Nowa wersja serwisu to dopiero "beta". I niestety bardzo to widać.
Nowa wersja serwisu Wysokieobcasy.pl, która uruchomiona została w zeszłym tygodniu, to dopiero "beta". I niestety - według ekspertów, którzy wypowiedzieli się dla Interaktywnie.com - bardzo to widać.
Za bardzo - niektórzy z nich nie wahają się twierdzić. Wszystkich, bez wyjątku, zadziwia brak mobilnej odsłony serwisu, który wyświetla się poprawnie wyłącznie na komputerach. To poważny błąd, którego dzisiaj nie sposób tłumaczyć wczesną wersją witryny, a który może sporo kosztować.
- Niecałe 26 milionów Polaków korzysta z internetu, 67% to użytkownicy mobilni (ok 17,5 miliona). W sieci spędzamy średnio 1h49 min. Prawie 1/3 z nas przegląda internet za pośrednictwem telefonów komórkowych - przypomina Jarosław Dobrowolski z Isobar Polska. - Te dane nie są trudne do znalezienia, a stanowią doskonały przykład na to, że ktoś nie pomyślał o czytelnikach.
To jednak tylko początek. Serwis - w ocenie ekspertów - pozostaje chaotyczny i trudny. Przyjemne kolory i kafelkowy układ sprawiają bowiem miłe tylko pierwsze wrażenie, które niestety przy dłuższym korzystaniu z serwisu znika bez śladu.
Problemy może sprawiać na przykład wyszukiwarka artykułów, która - zamiast ograniczyć się do zasobów Wysokich Obcasów - przeczesuje serwis Gazeta.pl, sprawiając, że czasem lepiej skorzystać z.... Google. W ogóle brakuje czytelnego sposobu prezentowania treści, który ułatwiałby czytelnikowi poruszanie się po serwisie.
- Umieszczenie napisu "Codziennik” na zdjęciu kafelka, może sugerować w pierwszej chwili przynależność do kategorii jedynie tego jednego kafla - wymienia Marcelina Ścigała z Lemon Sky J. Walter Thompson Poland. - Mniej intuicyjny może być przez to także buton "A co więcej”, który w zaistniałej sytuacji może niejasno informować o miejscu lądowania. Same kafelki artykułów, choć ładne i wygodne, nie są opatrzone datą, a to szczególnie doceniliby użytkownicy często odwiedzający serwis.
Wszystkie niedoskonałości mogą dziwić, bo Wysokieobcasy,pl w nowej odsłonie to według specjalistów, żadna rewolucja. Układ jest standardowy, żeby nie powiedzieć nudny, a na pewno znany i sprawdzony, więc i UX powinno być bardziej dopracowane. Teraz wygląda na to, że skoncentrowano się przede wszystkim na kreacji. A to zdecydowanie za mało.
Źródło: Interaktywnie.com |
||
KLIKNIJ I PRZECZYTAJ SZCZEGÓŁOWĄ OPINIĘ |
||
EKSPERT |
KOMENTARZ | OCENA (1-5) |
Bartosz Fiszer, Digital One |
4 |
|
Bartosz Sułkowski, DDB&tribal |
3,5 |
|
Marcelina Ścigała, Lemon Sky J. Walter Thompson Poland |
3,5 |
|
Radosław Dąbrowski, BYSS |
3 |
|
Robert Sosnowski, Biuro Podróży Reklamy |
3 |
|
Jarosław Dobrowolski, Isobar Polska |
2 |
|
Bartosz Fiszer, social media executive Digital One
Więcej, lepiej, przejrzyściej. To pierwsze co przychodzi do głowy, kiedy widzi się nowe Wysokie Obcasy. W poprzedniej wersji artykuły były mikroskopijnej wielkości, przez co zlewały się ze sobą. Teraz wszystko jest doskonale widoczne, chociaż rozmiar tekstu w niższych sekcjach nadal pozostaje trochę za mały. Dużo przestrzeni, odległości między artykułami i zdjęcia nie pozwalają się gubić użytkownikowi i od razu wiadomo na co się patrzy.
Niestety serwis trochę traci po wejściu w konkretny artykuł. Layout artykułów jest żywcem wzięty z portalu Wyborczej. Niestety nie jest to dobry layout.
Cieszy (w końcu) zwrócenie uwagi na Social Media. Artykuł można share'ować na kilka sposobów. To zawsze na plus.
W ogólnym rozrachunku - nowy wygląd Wysokich Obcasów jest dobry, z jednym małym „ale”. Serwis wyróżnia się na tle swojej poprzedniej wersji. Na tle innych podobnych serwisów jest nudny i o ile czuć w nim powiew świeżości, to nie jest to wygląd, który zostanie zapamiętany na długo.
