
Czy warto skorzystać z tego serwisu?
Kiedy powstał portal Wakacje.pl niewiele osób miało komputer, o stałym dostępie do sieci nie wspominając. A potem było jeszcze trudniej, bo właśnie pękła dotcomowa bańka, pojawiła się poważna konkurencja w postaci Travelplanet.pl, a kluczowi pracownicy odeszli, postanawiając założyć konkurencyjną spółkę. Jak to możliwe, że serwis, który początkowo nie miał nawet komercyjnych ambicji i finansowego wsparcia inwestorów, przetrwał wszystkie te burze, wyrósł na jednego z liderów internetowej turystyki w Polsce i w tym roku obchodzi 15 urodziny?
Może właśnie dlatego? Wakacje.pl w odróżnieniu od powstałego rok później Travelplanet.pl nie od razu było przedsięwzięciem biznesowym, swoboda w podejmowaniu ryzykownych decyzji była więc duża. Tym bardziej, że obaj założyciele nie narzekali na brak zajęć. Mariusz Panek zajmował się organizowaniem spływów kajakowych i ani myślał o internecie, zwłaszcza że całkiem dobrze sobie radził bez niego. Gdy jednak spotkał na jednym ze spływów poznał Michał Kaczorowskiego, wtedy pracującego w Naukowo-Technicznej Sieci Akademickiej na Politechnice Gdańskiej - nie mógł nie wykorzystać szansy, jaka się nadarzyła. O sieci wiedział co prawda niewiele, ale jeśli pomogłaby ona w dodatkowej promocji jego spływów, to czemu nie spróbować? Kaczorowski miał większe doświadczenie, ale przede wszystkim - miał dostęp do szybkiego internetowego łącza. Postanowili więc działać razem. Panek wniósł do biznesu zainteresowanie biznesem turystycznym, a Kaczorowski odpowiednią technologię.
- Chcieliśmy dawać ludziom informacje. Za darmo - wspomina Mariusz Panek. - Pierwsza nazwa naszego serwisu brzmiała zresztą Internetowy Informator turystyczny.
Pomysł jednak chwycił i wtedy się zaczęło. Trudno mówić o podboju rynku internetowej turystyki, bo taki wtedy nie istniał. Dwuosobowa firma z siedzibą w kilkunastometrowym pokoiku okazała się jednak bardzo ambitna. I pracowita. Na początku serwis był właściwie bazą noclegową i koncentrował się na turystyce krajowej. Szybko jednak pojawiły się w nim ogłoszenia zagranicznych wycieczek biur podróży, które młodzi przedsiębiorcy przepisywali z turystycznych folderów. Ale już w 2000 roku został stworzony prosty panel edycyjny, w którym przedstawiciele przewoźników sami, za niewielką opłatą, mogli zamieszczać i aktualizować oferty. Szybko okazało się jednak, że z ręczną aktualizacją różnie bywa, szczególnie w sezonie wakacyjnym, kiedy jest najbardziej potrzebna. Trzeba było więc pomyśleć o kompleksowym rozwiązaniu, które umożliwiłoby zarządzenie danymi pochodzącymi z różnych źródeł.
- Podstawową przeszkodą były braki technologiczne - opowiada Iwona Sokołowska, członek zarządu i dyrektor pionu sprzedaży w Enovatis (spółki powstałej po fuzji Wakacje.pl i Easygo.pl) - W tamtym czasie nie było mowy o mobilności, rezerwacjach online, wirtualnych transakcjach, nie było sztabu programistów, grafików, kreacje graficzne sprowadzały się do palmy i plaży. Podstawowymi narzędziami do pracy był faks, telefon i biała tablica z gąbką, na której zmieniające się liczby oznaczały sprzedane wycieczki. Innymi słowy, rzut okiem na tablicę i można było zobaczyć, czy jest dobrze, czy źle.
