Rozszerzona rzeczywistość w świadomościach marketerów wciąż funkcjonuje jako gadżet, dodatek, nie jako mechanizm dobry na kampanię. Koszty kampanii z użyciem AR w Polsce to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Budżet zagranicznych akcji oscyluje w granicach nawet 150 tysięcy euro.
Możemy pochwalić się kilkoma ciekawymi realizacjami wykorzystującymi Rozszerzoną Rzeczywistość (Augmented Reality). W jednej z realizacji osoby odwiedzające krakowskie sukiennice mogły skorzystać z mobilnego przewodnika. Wystarczyło, że kamerą w telefonie filmowali obiekt będący kodem, a na ekranie pojawiał się obraz 3D wraz z opisem. Augmented Reality zostało także wykorzystane do tworzenia świątecznych kartek. Z technologii tej skorzystał Knorr a także studio Platige Image. Po wydrukowaniu "markera" na kartce papieru i przyłożeniu jej do kamery komputera, na ekranie pojawiał się trójwymiarowy obraz, którym można było sterować. Z kolei Samsung wykorzystał AR przy kampanii telewizorów. Podobnie jak w przypadku świątecznych kartek, wystarczyło wydrukować marker i przyłożyć go do kamerki. Tym razem na monitorze pojawiała się witrualna prezenterka prezentująca nowy produkt, a także interaktywny pilot TV.
Co więcej, z Augmented Reality skorzystała również Ikea przy promocji katalogu na 2010 rok. Użytkownik pobierał na swój telefon aplikację, fotografował wnętrze swojego mieszkania i mógł dowolnie dobierać do pomieszczenia meble z najnowszej oferty.
AR kusi, bo jest efektowne i - nie ma co ukrywać - robi wrażenie. Ale czy faktycznie w kampaniach marketingowych jest skuteczne?
- Niestety w Polsce AR nadal jest traktowane jako gadżet - mówi Arkadiusz Szulczyński, innovation director w agencji K2, która odpowiada za kampanię krakowskich sukiennic. - W Polsce kuleje edukacja w tym zakresie. AR to nie tylko drukowanie markera na kartce i przykładanie go "do kamerki internetowej", brak również wiarygodnych danych odnośnie penetracji kamer internetowych w Polsce. Marketerzy wolą inwestować pieniądze w sprawdzone z ich punktu widzenia mechanizmy.
Z kolei Przemek Pawlak, video & motion production manager w Adv.pl twierdzi, że Augmented Reality coraz prężniej wkracza do kampanii. Raz, że poprawia się technika, a dwa - świadomość marketerów.
- Wnioskując na zwiększającej się ilości przesyłanych briefów narzędzie AR zagościło na stałe na mapie digital marketingu. Na pewno przyciąga uwagę widzów, podoba się - mówi. - Coraz bardziej zaawansowane funkcje i algorytmy do wykrywania twarzy, kolorów, obrazów sprawiają, że korzystanie z AR jest dziecinnie proste. To przekłada się bezpośrednio na efektywność i efektowność.
Zmierzyć rzeczywistość
Trudno jednak znaleźć jedną, prawidłową odpowiedź na pytanie, jak zmierzyć efektywność AR. Jako dodatek do kampanii może mieć marne skutki i faktycznie być jedynie gadżetem.
- Najlepszą jest sytuacja, w której AR jest częścią większej kampanii i zostało wybrane spośród innych narzędzi i dodatkowo wpisuje się w charakter kampanii - mówi Przemek Pawlak. - Jeśli chodzi o mierzalność to rozwiązania offline, typu stanowiska na targi, eventy, wystąpienia - są tak samo mierzalne jak każde inne narzędzie marketingowe z tych obszarów. W aplikacji możemy ukryć mechanizmy zliczające ilość obejrzeń, wyświetleń, zagrań.
Jak dodaje, o wiele większe możliwości mają kampanie online.
- Wykorzystywać można dobrze znane i powszechnie dostępne narzędzia typu google analytics, statystyki Gemiusa. Mierzyć możemy ilość pobrań aplikacji, czas przebywania na podstronie z aplikacją, a jeśli mamy do czynienia z grą, quizem to oczywiście ilość wyników zapisanych w bazie - wyjaśnia Przemek Pawlak.