Bartosz Sułkowski, user experience architect DDB&tribal
Nowy serwis Agory, na pierwszy rzut oka, wygląda ciekawie i czysto. Problemy pojawiają się przy jego dokładniejszej analizie. Niektóre elementy, takie jak animacje nagłówków sekcji są bardzo dopracowane, jednak w znacznej części rozwiązań strony widać powód, dla którego w logotypie znalazł się dopisek "beta”.
Ciekawi mnie, dlaczego zespół projektowy podjął decyzję o wdrożeniu nieskończonego produktu, skoro Agora zbudowała już niejeden serwis kontentowy i wie, jak to robić...
Do swojego komentarza zrobiłem też szybki test korytarzowy prosząc kilka osób o ogólną ocenę serwisu. Wielokrotnie pojawiało się stwierdzenie, że widoczne jest przenoszenie schematów z Wyborcza.pl i Gazeta.pl. Strona główna pokazuje mnogość i różnorodność treści w portalu. Jej pierwsze dwie sekcje są poukładane, natomiast sekcja "Napisałyście jeszcze o...” wygląda, jakby osoba projektująca zapomniała o różnej długości tytułów i leadów w artykułach.
Przy jednym formacie zdjęć wyraźnie widać, że planowano równo poukładane treści, ale przez to właśnie panuje tam bałagan.
Nie wiem też, dlaczego zdecydowano się na zastosowanie białych napisów na grafikach artykułów. Spowoduje to skomplikowanie pracy przy dobieraniu zdjęć przez redakcję - już teraz niektóre treści są nieczytelne.
Dużym plusem jest wykorzystanie wielkości logotypu WO do próby zbudowania nowej nawigacji serwisu. Jednak przewijająca się szara belka ze skrótami do serwisów Agory powoduje, że w połowie strony znajdujemy się na serwisie "Wyborcza.pl” ( przynajmniej tak sugeruje nam belka). Z jednej strony to ciekawe rozwiązanie na poukładanie nawigacji i pokazanie prenumeraty, z drugiej jednak bardzo mocno kojarzy się z banerem reklamowym.
Dobrym rozwiązaniem wydaje mi się element polecanych artykułów podążający za czytającym, przez co prawa szpalta nie pozostaje pusta. Niestety, element ten nie zawsze zachowuje się prawidłowo i często nachodzi na reklamy lub treści.
Sama strona z treścią artykułu wygląda standardowo, jak dla wszystkich serwisów Agory, więc trudno doszukiwać się tu innowacji.
Pomijając wszystkie niedociągnięcia, najbardziej zastanawia mnie, dlaczego serwis w nowej odsłonie nie posiada wersji mobilnej - nie działa na żadnym z moich urządzeń przenośnych. Wydaje mi się, że jest to błąd - chyba, że czytelniczki WO nie korzystają z telefonów i wskazują na to statystyki serwisu.
Ocena jest jednak mniej ważna w stosunku do liczb, jakie pociąga za sobą odświeżenie serwisu. Mam nadzieję, że obecne zmiany nie spowodowały spadków i w dalszym ciągu czekam na kogoś, kto pochwali się wynikami po takich zmianach.
Podsumowując zmiany: wizualnie na plus, ale jeżeli chodzi o wykonanie, to napis "beta” znajdujący się przy logotypie wiele tłumaczy.
Marcelina Ściagała, HCI/UX & Data Analyst, Lemon Sky J. Walter Thompson Poland
W serwisie Wysokieobcasy.pl zmieniono nie tylko założenia redakcyjne, ale także layout.
Mimo to serwis nie zaskakuje designem. Zmiany dotyczą przede wszystkim nawigacji, kategoryzacji artykułów oraz przejścia na bardziej nowoczesny widok kafelkowy. W ogólnym ujęciu, powiew świeżości należy ocenić na plus, jako krok do przodu. Z UX-owego punktu widzenia, niezbędnych jest jednak jeszcze kilka szlifów.
Odświeżenie i uwspółcześnienie layoutu serwisu to przede wszystkim przedstawienie podzielonych kategoriami proponowanych artykułów, w postaci kafelek. Aktualny układ serwisu, opatrzony dużymi grafikami i rozległymi opisami, połączony z banerami reklamowymi, zapewnia mniejszą liczbę propozycji artykułów w jednym widoku ekranu niż jego poprzednia wersja oraz zmusza użytkownika do wielokrotnego skrolowania, którego przecież nikt z nas nie lubi. W sytuacji tak długiego serwisu pojawia się pytanie, czy może warto byłoby nieco ułatwić nawigację po kategoriach, np. poprzez przyklejenie zwiniętego menu podążającego za użytkownikiem podczas skrolowania (aktualnie podąża jedynie możliwość przejścia do innych formatów Agory).
