Krzysztof Michałowski, wyjaśnia dlaczego Filmweb na razie nie walczy o wideo w internecie.
Interaktywnie.com: "Miliony czytelników Filmwebu będą mogły bez wychodzenia z domu kupić bilet do kina na film, który wzbudził ich zainteresowanie". Rozumiem, że e-commerce to perspektywiczny kierunek, ale zdaje się, że mogli to robić już wcześniej, na stronach kin. W sumie żadna rewolucja.
Krzysztof Michałowski, dyrektor zarządzający Filmweb.pl: Oczywiście sam pomysł nie jest rewolucyjny i pewnie nikt za niego Nobla nie dostanie. Pozostaje jednak pytanie, czy jest on sensowny w przypadku Filmwebu. A tak właśnie sądzimy. Filmweb jest największą w Polsce i drugą na świecie, po IMDB, internetową bazą filmową posiadającą najliczniejszą w naszym kraju społeczność skupioną wokół kina. Po wpisaniu tytułu jakiegokolwiek filmu w Google na ogół trafimy właśnie na Filmweb. W kategorii „kino” i „film” jesteśmy pierwszym źródłem informacji. Mamy więc przed sobą całe pole możliwości w kwestii sprzedaży biletów. Do przeprowadzenia transakcji wystarczy kilka kliknięć w obrębie karty filmu czy repertuaru. Sprzedaż biletów do kina sprawdza się znakomicie na zagranicznych serwisach, np. na Fandango.com. O jego wprowadzeniu u nas myśleliśmy od bardzo dawna, ale z przyczyn od nas niezależnych udało się dopiero teraz.
O co rozbijały się negocjacje? Prowizje?
Negocjacje zawsze mają charakter poufny, nie mogę więc udzielić Pani szczegółowych informacji. Sprzedaż biletów przez internet, jak mi się wydaje, w dużej mierze związana jest z dojrzałością rynku i przekonaniem, że można go powiększyć, udostępniając swój produkt w nowych punktach dystrybucji. Naszym zdaniem Filmweb, ze względu na zasięg, kontekst, markę i dopasowanie do grupy docelowej, jest idealnym miejscem na taką dystrybucję.
Współpracujecie jednak tylko z siecią Helios. To za mało, żeby faktycznie stać się pierwszym miejscem, o którym pomyślimy, planując wyjście do kina.
Filmweb jest pierwszym miejscem, o którym myśli zdecydowana większość internautów, planując wyjcie do kina. To u nas, czy to z poziomu strony WWW, czy aplikacji, ludzie sprawdzają, jaką dany film ma ocenę, jakie są opinie na jego temat na forum, jak oceniali go ich znajomi, czy ma dobrą recenzję i czy w ogóle jest w ich guście. Idealnie by było, gdyby mogli także z tego poziomu kupić bilet do każdego kina w Polsce. Współpraca z siecią kin Helios to pierwszy i niezwykle ważny krok w tym kierunku.
Z jakimi sieciami prowadzone są rozmowy?
Nie mogę zdradzać takich szczegółów. Jesteśmy otwarci na współpracę z każdą siecią oraz każdym kinem i mamy nadzieję, że wkrótce podejmiemy współpracę z nowymi partnerami.
A jak planujecie zachęcić użytkowników do kupienia biletów na Filmwebie, a nie na stronie Heliosa, może Pan zdradzić? Jakieś rabaty, bonusy, by wybrali Was?
Na świecie model ten działa dokładnie odwrotnie. Zwykle użytkownicy płacą tzw. convenient fee, czyli drobną opłatę za wygodę - za to, że wszystko mają w jednym miejscu i od razu. Nie wykluczamy jednak wprowadzenia innych rozwiązań - rabatów, czy promocji - w przyszłości. Na razie budujemy rynek.
Jak na nową funkcję zareagowali użytkownicy?
Sam pomysł został bardzo dobrze przyjęty, ale bez wątpienia ludzie chcieliby, żeby można było kupić bilety do wszystkich kin.
Ile biletów kupili w pierwszym tygodniu po uruchomieniu usługi?
Jest stanowczo za wcześnie na podawanie takich danych. Mogę jednak powiedzieć, że widzimy ogromny potencjał, szczególnie w dużych miastach.
Na odświeżenie layoutu strony nie zareagowali jednak pozytywnie. Ani użytkownicy, ani specjaliści, którzy wytykają, że jest za dużo reklam, brakuje wersji mobilnej i ogólnie jest ciemno i smutno. Poprawicie wytknięte błędy?