Ale źle nie było. W 2001 roku Wakacje.pl były już serwisem e-commerce, a niezagospodarowany rynek, mimo wszystkich ułomności, które dzisiaj wydają się co najmniej zabawne, okazał się nie tylko wyjątkowo chłonny, ale i tolerancyjny. Serwis działał niemal po partyzancku, bo też nie było ani odpowiednich systemów do zarządzania bazami danych, ani narzędzi do analizy zachowań internautów.
- Można powiedzieć, że przeszliśmy drogę od ułańskiej fantazji do statystyk i analityki. Decyzje o wyglądzie strony były podejmowane wspólnie, każdy mógł powiedzieć, że nie pasuje mu kolor kreacji i to był głos znaczący naprawdę wiele - wyjaśnia Tomasz Domżalski, dyrektor działu e-commerce w Enovatis. - Tak było na rynku. Dzisiaj trendy wyznacza użytkownik. Patrzy się na zintegrowane systemy, CRM-y i narzędzia do badania zachowań internautów.
Na początku wystarczała biała tablica, co szybko dostrzegli także inni gracze. W 2000 roku pojawiło się Travelplanet.pl, przedsięwzięcie funduszu MCI Management, które zaogniło konkurencję na rozpędzającym się rynku. A potem przyszedł krach. Pęknięcie bańki internetowej przetrwały jednak obie firmy.
- Byliśmy młodą firmą. Nie mieliśmy też zbyt wielkich oczekiwań, dlatego nie odczuliśmy dotkliwie tego załamania - wspomina Mariusz Panek.
Tym bardziej, że zainteresowanie internetową sprzedażą usług turystycznych ciągle było spore. W 2004 roku Wakacje.pl były już poważną firmą, zatrudniającą ponad 50 osób. A jej przejęciem zaczęło się interesować coraz więcej podmiotów. Ani Panek, ani Kaczorowski nie spieszyli się jednak z oddaniem sterów. Tym bardziej, że rynek był w rozkwicie, o czym świadczył giełdowy sukces Travelplanet.pl. Kurs tej spółki, mimo że nie notowała ona jeszcze żadnych zysków, wzrósł w debiucie o ponad 22 procent.
W 2005 roku na horyzoncie pojawiły się kolejne problemy. W zespole Wakacje.pl doszło bowiem do rozłamu. Część kluczowych pracowników po sąsiedzku założyło konkurencyjny portal Easygo.pl, który szybko - dzięki doświadczeniom zdobytym w Wakacje.pl - odrabiał dystans, dzielący go od rywala.
Główna siedziba firmy Enovatis
Wakacje.pl nadal jednak się rozwijały. Ruszyła profesjonalna infolinia, a w Gdańsku i Olsztynie powstały pierwsze stacjonarne salony. Biznes szedł dobrze. Na tyle dobrze, że w 2007 roku Panek i Kaczorowski otrzymali propozycję nie do odrzucenia i rozstali się z firmą, która przeszła w ręce prywatnych funduszy inwestycyjnych związanych z Dariuszem Wojdygą, byłym prezesem spółki produkującej napoje Hoop oraz Markiem Dojnowem, szefem firmy FIDEA. Media trąbiły o największej transakcji na rynku e-turystyki, choć jej wartość nigdy nie została ujawniona.
Mariusz Panek wrócił do spływów, Michał Kaczorowski do pracy przy portalu Trojmiasto.pl, a na czele ich wspólnego serwisu stanęli już inni. W 2009 roku był to Michał Pilkiewicz, który najmocniej zapisał się w historii firmy. To wtedy bowiem podjęta została decyzja o porzuceniu dawnych animozji i fuzji z niegdysiejszym konkurentem - Easygo.pl.
- To samo miasto, największe i podobnie zorganizowane contact center, wspólne cele, ludzie mający przeszłość związaną z obiema markami - to były warunki, które zdecydowały o fuzji - tłumaczy Sokołowska. - Połączyliśmy portfele, licencje, technologie, ludzi i tak powstała nowa spółka - Enovatis.
