W 2013 roku e-commerce w Polsce będzie wart 5 miliardów złotych więcej niż rok wcześniej.
Jakie będą najważniejsze trendy w e-commerce w 2013 roku? O ile wzrośnie sprzedaż przez kanał mobilny? Co dalej z e-mail marketingiem? Między innymi o to zapytaliśmy ekspertów. Ci bez wahania odpowiadają, jaka przyszłość czeka sprzedaż w internecie.
- E-commerce w 2013 roku to z pewnością wzrost znaczenia m-commerce, który urośnie do rangi osobnego kanału sprzedaży. Coraz więcej osób posiada w Polsce smartfony i tablety, jest to więc nieunikniony kierunek zmian - twierdzi Marcin Piwowarczyk - strategy director agencji Bold Brand Commerce. To nie wszystko. Cała branża mocno się zmieni, a to ze względu na wkroczenie dużych sklepów stacjonarnych do sieci jak chociażby Media Markt, czy Zara. To da jednak szansę na przyciągnięcie do e-commerce nowych klientów, którzy wcześniej nie robili zakupów w sieci. - W tym kontekście dużo dobrego mogą zrobić silne marki dzięki reklamie własnych e-sklepów w TV i prasie - potwierdza Piwowarczyk.
Ponadto sklepy nie będą walczyć ceną. - To już nie wystarczy. Klient zwłaszcza ten kupujący droższy asortyment będzie stawiał na jakoś obsługi, bezpieczeństwo zakupów niż to, że kupi trochę taniej. Ale najważniejszym trendem jaki przewiduję w e-commerce na 2013 rok jest jego postępujące umobilnianie. Urządzenia mobilne to na razie jeszcze tylko kilka procent w całej strukturze ruchu, to się jednak zmieni - prognozuje Joanna Ruczyńska - menedżer sklepu mobile2.pl (Grupa Eurotel).
Pobierz raport Interaktywnie.com E-commerce [PDF] |
26,1 miliarda złotych - tyle wyniesie wartość rynku e-commerce w Polsce w 2013 roku. Jest to średnia wynikająca z prognoz ekspertów.
Podobnego zdania jest Agnieszka Strzemińska - senior strategic planner w agencji Netizens. - Trendy będą wyznaczane przez dużych graczy, mających środki na nowe rozwiązania. Kluczowe jest to, że przez internet możemy kupować już niemal wszystko, a dostępność zakupów online stają się standardem dla dużych marek - komentuje.
Eksperci przewidują też szersze wykorzystanie sieci społecznościowych do sprzedaży produktów. - Facebook nie będzie już postrzegany jako główny serwis społecznościowy, w którym można zrealizować ciekawą akcję promocyjną. Na znaczeniu zyskają mniejsze serwisy społecznościowe, blogi oraz fora internetowe, gdzie będzie można dotrzeć do właściwej grupy docelowej. Firmy zmienią swoje podejście do mediów społecznościowych i przestaną rozpatrywać je tylko pod kątem luźnego kanału komunikacji z ludźmi, który wpłynie na postrzeganie firmy. Istotna będzie monetyzacja działań w społecznościach - uważa Marcin Wsół - Google AdWords & Analytics product manager w Synerway S.A.
Z kolei Michał Siejak, czyli dyrektor zarządzający w NuOrder Group znajduje jeszcze jeden trend, który ma być widoczny w tym roku w e-commerce. - Trend dotyczący coraz szerszego stosowania efektywnościowych modeli rozliczeń jest oczywisty, czekam więc, na zmianę jakościową polegającą na zwiększeniu się w tym segmencie udziału nośników wideo, w tym również jego bardziej wyrafinowanych zastosowań, pozwalających przekierowywać klientów kontekstowo do prezentowanego w danej chwili produktu. Myślę, że tutaj najwięcej zyska (jak zawsze) Google poprzez kampanie realizowane na kanałach Youtube - prognozuje.
Marcin Piwowarczyk - strategy director, agencja Bold Brand Commerce
Nie będę osamotniony mówiąc, że e-commerce a.d. 2013 to z pewnością wzrost znaczenia m-commerce, który z pewnością urośnie do rangi osobnego kanału sprzedaży. Coraz więcej osób posiada w Polsce smartfony i tablety, jest to więc nieunikniony kierunek zmian.
