
Najlepiej na wstępie pogodzić się z ewentualnością porażki. Ci, którzy tego nie potrafią, nie powinni inwestować w start-upy.
W poszukiwaniu zysków
Polscy inwestorzy chcą odnosić sukcesy na miarę Google'a, Zyngi, Groupona i Facebooka. Coraz śmielej biorą więc na celownik polskie startupy. Niestety, inwestycje często okazują się nietrafione. IQ Partners, fundusz seed, który od 2005 roku zainwestował w ponad 50 projektów z branży internetowej o finansowaniu niepewnych przedsięwzięć i ryzyku, jakie im towarzyszy wielokrotnie przekonał się na własnej skórze.
Atmosfera wokół startupów w ostatnich latach zrobiła się wyjątkowo gęsta. Powstało mnóstwo inicjatyw mających na celu zrzeszenie środowiska i ułatwienie zdobywania kontaktów. Organizowane są spotkania i konferencje takie jak: Aula, OpenReaktor, Startup School, co jakiś czas słyszymy o kolejnych konkursach i Startup Weekendach. Dlaczego więc wciąż cierpimy na deficyt projektów, którymi moglibyśmy imponować światu?
Bez ryzyka nie ma zysku
Startup to eksperyment. A finansowanie eksperymentów to dla większości polskich inwestorów, zakotwiczonych w tradycyjnych branżach, wciąż trudna do zaakceptowania brawura, dlatego kiedy w 2011 roku gruchnęła wiadomość o tym, że profesjonalny, notowany na GPW, fundusz, zainwestował w Antyweb (blog Grzegorza Marczaka, poświęcony tematyce nowych technologii) odnotowały ją niemal wszystkie media. Był to bowiem pierwszy przejaw poważnego zainteresowania inwestorów niepoważną polską blogosferą. Maciej Hazubski, współzałożyciel i prezes funduszu IQ Partners, stojącej za inwestycją tak tłumaczy tamtą decyzję.
- Oczywiście zarówno w tym, jak i w innych przypadkach moglibyśmy do inwestycji podchodzić schematycznie, przeprowadzać dogłębne analizy finansowe oraz rynkowe. My jednak inaczej podchodzimy do inwestowania. Przede wszystkim musimy czuć chemię, czuć, że coś ma sens. No i oczywiście wierzyć, że będziemy umieli na danym projekcie zarobić pieniądze, czyli sprzedać go dalej – komentuje.
IQ Partnes został założony przez Macieja Hazubskiego i Wojciecha Przyłęckiego w 2005 roku, jako fundusz inwestujący w innowacyjne projekty we wczesnej fazie rozwoju. Pomysłodawcy przedsięwziecia zauważyli, że większość funduszy działajacych wtedy w Polsce koncentrowała się na inwestycjach w rozwój firm, które zdołały już wypracować pozycję rynkową i potrzebowały dodatkowych środków na zwiększenie skali działalności. Dojście do tego etapu wymaga jednak kapitału, którego pozyskanie np. z banków, z natury niechętnych wszelkim innowacjom, było niemożliwe. - Postanowiliśmy zagospodarować tę niszę poprzez zaoferowanie możliwości zainwestowania pieniędzy na tym bardzo wczesnym etapie. Stanowimy tym samym naturalne zaplecze projektów, które są atrakcyjne dla kolejnych rund inwestycyjnych oferowanych przez firmy inwestujące na bardziej zaawanosowym etapie – wyjaśnia Hazubski.
W ciągu pierwszych lat działalności spółka inwestowała prywatne środki właścicieli, co jednak stanowiło znaczne ograniczenie skali działalności, jaką planowała osiągnąć. Pierwszym, poważnym zastrzykiem kapitału, było pozyskanie środków w wysokości 6 mln zł z oferty prywatnej, poprzedajacej debiut na nowo powstałym rynku NewConnect. IQ Partners na parkiecie pojawił się w 2007 roku, by pięć lat później dołączyć do nielicznego grona spółek, którym udało się przenieść notowania na główny parkiet warszawskiej giełdy. Pod koniec 2008 roku dwa inkubatory technologiczne zależne od IQ Partners, InQbe oraz VenturesHub, otrzymały dofinansowanie w ramach działania 3.1 PO Innowacyjna Gospodarka na łączną kwotę prawie 40 mln zł, co stanowiło kapitał na kolejne inwestycje. Dzisiaj portfel IQ Partners liczy 56 projektów co – pod względem ilościowym – daje mu czołowe miejsce na rynku.