Nie trafiła jednak na dobry moment. W 2010 roku upadło biuro podróży Selectours oraz Orbis Travel - jedno z najpopularniejszych i najstarszych w Polsce. Dla całej branży zaczął się czas cięcia kosztów. Enovatis ograniczyła budżet na reklamę, koncentrując się na utrzymaniu sprzedaży. Jednocześnie rozpoczęto jednak inwestycje w sieć stacjonarnych salonów sprzedaży. W pierwszych 9 miesiącach jej funkcjonowania firma podpisała 45 umów partnerskich i - by zwiększyć świadomość marki wśród klientów przywiązanych do tradycyjnych kanałów sprzedaży - zdecydowała się na niecodzienny model biznesowy - partnerzy nie ponosili żadnych opłat licencyjnych, koszty inwestycji równały się kosztom aranżacji i wyposażenia biura.

Szefowie serwisu - w tym Piotr Siudak, który stanowisko prezesa objął w 2012 roku - postawili także na kompleksowe działania promocyjne, bez podziału na online i offline. W czerwcu 2013 roku marka Wakacje.pl pojawiła się po raz pierwszy w telewizji, a do kampanii internetowej „Nie robimy kabaretu z wakacji”, zaangażowany został kabareciarz Wojciech Tremiszewski i jego żona Małgorzata.
Wakacje.pl ma teraz 64 biur - 61 franczyzowych i 3 własne - zatrudnia ponad 100 osób i zajmuje całą kamienicę. A sprzedaje nie tylko zintegrowane pakiety wyjazdów zagranicznych, ale także wyjazdy krajowe, bilety lotnicze i produkty dodatkowe - ubezpieczenia, parkingi przy lotnisku.
- Dzisiaj e-commerce to kilkunastoosobowy dział, od analityków zaczynając na grafikach kończąc - podsumuje Domżalski. Wyzwaniem dla e-turystyki, tak jak dla całej branży e-commerce, jest rozbudowana analityka i optymalizowanie procesów, tak jak ma to miejsce w branży finansowej.
Pobierz ebook "Ebook z raportem: Jak wybrać software house dla działań marketingowych i e-commerce"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
same przeklamania, pardon - piarowe niescislosci lub zwykle banialuki...zatrudnienie ponad 100 osob - oczywiscie liczac lacznie z wszystkimi "partnerami" na umowie franszyzowej, ktorzy prowadza przeciez wlasna dzialalnosc gosp. Zatrudnienie w spolce enovatis spada na leb ma szyje, jak zreszta w calej branzy agencyjnej e-turystyki, w ktorej klientow i rezerwacje przejmuja strony wlasne touroperatorow, glownie rainbow, tui i itaka, ktorzy zainwestowali miliony we wlasne serwisy i inwestuja MILIONY w reklame i marketing. Srodki o rzad wielkosci wieksze niz te, ktorymi dysponuja wakacje, travelplanet czy nawet wszyscy e-agenci lacznie. Wakacje i in. sa na wylocie, klienci odplywaja do TO i nie zawroci sie kijem Wisly bez polaczenia sil e-agentow i walki z w/w trojka. Dzis konkurentem wakacji nie jest travelplanet, traveligo czy travelzone a itaka, tui i rainbow. Tui juz rok-dwa lata temu podziekowalo wakacjom za wspolprace i realizuje sprzedaz online przez wlasna strone. Itaka robi to inaczej, po cichu, ale zabojczo skutecznie a rainbow - oni pewnie nawet sami nie wiedza jak doszli do 40% udzialu w ogolnej sprzedazy wlasnego serwisu www.Biorac pod uwage powyzsze, artykul powinien miec raczej charakter nagrobkowy, bo wakacje sa na najlepszej drodze do powrotu do korzeni - bezplatnego, internetowego informatora turystycznego. Sprzedaz odbywac sie bedzie gdzie indziej.