Czyli o "ślepocie bannerowej", błędach w projektowaniu usability serwisów oraz mylnych przeświadczeniach twórców bannerów i reklam.
Zjawisko „banner blindness” zostało po raz pierwszy (a przynajmniej oficjalnie uznaje się to za pierwsze udokumentowane źródło) opublikowane w artykule „Banner Blindness: Web Searchers Often Miss 'Obvious' Links”. Jan Panero Benway oraz David M. Lane zauważyli zjawisko polegające na nieświadomym odwracaniu uwagi przez internautów od elementów zbyt silnie wyróżnionych. W czasach gdy powstał ów artykuł (rok 1998) uważano, że im dany element witryny jest większy, bardziej jaskrawy i wyróżniający się, tym większą uwagę przyciąga. Autorzy stwierdzili jednak, że skupianie się na nienaturalnym „promowaniu” kluczowych elementów serwisu, na których zależy nam najbardziej (np. bijące po oczach linki „Zarezerwuj hotel” lub „Wyślij wiadomość”) tak naprawdę osiągają dokładnie odwrotny od zamierzonego efekt.
Do takiego wniosku doszli na podstawie obserwacji ciekawego zjawiska w swojej firmie, testując intuicyjność intranetowego kursu szkoleniowego dla nowych pracowników. Na podstronie dotyczącej kursów znalazł się taki banner:
Zadaniem „nowych” było odnalezienie informacji o kursach internetowych. Oczywiście żaden z badanych nie miał problemów z przejściem ze strony głównej na podstronę kursów, jednak – co okazało się dużym zaskoczeniem – po dotarciu do niej większość uczestników przewijało stronę, pomijając powyższy banner i klikało w mały link „courses” w stopce witryny, który oczywiście nie zawierał informacji na temat szkoleń internetowych. Kiedy osoba odpowiedzialna za opiekę nad grupą wskazała wcześniejszą lokalizację, a tam wielki banner z napisem „Internet Courses”, młodzi pracownicy łapali się za głowy nie mając pojęcia jak można było to przegapić...
Już 10 lat temu wiedziano jak baner powinien wyglądać
Ten przypadek natchnął Benway’a i Lane’a do przeprowadzenia kontrolowanych eksperymentów, które mogłyby potwierdzić ich zdanie, że ludzie przyzwyczajeni są do nieświadomego pomijania wszystkiego co wyglądem przypomina reklamy na stronach www.Pierwsze badanie polegało na stworzeniu 4-stopniowego serwisu i powierzeniu 6 badanym ochotnikom 24 zadań, polegających na odnalezieniu konkretnych informacji. Odpowiedź na większość pytań można było znaleźć klikając jedynie w linki tekstowe, zaś 4 z nich kryły się wyłącznie pod bannerami. Dodatkowo treści linków w formie bannerów bezpośrednio odnosiły się do wykonywanego zadania.
Przykładowo dla powyższej strony zadanie brzmiało „Find the email address for Neemrana Hotels”.
Poniższy wykres przedstawia wyniki eksperymentu:
Jak widać różnica pomiędzy ilością informacji odnalezionych bez potrzeby klikania w „reklamo podobne” bannery, a tymi które tego wymagały jest ogromna… Należy jeszcze nadmienić, że bannerowe zadania które mimo wszystko udało się wykonać (niewiele ponad połowa) okazały się znacznie trudniejsze i zajmowały więcej czasu.
Tym samym w dużym stopniu potwierdziło się przypuszczenie, że wszelkie formy zbliżone wyglądem do reklam, jakie można spotkać na stronach www są przez użytkowników ignorowane i słabo zauważalne. To jednak tylko jeden z trzech wniosków jakie nasunęły się autorom. Stwierdzili oni także, że równie dobrze zachowanie badanych mogło być spowodowane tym, że przyzwyczajeni są oni do klikania w linki, będące najczęściej małymi, niebieskimi odnośnikami. Przypuszczalnie bannery zawierające teksty sformatowane w ten sposób okazałyby się bardziej efektywne. Innym wytłumaczeniem było grupowanie elementów klikalnych w obrębie menu – tutaj banner był niemal zupełnie niezwiązany z obszarem, zawierającym tekstowe linki.