Z danych firmy Gfk Polonia wynika, że wzrost sprzedaży tabletów Polsce w 2012 wyniósł ponad 3 krotnie w stosunku do roku 2011 (szacuje się, że liczba tabletów w Polsce może wynosić ok 370 tys. sztuk). Jeśli taka tendencja się utrzyma to faktycznie siła nabywcza w sklepach internetowych osób korzystających z tabletów może znacząco wzrosnąć - tym bardziej, że z badań Gemius wynika że to właśnie tablety generują ponad 22% całego ruchu mobilnego w internecie.
Ponadto możemy się spodziewać ciekawych akcji taktycznych z wykorzystaniem m-commerce, bo jednak należy pamiętać, że m-commerce to nie tylko mobilna wersja sklepu online, ale dla podmiotów posiadających tradycyjną sieć sprzedaży doskonałe narzędzie komunikacji one-to-one, które dzięki umiejętnemu wykorzystaniu technologii geolokalizacji, czy kodów QR może wykraczać poza zwykłe zakupy w sklepie online.
Oprócz tego e-commerce przestanie wreszcie być traktowany jako odosobniony byt, a zacznie też być pełnoprawnym kanałem dystrybucji i sprzedaży. Duża rola w tym znaczących graczy na rynku, którzy zauważyli w e-commerce szanse na poprawienie swoich wyników finansowych, dlatego traktują wejście w sprzedaż online jako jeden z kluczowych czynników biznesowych.
Cała branża e-commerce zapewne mocno się zmieni, powstanie duża część mikro podmiotów, która chcąc przetrwać na rynku rozpocznie niejednokrotnie konkurowanie tylko ceną, co w połączeniu z wejściem na rynek dużych podmiotów z tradycyjnego biznesu może oznaczać spore kłopoty dla małych i średnich graczy. Właśnie oni nie mając tak silnej świadomości marki, będą automatycznie klasyfikowani przez klientów do pudełka szukam najniższej ceny. Inna sprawa, że przez kryzys gospodarczy ogólnie siła nabywcza Polaków zapewne spadnie, więc tym bardziej będzie rosła presja cenowa przy dokonywaniu zakupów.
Szansą dla e-sklepów może być przyciągnięcie do zakupów internetowych klientów, którzy do tej pory nigdy nie dokonywali zakupów w sieci. W tym kontekście dużo dobrego mogą zrobić silne marki dzięki reklamie własnych e-sklepów w TV i prasie, ale także uchwalona dyrektywa UE z dnia 22 listopada 2011 r. która co prawda choć nakłada sporo nowych obowiązków na e-sprzedawców, to jednak powoduje, konsumenci będąc lepiej chronieni przez prawo mogą z mniejszymi obawami rozpocząć pierwsze zakupy internetowe.
25 miliardów złotych
E-mail marketing jako narzędzie wspierające analitykę i doskonale nadające się do budowania lojalności już obecnych klientów oraz testowania nowych schematów sprzedażowych zapewne jeszcze bardziej zwiększy swoje znaczenie. Z drugiej strony może dojść do zmęczenia klientów nieumiejętnymi działaniami, szczególnie ze strony nowych e-sklepów, które dopiero będą poznawać znaczenie tego narzędzia.
Wartość rynku e-commerce w Polsce zapewne się zwiększy globalnie, jeśli obecnie w 2012 roku było to 3,8% całego handlu detalicznego to myślę, że w 2013 roku spokojnie przekroczymy próg 4%.
Na drugiej stronie czytaj komentarz Joanny Ruczyńskiej.
Joanna Ruczyńska - menedżer sklepu mobile2.pl (Grupa Eurotel)
Jakie będą trendy i największe zmiany w przyszły roku w e-commerce? Ważne będzie przygotowywanie się rynku do wypełniania warunków dyrektywy 2011/83/UE. Ważny będzie kryzys w polskiej gospodarce, który według wszelkich sygnałów będzie miał w 2013 roku szczyt. Moim zdaniem ewentualny całościowy spadek wydatków konsumenckich w Polsce, zostanie akurat w e-commerce zrekompensowany tym, że konsumenci jeszcze chętniej będą szukać oszczędności jakie daje robienie zakupów w sieci w porównaniu do zakupów w tradycyjnych sklepach.