Widoczne są zmiany w założeniach redakcyjnych serwisu, a cały layout i flow są dość spójne, w przyjemnym dla oka układzie kolorystycznym. Zastąpienie różu i niebieskiego, pozostawiając czarny tekst na białym tle, z jedynie domieszką żywej czerwieni, to wybór nie tylko czytelny, ale także budujący nastrój ciepłego profesjonalizmu.
Główne menu w układzie poziomym, zostało zastąpione układem kolumnowym. Aby zobaczyć wszystkie kategorie, użytkownik zmuszony jest do jego rozwinięcia. Wynika to także z faktu, że duża część miejsca poświęconego dla menu, została zabrana przez baner reklamowy prenumeraty. Nasuwa się zatem pytanie, czy takie rozwiązanie jest w tej sytuacji najbardziej trafne?
Same kategorie ustanowione w ramach obecnego menu, wprowadzają kilka nowych pozycji, które powinny ułatwić użytkownikom dotarcie do ulubionych artykułów, np. "Nowy numer", "Codziennik". Szczególnie ciekawym pomysłem jest wyodrębnienie tej drugiej, która ma na celu codzienne przedstawianie nowych treści.
Istotnym elementem nawigacyjnym umiejscowionym w menu jest także wyszukiwarka, która po kliknięciu przenosi nas na inną podstronę - wyszukiwarkę serwisu Gazeta.pl.
Warto zatem rozważyć, czy dla ułatwienia poszukiwania kontentu, nie lepsze byłoby rozwijane pole do wpisania poszukiwanej frazy w ramach serwisu WO.
Drobne szlify samych kafelek oraz intuicyjność umiejscowienia tytułów kategorii także mogą być przedmiotem rozważań. Przykładowo umieszczenie napisu "Codziennik” na zdjęciu kafelka, może sugerować w pierwszej chwili przynależność do kategorii jedynie tego jednego kafla. Mniej intuicyjny może być przez to także buton "A co więcej”, który w zaistniałej sytuacji może niejasno informować o miejscu lądowania. Same kafelki artykułów, choć ładne i wygodne, nie są opatrzone datą, a to szczególnie doceniliby użytkownicy często odwiedzający serwis. Sama konstrukcja poszczególnych kafli, także może stać się polem do ulepszeń, np. można rozważyć podlinkowanie całego obszaru kafla, w tym także opisu artykułu oraz zastanowić się nad systematyzacją w wyglądzie propozycji. Aktualnie raz widzimy sam tytuł, raz tytuł z leadem, które są różnie podlinkowane, przez co momentami użytkownik może nie przewidzieć, gdzie znajdzie się po kliknięciu - czy przejdzie do widoku kategorii, czy do artykułu.
W serwisie nie widać też zapowiadanej przez Redakcję większej aktywności w mediach społecznościowych, która aż prosi się o odzwierciedlenie w nowym layoucie strony.
Moim zdaniem serwis idzie w dobrą stronę i jeśli przyjąć, że nie jest to wersja ostateczna, skończona, to dotychczasowe zmiany można ocenić pozytywnie. Gorzej, jeśli wydawca serwisu już osiadł na laurach - wtedy niedociągnięcia staną się realną wadą.
Radosław Dąbrowski, creative director, BYSS
Szkoda, że nowa odsłona internetowej witryny Wysokich Obcasów, to głównie kosmetyczne ujednolicenie jej wyglądu z odświeżonym layoutem drukowanej wersji pisma. Dziwi fakt, iż w 2015 roku nie zadbano o to, by serwis działał poprawnie także na urządzeniach mobilnych.
Czas ku temu najwyższy: płeć piękna, a zwłaszcza jak podejrzewam szczególnie dla Wysokich Obcasów cenna, młodsza część tej grupy docelowej, błyskawicznie pokochała konsumpcję treści za pomocą smartfonów, tabletów i fabletów.
Plusy? Niewiele. Ciekawą nowością jest bez wątpienia wprowadzenie sekcji „Codziennik”, gdzie trafiać mają najświeższe treści; zarówno te przygotowane przez pismo, jak i listy od jego czytelniczek. Podoba mi się także proste menu, choć lepiej można by przemyśleć kwestię umieszczenia przycisku „szukaj” i kilku innych detali, zanim przy logo Wysokich Obcasów zniknie słówko „beta”.