Drugi eksperyment był już bardziej zaawansowany i miał dać odpowiedź na pytania jakie pojawiły się po pierwszym badaniu. Stworzono więc witrynę, na której umieszczono kilkanaście kategorii książek i kazano odnaleźć konkretny tytuł „Coaching Youth Basketball”. Przygotowano w sumie 6 wersji strony. 4 pierwsze zawierały tekstową informację „Coaching Youth Basketball in Item C5” umieszczoną w części menu oraz w części tytułowej w małym i dużym rozmiarze, a dwie kolejne graficzny banner.
Wyniki tego testu potwierdziły wcześniejsze założenia i okazało się, że nie tylko bannero-podobne twory są ignorowane przez użytkowników. Tak samo dzieje się, gdy linki nie stanowią integralnej części obszaru zarezerwowanego dla menu lub zbyt słabo się z nim identyfikują.
Nowoczesne narzędzia badawcze potwierdzają wnioski sprzed dekady
Prawie dekadę później (w ubiegłym roku) badania dotyczące Banner Blindness powtórzył Jakob Nielsen, właściciel i autor UseIt.com, uważany za jeden z największych autorytetów w zakresie usability na świecie. Do swojego testu wykorzystał on technologię eyetrackingu, jednak jak sam przyznał – nie odkrył tak naprawdę niczego nowego. Potwierdził jedynie, że „ślepota bannerowa” faktycznie istnieje, a użytkownicy nie zwracają uwagi na nic przypominającego reklamy – bez względu na to czy to reklama czy nie.
Poniższe heatmapy obrazują trzy rodzaje zaangażowania użytkownika (1-powierzchowne przeglądanie, 2-czytanie tekstów, 3-zagłębianie się w treść) w przykładowych serwisach, które m.in. badał Nielsen:
Widzimy, że w żadnym z przypadków obszar bannerów reklamowych (zaznaczony zieloną ramką) nie znajdował się w zasięgu zainteresowania osób badanych. Co więcej – nie dotyczy to tylko reklam, ale także elementów, które jedynie wyglądają jak bannery.
Mimo iż zjawisko to znane jest od lat, nadal większa część osób projektujących witryny i tworzących bannery reklamowe zapomina o prostej regule „less is more”. Z tego powodu nasz internet wygląda jak jarmark.
Bez przegięć proszę
"Wielu projektantów zapomina o fakcie, że użytkownicy odwiedzają witryny internetowe po to aby zaspokoić swój własny indywidualny interes i to jest najistotniejszy powód ich wizyty. Ozdabianie witryn zbyt wielką ilością animowanych lub graficznych elementów utrudnia percepcję i odwraca uwagę od nadrzędnego celu." - twierdzi Magdalena Ptak, Niezależny Konsultant z dziedziny usability i interaction design.
Pozostaje także kwestia etyczna stosowania bannerów, „przesadzonych w drugą stronę”, czyli tych które wtapiane w kontent strony nie dają się łatwo wyodrębnić. Często stosowaną praktyką jest umieszczanie w menu lub treści płatnych linków wyglądających identycznie jak te zwyczajne.
"Celowe wprowadzanie użytkownika w błąd dla osiągnięcia korzyści marketingowych napewno nie jest etyczną zagrywką. Jaki ma to wpływ na użytkownika? Wydaje mi się, że strona na której są stosowane tego typu posunięcia traci swoją wiarygodność w jego oczach, natomiast czy przez tego rodzaju praktyki użytkownicy staną się bardziej ostrożni, zanim klikną na dany link? Wydaje mi się, że nie, ponieważ mniej wysiłku kosztuje ich kliknięcie na link i ewentualne go zamknięcie (jeśli nie spełnia oczekiwań) niż zastanawianie się czy jest to właściwy link czy też nie."
