Domainer - osoba skupująca domeny, by za chwilę je sprzedać. Taki konik, tyle że handlujący domenami. Takie mniemanie o tych osobach miałem do tego weekendu. Jednak mój pogląd na działania tego typu "inwestorów" zmienił się po konferencji MeetDomainers, która w ostatni weekend odbyła się w Warszawie w hotelu Marriott.
Domainer - osoba skupująca domeny, by za chwilę je sprzedać. Taki konik, tyle że handlujący domenami. Takie mniemanie o tych osobach miałem do tego weekendu. Jednak mój pogląd na działania tego typu „inwestorów” zmienił się po konferencji MeetDomainers, która w ostatni weekend odbyła się w Warszawie w hotelu Marriott. Jest to już druga edycja spotkania, pierwsza miała miejsce w ubiegłym roku w Krakowie. Do stolicy na ciekawe wykłady i aukcję domen na żywo przyjechało około 100 osób. Jednak tym razem goście z zagranicy nie dopisali i stanowili na sali znaczną mniejszość.
Ken Hansen (pierwszy z lewej) był przedstawicielem nielicznej grupy gości z zagranicy
Dzień pierwszy
Na MeetDomainers, oprócz interesujących informacji z rynku i porad, poruszanych było wiele kontrowersyjnych tematów. I to właśnie one wydawały się najciekawsze z punktu widzenia uczestników. Jednym z nich, przedstawionym na pierwszej prelekcji przez prawnika Rafała Sikorę, był fakt, że - w obecnych czasach - domena, nie jest już jedynie adresem internetowym, ale przede wszystkim jest to dobro materialne, którego cenę kształtuje wolny rynek. Podlega ona zatem wszelkim prawom, jakie stosuje się do każdego produktu, np. sprzedaży, popytowi, załamaniom rynku (w tym miejscu domena porównana została do dobrej klasy samochodu). Dodatkowo informował on o zasadach zastrzegania domen jako znaków towarowych i procesach z nimi związanych. Pojawiła się też wtedy kontrowersyjna sugestia, by odebrać NASK-owi prawo do zarządzania domenami .PL, przekazując je innej instytucji. Według Sikory NASK, to archaiczna instytucja. Wywodzi się z rady profesorów Uniwersytetu Warszawskiego i jest jednostką naukowo-badawczą, która do facto ma więcej wspólnego z biznesem. Dodatkowo należałoby wspomnieć, że kontrola nad NASK jest utrudniona, nie funkcjonuje on jako firma Skarbu Państwa i tak na prawdę nie odpowiada ze swoich działań przed nikim. Podobną budowę struktury ma jedynie Brazylia, gdzie również funkcjonuje rada naukowa. W pozostałych krajach nad domenami narodowymi kontrolę sprawują specjalnie wydzielone organizacje lub po prostu firmy. Warto też nadmienić, że na imprezie nie pojawił się żaden przedstawiciel NASK-u.
Po prelekcji prawnej organizatorzy przygotowali świetną sesję networkingową, w której domainerzy mogli choć przez chwilę poznać pozostałe osoby z sali. Był tylko jeden minus takiego przedsięwzięcia - jego zasady należało wyjaśnić przed rozpoczęciem, pozwoliłoby to nad zapanowaniem nad powstałym chaosem. W trakcie rozmów można było dowiedzieć się kto posiada ile domen w tzw. portfelu oraz zobaczyć te najciekawsze, które często wypisywane były na wizytówkach.