Poza tym coraz częściej właściciele sklepów coraz większą rolę będą przywiązywali do intensywnej pracy nad jakością oferty, obsługi klientów, promocji, budowaniem coraz większej wiarygodności, zaufania i poczucia bezpieczeństwa jeśli chodzi o zakupy w sieci. To jest kierunek, w którym docelowo będzie podążał e-commerce. Budujac swoją stabilność, siłę i dojrzałość właśnie wymienionymi wartościami, a nie jak to jest teraz, bardzo często realizowane tylko ceną. To jest oczywiście proces, który wymaga czasu i pewne branże będą reagowały na to szybciej, bo nasycenie rynku jest już tak duże, ze walka cenowa już nie wystarczy, a i klient zwłaszcza ten kupujący droższy asortyment będzie stawiał na jakoś obsługi, bezpieczeństwo zakupów niż to, że kupi trochę taniej.
Jednak najważniejszym trendem jaki przewiduję w e-commerce na 2013 rok jest jego postępujące umobilnianie. Urządzenia mobilne to na razie jeszcze tylko kilka procent w całej strukturze ruchu – w mobile2 jest to ok. 5 procent (ale rok temu był to niecały 1 procent). Jednak trend na przyszłość jest dość oczywisty. Skoro w 2013 roku bardzo dynamicznie będzie rosnąć grupa posiadaczy smartfonów i tabletów, a dla coraz większej liczby osób smartfon (a tym bardziej tablet) to coś w rodzaju pierwszego komputera.
W związku z tak dynamicznym rozwojem rynku mobilnego z pewnością będziemy świadkami coraz większej ilości i wyższej jakości usług kierowanych do użytkowników urządzeń mobilnych. To z kolei jeszcze bardziej przyspieszy wzrost ruchu mobilnego w e-commerce i w ten sposób mechanizm ten stanie się samonapędzającym.
O ile wzrośnie sprzedaż przez kanał mobilny?
To jest ciekawe zagadnienie, bo w ogóle granice pomiędzy kanałami coraz bardziej będą się zacierać. Coraz częściej ciężko będzie oddzielić co jest zwykłym commerce, co e-commerce, a co m-commerce. Dla zobrazowania: Według przewidywań firmy Deloitte z listopada br. smartfony i tablety w Wielkiej Brytanii już w tym roku mają odpowiadać za zakupy świąteczne dokonane na sumę 3,5 mld funtów. Oczywiście sprzedaż całkowicie poprzez smartfon lub tablet ma być odpowiednio mniejsza - 330 mln funtów dla smartfonów i 500 mln funtów dla tabletów – ale to i tak liczby, które robią wrażenie. Ale, co może nawet ważniejsze, smartfony i tablety odpowiadają już za ok. 10 procent zakupów dokonanych w normalnych sklepach offline'owych – ich klienci mają przy sobie te urządzenia i używają ich, robiąc rozeznanie w szerokiej rynkowej ofercie, porównując ceny, układając listy zakupowe i dzieląc się nimi ze znajomymi itp.
Jeśli jednak mówimy o Polsce i konkretnie o wzrostach zakupów w sklepach internetowych, dokonywanych przez urządzenia mobilne, to myślę, że nie tylko 2013, ale kilka najbliższych lat, to będą wzrosty trzycyfrowe (czyli rzędu 100-200 procent rocznie). Oczywiście startujemy z bardzo niskiej bazy, ale po 2-3 latach wzrostów o tej dynamice będzie to już istotny kawałek biznesu z punktu widzenia każdego sklepu internetowego.
Co dalej z e-mail marketingiem?
E-mail marketing jako pewien obszar branży e-marketingowej ma się dobrze – w ubiegłym roku pobił swój rekord, przekraczając po raz pierwszy magiczną barierę 100 mln zł, i to od razu z dużym hukiem, bo jego wartość oszacowano na ok. 136 mln zł. Według rozmaitych sygnałów 2012 zakończy się prawdopodobnie podobnym lub trochę niższym wynikiem, co biorąc pod uwagę wyśrubowany wynik ubiegłoroczny, i pogłębiający się kryzys na rynku i tak będzie dobrym wynikiem. To spojrzenie globalne. Natomiast jeśli spojrzeć na e-mail marketing oczami przedsiębiorcy z branży e-commerce, sprawa wydaje się jeszcze prostsza. E-mail marketing jeszcze długo pozostanie bardzo ważnym narzędziem dla sklepów, przy czym mam tu na myśli przede wszystkim utrzymywanie relacji z już posiadanym klientami i budowanie ich lojalności z bazą kliencką. W pozyskiwaniu nowych klientów i pogłębianiu o nich wiedzy sklepy będą się też wspierać mediami społecznościowymi, wchodząc w interakcję z konsumentami i nakłaniać zachęcając ich do rozmaitych aktywności.