Wyróżnij się prostotą
Jakie wnioski płynął z przeprowadzonych doświadczeń i obserwacji specjalistów? Im bardziej chcemy wyróżnić jakiś ważny dla nas element strony, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie on pominięty przez potencjalnego użytkownika, który – czy tego chcemy czy nie – ma włączony autofiltr odrzucający wszystko, co w jakikolwiek sposób może kojarzyć się z natarczywymi reklamami. Co więc robić by projektując zarówno bannery, jak i inne elementy serwisu, niebędące reklamami nie narazić się na zaślepienie użytkowników?
"Oczywiście wszystko zależy od danego projektu oraz grupy docelowej. Ogólnie co do elementów projektowanego serwisu ważne jest zagnieżdżenie poszczególnych elementów ich spójność oraz jasna nawigacja i architektura serwisu, która powinna być zweryfikowana przez próbkę userów z grupy docelowej. Co do bannerów... ciężko jest podać przepis na skuteczne przyciągnięcie uwagi usera. Prawdopodonie prawie każdy się zgodzi z faktem, że natarczywe bannery goniące za ruchem kursora są skuteczne wyłącznie w irytowaniu użytkowników. Według mnie ciekawa jest opcja z umieszczaniem na statycznych banerach twarzy oraz umiejętne pokierowanie wzrokiem usera za ich pomocą." - uważa Magda Ptak
Przykład z życia wzięty z ostatnich dni - kampania reklamowa Alior Banku w sieci. Szumne zapowiedzi o nieinwazyjnej i niestandardowej formie reklamy, a następnie - o czym napisał m.in. Bartek Gołębiowski - banner zasłaniający cały ekran na WP.pl, co brzmi szczególnie niefortunnie w kontekście słów samego prezesa Alior: "Nie chcemy narzucać się odbiorcom inwazyjnymi formami reklamowymi, takimi jak denerwujące pop-upy internetowe czy wielkie billboardy zasłaniające okna w blokach".
Muszę w tym miejscu szczerze przyznać, że bannerowa ślepota dopadła i mnie, bo dopiero po przeczytaniu wpisu Bartka dotarło do mnie, czyj banner zamykałem kilka godzin wcześniej nawet nie zauważając reklamowanej na nim marki...
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Banner to dla mnie elektroniczny odpowiednik akwizytora: <br /> - sprzedaje coś czego nikt nie szuka, dlatego on szuka klienta.<br /> - skoro nikt nie szuka to produkt jest kiepskiej jakości,<br /> <br /> Takie są moje wstępne założenia, któe działąją automatycznie. Skąd sie biorą? My - ludzie jesteśmy nadal uczącymi się zwierzętami (i na szczęście), które kojarzą, ze jeśli 200 razy po kliknięciu bannera nie otrzymują rzetelnej informacji czy dostępu do dobrego produktu, szybkiej obsługi włączają pewien automatyzm, dzięki któremu nie spowalniają sprawnego funkcjonowania w internecie a mogą filtrować informacje istotne od nieistotnych. <br /> Takie robocze hipotezy mi się nasunęły;-)
@Dariusz:<br /> <a href="http://http://www.facebook.com/note.php?note_id=34875744700&ref=mf" target="_blank">Tutaj</a> dowiesz się jaka agencja jest za ten grajacy baner odpowiedzialna. Pewnie przy realizacji nasłuchali się tej muzyczki znacznie więcej niż myślisz i teraz się mszczą ;-)
Agencja, która przygotwała kampanię powiązaną ze stroną najlepszynaswieta.pl, powinna dobrowolnie poddać się karze słuchania w pętli (przez conajmniej 2 doby) \"muzyczki\" z banerów/strony. <br /> <br /> Minus również dla Unilevera za akcept tego...
Leszku: <br /> <br /> <br /> <br />masz rację, użytkownik ma jeszcze tzw. \"peryferyjne pole widzenia\", którego eyetracker nie jest w stanie zbadać, gdyż ogarnia wyłącznie skupisko wzroku Usera, jest to jeden z argumentów, mówiący o tym, że nie należy się wyłącznie sugerować mapami cieplnymi ale również rezultatami - uzyskanymi przy pomocy innych narzędzi i technik badawczych.
