
W sobotę gra oficjalnie zadebiutowała w Polsce.
Tydzień. Tyle wystarczyło, by aplikację Pokemon Go w samych tylko Stanach Zjednoczonych, pobrało 10 milionów osób, które ruszyły w miasto, by... łapać i szkolić pokemony. Gra, wykorzystująca mechanizm rozszerzonej rzeczywistości (AR - augmented reality) niemal z miejsca stała się społecznym fenomenem, a jej sukces monetyzyje się nie tylko w wirtualnym świecie.
Pokemon Go oficjalnie dostępna jest w Polsce zaledwie od dwóch dni, ale nieoficalnie o wiele dłużej. Do pobierania aplikacji z niepewnych źródeł nie zniechęcały użytkowników nawet ostrzeżenia mówiące o tym, że spora ich część została zainfekowana wirusami. Nic dziwnego, na całym świecie - choć oficjalnie w 25 krajach - nostalgia za czasami młodości okazała się silniejsza nie tylko od rozsądku, ale i od potrzeby nawiązywania nowych kontaktów - więcej osób gra w Pokemon Go niż korzysta z Tindera - i wyrażania własnych opinii, bo i Twitter przegrywa w tym starciu. Sukces Pokemon Go sprawił, że wartość akcji Nintendo wzrosła o niemal o 50 procent.
- Pokemon Go to przykład, jak silna marka może przyczynić się do sukcesu nowych technologii. Pokemony - Kieszonkowe Potwory - są z nami od 1996 roku. Na początku jako gry na konsole przenośne, potem jako seria komiksów, serial animowany aż do filmów. Sama gra to też nie jest nowy pomysł. Ingress - poprzedni tytuł jej twórców powstał w 2012 roku, lecz większego sukcesu nie odniósł. Dopiero w połączeniu z japońskimi potworkami recepta na grę okazała się mieszanką wybuchową - fenomen gry tłumaczy Piotr Gnyp, chief content officer w Kinguin.net - Gra zarobiła do tej pory ponad 14 milionów dolarów, przewiduje się, że w ciągu roku może dojść aż do miliarda dolarów zysku. Kurs akcji firmy Nintendo poszybował w górę, wszyscy mówią tylko o Pokemonach i wymyślają usługi oparte na tym tytule. Można założyć, że Pokemon Go i jego naśladowcy (bo zapewne zaraz się tacy pojawią) zostaną z nami na dłużej.
- Od kilku lat dla użytkowników urządzeń mobilnych dostępne były różnego rodzaju gry miejskie, które polegały przede wszystkim na meldowaniu się gracza w określonych lokalizacjach. Zasadnicza różnica pomiędzy nimi, a Pokemon Go polega na zasięgu i znajomości marki - potwierdza Damian Fijałkowski, współzałożyciel i Chief Technology Officer firmy T-Bull. - Twórcy wspomnianej aplikacji oparli swoją produkcję na uniwersum znanym od wielu lat na całym świecie - całe pokolenie młodych ludzi wychowało się na kreskówkach z pokemonami i związanym z nimi haśle: "Pokemon: Złap je wszystkie". Moim zdaniem to właśnie siła marki w połączeniu z dobrze prowadzonym marketingiem zapewniła Pokemon Go tak dobry start
Gra faktycznie nie jest ani innowacyjna, ani skomplikowana. A na czym polega? W ogromnym skrócie: gracz, poruszając się po mieście, szuka pokemonów w swoim otoczeniu przy pomocy GPS-a, następnie dzięki specjalnej aplikacji szkoli je, by potem móc walczyć z pokemonami należącymi do innych graczy, których, zważyszy na popularność aplikacji, zwykle nie trzeba szukać daleko. Poruszając się po swojej okolicy gracz trafia do PokeStopów – lokalizacji, w których można zdobyć potrzebne w grze przedmioty oraz Gymów – miejsc, w których mozna walczyć z przeciwną drużyną albo trenować własną.
To jednak ogólna zasada. Pokemon Go kryje w sobie wiele "smaczków", które wzbogacają rozrywkę i oczywiście napędzają monetyzację. Gra jest bowiem dostępna w modelu free-to-play, ale do dyspozycji użytkowników jest sklep, w którym kupować można przedmioty do wykorzystania w grze.
Na razie miejsca, w których można spotkać i szkolić pokemony wyznaczane są odgórnie przez twórców gry, ale niedługo zostaną udostępnione także tzw. sponsorowane lokalizacje, które stanowć będą dodatkowe źródło dochodów. Już teraz jednak można skorzystać z wabików, tzw. Lure Module, które mają za zadanie "przyciągnąć" do nas pokemony, a docelowo - graczy starających się je złapać. W dużej mierze się udaje.
- W ramach pokemarketingu rozstawiliśmy dziś wokół wrocławskiego biura Brand24 pięć wabików na pokemony (lure module). Byliśmy ciekawi, na ile ten element można wykorzystywać w marketingu miejsc - pisał na Michał Sadowski, współzałożyciel Brand24. - Chwilę później, w naszym biurze zaroiło się od pokomonów. Bardzo szybko pojawili się też polujący na nie ludzie. Koszt wabików 5 dolarów (więcej o eksperymencie Brand24 przeczytasz tu).