Jeśli chodzi o jakość projektów, założyciele spółki przyznają, że bywa różnie. - Najlepiej na wstępie pogodzić się z ewentualnością porażki. Ci, którzy tego nie potrafią, nie powinni inwestować w startupy – przyznaje Hazubski. O sukcesach funduszu mówią jednak znacznie chętniej i konkretniej, a wśród największych wymieniają sprzedaż e-Muzyki do Empiku (zwrot z inwestycji na poziomie 54%), spółki e-Kiosk do inwestora finansowego (zwrot z inwestycji 30%) oraz częściowe wyjście z inwestycji w Screen Network – sprzedaż części udziałów do Enterprise Investors (zwrot z inwestycji 191%).
Wszystkie projekty, którymi zainteresowana jest IQ Partners to przedsięwzięcia związane z branżą internetową, eCommerce, mobile lub IT, czyli te, których globalnych sukcesów tak próżno, jak niecierpliwie wyczekujemy. Hazubski skłonny jest jednak przyczyny ich braku szukać zarówno u inwestorów, którzy oczekują międzynarodowych sukcesów, jednak nie mają zamiaru ich finansować, jak i u przedsiębiorców, którym zwyczajnie brak pokory. - Często trudno przyjmują krytykę i koncentrują się bardziej na wycenie, a nie na możliwości zrealizowania projektu za pieniądze inwestora. – mówi, wskazując na najczęstsze trudności w komunikacji na linii inwestor-pomysłodawca.
Na drugiej stronie czytaj, dlaczego polskie startupy nie odnoszą sukcesów.
Liczy się smak, nie procenty?
Szczególnie z tym ostatnim stwierdzeniem wiąże się jednak sporo wątpliwości, które wybrzmiewają zwłaszcza wtedy, gdy IQ Partners na etapie seed obejmuje blisko 50-proc. lub większe pakiety udziałów w finansowanych przez siebie projektach – a takie właśnie jest modus operandi funduszu. Opinie co do takiego sposobu działania są skrajnie różne. Marcin Szeląg, partner w funduszu Innovation Nest, zauważa, że może to rodzić problemy z pozyskaniem finansowania w długofalowej perspektywie. - Startupy finansuje się etapami. Zabierając dużą część udziałów na początku można spowodować, że taki startup jest „nieinwestowalny” na późniejszych etapach. – mówi. Nikt nie zainwestuje w projekt, w którym pomysłodawcy posiadający niezbędną wiedzę specjalistyczną już na początku mają bardzo mały udział – dodaje Cezary Iwan z Wrocławskiego Centrum Badań EIT+.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z tą tezą, wskazując na ogromne ryzyko, jakie bierze na siebie inwestor, finansujący pomysł przedsiębiorcy, który oprócz niego nie dysponuje niczym. Cała finansowa odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenia spoczywa wtedy na barkach inwestora, który wszak nie jest filantropem i działa z chęcią maksymalizacji swojego – również ewentualnego – zysku. - W takim układzie tylko większościowy udział jest korzystny dla funduszu, bowiem gdyby nie on, prawdopodobieństwo faktycznego wdrożenia idei w życie byłoby bardzo niewielkie – mówi Szymon Szczepaniak, analityk inwestycyjny z Grupy Trinity.
Warunków inwestycyjnych nie sposób jednak oceniać w oderwaniu od rzeczywistości, ponieważ nie tylko pozycje procentowe mają znaczenia. - Jeśli mamy okazję być w renomowanej strukturze holdingowej, a inwestowany kapitał liczony jest w setkach tysięcy, dodatkowo mamy samodzielność decyzyjną na poziomie zarządu, czasami naprawdę warto oddać większość – wyjaśnia Grzegorz Sperczyński, członek komitetu inwestycyjnego w eFund i TechnoBoard. - Niestety sporo osób patrzy na spółki z perspektywy pracownika i w głowie świta im myśl „jak mnie przejmą, to i zwolnią, zabiorą”, a to zupełnie inny mechanizm, który polega na budowie wartości samej spółki. To trochę tak, jakby zamienić 4 domki na hotel w popularnej grze.
Plany na przyszłość
IQ Partners i zależne od niej wehikuły inwestycyjne nie zapowiadają zmiany modelu działania – zarówno wobec krytyki jego modelu biznesowego, jak i spowolnienia gospodarczego. Spółka planuje dalsze inwestycje, konsolidację części spółek z portfela, poszukiwanie partnerów inwestycyjnych i inwestorów finansowych w zakresie wyjść z inwestycji, słowem będzie kontynuować dotychczasową strategię.