@Dominik: Świetny artykuł! <br /> <br /> Pytanie tylko, czy to że świadomie nie pamiętamy reklamy wyklucza możliwości, iż któraś szufladka naszej podświadomości się otwiera i tam jest chowana informacja dotycząca reklamy. Badania eyetracking niby wykazują, że użytkownik zupełnie nie patrzy na banner - nie znam metodologii tego typu badań, niemniej wydaje mi się, że \"zasięg\" wzroku jest znacznie szerszy niż mały punkt ;) Więc \"niewidzenie\" reklamy, wcale nie oznacza, że jej nie zapamiętujemy :><br /> <br /> Ok, wiem - to brzmi STRASZNIE - ale podświadomość lubi nam płatać figle :]
@Marcin,<br /> mówisz o przykładzie z Alior? ;)<br /> <br /> Kampania banku ruszyła kilka dni po tym, jak artykuł był już gotowy i akapit na jej temat dopisałem później, jako \"żywy\" przykład ;)
nie wierze - caly (fajny, przyznam!) artykuł po to żeby przysrać nie swojemu klientowi :D
Dokładnie, stad najlepsza formą reklamy są aktualnie plywajace bannery, zalewajace cala strone, by nie sposob bylo mozna ominac tego malego, skromnego \"niewyrozniajacego\" sie bannerka...
Bardzo dobrą formą reklamy z wykorzystaniem form graficznych jest wklecenie bannera bezpośrednio w tekst. po przeczytaniu części artykuły pojawia się informacja, że \"...czytasz artykuł dzięki wpływom z reklam poniższej firmy..\" tutaj pojawia sie banner, pod nim dalsza część tekstu. niczgo nie trzeba wyłączać, nic ni lata i nie unika naszych kliknięć jak nachalne popupy... wyrozumiały internauta rozumie, ze strona nie działa charytatywnie, docenia także fakt, że jej administrator nie bombarduje go inwazyjną reklamą.<br /> <br /> Zdarza się jednak, że technika ta jest wykorzystywana w sposób nieetyczny. kiedy np komunikat o reklamie wtapia się bezpośrednio w artykuł lub jeśli np artykuł jest podzielony na kilka części (podstron), po kliknięciu na kolejną pojawia się reklama i komunikat o dobrych ludziach wspierających stronę... osobiście uważam, że takie techniki żerują na nieuwadze internauty wykorzystując jego nieuwagę i de facto pełne jego skupienie z jakim angażuje się w dany artykuł. Nieświadomie jesteśmy \"wprowadzani na minę\"...
Kolejny przykład: <br />właśnie na InternetStandard zostałem zaatakowany dwoma wyskakującymi reklamami jednocześnie(!) i powieście mnie ale JEDYNE co z nich pamiętam to ciężko klikalne X. Ale choćby mi ktoś zapłacił to za nic nie przypomnę sobie co na nich było...
O Ja się wypowiem. Bawiłem się motylkami obserwując ile ich wyleci, a ile znika. Jak szybko latają i gdzie oraz od czego zależy ich kolor. Frazy \"306 pozycji\" wcześniej nie zauważyłem (dziwne), dopiero teraz gdy zapytałeś. Ogółem przyciągnął moją uwagę. Jednak kilka razy bawiłem się tymi motylkami, a kliknąłem raz. Wnioski sami wyciągnijcie :)
@Łukasz (EURA7) <br /> <br />Hehe ;) właśnie ostatnio z kimś o tym rozmawiałem, że sprytne zagranie no ale niestety kwalifikuje się jak nic pod tą kategorię nieetycznych :P, bo muszę Ci przyznać, że jak zobaczyłem go pierwszy raz to pomyślałem, że ominął mnie start nowego działu Interaktywnie :)
A co myślicie o banerze naszej agencji zamieszczonym na interaktywnie.com ??? Mamy szanse na MIXX AWARDS w 2009 roku? :)
W przypadku banerów pojawiających się na dużych portalach( onet.pl, wp.pl ) zasłaniających całe okno przeglądarki, moja uwaga najsilniej koncentruje się wokół krzyżyka zamykającego baner :)
Mimo cytowanych w tekście badań trudno przekonać klientów do prostych, mało intruzywnych kreacji banerowych. Skąd się bierze takie zamiłowanie do animacji i długich scenariuszy banerów..?