Jak nowe dyrektywy Unii Europejskiej wpłyną na polski e-commerce?
Dyrektywa, o której mówimy to obszerny dokument. Gdyby jednak skoncentrować się na kilku najważniejszych jego punktach to mamy tu m.in. ujednolicenie zasad dotyczących zakupów w internecie we wszystkich krajach członkowskich UE, wprowadzenie wymogów informowania co do wszystkich kosztów - towaru, związanych z wybrana forma płatności i dostawy, podatków; ujednolicenie wydłuzenie prawa zwrotu towaru z 10 do 14 dni, możliwość odstąpienia od umowy w przypadku zakupu produktów cyfrowych czy wprowadzenie odpowiedzialności sklepu za niedotrzymanie terminu dostawy z winy kuriera.
Niektóre z narzuconych zmian wzbudzają w branży kontrowersje, jednak ja byłabym daleka od specjalnego krytykowania dyrektywy. Rynek cały czas się zmienia i zmieniają się oczekiwania i wymagania konsumentów. Tak więc tylko te sklepy są w stanie rozwijać się, które na wszelkie takie zmiany reagują szybko albo wręcz je wyprzedzają, ci którzy się spóźniają, lub ich nie wdrażają zwyczajnie ponoszą tego konsekwencje. Dlatego w samych dyrektywach unijnych nie widzę specjalnie nic wielkiego z punktu widzenia rynku jako całości, deadline jest na tyle długi (półtora roku), że wszystkie sklepy mają wystarczająco dużo czasu, żeby się do niego przygotować.
Zatem, chociaż niektóre zmiany mogą się wydawać przedsiębiorcom nieco zbyt daleko idące, to jednak całościowo oceniam te zmiany jako idące w bardzo dobrym kierunku, choćby dlatego, że dla dużej części społeczeństwa zakupy w internecie nadal są nowinką, lub wręcz terra incognita, a mniejsze lub większe obawy miewają nawet w miarę doświadczeni internauci. Dlatego każdy krok w kierunku podniesienia poziomu obsługi i poziomu bezpieczeństwa e-zakupów będzie pozytywnie wpływał na rozwój rynku e-commerce.
Oczywiście jest jeden aspekt tych zmian, którego efekty dziś trudno oszacować – celem dyrektywy jest przecież harmonizacja w ramach Unii, co spowoduje, że z jednej strony więcej konsumentów z zagranicy być może będzie decydować się na zakupy w polskich sklepach, ale z drugiej strony o polskich klientów będą zabiegać również zagraniczne e-sklepy. Która ze stron zyska więcej, trudno dziś przewidzieć.
W jaki sposób sklepy internetowe będą starać się zwiększać sprzedaż?
Tak jak już wspomniałam e-commerce, na razie jeszcze powoli i różnie w różnych branżach, w zalezności od poziomu nasycenia, zacznie przechodzić z fazy szybkiego dynamicznego wzrostu w fazę dojrzałości, gdzie o klienta nie walczy się tylko ceną (tak jak jest to głównie teraz), ale kompleksowo, wieloma działaniami na wielu różnych przestrzeniach, jak: jakość obsługi klienta, bardzo dobra oferta i jej dostępność, bardzo dobrze i przyjaźnie zaprojektowany sklep (usability), bezpieczeństwo transakcji i zakupów, terminowość dostawy, czy skuteczne działania marketingowe. To wszystko buduje wizerunek i wiarygodność sklepu, wpływa na zainteresowanie, lojalność klienta, bezpieczeństwo zakupów, a w efekcie na wzrost sprzedaży. Oczywiście bardzo ważna jest wyjątkowość danego sklepu, którą można budować w różny sposób, np. przez unikalność produktów, ciekawe partnerstwa z dystrybutorami poszczególnych marek czy wartości dodane w postaci dodatkowych usług itd.
25 miliardów złotych
Na drugiej stronie czytaj komentarz Michała Siejaka.