Czy doczekamy się wreszcie globalnego sukcesu na miarę Google'a, Facebooka czy Skype'a? Tutaj założyciele spółki pozostają wstrzemięźliwi w deklaracjach i ostrożni w prognozach – przekonują, że będą zadowoleni, jeśli ich projekty dadzą zarobić inwestorom.
Tymczasem szeroka publiczność wciąż wypatruje spektakularnego zwycięstwa, które zaznaczy obecność Polski na technologicznej mapie świata.
Kiedy usłyszy o nas świat?
Sukcesów globalnych – mimo kilku chlubnych przypadków takich jak choćby laureat konkursu Seedcamp, Codility.com, z którego usług korzysta obecnie m.in. Siemens czy SaveUp, umożliwiający mobilne zakupy multimediów, który znalazł się wśród 10 finalistów konkursu Startup Challenge – nie ma bowiem zbyt wiele. A przynajmniej nie tyle, ile mogłoby być, biorąc pod uwagą renomę np. polskich programistów, którzy na ostatnich Akademickich Mistrzostwach Świata w Programowaniu Zespołowym, zajęli 2. miejsce pokonując zespoły m.in. z Azji. Pojawiają się oczywiście polskie firmy, które z powodzeniem wypływają na międzynarodowe wody - jak firma technologiczna z Gliwic i3D współpracująca z saudyjskim Saudi Aramco, studio projektowe Ars Thanea realizujące zlecenia dla Ubisoftu czy spółka biotechnologiczna Medicalgorithmics wchodząca na amerykański rynek usług medycznych - bez medialnego szumu, za to z porządnym planem i jasno określonym celem. Na globalne myślenie stać jednak tylko nielicznych, a – jak wskazują inwestorzy – to właśnie główna przyczyna braku światowych sukcesów. - Polscy przedsiębiorcy niestety często mało wiedzą o polskim rynku, nie mają sprawdzonych systemów, które mogłyby być zastosowane na przykład w formie franszyzy na rodzimym rynku, nie wspominając o globalnych – tłumaczy Grzegorz Sperczyński.
Tymczasem globalne produkty muszą być przede wszystkim uniwersalne i skalowalne, czyli możliwe do zaadaptowania na wielu rynkach, choć nawet one wymagają często wprowadzenia niezbędnych modyfikacji, uwzględniających lokalne preferencje przyszłych konsumentów, czego najlepszym off-line'owym przykładem są choćby sieciowe restauracje. Wiedza wykraczająca poza znajomość realiów w danym kraju jest więc niezbędna do stworzenia produktu lub usługi, którą można zaadaptować w innych krajach. A to i tak dopiero początek, bo nawet najlepszy, przemyślany i użyteczny produkt z międzynarodowym potencjałem nie obroni się sam. - By zawojować zagraniczne rynki, trzeba jeździć, rozmawiać, budować relacje. Do tego potrzebne jest wyjątkowa determinacja i wysokie kompetencje – językowe i interpersonalne – dodaje Cezary Iwan. Oddając sprawiedliwość polskim przedsiębiorcom trzeba jednak podkreślić, że nasz rynek nie ułatwia im działania. Dostęp do źródeł finansowania jest nadal wielokrotnie mniejszy niż na rynkach zachodnich i nie odpowiada wciąż rosnącemu zapotrzebowaniu. Fundusze wkraczają zwykle dopiero wtedy, gdy projekty przetrwają pierwsze zderzenie z rzeczywistością, a na etapie seed, czyli tworzenia technologii, modelu biznesowego czy budowania odpowiedniej struktury, chętnych by sięgnąć do portfela jest niewielu.
Bo i niewielkie są też szanse powodzenia takiej inwestycji. Czy to w Dolinie Krzemowej, czy nad Wisłą większość startupów nie przeżywa starcia z rynkiem, a ocena tego ryzyka do łatwych nie należy – równie istotną rolę co badania i biznesplany, odgrywa bowiem osobowość i charakter pomysłodawców. Bogatsze doświadczenie i zapewne głębsza kiesa zachodnich inwestorów nie chronią przed porażkami, tym bardziej, że na etapie tworzenia projektu rzadko coś ją zapowiada. - Startupy w Polsce upadają tak samo jak te w San Francisco, Berlinie czy Londynie. Startup to tymczasowa organizacja, stworzona w celu poszukiwania powtarzalnego i skalowalnego modelu biznesowego - bywa tak, że nie udaje się go odnaleźć - podsumowuje Marcin Szeląg.
Pobierz ebook "Ebook o social media marketingu w 2025 roku i agencjach w nim się specjalizujących"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Alpaki często mylone są z lamami. Nas nie pomylisz z nikim innym. To my …
Zobacz profil w katalogu firm
»