Prawdę mówiąc, trudno mi się odnieść do zarzutu, że na Filmwebie jest za dużo reklam, bo z reklamy, póki co, Filmweb żyje. Jestem przekonany, że zdecydowana większość użytkowników woli reklamy od nawet niewielkiej opłaty miesięcznej na utrzymanie serwisu. Od zawsze jednak staramy się, aby reklamy były wyświetlane z szacunkiem dla użytkownika, formy inwazyjne z cappingiem 1, góra 2, nie puszczamy tanich zasięgów, nawet jeżeli mamy wolne powierzchnie. Co do nowego wizerunku: zmienialiśmy Filmweb w 2010 roku, wszyscy narzekali wtedy, że z czarnego przeszliśmy na biały, w 2014 jest dokładnie odwrotnie. Taka jest już natura ludzka, że szybko się przyzwyczajamy i potem to, co zastane, traktujemy jako oczywiste i najlepsze. Czerń kojarząca się z mrokiem sali kinowej zawsze była, w większym lub mniejszym, stopniu kolorem Filmwebu, więc nie jest to żadna rewolucja. Chciałem jednak podkreślić, że to dopiero początek zmian. Inaczej niż w 2010 roku nie robimy wszystkiego na raz, ale etapami. Na razie zmienione zostało logo, kolorystyka wybranych stron i przede wszystkim nawigacja oraz kilka nowych sekcji. W drugim kroku uruchomimy nowe strony filmów, seriali, gier oraz ludzi kina. W trzecim - nowy kokpit i stronę główną. Z pełną oceną należy więc poczekać na koniec transformacji. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkich głosów, zarówno pochlebnych, jak i krytycznych, słuchamy uważnie. Jesteśmy wdzięczni za wszystkie konstruktywne uwagi i staramy się wyciągać z nich wnioski.
Najważniejsza jest jednak monetyzacja ruchu. Zapowiadacie, że będziecie dalej rozwijali dodatkowe usługi, a sprzedaż biletów to pierwszy krok.
Sprzedaż biletów na Filmwebie wydaje nam się najsensowniejszym posunięciem na początek i na razie na tym się koncentrujemy. Drugą kwestią jest oczywiście rozwój VoD. Z tych samych zresztą powodów, czyli dopasowania do odbiorcy i kontekstu.
Dlaczego VoD nie jest priorytetem? O tym przeczytasz na stronie 2
Czy to dobra kolejność? Sprzedaż biletów to jednak wyjście do offline'u. Na kino trzeba mieć czas, a zwykle też towarzystwo. Po VoD sięga się bardziej spontanicznie.
Prawdę mówiąc, nie jestem przekonany do Pani argumentu. Statystycznie Polacy chodzą do kina raz do roku. Średnio rocznie sprzedaje się w Polsce około 38 milionów biletów. Gdyby Filmweb zajął 10 procent tego rynku, to mówilibyśmy o ponad 3 milionach sprzedanych biletów, co z sensowną prowizją jest już konkretnym potencjałem biznesowym. A jak jest z VoD? Nie mam pełnych danych pokazujących, ile legalnych, płatnych streamów - pełnych filmów, a nie teledysków, krótkich filmików czy treści tworzonych przez użytkowników - jest oglądanych w sieci w Polsce, ale nie wydaje mi się, żeby był to porównywalny wolumen. Jednak - tak jak wspominałem - usługi VoD także znajdują się w polu naszego zainteresowania i Filmweb jest dla nich naturalnym miejscem konsumpcji.
Poruszenie przy okazji pogłosek o wejściu Netfliksa pokazuje jednak, że Polacy chcą legalnego dostępu do VoD. Co więcej deklarują, że mogą za niego zapłacić, jeśli zarówno oferta, jak i opłata będą na rozsądnym poziomie.
Zgadzam się. Póki co większość osób nie korzysta z legalnych źródeł. Można zgadywać dlaczego - część użytkowników pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy, część nie znajduje dla siebie propozycji w legalnych serwisach, a niektórzy po prostu nie interesują się tym, bo uważają, że im się należy. Na polu VoD od lat próbują działać duże serwisy, takie jak Onet czy Ipla. Dodatkowo Iplex przerobił chyba wszystkie możliwe modele biznesowe, ale bez większego finansowego sukcesu. Rynek jest bardzo trudny. Z wielu przyczyn. Składają się na to: technologia, dostęp do praw, katalogów, kwestia minimalnej ceny za streaming, itd. To biznes, na który na razie mogą sobie pozwolić najwięksi, którzy mają wsparcie finansowe dużej grupy medialnej. My - na razie - nie.
Na razie?
Z czasem VoD pewnie pojawi się także na Filmwebie. Jeśli jednak dzisiaj duży wydawca, za którym stoi ogromna grupa, nie może sobie pozwolić na to, by zbudować szeroką ofertę wielkich wytwórni, dla nas tym bardziej byłoby za wcześnie. Wszyscy wiedzą, że VoD jest przyszłością, ale z tym jest tak samo jak z rokiem mobile'u, który jest co rok. Tymczasem rynek rośnie organicznie i stopniowo zwiększa się zapotrzebowanie na VoD. A my się temu uważnie przyglądamy.