Michał Siejak - dyrektor zarządzający NuOrder Group:
Trendem, który ze względu na swoją skuteczność biznesową będzie w moim odczuciu jednym z istotniejszych w 2013 jest wzrost znaczenia narzędzi i działań spod szyldu Marketing Automation i Lead Nurturing. To dziwne, że tak oczywiste wydawałoby się narzędzia zaczynają być stosowane dopiero teraz.
W tych segmentach, w których sprzedaż przez urządzenia mobilne osiągnie zadowalające pułapy z całą pewnością wzrośnie zainteresowanie marketerów projektowaniem landing page'y z uwzględnieniem RWD (Responsive Web Design).
Trend dotyczący coraz szerszego stosowania efektywnościowych modeli rozliczeń jest oczywisty, czekam więc, na zmianę jakościową polegającą na zwiększeniu się w tym segmencie udziału nośników wideo, w tym również jego bardziej wyrafinowanych zastosowań, pozwalających przekierowywać klientów kontekstowo do prezentowanego w danej chwili produktu. Myślę, że tutaj najwięcej zyska (jak zawsze) Google poprzez kampanie realizowane na kanałach Youtube.
Jeśli mówimy o działaniach performance'owych to warto pamiętać o wyraźnym wzroście znaczenia remarketingu i jego bardziej wyrafinowanych, crossplatformowych form. Z całą pewnością na tym polu pojawi się w 2013 roku wiele kuszących nowości.
Trendem mało spektakularnym, ale w mojej ocenie bardzo sensownym będą wysiłki Google'a polegające na zwiększaniu znaczenia SEO regionalnego.
Oczywiście będzie się rozwijała sprzedaż mobilna, ale wg. mnie odmiennie niż czysty e-commerce. Czekam również z zaciekawieniem na konsolidacje na rynku e-commerce, które wydają się być nieuniknione.
O ile wzrośnie sprzedaż przez kanał mobilny?
Może zabrzmi to dziwnie, ale uważam, że podejście do sprzedaży poprzez kanał mobilny należy podzielić na 2 duże podkategorie: telefony i tablet, przy czym sprzedaż poprzez te drugie urządzenie nie powinna odbiegać specjalnie od sprzedaży realizowanej poprzez pulpity komputerów. Wobec sprzedaży poprzez telefony mam zupełnie inne oczekiwania. Zakładam, że poprzez te urządzenia będzie się odbywała sprzedaż wybranych, określonych segmentów produktów i usług, szczególnie tych, które nie potrzebują wizualizacji – czyli np. turystycznych polis ubezpieczeniowych, biletów, itd., a w mniejszy stopniu np. ubrań czy sprzętu sportowego. Zakładam więc, że tylko wybrane segmenty będą odnosiły sensowne korzyści z działań e-commerce poprzez telefony. Co innego ich wykorzystanie w działaniach wspierających, szczególnie tzw. permission marketingu, takich jak kody rabatowe, informowanie o wyprzedażach itd.
Mimo optymistycznego wzrostu o 722% polskiego m-commerce w 2011 zakładam, że do tego kanału sprzedaży należy dalej podchodzić z rozwagą dobrze kalkulując potencjalne nakłady vs. korzyści.
Jak nowa dyrektywa UE wpłynie na e-commerce?
Mój Boże, cywilizujmy się, harmonizujmy przepisy na terenie Unii Europejskiej, to dobry kierunek. Dbałość o interesy konsumenta i jasna artykulacja obowiązków sprzedawców – tego właśnie oczekuje od UE.
Mam tylko nadzieję, że nie znajdzie się znów jakiś prawnik – cwaniak, który z tej okazji pozwie np. 3000 sklepów. Właśnie przed takimi typami powinna nas UE chronić cywilizując nasze, również handlowe, relacje.
Co dalej z e-mail marketingiem?
Wciąż uważam, że e-mail marketing to świetne narzędzie, z założeniem oczywiście, że pracujemy na swojej własnej bazie, a nie na bazach cudzych, z których responsywnością mamy mało sympatyczne doświadczenia. Czyli znów permission marketing, na który siłą rzeczy jesteśmy i w coraz większym stopniu będziemy skazani.