Sesja networkingowa była bardzo ciekwym pomysłem, domeniarze mogli poznać się w krótkim czasie
W kolejnej prezentacji Ken Hansen z Neustara opowiadał o ofercie swojej firmy, która jest jednym z głównych rejestratorów. Najciekawszą informacją, jaka pojawiła się podczas wystąpienia, było wprowadzenie nowych domen gTLD, które mają pojawić się na rynku już w 2011 roku. Możemy się wtedy spodziewać adresów z końcówkami .blog, .sex, .berlin czy .bmw. Firmy będą mogły zgłaszać chęć posiadania własnej domeny nadrzędnej np. przywołane BMW będzie mogło w niej stworzyć adresy typu m5.bmw. Jednak koszty takiego przedsięwzięcia nie będą małe, bo zaczynać się będą od 210 tysięcy dolarów na wstępie i 25 tysięcy w kolejnych latach. Największy problem jaki pojawi się po ich wprowadzeniu będą mieć twórcy aplikacji, a także internauci, którzy staną się bardziej podatni na ataki phishingowe, głównie ze względów niewiedzy i nieznajomości występowania nowych domen.
W następnej prelekcji wystąpił Adam Wagner z EuroDNS, które jako rejestrator na rynku domen pierwotnych nawiązało współpracę z polskim serwisem AfterMarket.pl Michała Plebana, w którym można licytować domeny z rynku wtórnego. Wagner pokazał, że Polska jest na stosunkowo dobrym, ósmym miejscu jeśli chodzi o liczbę domen .PL, jednak dysproporcja pomiędzy pierwszymi w rankingu Niemcami, które często stawiane są za rynek wzorcowy, jest ogromna i wydaje się nie do przeskoczenia (przynajmniej w ciągu najbliższych lat). Prelegent przekonywał również, że firmom potrzebna jest kompleksowa usługa i zakup domen, bo otwierając działalność np. w Polsce, nie mamy gwarancji, że będziemy chcieli rozwinąć ją również za granicą, gdzie przydadzą się nam bardziej regionalne domeny.
Czy polski aftermarket coś znaczy?
W związku z wejściem EuroDNS do Polski zadaliśmy pytanie Bartłomiejowi Usydusowi z domdomen.pl, czy rynek aftermarket w Polsce jest na tyle duży, że warto już zacząć się nim interesować? Usydus stwierdził: - Rynek aftermarket jest już na tyle duży, że zaczynają się nim interesować agencje reklamowe, duży rejestrator i inni. Myślę, że to już ostatni dzwonek, aby zacząć się nim interesować jako inwestor. Potem bariery wejścia będą coraz większe. Jednocześnie to optymalny moment na uświadamianie klientów i rozpowszechnianie wiedzy o możliwościach zakupu domeny na rynku wtórnym i korzyściach wynikających z posiadania dobrej domeny generycznej.
Kolejną prezentację poprowadził Michał Pleban z AfterMarket.pl. Opowiadał on głównie o nowościach, jakie można znaleźć w nowej odsłonie serwisu, odświeżonym zasadom Programu Partnerskiego czy też API, za pomocą którego zewnętrzni programiści będą mogli tworzyć dodatkowe aplikacje, np. wersję mobilną. Natomiast domainerzy dostaną narzędzie do zarządzania wieloma aukcjami w tym samym czasie.
Na MeetDomainers nie mogło zabraknąć przedstawiciela jednego z dwóch największych rejestratorów w Polsce, czyli firmy NetArt (nazwa.pl). Reprezentujący ją Daniel Kotyras, oprócz opowieści na temat giełdy domen, która wystartowała niedawno pod skrzydłami NetArtu, poruszył dosyć kontrowersyjny temat. Stwierdził, że domena jest długiem, dlatego jego firma wymaga podpisywania papierowych cesji, pomimo faktu, że NASK w swoim regulaminie dopuszcza stosowanie elektronicznej wymiany dokumentów. Wywołało to niemałe zamieszanie w sali i późniejsze uszczypliwe pytania w stosunku do Kotyrasa.
W czasie panelu dyskusyjnego najczęściej atakowany przez publiczność był przedstawiciel firmy NetArt (pierwszy z prawej)
Był to koniec prelekcji tego dnia, po nich odbył się jeszcze przewidziany panel dyskusyjny, na którym atakowany za swoje stwierdzenia był głównie Daniel Kotyras. Z sali padło również pytanie o potencjalną możliwość współpracy i konsolidacji giełdy domen rynku wtórnego - NetArtu i AfterMarket.pl. Jednak - według właścicieli obu firm - kierują oni swoje oferty do zupełnie innych osób.
