Facebook jest zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem w polskiej sieci 2010. Zobacz podsumowanie branży interactive.
Facebook rządzi, bezapelacyjnie. To, jak serwis zdobył popularność w polskiej sieci w mijającym roku, nie umknęło zdecydowanej większości ekspertów. Ale w wypowiedziach dominują social media w ogóle - zarówno Facebook, jak i Nasza Klasa, a także rozwój społeczności i obecność w serwisach państwowych instytucji.
Ponadto w wypowiedziach agencji przewijają się również aspekty cenzury sieci (kwestia WikiLeaks, jak również niektóre pomysły naszego rządu), rozwój mobile, rozwój branży interaktywnej, rozwój rynku e-booków i tabletów. Rozczarowuje natomiast brak obeznania niektórych firm social mediami i zachłyśnięcie się - czasem nadmierne - Facebookiem, projekty POIG 8.1, brak alternatywy dla Facebooka, kiepska kampania prezydencka w sieci, jak również pamiętny projekt Solaris Gate.
Rok 2010 dla Interaktywnie.com podsumowali:
- Bartosz Żukowski, dyrektor kreatywny, ADV.pl
- Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający, Biuro Podróży Reklamy
- Olgierd Cygan, CEO, Digital One
- Radosław Kaczmarek, strategic planner, FireFly Creation
- Bartosz Jaroszewski, art director, GoldenSubmarine
- Adam Nieszporek, production director, Gong
- Tomasz Michalik, creative director, Insignia
- Wiola Łada-Szewczenko, client service&media planning director, Interaktywny Dom Mediowy ACR
- Marek Lose, managing partner, Internet Designers
- Łukasz Lewandowski, co-managing director, K2 Internet
- Anna Uba, social media specialist, Eskadra Opcom
- Arkadiusz Miegoń, interactive strategy director, Optimum Media OMD
- Bartłomiej Piekło, strategic planner, OS3
- Paweł Loedl, strategy planner, Pride&Glory Interactive
- Paweł Jakubowski, prezes zarządu, Red8 Digital
- Mariusz Steć, dyrektor zarządzający, Supermedia Interactive
- Marek Błyszczek, managing director, TrafficMore
- Tomasz Olejnik, dyrektor kreatywny, WeAreMedia
Szczegółowe podsumowanie znajduje się na kolejnych podstronach.
Bartosz Żukowski, dyrektor kreatywny, ADV.pl
Największa niespodzianka 2010 roku
Myślę, że w tym roku było kilka niespodzianek o których warto wspomnieć. Po pierwsze, marketerzy stosunkowo szybko po kryzysie odblokowali swoje budżety na działania marketingowe. Po drugie, boom na 3D, coraz więcej filmów w kinie można zobaczyć w tej technologii, rośnie też liczba właścicieli telewizorów 3d na których także można korzystać z internetu. Zobaczymy w jakim kierunku to pójdzie. Po trzecie, rosnąca moda na crowdsourcing, tu znaczącą rolę odgrywa Internet jako platforma dialogu pomiędzy konsumentem a marką. Po czwarte wzrost znaczenia agencji interaktywnych na rynku reklamy, które przestają być powoli postrzegane jako te specjalizujące się głównie w działaniach internetowych. Coraz częściej są one dla klientów alternatywą dla agencji ATLowych, ponieważ nierzadko mają dużo ciekawsze pomysły. Po piąte... może już starczy tych niespodzianek.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Wciąż znikome wykorzystywanie technologii interaktywnych w outdorze, które z pewnością przyciągnęłyby uwagę odbiorców. Myślę jednak, że to tylko kwestia czasu, kiedy zobaczymy billboardy lub citylighty z wykorzystaniem Augmented Reality albo spektakularne pokazy 3D Mapping na budynkach naszych miast.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Rok temu można było przewidzieć, że Facebook zacznie odgrywać istotną rolę dla dialogu pomiędzy marką a konsumentem. Nikt jednak nie przewidywał, że cały internet przeniesie się do Facebooka, a w ślad za nim będą podążać wszystkie marki, żądne jak największej ilości fanów. Skala tego zjawiska przeszła najśmielsze oczekiwania, firmy oraz agencje interaktywne zaczęły zatrudniać specjalistów ds. komunikacji w social mediach pod różnymi dziwnymi nazwami. Agencje prześcigają się w tworzeniu skutecznych strategii oraz rozwiązań, które mają sprawić, że coraz więcej fejsbukowiczów polubi obsługiwany przez nie brand. Briefów na komunikację w social mediach spływa coraz więcej, Facebook jest widoczny także poza Internetem, wszyscy o nim mówią i większość internautów z niego korzysta, a na dodatek człowiekiem roku 2010 wg. tygodnika Time został Mark Zuckerberg. Ciekawe tylko kiedy marketerzy opamiętają się i stwierdzą, że ilość fanów jeszcze o niczym nie świadczy.
Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający, Biuro Podróży Reklamy
Największa niespodzianka 2010 roku
Dla mnie największą niespodzianką był tak dynamiczny rozwój Facebook.com na naszym rynku. Serwis kilkukrotnie zwiększył swój zasięg w ciągu roku 2010. Facebook prawdopodobnie trwale wpłynie na sposób spędzania w czasie w sieci. Rodzimy masowy użytkownik po doświadczeniach z serwisem Nasza-Klasa spotkał się z nowym rozwiązaniem, które prawdopodobnie utrwali jego zainteresowanie społecznościową stroną Internetu. Komunikacja społecznościowa w sieci przestaje być domeną „freeków” i nastolatków. Ta zmiana wpływa już na podejście klientów do działań reklamowych.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Rok 2010 nie przyniósł zbyt wielu rozczarowań w polskiej sieci. Ja osobiście mimo intuicyjnych obaw odnośnie organizacji przedsięwzięcia byłem sympatykiem idei Solaris Gate. Był to pomysł, który z dużym zapleczem inwestycyjnym, mógł stać się drugim obok FilesTube.com międzynarodowym sukcesem, którego korzenie wyrosły z naszego rodzimego rynku. Statystyki Ad Plannera nie wskazują na to, że Solaris Gate zyskał istotne grono użytkowników. Jednak rozwijanie projektów internetowych z sukcesami to większe wyzwanie niż wydaje się wielu początkującym entuzjastom. Kibicuję jednak dalej twórcom projektu. Szkoda aby za kilka lat ktoś inny, w innej części globu skuteczniej sprzedał tę ideę.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
W 2010 roku internet stał się drugim po telewizji medium reklamowym pod względem wielkości nakładów na działania reklamowe (wg badania IAB i PricewaterhouseCoopers). Na reklamę w sieci rodzimi reklamodawcy po raz pierwszy wydali więcej niż na reklamę w magazynach, dziennikach, outdoor, radio czy reklamę w kinach. Ponieważ te dane zostały opublikowane w roku 2010, klasyfikuję je właśnie jako wydarzenie roku 2010, który marketerom upłynął w tej świadomości.
Do lamusa zupełnie odeszły czasy, w których działania w sieci były marginesem w budżetach reklamowych. Obecnie coraz częściej to internet stanowi główną oś działań marketingowych, a działania w innych mediach coraz częściej bywają podporządkowane strategii determinowanej przez specyfikę reklamy w sieci.
Z moich obserwacji oraz z doniesień między innymi IAB wynika, że w 2010 roku dynamika wzrostu wydatków na reklamę w Internecie jeszcze nawet nabrała tempa, tak więc pewnie w konkretnych oszacowaniach wartości rynku okaże się za jakiś czas, że ten wzrost w całym 2010 roku wyniósł ok. 20 procent – to oznacza, że internet na swojej pozycji medium nr 2 jeszcze bardziej się umocni. Oczywiście kiedy mówię pozycja nr 2, mam na myśli wielkość wydatków na działania reklamowe, pod każdym innym względem to medium nr 1.
Olgierd Cygan, CEO, Digital One
Największa niespodzianka 2010 roku
Pozytywną stroną mijającego roku, aczkolwiek może nie do końca bardzo dużym zaskoczeniem, jest bardzo dynamiczny rozwój mediów społecznościowych w Polsce. A co za tym idzie, także rozwój marketingu w tychże mediach. Facebook bardzo szybko nadrabia dystans do lidera - NK.pl. Na silnym trendzie wzrostowym korzystają także inne serwisy społecznościowe (jak np. GoldenLine). Marketerzy tłumnie ruszyli do social mediów i rozpoczęli w nich działania marketingowe. Często zresztą próbują to robić samodzielnie, pytanie tylko czy zawsze skutecznie i w przemyślany sposób? Na razie wszyscy eksperymentują i poszukują swojej drogi. Kto ją szybciej znajdzie, ten wygra. Czasami warto jednak w tych poszukiwaniach postawić na doświadczenie.
Drugim zjawiskiem, które zaskoczyło swoją dynamiką są zakupy grupowe. W tym roku wystartowały zarówno platformy lokalne, jak Gruper.pl, ale także liderzy globalni, jak Groupon. Polacy polubili te formę zakupów, co widać po wynikach (szczególnie jeśli chodzi o liderów). Czy jednak zakupy grupowe wpłyną na kształt całego rynku zakupów online w Polsce, czy będą tylko uzupełnieniem całej kategorii? Zobaczymy.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Największym rozczarowaniem jest dla mnie fakt, iż mimo wyraźnego ożywienia na rynku usług e-marketingowych, większość działań poprzestała na bardzo podstawowych, żeby nie rzec klasycznych narzędziach. Królowały bannery reklamowe i konkursy. Niewielu marketerów decydowało się sięgnąć po bardziej wysublimowane narzędzia. Albo budżety nadal nie dawały zbyt wielkiego pola manewru, albo była to awersja do „ryzyka”.
Odnosząc się natomiast do masowego zainteresowania social mediami, negatywnym rozczarowaniem jest niejednokrotnie totalnie partyzanckie podejście do tematu. Próby samodzielnego animowania profili przez marketerów. Aktywności,które w żaden sposób nie przekładają się na wizerunek marki, lub wręcz go podkopują (jak np. konkursy z masowym rozdawaniem nagród). Nie wspominając o tym, ze często autorzy tego typu aktywności nie zapoznają się nawet z regulaminem działania na serwisach społecznościowych. Przez to partyzanckie podejście popełnia się wiele przedszkolnych błędów, które mogą potem brandowi ciążyć „na zawsze”.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Mimo usilnych starań nie udało mi sie nic wyciągnąć z pamięci, co byłoby wydarzeniem Anno Domini 2010 przez duże W, w każdym razie jeżeli chodzi o branżę interaktywną.
Zwróciłbym jedynie uwagę na fizyczne wydarzenie jakim była kolejna edycja Forum IAB, chyba największej w naszym kraju imprezy poświeconej komunikacji interaktywnej. W dwudniowym spotkaniu wzięło udział ponad 1000 osób!