Podsumowując motoryzacyjnie: zamiast face liftingu karoserii, warto by zadbać o nowy silnik, skrzynię biegów i zawieszenie.
Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający, Biuro Podróży Reklamy
Podoba mi się ogólny, nieco artystyczny look serwisu. Przypomina mi to trochę Dwutygodnik.com. Podoba mi się lista interaktywnych tytułów, które mają wspólne tło. Generalnie dobór grafiki w serwisie jest na dobrym poziomie.
Z pewnością jednak nowe Wysokieobcasy.pl Ameryki nie odkrywają. Układ modułów jest standardowy. A można zrobić znacznie więcej, co ostatnio pokazał na przykład Vumag.pl. Serwis, o dziwo, nie jest dostosowany do różnych szerokości ekranu. Na wysokich rozdzielczościach jest za wąski, a na niskich - zbyt szeroki. Brak RWD, to w dzisiejszych czasach poważna ułomność.
Strona główna wygląda istotnie atrakcyjniej niż podstrony. Podróż głębiej powoduje, że wrażenie liftingu staje się mniej wyraźne. Właśnie nowy serwis nazwałbym raczej liftingiem starego niż nowym modelem.
Kibicuję dalszemu rozwojowi serwisu.
Jarosław Dobrowolski, information architecture team leader, Isobar Polska
Miało być czytelnie, przejrzyście i z myślą o odbiorcach... moim zdaniem jednak nie do końca wyszło.
Niecałe 26 milionów Polaków korzysta z internetu, 67% to użytkownicy mobilni (ok 17,5 miliona). W sieci spędzamy średnio 1h49 min. Prawie 1/3 z nas przegląda internet za pośrednictwem telefonów komórkowych. (*za mobirank.pl)
Te dane nie są trudne do znalezienia, a stanowią doskonały przykład na to, że ktoś nie pomyślał o swoich czytelnikach. Wysokieobcasy.pl można przeglądać komfortowo tylko za pomocą komputera stacjonarnego. Strona nie posiada ani wersji mobilnej, ani nie jest responsywna. Ile spośród czytelniczek z chęcią rzuciło by okiem na artykuł na tablecie lub telefonie komórkowym?
Zamierzoną przejrzystość serwisu burzy niekonsekwencja wizualna oraz kulejący interfejs. Wszystko zdaje się tu być posklejane. Header zajmowany przez ogromne logo, w którym należy doszukiwać się nazwy serwisu i skupione w 3 kolumnach menu, w którym widać przemieszane kategorie. Te, dla których zabrakło miejsca w menu dostępne są pod dropdownem oznaczonym jako „więcej”. Mamy tu również dostęp do wyszukiwarki... ale niestety jest to globalna wyszukiwarka Gazeta.pl, zatem odnalezienie niezbędnych informacji łatwiejsze będzie już raczej za pośrednictwem samego Google.
Strona główna szybko się ładuje, a w pierwszym widoku ładnie prezentuje nam najbardziej promowany artykuł, podpowiada 3 kolejne oraz używając lekkiego języka proponuje więcej . Poniżej jednak mamy festiwal form. Teksty podzielone są na 2, 3, 1, 4 a nawet 6 kolumn. Mamy co najmniej 5 różnych sposobów na pokazanie rekordu artykułu. Teksty są w większości wyrównane, ale znajdziemy również takie wyrównane do lewej. Używane są zaś do tego dwa rodzaje czcionek.
Chaos bije z całego serwisu. Czemu nazwy takie jak „Tydzień na obcasach” sugerują układ chronologiczny, a artykuły nie mają dat publikacji? Czym różni się „Tydzień na obcasach” od innych list artykułów i czemu dostępny jest jedynie z menu? Czemu zanim wgryzę się w artykuł od razu w prawej szpalcie mam sugerowane inne artykuły najczęściej czytane lub polecane? Czym są „Nasze kolekcje”? Czemu zadaję tak wiele pytań?
Nowe wydanie serwisu Wysokieobcasy.pl stawia wiele pytań i zmusza użytkownika do uczenia się go. Można by powiedzieć, że liczy się treść, ale dlaczego zapominamy o jakości doświadczenia? Odświeżenie formy z założenia powinno być dobrą rzeczą. Przemalowanie ścian w domu wymagającym generalnego remontu nie jest nigdy dobrym pomysłem.
Pobierz ebook "Jak otworzyć sklep internetowy - ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»