Na początku licytacja poderwała wszystkich.
Jednak z czasem zainteresowanie opadło prawie do zera.
Po tym punkcie konferencji nastąpiła wyczekiwana przez wszystkich aukcja 58 domen na żywo. Zapowiadało się ciekawie i, o ile pierwsze 20-30 minut były ekscytujące i ceny za domeny jakie w trakcie nich padały sięgały 135 tysięcy złotych (lekarze.pl), o tyle później zaczęło się robić bardzo nudno i nie pomógł w tym nawet profesjonalny sprzedający. Niestety dało się zauważyć, że przy kilku tysiącach złotych (często dwóch, trzech) polscy domeniarze po prostu nie licytowali, a gości z zagranicy było jak na lekarstwo. W efekcie sprzedano ledwie ponad połowę domen. Być może w przyszłości warto zastanowić się nad skróceniem aukcji lub podzieleniem jej na dwie części, np. z krótką przerwą w środku. Pełna lista domen dostępna jest na stronie meetdomainers.eu/aukcja.
Wideo z aukcji autorstwa Grzegorza Marczaka (Antyweb.pl)
Dzień drugi
Sobotnia część konferencji do przede wszystkim wystąpienia domeniarzy i firm oferujących usługi rozwoju ruchu na domenach. Panel dyskusyjny tych pierwszych rozpoczął kolejny dzień spotkania. Na pytania Bartłomieja Usydusa z domdomen.pl i publiczności odpowiadali Frederick Schiwek, Leszek Sękowski oraz Daniel Dryzek.
Domeniarze opowiadają o pierwszych interesach i oceniają rynek.
Domeniarze opowiadali m.in. o swoich pierwszych ruchach na rynku, sprzedażach. Podpowiadali również, czy warto jeszcze teraz zainteresować się rynkiem domen, czy jest już za późno. Kiedy padło pytanie z sali o liczbę sprzedanych domen, domeniarze podkreślali, że w ubiegłym roku - tj. podczas trwającego kryzysu - sprzedali znacznie mniej domen, a jeżeli już dokonywali transakcji, to najlepsze z nich pozostawiali w portfelu, pozbywając się jedynie tych średnio wartościowych.
Kolejne cztery prelekcje to kolejno prezentacje firm Sedo, NameDrive, Elephant Traffic i DomDomen.pl. O ile pierwsze dwa wystąpienia były głównie informacyjne, o tyle dwa kolejne wywołały poruszenie i entuzjazm na sali.
Duże kontrowersje wywołał występ i oferta z jaką wychodzi do domainerów Elephant Traffic. Starają się oni sprzedawać firmom ruch generowany przez domeny i strony, nie mając możliwości sprawdzenia jego autentyczności czy realnej wartości (brak filtrów odsiewających odsłony danej domeny, które generowane są przez automaty). Tak jak podkreślał Daniel Dryzek, organizator spotkania, z drugiej strony jeśli ET dalej pracowałoby nad doskonaleniem zaplecza firmy, ktoś mógłby ich ubiec, a tak będą mogli rozwijać się będąc już na rynku. Nie przekonało to jednak zebranych na sali domeniarzy.
Ciekawie o budowaniu ruchu opowiadał Bartłomiej Usydus z DomDomen.pl. Z jego prezentacji można było dowiedzieć się jak w miarę tani i efektywnie zbudować ruch na wybranej domenie, dzięki czemu później będzie można ją odsprzedać za znacznie wyższą cenę.
Piotr Waglowski opowiedział jak zbudować serwis z legalnych źródel dostępnych w internecie.