Natomiast za interesującą ciekawostkę uznałbym promocję zorganizowaną przez sieć REAL, która za każde 50 wydanych złotych wydawała klientom GOGOSY - małe plastikowe, kolorowe stworki. Mega prosta mechanika, która trafiła „w punk” - czyli w tym przypadku dzieci, a przez nie w tzw. gatekeeperów, czyli osoby odpowiedzialne w domach za zakupy. Myślę, że sukces takich akcji pokazuje, że myśląc o digital nie możemy bezkrytycznie poddawać się dyktatowi technologii, oraz nie wolno nam zbytnio komplikować przekazu i komunikacji. Zgodnie ze starą zasadą KISS... :-)
Radosław Kaczmarek, strategic planner, FireFly Creation
Największa niespodzianka 2010 roku
Rok 2010 pokazał, że polski rynek reklamowy potrafi szybko dostosować się do światowych trendów ale także doskonale przenosi je na lokalne podwórko. Branża wyszła z kryzysu obronną ręką. To także dzięki kryzysowi agencje interaktywne nabyły nowe kompetencje i rozszerzyły swoje spektrum działania. Dzięki temu konkurują ze sobą na coraz wyższym, bardziej merytorycznym poziomie ale także stały się realnym zagrożeniem dla dużych, sieciowych agencji ATL. Internet przestał być traktowany jako osobny, odizolowany kanał komunikacji, często dyskryminowany przez ATL. Klienci jak i same agencje zrozumieli, że kluczem do sukcesu jest budowa prawdziwie holistycznej komunikacji, w której każdy kanał będzie miał jasno zdefiniowane cele oraz wyznaczone mierniki sukcesu. A o tym w jaki sposób wykorzystamy każdy z kanałów zdecyduje dobra i przemyślana strategia.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Na pewno dużym rozczarowaniem okazała się reklama display. Mało oryginalna, odtwórcza, zachowawcza. Dochodzą do tego ograniczenia wagowe samych reklam, które w większości nie znajdują uzasadnienia. Niedostatecznie wykorzystanie rich media. Na końcu przyzwyczajenia, które błędnie podpowiadają, że im więcej ekranu zakryjemy internaucie reklamą tym większa szansa, że zamiast w krzyżyk trafi on kursorem w reklamę. Kolejne rozczarowanie to słabe wykorzystanie mobile marketingu. Polacy mają coraz więcej smartphonów, korzystają z mobilnego Internetu - nie rozstają się z telefonem na krok. Może 2011 będzie rokiem, który pozwoli w kreatywny i efektywny sposób wykorzystać nasze telefony.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Nie będzie w tym nic oryginalnego czy też odkrywczego. Jednak z faktami się nie wygra. Największym, najważniejszym wydarzeniem 2010 zarówno globalnie jak i w Polsce okazał się Facebook. Ogromny wzrost samych użytkowników, niezliczone akcje, fan page'a tworzone dla różnorodnych marek. Coraz większe budżety przeznaczane tylko na działania na Facebooku. Nie wspominając już o wyspecjalizowanych agencjach zajmujących się komunikacją na "fejsie". Za rozwój Facebooka w Polsce odpowiadają oczywiście sami użytkownicy Internetu, którzy zarejestrowali się na stronie i zaczęli z niej aktywnie korzystać. Nie należy jednak zapominać o agencjach interaktywnych - to one zaczęły edukować swoich klientów na temat korzyści, jaką daje obecność na Facebooku. Brawa należą się także naszym Klientom, którzy słusznie uwierzyli, że nie należy bać się Facebooka i warto w niego zainwestować. Nie należy jednak opadać na laurach. Facebook także pokazał swoją "spamową" twarz. Zbyt łatwo uwierzyliśmy, że rozdawnictwo różnego rodzaju gadżetów to klucz do dotarcia do serc konsumentów. Facebook to doskonałe miejsce do budowy trwałych relacji pomiędzy marką a konsumentem. Marketing to sztuka tworzenia relacji, wzbudzania i podtrzymywania pozytywnych emocji do marki a nie tylko obdarowywania gadżetami za przyłączenie się do fan page'a.
Bartosz Jaroszewski, art director, GoldenSubmarine
Największa niespodzianka 2010 roku
Rozwój rynku e-booków postrzegam bardziej w kategorii ciekawostki niż niespodzianki. Wychowany na tradycyjnych książkach pachnących drukiem i papierem z zainteresowaniem śledzę to zjawisko. Fascynująca wydaje mi się możliwość ilustrowania wydawnictw dla dzieci. Fantastyczny świat animowanych i magicznych (interaktywnych) książek - brzmi jak spełnienie marzeń z dzieciństwa.
W związku z popularyzacją e-booków wiążę również nadzieję na wzrost popularności czytelnictwa w Polsce. Ważne są także możliwości jakie oferują one osobom niepełnosprawnym.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Dziwne próby wprowadzenia cenzury w sieci... Pytanie co jeszcze wymyślą politycy?
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Niezależnie do tego czy nam się to podoba czy nie, najważniejsze wydarzenia mijającego roku, związane są z Facebookiem. Z mojej perspektywy, kluczowym zjawiskiem jest wzrost zaufania brand managerów do innowacyjnych i oryginalnych rozwiązań. Większe zainteresowanie i budżety, a co za tym idzie, na szczęście także większa rozwaga i wyczucie towarzyszą rosnącej liczbie działań w tym medium. Błyskotliwe kampanie łączące Facebooka i YouTube zapadły wszystkim w pamięć i tylko potwierdzają ogólny trend.