E-mail marketing oferuje m.in. bardzo sensowne możliwości personalizacji, tagowania zawartości i na tej bazie dalszej, automatycznej komunikacji - ciężko byłoby z tego wszystkiego zrezygnować. Nie sądzę aby e-mail marketing jakość drastycznie tracił na znaczeniu.
W jaki sposób sklepy internetowe będą starać się zwiększać sprzedaż?
Dokładnie tak samo jak do tej pory. E-commerce, a zwłaszcza jego dojrzali przedstawiciele to przykłady marek bardzo pragmatycznych i kładących nacisk na efektywność jak nikt inny: wdrażają wszystko to, co efektywnie buduje sprzedaż: SEO, działania performance wraz z remarketingiem, obsługę posprzedażową swojej bazy, wszelkie mechanizmy znane dotąd raczej z BTLu: promocje, programy partnerskie, punktowe itd. – i, mówiąc krótko, będą to robić dalej. Mam wrażenie, że ten segment rynku jest najmniej skory do pakowania się we wszystkie modne i często mało przydatne nowości.
24-25 miliardów złotych
Szacunki Forrester Research pokazują, że rośniemy najszybciej w Europie – dynamika wzrostu naszego sektora e-commerce w 2012 miała wynieść 24%. Takie wyniki bardzo mnie cieszą i z tego miejsca gratuluję wszystkim przedstawicielom polskiego e-commerce.
Dodatkowo, co pewnie nawet ważniejsze, w tym sektorze drzemie spory potencjał - stanowi on bowiem dopiero 3,8% całości przychodów ze sprzedaży detalicznej w Polsce.
Przeglądając dynamikę sprzedaży i dane z lat poprzednich można przypuszczać, że wartość sprzedaży online w 2013 wyniesie około 24 - 25 mld pln. Mam nadzieję, że wynik będzie jeszcze wyższy.
Prywatnie z zainteresowaniem będę się przyglądał nie tyle samej dynamice segmentu e-commerce, ile jej poszczególnym przedstawicielom: sklepom, agregatorom, aukcjom, klubom zakupowym, czy serwisom zakupów grupowych – myślę, że tu będziemy w 2013 obserwować bardzo ciekawe ruchy.
Interesuje mnie również czy przeceniany jeszcze niedawno f-commerce pokaże pazury i osiągnie jakieś zadowalające poziomy.
Na czwartej stronie czytaj komentarz Agnieszki Strzemińskiej.
Agnieszka Strzemińska - senior strategic planner, Netizens:
W 2012 roku rynek e-commerce rozwijał się nadal dynamicznie, mimo pewnego spowolnienia wiązanego z dojrzewaniem branży. W 2013 jeszcze przyśpieszy. Najważniejszym wydarzeniem zeszłego roku było pojawienie się kolejnych dużych graczy online, wśród nich dostępność zakupów w Tesco i Zarze. Jest to o tyle ważne, że nawyk kupowania online pojawia się w kategoriach masowych, a nie niszowych. Kolejne branże dostępne online na stałe zmieni polski rynek zarówno retail jak i e-commerce.
Wraz z pojawieniem się dużych graczy, większej konkurencji online, oczekiwania wobec wygody i elastyczności rozwiązań będą rosły. Trendy będą wyznaczane przez dużych graczy, mających środki na nowe rozwiązania. Kluczowe jest to, że przez internet możemy kupować już niemal wszystko, a dostępność zakupów online stają się standardem dla dużych marek.
Duża część aktywności e-commerce może być związana z wypełnianiem pustych przebiegów – rozwijać się będę sposoby prezentacji produktów, możliwość porównywania przedmiotów, zakupów przez mobile. Rola nudy wzrasta – dostępność mobilnych urządzeń sprawia, że w czasie który wcześniej był offline, jak dojazdy, czas wolny, pojawiają się aplikacje ten czas wypełniające – to obszar, w który będzie wkraczać e-commerce.
Zmieniło się kilka największych sklepów – ebay, niedługo ma się zmienić Allegro: rok 2013 będzie więc rokiem dalszych debiutów, rozwijania oferty online kolejnych dużych graczy oraz odświeżania sklepów od dawna działających.
Coraz więcej komunikacji będzie się odbywało za pośrednictwem aplikacji w telefonie/smartfonie/tablecie. Podstawowe narzędzie e-commerce, czyli e-mail marketing. Ważną rolę będzie odgrywał remarketing - narzędzie używane przez największych graczy ma szansę stać się standardem kupowania.