Zważywszy na fakt, że prawo domenowe w Polsce praktycznie nie istnieje, to kolejna prelekcja Piotra Waglowskiego (vagla.pl), eksperta w sprawach prawa internetowego, tak jak i sesja prawna z pierwszego dnia, cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród słuchaczy. Waglowski opowiadał o możliwości wykorzystania treści dostępnych w Internecie, m.in. budowania kontentu na stronach zgodnie z obowiązującym prawem.
Ostatnią częścią MeetDomainers był panel dyskusyjny prowadzony przez Rafała Agnieszczaka (fotka.pl) z Andrzejem Domagałą (szafa.pl), Grzegorzem Marczakiem (antyweb.pl) i Maciejem Saganowskim (pstro.pl). Jednak - ku zdziwieniu domainerów -zaprezentowali oni odmienne poglądy od tych, na które liczyli właściciele domen, np. Grzegorz Marczak stwierdził, że nie zapłaciłby wiele za domenę, a w zamian starał się zbudować w internecie markę. Podobny pogląd wyraził Maciej Saganowski. Nie jest to wcale dziwne, bo wydaje się, że domena jest tym więcej warta, im więcej jest wart rynek na jaki domena wskazuje - patrz przykład lekarze.pl i informatyka.pl.
W drodze do nasycenia
Liczbę zarejestrowanych na rynku domen z końcówką .PL szacuje się na około 1,5 mln. Natomiast NASK określa, że rynek będzie nasycony przy blisko 3 milionach. Wypowiedz ta wskazuje, że jest jeszcze wiele ciekawych domen do zakupienia. Tymczasem największe firmy domenowe, np. nazwa.pl (NetArt), wchodzą na rynek wtórny uruchamiając tzw. giełdy czy też aukcje domen. Wskazuje to na konsolidację rynku pierwotnego i wtórnego, co również podkreśla umowa EuroDNS i AfterMarket.pl.
Organizator spotkania Daniel Dryzek również brał udział w aukcji, na której za 25 tysięcy sprzedał domenę liga.pl
Daniel Dryzek dla interaktywnie.com:
Paweł Małkowski: Kogo można nazywać domeniarzem?
Daniel Dryzek: Domeniarz, zwany też domainerem lub najbardziej "po polsku" - inwestorem domenowym, to osoba, która zajmuje się kupowaniem i sprzedawaniem domen internetowych, wymyślaniem nowych nazw domen.
Domainer zarabia również na ruchu, który generują domeny. Coraz częściej inwestorzy starają się również rozwijać swoje domeny w małe i większe serwisy, po to żeby zwiększyć przychody z reklam na swoich domenach.
PM: Ile trzeba mieć domen, żeby zacząć liczyć się na rynku? Co się bardziej liczy - jakość domen czy ich liczba?
DD: Tak naprawdę nie ilość, a jakość domen liczy się bardziej. Przeciętny inwestor będzie miał jednak 100 lub więcej domen. Jakość jest bardzo ważna, bo lepiej mieć 10 domen wartych 10, 20, 50 tys. zł każda niż 1000 domen nic nie wartych. Z drugiej jednak strony, posiadając sto domen, z których każda będzie warta kilka tysięcy złotych, będzie łatwiej znaleźć na nie nabywców niż na domeny, które kosztują kilkadziesiąt tysięcy złotych. Osobiście doradzałbym zdywersyfikowane portfolio domen, tak by składały się na nie domeny bardzo dobre, dobre, ale również i średnie, na które łatwiej znajdziemy klientów.
PM: Dlaczego domeny 2-3 literowe są lepiej wyceniane? Znaczenie ma tylko długość?
DD: W tym wypadku liczy się właśnie fakt, że domena jest krótka i łatwa do zapamiętania. Faktem jest również, że wiele firm czy organizacji posługuje się skrótami swoich nazw, które zwykle są właśnie 2 i 3 literowe. Takie nazwy łatwiej zapamiętać, wpisać w pasek przeglądarki, bez popełnienia błędu. Dlatego takie domeny mają wartość.