Adam Nieszporek, production director, Gong
Największa niespodzianka 2010 roku
Zaciera się dotychczasowa linia oddzielająca kompetencje agencji interaktywnych i agencji ATL. Wraz ze wzrostem roli internetu w planowanych kampaniach, rosną i poszerzają się kompetencje agencji, które dotychczas były odpowiedzialne tylko za cyfrową sferę komunikacji. Cieszy fakt, że coraz więcej agencji z rynku interaktywnego z sukcesem tworzy kreacje wykorzystujące tradycyjne media.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Mimo dynamicznie rosnącej penetracji nowoczesnych urządzeń przenośnych, kanał "mobile" nadal jest traktowany po macoszemu. Próżno szukać na polskim rynku takich realizacji, jak np. aplikacja "Live Cycle" brandowana przez Coca-Cola Zero, dzięki której nawet osiedlowa uliczka moża stać się grą żywcem wyjętą z fabuły filmu TRON. Liczba osób posiadających smartphone wszelakiej maści stale rośnie. To żyzna gleba, którą można zaorać dobrymi pomysłami.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Jeżeli nie ma czegoś na Facebook'u, to nie istnieje w ogóle. W 2010 to śmiałe stwierdzenie stopniowo traciło swój żartobliwy charakter. "Fejs" zaliczył gigantyczny przyrost popularności, zawładnął bez reszty przeglądarkami i duszami. Za "moderowanie (...) relacji między ludźmi" Mark Zuckerberg został człowiekiem roku tygodnika Time. Ta ogromna popularność przełożyła się na działania komunikacyjne - trudno znaleźć kampanię online, która pominęła platformę w swoim doborze mediów. Teraz tylko czekać kiedy jakość tej komunikacji marketingowej odpowie na potencjał jaki w Facebooku tkwi.
Tomasz Michalik, creative director, Insignia
Największa niespodzianka 2010 roku
Niespodzianką 2010 roku jest stagnacja Naszej Klasy. Portal ten, mimo wciąż dominującej pozycji na polskim rynku, nie potrafi sobie poradzić z tempem, jakie narzuca mu Facebook. Wprowadza nowe narzędzia, otwiera API, podkreśla swój zasięg, ale wszystko co robi jest wtórne względem Facebooka. Niczym nie zaskakuje, brakuje świeżości i pomysłu na walkę ze światowym gigantem społecznościowym. Wydaje mi się, że mijający rok to dla NK.pl kolejny okres straconych szans na odświeżenie swojego wizerunku.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Rozczarowaniem minionych miesięcy są dla mnie działania światowych mocarstw, które próbują cenzurować m.in. social media. A wszystko to w kontekście WikiLeaks. Pod adresem Twittera kierowane były zarzuty, że ten cenzuruje temat Wikileaks. Wśród trendów na tym popularnym mikroblogu nie było takich tagów, jak #wikileaks czy #cablegate. Zniknęły też pozostałe, związane z wyciekiem WikiLeaks. Przedstawiciele Twittera odparli zarzuty, tłumacząc się algorytmem doboru trendów. Nie zmienia to jednak faktu, że w wyniku działań Juliana Assange’a na Internet ruszyła zmasowana, bezsensowna i z góry skazana na porażkę ofensywa wywiadów wielu państw, które starają się, poprzez cenzurę, powstrzymać rozprzestrzenianie się przecieków.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Sukces Facebooka to bezapelacyjne wydarzenie mijającego roku. Miliony oczarowanych ludzi nie mogą się mylić. W ostatnich miesiącach wszyskie ważne marki chciały być obecne w tym serwisie. A sam Facebook niemal każdego tygodnia przewija się w tle jakiegoś newsa w mainstreamowych mediach. Również politycy zauważyli ten potencjał. W poprzednich latach panowała wśród nich moda na mikroblogowanie, teraz główny ciężar internetowej aktywności przed wyborami przenieśli na Facebooka. Słowem - Facebook jest wszędzie i trudno mu się oprzeć.
Wiola Łada-Szewczenko, client service & media planning director, Interaktywny Dom Mediowy ACR
Największa niespodzianka 2010 roku
Jedną z niespodzianek mijającego roku było milczenie portali po publikacjach wyników Megapanelu. O ile jeszcze rok temu, praktycznie co miesiąc ktoś pisał o wadach tego narzędzia, usprawiedliwiając spadek, niską pozycję bądź jej brak swojego serwisu, o tyle w tym roku media przestały się z nich tłumaczyć. Najwyraźniej zaczęły opracowywać inne strategie i możliwości pokazania się jako lidera, bez powoływania się na wskaźniki PBI.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Mijający rok medialnie należał do Facebooka. Gwałtowny wzrost popularności tego serwisu wspierały liczne publikacje w mediach oraz eventy. Cisza zapanowała za to nad polskimi Nk.pl czy GG. Rodzime serwisy nie podjęły rzuconej rękawicy. Nie zauważyliśmy ani walki o użytkownika, ani o marketera. Zabrakło nie tylko istotnego wyróźnika i akcji popularyzujących polskie społeczności, ale i zwyczajnej woli walki. Na dodatek zapanowała wszechobecna moda na Facebooka, który jest bardzo przydatnym i ciekawym narzędziem, niestety – nie dla każdego, nie dla każdej marki. Mimo to, wiele osób o tym zapomniało i na fali trendu, bez przygotowania, zainwestowano sporo pieniędzy w mało efektywne działania na tym portalu.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Ustanowienie standardów reklamy przez IAB to milowy krok w podejściu do reklamy internetowej. Odetchnąć mogli zarówno marketerzy, jak i użytkownicy. Dzięki ujednoliceniu specyfikacji i formatów obniżyły się koszty produkcji kreacji, a internauci mają szansę na uniknięcie dźwiękowych ataków reklam uruchamianych po przeładowaniu strony, coraz rzadziej muszą zmagać się z uciekającym krzyżykiem zamykającym formaty layerowe. Widać, że reklama staje się coraz mniej intruzywna. Stosowanie się do nowych standardów IAB potwierdza widoczny trend, czyli skupienie coraz większej uwagi na użytkowniku, a nie na odsłonach, a co za tym idzie – przestawianie myślenia branży z ilości (kliknięć, akcji etc) na jakość (czyli kogo sprowadzamy na nasz serwis i w jaki sposób zbudujemy jego lojalność).