W USA już pojawiły się informacje, że lokalne przedsębiorstwa, które mały szczęście znaleźć się w sąsiedztwie PokeStopów lub Gymów odnotowują wzrost przychodów. Czy to znaczy, że Pokemon Go będzie w stanie "dowieźć" efekty tam, gdzie zawiodły na przykład beacony? O tym specjalnie dla Interaktywnie.com pisze Artur Szatkowski.
Artur Szatkowski, Innovation Project Manager w HypermediaDuże oczekiwania wobec beaconów przegrały z małą ilością wdrożeń z sensownym scenariuszem wykorzystania i trudnościami w znalezieniu odpowiedniej „marchewki”. Przez marchewkę rozumiem sposób na zachęcenie konsumentów nie tylko do ściągnięcia naszej aplikacji, ale i do poruszania się z permanentnie włączonym Bluetoothem... A w wypadku Androida również z rzeczoną aplikacją działającą w tle. To naprawdę spory próg wejścia, którego większość marek nie dała dotychczas rady przeskoczyć. Co innego z grą, która okazała się być jednym z największych sukcesów wśród aplikacji mobilnych wszech czasów. Bieganie za Pokemonami może mieć znaczenie nie tylko dla e-commerce, ale przede wszystkim dla brick-and-mortar, czyli sklepów fizycznych. Popularny mem z wywiadem o pracę („Czemu chce Pani u nas pracować? W Waszym biurze jest Charizard!”) jest oczywiście przesadzony, ale z całego świata spływają informacje o ludziach odwiedzających fizyczne lokalizacje firm czy restautacji w poszukiwaniu Charmandera czy Pikachu. Podobno właściciele małych biznesów w USA już zaczynają inwestycje w moduły przyciągające Pokemony... Oczywiście, w porównaniu do korzyści, które mogłyby dawać wdrożenia beaconowe, Pokemon Go na razie oferuje biznesom niewiele: ściąganie graczy w nadziei na to, że przy okazji dokonają u nas zakupu. Nie ma tu możliwości tworzenia spersonalizowanych ofert promocyjnych, a przede wszystkim nie ma mowy o zbieraniu danych na temat użytkownika. Jeśli jednak hype się utrzyma, a Pokemon Go nie zmieni swojego modelu biznesowego to za pomocą stosunkowo niewielkich inwestycji i w prosty sposób małe i średnie przedsiębiorstwa będą mogły napędzać sobie ruch. Krążą też plotki o planowanej współpracy twórców gry z pewną znaną siecią fast foodów, która to małym biznesem absolutnie nie jest (MacDonalds'd - przyp. red.). Jak zwykle więc, scenariuszy użycia i potencjalnych modeli biznesowych zaszytych w grze jest bardzo wiele – wszystko zależy od wyobraźni marketingowców… no i budżetów. Wbrew pozorom, Pokemon Go to nie pierwsza tego typu gra, już w 2010 pojawiały się pierwsze „miejskie gry” oparte na technologii augmented reality (jak np. wypuszczony przez Dentsu w 2010 roku iButterfly). Pokemon to jednak potęga 20-letniej marki, masa zwolenników na całym świecie i przede wszystkim niezwykła grywalność. Osobiście niemal odliczam do pojawienia się na rynku masy mniej lub bardziej udanych klonów, liczących na powtórzenie sukcesu japońskiej gry (lub choćby na niewielki kawałek tortu). Jestem też przekonany, że oprócz „podróbek” trafią się także gry fascynujące i ciekawe, ciężko jednak prorokować, czy odniosą porównywalny sukces z PG. Jestem dobrej myśli: augmented reality to niewyczerpany potencjał i morze możliwości. Pełnia potencjału zapewne objawi się dopiero wtedy, gdy na rynku pojawią się urządzenia dedykowane do tej technologii (jak choćby MS HoloLens)…
|
Damian Fijałkowski jest jednak bardzej sceptyczny. - Ciężko powiedzieć, czy brak silnej i rozpoznawalnej na całym świecie marki pozwoli takiej grze osiągnąć porównywalny sukces. Póki co, Pokemon GO pozostanie prawdopodobnie samotnym liderem wspomnianej kategorii gier mobilnych - przynajmniej do czasu, gdy inna światowa marka zmodyfikuje i ulepszy tę formułę oraz wyda własny tytuł.
Pokemon Go to z pewnością fenomen, ale fenomenów w świecie gier mobilych i społecznościowych było już kilka, a przkłady Farm Ville czy Draw Something przypominają, że łaska użytkowników, o których uwagę nieustannie ktoś zabiega, na pstrym koniu jeździ.
Pobierz ebook "Ranking Agencji Marketingowych 2025 roku i ebook z poradami o promocji w sieci"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»