PM: Ile domen jest w twoim portfelu?
DD: Obecnie posiadam około 7000 domen. Do końca roku pozostawię tylko najlepsze domeny w swoim portfolio - pozostanie ich wtedy około 5000.
PM: Ile domen sprzedałeś w poprzednim roku i za jaką kwotę?
DD: W ciągu ostatniego roku sprzedałem całkiem sporo domen - wiele z nich to takie, które nie pasowały już do mojego portfolio, ale okazały się atrakcyjne dla innych domainerów. Takie domeny sprzedaję zwykle w bardzo atrakcyjnych cenach. Sprzedałem też kilkadziesiąt domen w cenach od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych każda - odbiorcami byli klienci końcowi, którzy poszukiwali domen pod swoje projekty biznesowe.
PM: Co sądzisz o polskim rynku domen?
DD: Rynek domen w Polsce jest bardzo dobrze rozwinięty - powstają nowe firmy, obsługujące zarówno rynek wtórny jak i pierwotny. Mamy konferencje takie jak MeetDomainers, które pomagają branży spotykać się, rozmawiać i wspólnie zakładać nowe biznesy. Wciąż sporym ograniczeniem są wysokie ceny domen .PL oferowane przez NASK, ale słyszymy już o planach ich obniżenia, więc wszystko zmierza we właściwym kierunku. W ciągu najbliższych 2-3 lat można spodziewać się, że rynek wtórny domen wzrośnie o przynajmniej 100%. Takie wnioski można wysnuć obserwując bardziej rozwinięte rynki zagraniczne, gdzie świadomość klientów jest wyższa. Dzięki temu więcej firm decyduje się nabywać lepsze jakościowo domeny z rynku wtórnego - to podnosi wycenę domen już zarejestrowanych i pomaga powstać nowym projektom obsługującym ten rynek, takim jak aukcje i giełdy domen, brokerzy domen, wyceny itp. usługi.
PM: Czy będziemy świadkami szybszego rozwoju rynku wtórnego domen w Polsce?
DD: Aftermarket, czyli rynek wtórny domen, rozwija się w Polsce już od kilku lat. Jednak widać, że w tej chwili jest już na takim etapie, że w najbliższym czasie można spodziewać się bardzo intensywnego wzrostu na solidnych fundamentach, które powstały w ciągu ostatnich dwóch lat.
Zdjęcia udostępnione zostały przez organizatora.
Pobierz ebook "Ecommerce w 2025 r. Ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
domeniarz - człowiek, którego nie lubisz, chcę Ci sprzedać nie używaną, Tobie potrzebną domenę za kilka tysięcy złotych
" Nie jest to w cale dziwne"<br /> <br /> W cale czy w dwóch calach? Dziwne nie jest...
Nie zmienia to faktu, że to chyba tylko tak można przetłumaczyć domainer. Poza tym tytuł chyba lepszy, bardziej chwytliwy.
Z tego co wiem to również domeniarze nie lubią jak są nazywani domieniarzami ;) Preferują określenie "domainer".
Nie podoba mi się określenie DOMENIARZE. Kojarzy mi się pejoratywnie. Jak badylarze.
Ciekawy artykuł.<br /><br /> Zmieniłbym tylko podpis pod zdjęciem rozpoczynającym opis 2 dnia spotkania.<br /> <blockquote>Domeniarze opowiadają o pierwszych interesach i oceniają rynek.</blockquote> <br /> dopisując info o osobach na zdjęciu. Zdjęcie trochę niefortunnie zrobione i sugeruje, że na zdjęciu widoczni są Frederick Schiwek i Daniel Dryzek. Przynajmniej ja tak to odczytałem. :)
<blockquote>PM: Czy będziemy <strong>światkami </strong>szybszego rozwoju rynku wtórnego domen w Polsce?</blockquote> <br /> Przepraszam czepiam się.<br />