Marek Lose, managing partner, Internet Designers
Największa niespodzianka 2010 roku
Dynamika rozwoju Facebooka w Polsce zaskoczyła chyba największych optymistów i konkurentów. Wraz ze wzrostem popularności serwisu wzrosło zainteresowanie marketerów obecnością ich marek w portalu. Niestety, poza nielicznymi wyjątkami, większość akcji ograniczała do krótkotrwałego angażowania użytkowników w konkursy, a nie budowania ich trwałych relacji z markami.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Projekty POIG 8.1. Większość projektów zgłoszonych w ramach POIG 8.1 w normalnych, biznesowych warunkach nigdy by nie powstała.Trudno znaleźć wśród projektów kandydatów na prawdziwe gwiazdy, bo ich twórcy zamiast poświęcać czas na dopracowanie swojego pomysłu, bardziej skupiali się na tym jak pozyskać dotację dopasowując się do często absurdalnych wymagań i terminów. Ostatni nabór pokazał, że ocena merytoryczna powinna być od początku podstawowym kryterium decydującym o przyznaniu dofinansowania.
Pozytywne w tym wszystkim jest to, że POIG 8.1 obudził ponownie w narodzie ducha przedsiębiorczości a pieniądze wydane przez Unię, w taki czy inny zasiliły lub zasilą naszą gospodarkę.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Wejście na rynek tabletów, rozwój smartfonów i mobilnych systemów operacyjnych to, moim zdaniem, wydarzenie, które ma szanse rozpocząć rozwój mobile marketingu przez duże M. To także szansa na rzeczywisty rozwój takich rozwiązań, jak m-commerce czy augmented reality. Czeka nas bardzo interesujący rok w tym względzie.
Łukasz Lewandowski, co-managing director, K2 Internet
Największa niespodzianka 2010 roku
Facebook. Za to jak szybko wyparł z głów marketerów rodzime tuzy, czyli nk i fotkę i stał się najpopularniejszą platformą do działań marketingowych anno domini 2010.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Facebook. Za to to jak szybko marketerzy zapragnęli zgromadzić w nim fanów marki, nie mając pomysłu co z nimi dalej robić.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Facebook. Za to że tak skutecznie wirtualne wydarzenia na facebooku przyćmiły prawdziwe wydarzenia w realu.
Anna Uba, social media specialist, Eskadra Opcom
Największa niespodzianka 2010 roku
Tego, że Facebook stanie się popularny w Polsce, a Nasza-Klasa powoli będzie popadać w niebyt raczej wszyscy się spodziewali. Dlatego, za największą niespodziankę 2010 roku uznaję pojawienie się w mediach społecznościowych dwóch instytucji, które z pozoru z internetem nie mają wiele wspólnego - Poczty Polskiej i ZUSu. Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni i jeszcze daleka droga przed obiema tymi instytucjami zanim zaczną w pełni wykorzystywać potencjał social mediów. Jednak chęć bycia bliżej konsumenta wykorzystując popularne serwisy społecznościowe to pomysł godny wyróżnienia.
Największe rozczarowanie 2010 roku
2010 to rok kampanii prezydenckiej i samorządowej. Polscy politycy bardzo chętnie sięgający do doświadczenia swoich kolegów z Zachodu tym razem pokusili się o wykorzystanie Internetu w kampanii. Niestety pomysły na promocję siebie w takich serwisach jak Facebook czy YouTube były raczej komiczne, podobnie, jak strony internetowe kandydatów. Parafrazując slogan wyborczy Obamy, o którym mówi się, że wygrał dzięki Twitterowi - no, we can't.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Polacy lubią kontestować rzeczywistość dlatego nie dziwi, że serwis pełen obrazków wyszydzających absurdy polskiej codzienności był skazany na sukces. O sile sukcesu tego serwisu najlepiej świadczy fakt, że demotywatory w błyskawiczym tempie wygenerowały dużą liczbę odsłon, a ich profil na Facebooku należy do najbardziej popularnych fan page'y w Polsce.
Arkadiusz Miegoń, interactive strategy director, Optimum Media OMD
Największa niespodzianka 2010 roku
Największą niespodzianką dla mnie okazała się wyjątkowa dojrzałość branży w kwestiach samoregulacyjnych pod nadzorem IAB. Jesteśmy coraz bliżej upragnionego konsensusu. Organizacja ta zaczęła odgrywać właściwą jej rolę na rynku. To bardzo dobrze, że ktoś potrafi skutecznie reprezentować interesy branży, bądź co bądź pod względem liczby domen znajdującej się na piątej pozycji w Europie.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Rok 2010 to rok wyborów. Mimo iż olbrzymia część dyskusji toczyła się w Internecie, to poziom wykorzystania tego medium przez kandydatów trzeba ocenić na mierny. Daleko nam jeszcze do kampanii podobnych do tej Obamy a przecież możliwości i wiedzę mamy...
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Ciężko wskazać jednoznacznie jedno konkretne. Z pewnością sporo szumu sprawiło pojawienie się dwóch pierwszych tabletów, potęgując zainteresowanie marketerów rynkiem reklamy elektronicznej. Czy jest to szansa dla prasy na spadek tendencji odpływających budżetów? Czas pokaże, jak dla mnie na chwilę obecną jest to segment wyjątkowo niszowy. Myślę, że dobrym punktem odniesienia jest segment mobile, mimo iż penetracja wzrasta z każdym miesiącem, nadal jest to bardzo niszowy kanał dotarcia.
