Polska ustawa jest jedną z najbardziej restrykcyjnych na świecie. Tylko co z tego, skoro przepisy są nieskuteczne?
Hazard w sieci staje się najwyraźniej poważnym problemem, skoro bierze się za niego Komisja Europejska. Zagrożone mają być przede wszystkim dzieci, dlatego urzędnicy chcą, by operatorzy lepiej informowali o ryzyku i bardziej kontrolowali wiek grających. W Polsce hazard w sieci jest niemal całkowicie nielegalny, za to szara strefa stanowiąca dzisiaj ponad 90 procent rynku puchnie zamieciona pod dywan.
Na tle unijnego prawa, polskie prezentuje się niezwykle restrykcyjnie i - przynajmniej teoretycznie - niczego nam nie można zarzucić. Nie wolno grać, czerpać zysków z gier hazardowych, a kary mogą dotknąć tak organizatorów, jak i uczestników. Hazardem są - oprócz gier o charakterze losowym, jak na przykład ruletka - także gry karciane, w tym poker. Legalnie w sieci działać mogą jedynie firmy oferujące zakłady wzajemne, są to totalizatory, w których gracze obstawiają wyniki sportowe i zakłady bukmacherskie, w których gracze obstawiają inne wydarzenia. Muszą one uzyskać pozwolenie od Ministerstwa Finansów, wpłacić prawie półmilionowe zabezpieczenie i opłacać ponad 12-procentowy - jeden z najwyższych w Europie - podatek.
- Pomysłodawcy nowelizacji ustawy hazardowej tłumaczyli taką regulację względami bezpieczeństwa - wyjaśnia Agnieszka Modras, radca prawny z kancelarii Gorazda, Świstuń, Wątroba i Partnerzy. - W zakładach wzajemnych aplikacje obsługujące zakłady służą jedynie do ich przyjmowania. Nie mają wpływu na obstawiane wydarzenia, dzięki czemu nie zachodzi ryzyko „manipulowania” wynikami przez organizatora zakładu. Aplikacje organizujące gry losowe już takiej gwarancji nie dają i dlatego ustawa jednoznacznie zakazuje ich prowadzenia.
Tyle teorii. A w praktyce? Hulaj dusza na Malcie czy Gibraltarze, gdzie zarejestrowanych jest wiele podmiotów, które bez większych przeszkód umożliwiają Polakom wzięcie udziału w grze. Drobnym problemem może być przepis mówiący o zakazie czerpania zysków z hazardu, ale od czego są w końcu zagraniczne konta czy PayPal?
- Uczestniczenie w prowadzonym hazardzie online jest zakazane i stanowi przestępstwo skarbowe zagrożone karą grzywny albo karze pozbawienia wolności do lat trzech, albo obu tym karom łącznie - podkreśla Agnieszka Modras. - Jednak już doprowadzenie przed sąd i ukaranie graczy jest trudniejsze. O tym, że dana osoba nielegalnie gra, urząd skarbowy lub celny może dowiedzieć się w zasadzie jedynie przypadkowo, na przykład w trakcie kontroli skarbowej.
Polskie organy nie mają jurysdykcji nad zagranicznymi serwisami, w związku z czym nie mogą wymusić na nich udostępnienia danych użytkowników. Inna sprawa, że serwisy tymi danymi często nie dysponują - zwłaszcza jeśli gracze rozliczają się za pośrednictwem internetowych systemów płatności. Tak jak około sześciu milionów Polaków, w tym milion nieletnich - z czerwcowych szacunków Gemiusa wynika, że aż tyle osób korzysta bowiem z zagranicznych serwisów hazardowych.
Te alarmujące statystyki potwierdza analiza Fundacji Dzieci Niczyje, która wzięła je pod lupę. Okazuje się, że w większości ograniczają się one do ostrzeżenia, że strona przeznaczona jest dla użytkowników pełnoletnich, nie zadając sobie większego trudu, by faktycznie weryfikować wiek graczy. Serwisy działające w Polsce za zgodą Ministerstwa Finansów, mają z kolei prawny obowiązek skutecznej kontroli wieku graczy, który obejmuje m.in. sprawdzenie numeru PESEL. Zagraniczne serwisy, które nie muszą się tym kłopotać, mogą więc w spokoju liczyć zyski.
Idące w miliony. Bo jak wynika z raportu Roland Berger szacunkowa wartość obrotów rynku internetowych gier losowych w Polsce sięgnęła już 4,9 mld zł. Tylko 9 procent z tego przypadło na legalnie działające firmy. Pozostałe 91 zgarniają więc nielegalni bukmacherzy, którzy działając za granicą, nie muszą płacić w Polsce żadnych podatków.
Problem nie jest nowy. Już od 2011 roku legalnie działający operatorzy domagają się od rządu działań zmierzających do uregulowania sytuacji. Podkreślają przy tym, że najbardziej stratny jest fiskus, choć trudno uwierzyć, by troska o dobro państwa była ich główną motywacją. Walczą bowiem przede wszystkim o obniżenie podatków, przez które - jak przekonują - nie są w stanie konkurować z „maltańskimi” spółkami.
Rząd tymczasem w przygotowywanej nowelizacji ustawy skupia się na detalach - konieczności informowania o ryzyku i placówkach pomagających w walce z uzależnieniami, weryfikacji pełnoletności i ułatwieniu kontroli czasu spędzanego na grze. Zarówno przedstawiciele legalnie działających firmy bukmacherskich, jak i prawnicy nie mają jednak wątpliwości, że w ten sposób z szarą strefą się nie wygra.
