
Opozycja krzyczy o łamaniu praw obywatelskich przez rząd, a rząd... odpowiada tym samym zarzutem.
W 2014 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że część zapisów w tzw. ustawie o bilingach jest niekonstytucyjna. Uchwalona w zeszłym tygodniu nowelizacja z jednej strony dostosowuje przepisy do tego wyroku, a z drugiej... znacznie rozszerza uprawnienia służb, które już od lutego nie będą musiały zwracać się do sądu, by śledzić internetową aktywność obywateli. I tradycyjnie - opozycja krzyczy o łamaniu praw obywatelskich przez rząd, a rząd... odpowiada tym samym zarzutem. O co więc właściwie chodzi?
Półtora roku temu, w lipcu 2014 roku, TK jednomyślnie orzekł, że brak niezależnej kontroli pobierania billingów przez służby oraz brak jasnych zasad dotyczących niszczenia podsłuchów osób zaufania publicznego są niekonstytucyjne. - Ustawodawca zobowiązany został do stworzenia silnej, niezależnej kontroli nad sięganiem po billingi i inne dane telekomunikacyjne. Trybunał Sprawiedliwości UE dodał, że powinna to być zgoda uprzednia, czyli przed sięgnięciem przez służbę po dane. Uważamy, że te same zasady powinny dotyczyć nie tylko billingów, ale też danych internetowych, które tak samo – o ile nie bardziej – ingerują w naszą prywatność - mówią przedstawiciele Fundacji Panoptykon.
Ale przez półtora roku niewiele się w tej kwestii działo, aż do niedawna, kiedy zadziało się więcej niż wielu z nas, by sobie tego życzyło. Wyrok TK zobowiązywał między innymi do wprowadzenia niezależnej kontroli udostępniania służbom bilingów, precyzyjnych zasad dotyczących niszczenia dokumentów i inwigilacji osób związanych tajemnicą zawodową oraz ściślejszej kontroli sądów nad całą operacja. To sądy miały określać, kiedy i jak rozpocząć inwigilację i jakie dane pozyskiwać. Zakładano także wprowadzenie limitów czasowych.
Nowelizacja uchwalona w piątek w wielu miejscach bezpośrednio dotyka tych problemów, jednak za rozwiązaniem wielu z nich kryje się potężne "ale". Ustalony został co prawda maksymalny czas trwania inwigilacji, na którą zgodę musi wyrazić sąd, ALE nie obowiązuje on dla ABW i SKW i można go przedłużyć. Kontrola sądów jest, ALE... post factum, a obowiązek niszczenia dokumentów zacznie obowiązywać, ALE... nie sprecyzowano, jak miałby on wyglądać. A to i tak najmniejsze ze stawianych zarzutów, bo największe kontrowersje wywołują zakusy na tzw. "dane internetowe".
Witold Tomaszewski, redaktor TELEPOLIS.PL:
|
W myśl nowych zasad policja nie musi już udowadniać przed sądem, że takie pozyskanie takich danych jest uzasadnione. Właściwie, to dostanie je niejako "z automatu". PiS dodał bowiem przepis, który umożliwia pobieranie ich przez stałe łącze od oparatorów telekomunikacyjnych. Z tego obowiązku wyłączone mają zostać jedynie najmniejsze, tzw. osiedlowe firmy, które muszą zapewnić służbom warunki pobierania danych - ale tylko "stosownie do posiadanej infrastruktury". Wcześniej, by pozyskać informacje świadczące o internetowej aktywności obywateli, służby musiały złożyć odpowiednie zapytanie, a operator miał prawo domagać dodatkowych wyjaśnień. Gdzie w tym wszystkim kontrola sądu? Raz na pół roku służby będą zobowiązane do statystycznego sprawozdania o pobranych danych.
Co ważne, automatyczny dostęp służby będą miały jedynie do danych niestanowiących treści, co oznacza mniej więcej tyle, że dowiedzą się, kiedy internauta zalogował się do usługi pocztowej i ile czasu tam spędził, ale nie pozają treści maila, którego wysłał. Ale to niewielkie pocieszenie.
- Kontrola nad dostępem do danych telekomunikacyjnych i internetowych będzie zgodnie z nią (nową uchwalą - przyp. red.) czysto fikcyjna. Co więcej, ustawa znacząco ułatwi sięganie po dane internetowe, ponieważ pomiędzy służbami a firmami powstaną tzw. bezpieczne łącza. Samo w sobie nie byłoby to takim problemem, gdyby stworzono mechanizmy realnej kontroli nad sięganiem po dane. Tak się jednak nie stało, a więc ryzyko nadużyć jeszcze wzrosło - uważają przedstawiciele Fundacji Panoptykon.
Problem nie jest nowy. O konieczności zmian w ustawie o bilingach mówi się co najmniej od 2013 roku, a w 2014 roku zobowiązał do nich TK. Koalicja PO-PSL nie znalazła jednak czasu, by się tym zająć. Dzisiaj lamentuje więc, że "dane popłyną szerokim strumieniem do służb", na co rząd odpowiada, że... płynęły już wcześniej, przywołując statystyki mówiące o 60 tysiącach zapytań i niejasności wokół podsłuchiwania dziennikarzy przez ABW. Nie kłopocze się już nawet za bardzo sięganiem po argument obrony przed terroryzmem, tak chętnie przecież używany w celu uzasadnienia podobnych działań.
Tym bardziej trudno jest nie odnieść wrażenia, że obrona praw obywatelskich dla żadnej ze stron, nie jest zasadniczą kwestią, za co jak zwykle zapłaci Kowalski.
Magdalena Piech, Departament Prawny Konfederacji LEWIATAN:Konfederacja Lewiatan, jako organizacja reprezentująca interesy przedsiębiorców zwracała uwagę przede wszystkim na związane z przyjęciem Projektu koszty dla firm. |
Pobierz ebook "Ebook z raportem: Jak wybrać software house dla działań marketingowych i e-commerce"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»