Jak dla mnie największym wydarzeniem tego roku jest znaczący wzrost wiedzy na temat reklamy w sieci po stronie marketerów. To już nie sporadyczne przypadki, gdzie opracowanie strategii mediowej marki zaczyna się właśnie od Internetu jako kanału dominującego. Odzwierciedlenie tej tendencji widać choćby w wynikach konkursów mediowych: Grand Prix dla kampanii „Kumpel z przeszłości” ale co ważniejsze w ciągłych kilkunastoprocentowych wzrostach wydatków na Internet.
Bartłomiej Piekło, strategic planner, OS3
Największa niespodzianka 2010 roku
Niespodzianką jest brak niespodzianki na naszym rynku, brak spektakularnych projektów, o których można by rozmawiać i podawać jako benchmark skutecznej i efektywnej kampanii charakteryzującej się do tego ciekawą kreacją. Resztę wydarzeń 2010 roku można byłoby z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Niewielkie wykorzystanie rozwiązań mobilnych w marketingu na polskim rynku, marginalizacja wydatków na tego typu działania w budżetach reklamowych. Jeśli tak dużo mówi się obecnie o działaniach zintegrowanych i konwergencji różnych działań interaktywnych oraz generacji konsumentów nastawionych na wynik instant, to mobile świetnie się do tego nadaje. Miejmy nadzieję, że zobaczymy tego przykłady w najbliższym roku.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Początek końca klasycznego pojęcia Internetu w przeglądarce i klasycznej definicji jego użytkownika. Rozwój rozwiązań na platformy mobilne i rynku smartfonów oraz aplikacji na nie, pojawienie się iPada. Nowatorskie podejście do prezentacji treści w samej przeglądarce, np. dzięki aplikacjom na Chrome OS. Wzrost zainteresowania rozwiązaniami dostarczającymi informacji w formie instant i mocno targetowanych, np. geolakalizacja. Przedefiniowanie koncepcji zastosowania serwisu www, postawienie na optymalizację, użyteczność, początek końca Flasha? Rok 2010 był rokiem social media, rok 2011 prawdopodobnie będzie rokiem mobile.
Paweł Loedl, strategy planner, Pride&Glory Interactive
Największa niespodzianka 2010 roku
Tak wielkie, wzrastające zainteresowanie Facebookiem, mimo że imponujące raczej nie jest niespodzianką - można było się takiego trendu spodziewać. Bardziej zaskakujące jest dla mnie niewykorzystanie mobile marketingu przez polską branżę interactive. Mimo, że nowe telefony (lub smartfony) dają coraz to nowe możliwości wykorzystania tego narzędzia to jedyne działania marketingowe, w których kluczową rolę odgrywa telefon o których możemy usłyszeć to te z cyklu „właśnie wygrałeś BMW” itp. Być może impulsem do zmian stanie się (prawdopodobny) wzrost popularności serwisów i aplikacji geolokalizacyjnych, a także niższe opłaty operatorów za „Internet w komórce”.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Coraz częstsze pojawianie się Facebooka w mediach, edukacja branży i wzrastająca liczba użytkowników w Polsce zrobiły swoje - na Faceboku niemal codziennie pojawiają się polskie brandy jak i polskie przedstawicielstwa tych światowych z myślą podbicia największego portalu społecznościowego świata. To, że Facebook czy ogólnie social media stają się jednymi z głównych elementów strategii marketingowych samo w sobie jest pozytywnym zjawiskiem, gorszy jest jednak sposób w jaki te narzędzia są wykorzystywane. Obecność większości firm na Facebooku sprowadza się do mniej lub bardziej wysublimowanego rozdawnictwa nagród (najczęściej wbrew wytycznym promocyjnym Facebooka) w celu nabicia sobie „lajków”, a zapału czy pomysłu na działania starcza najczęściej na kilka tygodni. Innowacyjne i naprawdę kreatywne kampanie nadal pozostają w zdecydowanej mniejszości, podczas gdy o przypadkach wpadek słyszymy niemal w każdym tygodniu. Zmienia się jednak nastawienie klientów gotowych na długotrwałe i strategicznie przemyślane kampanie, jak i powiększa się doświadczenie samych agencji co pozwala z optymizmem patrzeć na rok 2011.
Lekkim rozczarowaniem można także nazwać stagnację „marketingową” NK. Mimo że firmy realizują także tam kampanie to o ciekawych case’ach nie usłyszymy na konferencjach, ani nie przeczytamy w wydawnictwach i portalach branżowych.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Jako wydarzenie potraktować można fakt, że „ludzie internetu” - blogerzy, liderzy opinii w serwisach społecznościowych - przestają być znani tylko i wyłącznie przez samych internautów. Blogerzy spotykają się z premierem, trafiają do ogólnopolskiej kampanii reklamowej (i to offline), wysyłani są do Stanów Zjednoczonych za pieniądze firmy czy wreszcie powstaje o nich film. Social media stają się także idealnym miejscem do wypromowania swojej twórczości - podobnie jak w przypadku działań firm - przypadki wybitne zostają docenione przez społeczności. Trend też objawia się także w tym, że media tradycyjne nie tylko zaczynają coraz aktywniej używać mediów społecznościowych, ale i je cytować. Z tradycyjnie rozumianych wydarzeń nie będę wyróżniał tylko jednego a fakt, że pojawia się coraz więcej ciekawych, wielowymiarowych imprez i to w całej Polsce.
