YouTube generuje tzw. długi ogon oglądalności, a Facebook szybki zasięg

Agnieszka Stelmaszczyk podpowiada, którą platformę wybrać do promocji materiałów wideo.

Najważniejszym trendem 2015 roku w Social Media było wideo i pozostanie nim w 2016. Z jednej strony - naturalnie następuje zmiana z płaskiego obrazka na formaty multimedialne, zachęca do wykorzystywania wideo przez użytkowników i marketerów.

Bo więcej filmów to więcej wyświetleń, większa liczba reklamodawców i, rzecz jasna, większe wpływy. Od jakiegoś czasu możemy obserwować ostrą rywalizację o miano najważniejszej platformy wideo między Facebookiem i YouTubem, który był do tej pory niekwestionowanym liderem. Przyglądając się działaniom Facebooka w ciągu ostatnich miesięcy widać jak na dłoni, że za punkt honoru przyjął on zdobycie wiodącej pozycji i zdominowanie branży.

Nie da się ukryć, że wprowadzone w ostatnich miesiącach rozwiązania takie jak video 360 stopni czy, całkiem niedawno, live streaming, wyróżniają tę platformę na tle innych. Facebook posiada obecnie funkcjonalność YouTube’a, Periscope’a oraz o wiele więcej – a to tylko wynik ich prac w ciągu niecałego roku. Facebook jest już zatem uznawany przez nas za pełnoprawną platformę dystrybucji wideo. Powstaje pytanie: kiedy powinniśmy skorzystać z możliwości, jakie stwarza ta platforma a kiedy wybrać YouTube?

Jeśli chcemy szybko zbudować zasięg i częstotliwość rekomenduję Facebooka, w szczególności w nowych formatach optymalizacyjnych takich jak Reach&Frequency. Jego słabym punktem jest jednak to, że nie daje możliwości wyszukiwania treści, w związku z czym YouTube ma wyraźną przewagę w przypadku treści, które mogą być wartościowe dla użytkowników w dłuższym przedziale czasowym. Badania potwierdzają, że YouTube generuje tzw. długi ogon oglądalności, zaś Facebook szybki zasięg.

Kolejnym aspektem porównawczym jest generowanie zaangażowania wobec publikowanych materiałów wideo. Wydaje się, że skoro w przypadku Facebooka lajkowanie i udostępnianie treści jest wpisane w naturalną formułę platformy, to przekłada się to na wyższy engagement w stosunku do materiałów.  Jeśli jednak przyjrzymy się młodszym targetom, gdzie YouTube jest już codzienną „telewizją”, platforma ta zyskuje istotny aspekt społecznościowy przekładający się na wyrażanie emocji i komentarzy w stosunku do materiałów. Osobnym tematem są materiały wideo kreowane przez lub przy współudziale YouTubowych influencerów. W takich przypadkach, dzięki wysokiej puli subskrybentów kanałów, YouTube może szybko generować zasięg.

Czy to oznacza, że można i trzeba wybierać między YouTubem a Facebookiem? Wydaje się, że najlepszą rekomendacją jest wykorzystywanie tych kanałów równolegle. Tak, jak przy planowaniu kampanii telewizyjnych najlepsze wyniki uzyskuje się przez dobór kilku stacji, tak w kampanii online nie ma potrzeby i uzasadnienia dla ograniczania się do jednej platformy.

Ponadto wciąż powstają i rozwijają się kolejne platformy, na których materiały wideo świetnie sprawdzają się w komunikacji (Snapchat i Instagram) oraz nowe aplikacje do video streamingu (Periscope, Meercat etc.). Należy im się nie tylko bacznie przyglądać, ale i aktywnie testować. W mediach społecznościowych zyskują nie te marki, które mają największe budżety, ale te, które aktywnie adaptują nowe trendy w komunikacji. Na Facebooku i YouTubie jest już drogo i walczymy z dużym clutterem. Na pozostałych kanałach znacznie łatwiej można się wyróżnić i zbudować realne więzi z odbiorcami.

 

Agnieszka Stelmaszczyk - od 15 lat związana z mediami, od 5 jako CEO i Co-owner agencji FENOMEM

Pobierz ebook "Ebook z raportem: Jak wybrać software house dla działań marketingowych i e-commerce"