- Zmiany mają charakter kosmetyczny, bo na przykład zasady dotyczące odpowiedzialnej gry dobrowolnie stosujemy już od dawna. Z przykrością stwierdzamy, że o wiele ważniejsze jest to, czego w proponowanej nowelizacji nie ma. Jak choćby propozycji nawet niewielkiego obniżenia podatku, który jest najwyższy w Europie, czy blokowania stron oferujących nielegalny hazard - mówił Mateusz Juroszek, prezes firmy bukmacherskiej STS na łamach serwisu Forbes.pl.
O blokowaniu serwisów na razie nie ma mowy, na co zwraca uwagę także prawnik Kamil Wawruch z kancelarii Gorazda, Świstuń, Wątroba i Partnerzy, podkreślając, że póki co Służby Celne ścigają jedynie podmioty powiązane z polskimi, wobec których można wyciągać konsekwencje relatywnie łatwo i szybko. Prawdziwa walka z szarą strefą i faktyczna ochrona nieletnich nie jest priorytetem.
- Przedstawione propozycje nieznacznie lub w znikomym stopniu wpłyną na poziom bezpieczeństwa potencjalnych graczy, jednocześnie stanowiąc kolejną barierę i wymogi dla organizatorów zakładów wzajemnych w internecie - potwierdza Kamil Wawruch. - Brakuje jakichkolwiek, istotnych zmian, które mogłyby wyrównywać szanse na skuteczną konkurencję legalnie działających podmiotów z dużymi, europejskimi bukmacherami.
Nowelizacja ma jednak zharmonizować nasze i unijne prawo, bo na rozbieżności nieprzychylnym okiem patrzyła już Komisja Europejska. Dzięki wprowadzonym zmianom zagranicznym podmiotom łatwiej będzie prowadzić działalność w Polsce. Nie będą już musiały rejestrować tu oddzielnych spółek kapitałowych. Wystarczy założony w Polsce oddział. I znowu - tyle teorii. Bo dobrowolnie nikt raczej nie podłoży się ani fiskusowi, który żąda 12-procentowego podatku, ani nie podda prawu, które w tak nieskuteczny sposób walczy z konkurencją w szarej strefie.
Problem będzie się więc pojawiał się od czasu do czasu. Tak jak wtedy, gdy Dominik Pańka wygrał 1,4 miliona dolarów. 22-letni pokerzysta w marcu tego roku zwyciężył w jednym z największych turniejów pokerowych na świecie - Pokerstars Carribean Adventure 2014, czym rozpalił wyobraźnię „straconego pokolenia” nudzącego się na studiach i na nowo podniósł problem gier hazardowych. Poker - czy to w wersji online czy turniejowy - jest tu przecież zakazany, ale 30 procent z tak pokaźnej wygranej fiskusowi nie wadzi.
A wielu graczy nie zgadza się z ustawianiem pokera w jednym szeregu z grami o charakterze czysto losowym takimi jak na przykład ruletka. Przekonują, że o zwycięstwie w turnieju decyduje nie tylko szczęście, ale także umiejętności. Przykład Pańki w pewnym sensie to potwierdza. 22-latek już od najmłodszych lat zdradzał wyjątkowe zdolności matematyczne i - jak przekonuje w wywiadach - to one, a nie „czytanie przeciwnika” i „pokerowa twarz” są kluczowe.
Na razie jednak nic nie zapowiada, by w ustawie coś się zmieniło. Wygląda bowiem na to, że żaden rząd nie chce być kojarzony z luzowaniem hazardowych restrykcji.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Ten rząd nie ma nie tylko woli, ale przede wszystkim pomysłu na "politykę hazardową państwa". Poczynając od 2009 roku (a raczej wcześniej) można zauważyć, że wszystko co się robi w tym obszarze rozrywki to JEDNA WIELKA IMPROWIZACJA, przypadkowe ruchy, nieprzemyślane zmiany, po prostu typowa polska prowizorka. Efekt - gdzie zajrzeć, tam syf. Poker sportowy - nie wiadomo co z nim zrobić. Bukmacherka - 90% krajowego rynku działa poza kontrolą państwa, automaty do gier - nieskuteczne zakazy ustawowe spowodowały wysyp lokali z takimi urządzeniami... Itd, itp - tak można by jeszcze wyliczać. A jakie mamy najnowszy pomysł władzy? Nowelizacja, która nic nie porządkuje, a tylko wprowadza jakieś abstrakcyjne zapisy o odpowiedzialnej grze, czyli pitu, pitu, ble, ble. ble...Czyli wszystko będzie po staremu... Trochę tak, jakby Państwo celowo nie chciało tej działalności uporządkować. Ma ktoś w tym jakiś interes, czy co?
Niestety cytowane badania fundacji Dzieci Niczyje raczej nijak mają się do tego jak funcjonuje ten rynek. Największe firmy hazardowe to firmy notowane na giełdach w takich krajach jak Wielka Brytania, Niemcy itd. Wszystkie mocno przykładają się do weryfikacji wieku graczy bo to ich wymóg licencyjny a dopuszczenie do gry dzieci miałoby ogromny wpływ na opinię o tych firmach a w przełożeniu na wartość akcji.