Paweł Jakubowski, prezes zarządu, Red8 Digital
Największa niespodzianka 2010 roku
Zdecydowanie dwie:
1. Groupon, Gruper i im podobne przedsięwzięcia. Zakupy grupowe cieszą się wielką popularnością na świecie, w Polsce zaś coraz więcej osób jest ich uczestnikami. Powstało narzędzie marketingowe, który nie dość że jest skuteczne (bo trafiło idealnie w potrzeby, preferencje internautów), tojeszcze jest dostępne nie tylko dla potentatów, ale przede wszystkim dla mniejszych podmiotów z sektora handlu i usług walczących na lokalnych (mikro)rynkach. Bardzo ciekawie zapowiada się też walka gigantów zakupów grupowych (Groupon) z Facebook Deals.
2. Ofensywa Google Chrome. Jeszcze rok temu nikt nie wierzył w to, że może wejść do pierwszej trójki przeglądarek - a w tej chwili przeskoczył już Operę. Narzucając takie tempo firma z Mountain View przyspieszyła postęp całego rynku. Dzięki temu można zauważyć wzrost zainteresowania technologiami związanymi z html 5, a w niedalekiej przyszłości odnotujemy stopniowy spadek znaczenia Adobe Flash.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Brak alternatywy dla Facebooka. Rozczarowuje to, że w chwili obecnej "Fejsbóg" to jedyna platforma, wokół której istnieje ekosystem marketingowy, który przyciąga z jednej strony userów a z drugiej marketerów. Dziwi, że nikt z krajowych graczy na rynku mediów społecznościowych nie potrafi podjąć rywalizacji na tym polu. Duże serwisy rozczarowują - np. Nasza Klasa i Golden Line "okopały się" na swoich pozycjach i straciły impet. Starają się wprowadzać zmiany, lecz jest to pościg za Facebookiem - próba upodobnienia się do niego (w mniejszym lub większym stopniu), a to przecież raczej nie przyniesie im rezultatów w postaci wzrostu biznesu. Nie zyskują dużego zainteresowania platformy mikroblogowe, a będące na fali rok temu agregatory (wykop, digg) stoją w miejscu (co zapowiada raczej powolny spadek niż wzrosty).
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Wysyp tabletów... i nie chodzi tu o premiery technologiczne, a o to jakie mają, czy wkrótce będą miały one przełożenie na branżę internetową. Jak można się spodziewać, ożywi się rynek nie tylko e-usług (wszyscy spodziewają się, że tablety będą ratunkiem dla prasy tradycyjnej), ale przede wszystkim reklamy mobilnej. Na pewno marketerzy będą mieli okazję częstszego kontaktu z odbiorcami (bo przecież tablet to urządzenie mobilne pozostające cały czas w zasięgu ręki, z którym można się przemieszczać), a jeszcze przez jakiś czas odbiorcy tych działań będą elitą społeczności internautów - dobrze zarabiający, o wysokim statusie społecznym/zawodowym, długo i często korzystający z Internetu, bardziej skłonni do płacenia przez Internet i za produkty/usługi internetowe. Jak pokazują badania, potrzeby i oczekiwania oraz sposób korzystania z Internetu przez mobilnych użytkowników są trochę inne, niż ma to miejsce w przypadku, gdy korzysta się z internetu "stacjonarnego". Popularność tabletów (która dobrze wpisuje się ogólnie znany trend wzrostu popularności mobilnego internetu zapoczątkowany przez iPhone'a i inne smartphony) wymusi zmianę w podejściu marketerów do konstruowania treści i komunikatów przekazywanych kanałem "mobilnym". Na pewno rok 2011 może tu przynieść sporo zmian.
Mariusz Steć, dyrektor zarządzający, Supermedia Interactive
Największa niespodzianka 2010 roku
Może nie do końca niespodzianka, ale miłe jest to, że PBI zajęło się tematem zmian w badaniach Internetu. Ostatecznie, czy przerodzi się to w sukces, czy w porażkę i na ile rzeczywiście przyczyni się do zmiany badań – pokaże nam przyszły rok.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Wolny rozwój marketingu mobilnego. Pomimo pojawienia się na rynku coraz większej ilości smartfonów, a nawet premiery iPada, nie zwiększyły się znacząco wydatki na tego typu usługi. Rok 2010 miał być, zgodnie z zapowiedziami, rokiem dynamicznego rozwoju m-marketingu, jednak tak się nie stało. Mam nadzieję, że w roku 2011 świat bardziej dojrzale podejdzie to tego zagadnienia.
Rozczarowaniem jest też - do niedawna czołowy - portal społecznościowy NK.pl. Zarówno wprowadzenie Śledzika, jak i drastycznie zmieniony regulamin, wydają się być nieprzemyślanymi krokami właściciela w odniesieniu do grupy celowej i jej potrzeb oraz przyzwyczajeń. To spowodowało spadek zainteresowania samym portalem, odchodzenie użytkowników do konkurencyjnego Facebook.com oraz, co za tym idzie, utratę zainteresowania u marketerów.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Mimo wszystko wskażę na premierę iPada. Mam nadzieję, że jego wprowadzenie przełoży się na szersze zainteresowanie aplikacjami mobilnymi. Coraz większe możliwości ich wykorzystania powodują, że stają się one nieodzownym elementem naszego życia, bez względu na to, czy szukamy informacji, czy rozrywki. Pojawienie się iPada, to również, a może przede wszystkim, bodziec do działania konkurencji w dostosowaniu oferty do rosnących potrzeb użytkowników. Oczywiście istnieje zagrożenie, że produkt będzie się wolno przyjmował, jednak obserwując trendy rynkowe, myślę, że istnieje ogromna szansa na to, że rok 2011 będzie rokiem przełomowym w komunikacji mobilnej.