A nie kusi Państwa, by pójść śladami konkurencyjnej Stopklatki i spróbować z telewizją cyfrową?
Po pierwsze - Stopklatka TV nie jest dla nas konkurencją. To wspólne przedsięwzięcie Agory i spółki Kino Polska, któremu kibicujemy, choćby i z tego powodu, że być może będzie to nasz reklamodawca (śmiech). A jeśli chodzi o Stopklatkę jako portal internetowy to, mimo że historycznie jest najstarsza w Polsce, pozostaje za nami w tyle i nie porównujemy się z nią. Zdystansowaliśmy ją w ciągu kilku ostatnich lat. Tutaj liczby są bezwzględne. Jak porównywać według styczniowego Megapanelu niecałe trzy miliony odsłon do ponad trzystu milionów, pół miliona realnych użytkowników do pięciu milionów?
Skąd taka różnica?
W pomyśle. My mamy przede wszystkim bazę filmów i aktywną społeczność. Można nie czytać recenzji, artykułów czy newsów, ale i tak trafi się na Filmweb, jeśli chce się tylko sprawdzić, na przykład obsadę czy opinię na temat filmu na forum, czy też ocenić jakiś film albo porównać swoje oceny ze znajomymi. A filmy są rozrywką, która towarzyszy na co dzień - w telewizji, kinie, sieci. Lubimy o nich dyskutować i gotowi jesteśmy się o nie kłócić. To idealna baza do budowania zaangażowanej społeczności wokół serwisu.
Treści dziennikarskie nie są ważne?
Są jak najbardziej ważne, szczególnie dla mnie jako człowieka, który wywodzi się z nauk społecznych i szeroko rozumianej humanistyki, ale fakty są bezwzględne. Największe portale horyzontalne budowały swoją pozycję na tym, że oferowały pocztę, czyli użyteczne narzędzie, a nie unikalne treści dziennikarskie. Tak samo jest z Filmwebem. Nawet gdyby pisali u nas najlepsi na świecie autorzy, nie mielibyśmy trzystu milionów odsłon. Nie ma aż tylu osób, które w takim stopniu fascynują się kinem, że skłonni byliby w takiej skali docenić pogłębione, publicystyczne teksty. My staramy się trafić do każdego. Stąd baza, redakcja i forum. Można u nas dyskutować o Antonionim, amerykańskich superbohaterach i „M jak Miłość”. Trzeba tylko wybrać odpowiednią kartę. Nie znaczy to jednak, że nie dbamy o treści dziennikarskie. Mamy jedną z większych redakcji filmowych w Polsce - choć też niewiele ich dzisiaj zostało. Pracuje u nas osiem osób na stałe plus współpracownicy. Jeździmy z kamerą na festiwale do Berlina, Cannes i Wenecji. Publikujemy minimum 10 tekstów publicystycznych miesięcznie, pisanych przez znakomitych młodych krytyków i filmoznawców. To właśnie dla bardziej wyrobionego odbiorcy stworzyliśmy FWM - czyli Filmweb Magazyn, który miał swoją pierwsza edycję papierową, a teraz przygotowujemy się do jego wypuszczenia w nowym cyfrowym ciele. Tak więc mamy formaty zarówno dla mniej, jak i bardziej wyrobionego odbiorcy. Gdybyśmy postawili tylko na drugiego, bylibyśmy namiastką tego, czym jesteśmy teraz.
Masowość nie jest zagrożeniem dla marki, dla reklamodawców, którzy dzisiaj szukają konkretnego, precyzyjnie zdefiniowanego odbiorcy?
Nie, absolutnie nie. Wspólnym mianownikiem jest przecież film. A filmy oglądają wszyscy, nie tylko wyrobieni kinomani. Faktycznie, na Filmwebie można znaleźć przekrój społeczeństwa, ale są przecież narzędzia, by odpowiednio stargetować przekaz. Możemy skierować konkretną reklamę do konkretnych użytkowników dzięki funkcjom, jakie standardowo daje adserwer - na przykład geotargetowanie, ale także po gatunkach filmowych czy gustach.
To może paywall? Wyrobieni kinomani mogliby zapłacić za autorskie teksty, a pozostali nie odczuliby braku.
Nie, w żadnym razie. Nie mam takich planów. Nie będziemy zamykać treści, bo chcemy, by nasze artykuły były po prostu czytane.
Pobierz ebook "Jak otworzyć sklep internetowy - ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
według mnie FILMWEB powinien się starać rynek VoD