Kanał mobilny zaczyna być coraz powszechniej dostępny – duże oczekiwania wobec sprzedaży online były już kilka lat z rzędu, ale nagromadzenie premier i promocji produktowych pod koniec 2012 otwiera perspektywę rozwoju zakupów mobilnych. Warto pamiętać że za zakupy do gospodarstw domowych odpowiadają kobiety, które jednocześnie rzadziej są zaangażowanymi graczami – w najbliższych miesiącach osoby korzystające na co dzień z internetu, w domu rezygnować z komputera na rzecz tabletów i smartfonów.
Jak nowe dyrektywy Unii Europejskiej wpłyną na polski e-commerce?
Nowe przepisy, które znacznie mocniej chronią konsumentów niż do tej pory, ponieważ mogą być wprowadzone do czerwca 2014, przez mniejszych przedsiębiorców prowadzących sprzedaż online będą odkładane na rok kolejny, podobnie duzi gracze będą odraczać wprowadzenie nowych zasad, mniej korzystnych dla prowadzących sklep.
W jaki sposób sklepy internetowe będą starać się zwiększać sprzedaż?
30 miliardów złotych
W kategorii sklepy online, czyli domyślnie skierowane do osób prywatnych i niedużych firm, osobną, rozwijającą się kategorię stanowią czytniki elektroniczne i e-booki. Zakupy grupowe zadomowiły się na dobre, dalej będą się rozwijać.
Odrębną kategorię stanowi sektor B2B, w którym obroty w specjalistycznych sklepach online po pierwsze wymykają się szacunkom. Warto pamiętać, że e-commerce to zarówno b2c, c2c oraz b2b.
Na ostatniej stronie czytaj komentarz Marcina Wsóła:
Marcin Wsół - Google AdWords & Analytics product manager, Synerway S.A.:
Z roku na rok wartość polskiego rynku e-commerce wzrasta i towarzyszą temu różne trendy. Niektóre z nich na stałe zostają na rynku, inne z kolei po hucznych zapowiedziach odchodzą w zapomnienie, tak jak chociażby zakupy grupowe. Warto więc sobie zadać pytanie – jaki będzie rok 2013?
W sieci pojawia się coraz więcej informacji na temat urządzeń mobilnych i tzw. m-commerce (mobile commerce). W życiu codziennym widać rosnącą popularność smartfonów, chociaż na ich powszechne użycie w dokonywaniu zakupów będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Nie można jednak zaprzeczyć, że to tylko kwestia czasu.
Ciekawym trendem może okazać się szersze wykorzystanie sieci społecznościowych do sprzedaży produktów. Facebook nie będzie już postrzegany jako główny serwis społecznościowy, w którym można zrealizować ciekawą akcję promocyjną. Na znaczeniu zyskają mniejsze serwisy społecznościowe, blogi oraz fora internetowe, gdzie będzie można dotrzeć do właściwej grupy docelowej. Firmy zmienią swoje podejście do mediów społecznościowych i przestaną rozpatrywać je tylko pod kątem luźnego kanału komunikacji z ludźmi, który wpłynie na postrzeganie firmy. Istotna będzie monetyzacja działań w społecznościach.
Kolejnym trendem jest rosnąca rola inbound marketingu w działaniach sklepów internetowych. Jest to przeciwieństwo agresywnej reklamy w internecie. Inbound marketing ma na celu skoordynowanie działań reklamowych w sieci tak, aby zwiększyć świadomość marki wśród konsumentów oraz zbudować z nimi długotrwała relację. Doskonałymi narzędziami do realizacji tego celu są wspomniane wcześniej sieci społecznościowe. Inbound marketing będzie docelowo bardzo dobrym sposobem na zwiększenie sprzedaży w sklepach internetowych. Agresywna reklama już nie wystarczy.
Nowe prawa konsumentów
23-29 miliardów złotych
Jaka będzie przyszłość?
Według różnych badań, wartość rynku e-commerce w Polsce w roku 2012 wyniosła od 18 do 23 mld zł. Jaka będzie ta wartość w roku 2013? Zakładając, że nastąpi prognozowany wzrost w granicach 25% możemy się spodziewać, że wartość polskiego rynku e-commerce w bieżącym roku wyniesie 23-29 mld zł.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»