Marek Błyszczek, managing director, TrafficMore
Największa niespodzianka 2010 roku
Zmiany w Google w ciągu jednego roku. Nowy algortym, Google Instant, zmiany w wyświetlaniu wyników wyszukwiania. Tylu zmian, co w 2010, nie było w sumie w całych poprzednich 10 latach.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Mało kreatywne kampanie na Facebooku. Ilość like page i konkursów w stylu "poleć nas znajomym". Zamiast interakcji mamy niestety nagminne kupowanie „fanów”.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Niesamowicie szybki rozwój FB w Polsce oraz olbrzymie nakłady na marketing w tym portalu społecznościowym. Facebook pozyskuje nowych użytkowników, przy jednoczesnym braku reakcji ze strony NK.
Tomasz Olejnik, dyrektor kreatywny, WeAreMedia
Największa niespodzianka 2010 roku
Zmieniający się dynamicznie krajobraz w branży reklamowej. Agencje interaktywne mają coraz większy udział w tworzeniu linii strategicznych i kreatywnych, wiodących w całościowej komunikacji marketingowej marek. Ok, nie jest to jakaś szczególna niespodzianka, bo taki rozwój sytuacji na rynku można było przewidzieć już kilka lat temu. Jednak 2010 rok był chyba pierwszym, w którym ten trend tak wyraźnie się uwidocznił. Kompetencje agencji interaktywnych coraz częściej są traktowane na równi z kompetencjami agencji ATL, czy domów mediowych. Zacierają się podziały i różnice, coraz częściej będziemy mieli do czynienia z kampaniami cross-mediowymi, TTL. Zyskają na tym agencje, ale przede wszystkim klienci.
Największe rozczarowanie 2010 roku
Rozczarowała Nasza Klasa, praktycznie przesypiając ostatnie dwa lata, kiedy mogła przygotować się lepiej na facebookową ofensywę, o której wiadomo było, że prędzej czy później nastąpi. W tej chwili nasz rodzimy portal społecznościowy nie oferuje niestety niczego lepszego niż Facebook ani zwykłemu użytkownikowi ani marketerowi i wygląda na to, że za późno już na zmiany. Starcie z Facebookiem przegrały także krajowe mikroblog i- żaden z nich nie stał się „polskim Twitterem”.
Najważniejsze wydarzenie 2010 roku
Mówiłem to już kilkakrotnie i powiedzieli to już chyba wszyscy inni – rok 2010 w polskim internecie zdominował Facebook. Nie będę się więc na ten temat szczególnie rozwodził. O wydarzeniu roku 2010 mógłbym jednak powiedzieć bardziej ogólnie- media społecznościowe, bo oprócz Facebooka mieliśmy w tym roku wiele sensownych kampanii na innych platformach, choćby przeprowadzonych we współpracy z blogerami. Odważniejsze niż w ubiegłych latach próby nawiązania dialogu z konsumentami marki podejmowały także na mikroblogach, ciekawe działania niektórzy zrealizowali na YouTube. Widzieliśmy też kilka bardzo dobrych kampanii zintegrowanych, mądrze wykorzystujących social media. Oczywiście obserwujemy typowe bolączki wieku dziecięcego, charakterystyczne dla okresu oswajania nowego medium, takie jak choćby koncentrowanie się na bardzo powierzchownych wyznacznikach sukcesu (np. sama ilość fanów na Facebooku, bez koncepcji, jak należy ich zaangażować), czy wręcz przenoszenie ich bezpośrednio z mediów tradycyjnych lub reklamy displayowej. Trochę edukacji, doświadczeń, ciekawych case studies nie tylko zagranicznych, ale także tych z własnego podwórka i rynek dojrzeje, jestem tego pewien.
Pobierz ebook "Jak otworzyć sklep internetowy - ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
\"rola agencji w edukowaniu klientów..\" - dobre.<br /> Najpierw ktoś wymyśla coś oryginalnego i przydatnego ludziom.<br /> Ludzie lecą tam tłumnie, buduje się tzw. \"zasięg\".<br /> Jest zasięg - pcha się tam komercha, zwykle z niewyszukanym pomysłem.<br /> Większość nie jest w stanie wykorzystać danych, które się gromadzą, albo serwisy SM ich za bardzo nie wypuszczają. Zasięg wprawdzie jest, ale posłuchu zaczyna brakować. Skuteczność spada do poziomu klikalności wrzeszczących bannerów. Zresztą, i tak się już nikt tym nie przejmuje, bo świat wykonał kolejny krok naprzód i gonimy następnego króliczka.
Holistyczny - brawo, co za umiejętności.. Hahaha
Fejsbuk to chyba przekręt. Dostałem od znajomych kilkanaście e-listów zachęcających mnie do rejestracji na fejsbuku ktoś się podszył chyba pod znajomych gdyż znajomi zaprzeczyli kategorycznie że wysyłali do mnie w tej sprawie jakiekolwiek e-listy. Może hakerzy pomogli fejsbukowi z tąd ta popularność.
Cenne uwagi. <br /> Dla mnie natomiast największym zaskoczeniem jest to, że z osiemnastu osób na wysokich stanowiskach w największych polskich agencjach interaktywnych tylko 3 posiadają konto na Twitterze ... (+5 kont firmowych, chyba że przeoczyłem jakieś)<br /><br /><a href=\"http://twitter.com/#!/kgretk/agencje-pl\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\"><a href=\"http://twitter.com/#!/kgretk/agencje-pl\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">http://twitter.com/#!/kgretk/agencje-pl</a></a>
@sceptyk i o to chodzi! Szczególnie, że te same przypowieści innym słowem ubrane.
A mnie tam nie ma i nie będzie.<br /> Nie mam instyktu stadnego.
\'...początek końca Flasha?\' ... :)
Przepraszam, czy autorka artykułu wie, co to znaczy \"nie zostawić na kimś suchej nitki\"? Nie pamiętam, żeby Facebook skrytykował jakoś mocno resztę polskiego internetu :-D