniu do profilu prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, troski o minimalizację ryzyka oraz bezpieczeństwo pracowników i własnych interesów – powinien samodzielnie definiować wewnętrzną politykę bezpieczeństwa. Powinna ona powstawać na gruncie zasad ogólnych, a pracodawca powinien jednocześnie zadbać o to, aby pracownicy ją poznali i zaakceptowali. To bardzo ważne, ponieważ wewnętrzne przepisy ustanowione przez pracodawcę mogą być często w kolizji z prawami pracownika do prywatności, do tajemnicy korespondencji, do nie wykorzystywania jego danych osobowych do celów nieusprawiedliwionych celami zatrudnienia. - W przypadku tego rodzaju kolizji istotne jest sięgnięcie po reguły „drugiego stopnia” – czyli określenie, której wartości należy przyznać w danym przypadku pierwszeństwo. Na przykład: w większości przypadków uzasadnione będzie okresowe sprawdzanie czy pracownik nie przechowuje na twardym dysku firmowego komputera nielegalnego oprogramowania, treści pornograficznych lub danych prywatnych. Jednak już oglądanie i udostępnianie osobom trzecim prywatnych zdjęć pracownika, wykrytych podczas monitoringu, najczęściej naruszy prawa pracownika – mówi Piotr Szczeszek, mecenas w Kancelarii Szczeszek i Wspólnicy Sp.K., specjalizującej się w zagadnieniach zarządzania zasobami ludzkimi i nowych technologii.
Jeśli więc pracodawca instaluje narzędzia do monitorowania internetowego ruchu generowanego przez pracowników, kontroluje pocztę elektroniczną i ma możliwość podglądu ekranów monitorów pracowników – to jest to dopuszczalne, o ile działania te są adekwatne w stosunku do konieczności ochrony interesów pracodawcy, a sam pracodawca potrafi swoją politykę bezpieczeństwa logicznie i racjonalnie uzasadnić pracownikom. Jeśli pracownicy nie wiedzą o tym, że są monitorowani, takie działania mogą być uznane za sprzeczne z prawem.
Pracodawca dla własnego bezpieczeństwa powinien podjąć minimum starań, aby można było wykazać, że pracownik wiedział o danym rodzaju monitoringu i go zaakceptował. Z punktu widzenia pracodawcy, zgoda pracownika na działanie monitorujące uchyli ich bezprawność. - To oznacza, że jeżeli pracownik przez akceptację regulaminu lub najlepiej wprost w umowie o pracę zgodzi się na ingerencję w swoje dobra osobiste, to potem nie może skutecznie dochodzić ich ochrony – wyjaśnia mecenas Szczeszek. Jednakże, nie dotyczy to rażących nadużyć ze strony pracodawcy, jak np. przypadków ewidentnego wymuszania takiej zgody.
Przyjmuje się, że monitoring będzie dopuszczalny z całą pewnością w zakresie, w jakim uzyskał akceptację pracownika. Dlatego też firmy powinny zadbać o rozważenie celów i środków monitoringu, tak aby móc go sensownie uzasadnić i jasno uregulować te kwestie. Wówczas pracownicy są świadomy reguł i chętniej się na nie godzą.
Źródło: ed&r Polska Sp. z o.o. / Optimum PR
Pobierz ebook "Jak reklamować firmę w Google w 2004 roku. Poradnik dla przedsiebiorców i marketerów"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Wow - bardzo wnikliwy komentarz! Zgadzam się w pełni. Pracowałem przez Jakis czas w firmie, ktora monitorowala aktywność pracownikow i ograniczla dostęp do internetu. Blokady obchodzil się przez różne proxy, ale nie ma nic bardziej wkurzajacego, jak dostać od znajomego linka do youtuba i nie moc go zobaczyć...<br /> <br /> A w skrócie - jeśli firma szpieguje pracownikow to znaczy, ze ma problem i nie jest to fajne miejsce do pracy!
Artykuł porusza tytułową kwestię z perspektywy firm handlujących tego typu wynalazkami. Z tego punktu widzenia jest dość dobrą reklamą. <br /> <br /> <br /> <br />Menedżerów, którzy rozważają zastosowanie tego typu środków, warto jednak uprzedzić o wszystkich konsekwencjach (nie tylko formalno-prawnych) zastosowania opisywanych systemów. <br /> <br /> <br /> <br />Z mojego punktu widzenia - kiedyś pracownika i kierownika, a dziś konsultanta - wprowadzenie takiego monitoringu powoduje zmianę kultury firmy. Zmiany są systemowe i obejmują m.in. identyfikację pracowników z firmą, sposób delegowania i oceny, poziom poczucia odpowiedzialności, zaufanie na linii pracownik-menedżer i wiele innych aspektów. <br /> <br /> <br /> <br />Moim zdaniem decyzje o wprowadzeniu takich środków są przeważnie nietrafne*, bo skupiają się na eliminowaniu skutków niezadowalającej efektywności, nie sięgając do jej przyczyny. A przyczyną jest najczęściej system zarządzania, który np. nie definiuje jasno celów, słabo motywuje pracowników (w tym pozafinansowo) lub nie powoduje wykształcania się zgranych teamów. <br /> <br /> <br /> <br />Upraszczając: co za różnica ile czasu pracownik spędza w internecie i co w nim ogląda? Ważne, czy ten pracownik realizuje postawione cele, czy efekty jego pracy mają uzgodnioną jakość i czy dobrze współpracuje z innymi pracownikami? Zdolny czy bardziej zaangażowany pracownik może przecież zrealizować stawiany cel szybciej, znajdując czas na własny rozwój. Dzięki niemu może być kiedyś bardziej przydatnym podwładnym. <br /> <br /> <br /> <br />W firmie, w której niegdyś pracowałem tajemnicą poliszynela było, iż jesteśmy monitorowani. Z internetu do prywatnych celów korzystało się przez laptopa z kartą gsm lub (sic!) przez modem faksowy. Potem ktoś odkrył inne, prostsze obejścia. Pracownicy zmieniający pracę zamiast wysyłać sobie ważne dokumenty mailem, zgrywali je po prostu na dyskietki. Inni widząc to wszystko, nie zgłaszali tego przełożonym, gdyż nie identyfikowali się z \"wielkim bratem\" i był to rodzaj powszechnego buntu przeciwko niemu. <br /> <br /> <br /> <br /> <br /> <br />_________ <br /> <br />*Pomijam rzecz jasna organizacje, w których bezpieczeństwo jest kluczowym czynnikiem powodzenia (banki, urzędy centralne, armia i przemysł zbrojeniowy itp.), bo to inna bajka.