Kampania z użyciem technologii AR to wydatek od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Spore widełki - jednak wszystko zależy od miejsca przeprowadzenia akcji, a także wymaganego sprzętu. Droższe jest wykorzystanie Rozszerzonej Rzeczywistości offline - na przykład w muzeum czy w sklepie. Tutaj, jak tłumaczy Arkadiusz Szulczyński, dochodzą dodatkowo koszty dedykowanego sprzętu.
- Wszystko także zależy od celu i pomysłu. Jeśli chcemy zrobić zabawę na stronę WWW, aplikację na smartphona, czy aplikację na event, musimy się liczyć z kosztem od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy. Oczywiście mówimy bez mediów - mówi.
- Najprostsze rozwiązania AR mogą kosztować już 10 tysięcy złotych - górnej granicy nie ma. Firma Total Immersion wdraża w USA i Europie Zachodniej narzędzia o wartości dochodzących do 150 tysięcy euro. W Polsce są to oczywiście skromniejsze kwoty - uzupełnia Przemek Pawlak.
Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Zachęcam do zapoznania się jak serwis mieszkaniowy wykorzystuje Layara.<br /> <a href=\"http://sposobna.mieszkanie.pl/?p=1968\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\"><a href=\"http://sposobna.mieszkanie.pl/?p=1968\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">http://sposobna.mieszkanie.pl/?p=1968</a></a><br /> Na serwisie możesz wyszukiwać oferty nieruchomości, gdy tylko masz ze sobą telefon. Wystarczy, że skierujesz telefon przed siebie, a na ekranie zobaczysz punkty symbolizujące szukane przez Ciebie nieruchomości.
Nowinka jak najbardziej. Artykuł ciekawy. W mojej ocenie fala nadchodzi. Pewnie jeszcze wielka nie nadeszła, aby na niej surfować. Mam na myśli fakt, iż rynki zachodnie i za oceanem powoli wykorzystują AR poszukuąc modeli biznesowych zarabiania. Z pewnością temat będzie przynosił pieniądze, jako, że wszystkie urządzenia mobilne będą / już dają możliwość stosowania AR. Zatem fala będzie więc nie ma wątpliwości, aby iść w tę stronę gdyż PL jest zbyt małym innowacyjnie rynkiem, aby tę falę zatrzymać czy zmienić. Sami dłuuugo pracowaliśmy nad reasearch wykorzystania przetwarzania obrazu (<a href=\"http://www.saveup.pl)\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">http://www.saveup.pl)</a> Na podstawie tych doświadczeń sądzę, że AR będzie istotne a mierzenie sukcesu AR jest proste przy dzisiejszych możliwościach.
<blockquote>Nie jestem przekonany do desktopowych zastosowań AR - użytkownik musi być poważnie zmotywowany, by przejść przez cały szereg kroków potrzebnych do odpalenia aplikacji.<br /></blockquote><br /> cały szereg kroków - ściągniecie aplikacji i kliknięcie w ikonke? pominąłem jakiś?
myślę, że Ar w Polsce raczkuje, bo nasi marketerzy sa zbyt oprni na nowe technologie, czyli ktoś musi zacząc pierwszy, żeby się zaczeło.<br /> Boja się wychylić.<br /> Za granicami naszego kraju jest wiele przykładów na wykorzystanie AR nie tylko w reklamie.<br /> ale mieszkamy w Polsce i jesteśmy daleko w tyle jeśli chodzi o innowacje i kreacje ......
AR jeszcze raczkuje. Ale myślę, ze z czasem technologia się rozwinie i będzie to pożyteczne narzędzie, zarówno marketingowe, jak i do codziennego użytku.<br /> Póki co jest na to za wcześnie.
chyba nikt nie oczekiwał, że AR stanie się wiodącym nurtem w reklamie i wyprze tv, prasę, internet i wszystko inne z rynku :)<br /> AR to JEST gadżet i tym pozostanie. co jednak wcale nie znaczy, że ma być nieskuteczny. dla wielu kampanii dodanie takiego gadżetu może bardzo dobrze wpisywać się w strategię komunikacji marki i dzięku temu właśnie może być skuteczne.
Nie jestem przekonany do desktopowych zastosowań AR - użytkownik musi być poważnie zmotywowany, by przejść przez cały szereg kroków potrzebnych do odpalenia aplikacji. <br /><br /> Mobile rozwija się bardzo szybko - penetracja smartphone\'ów w Polsce to aż 29% wg badań Orange. To jest moim zdaniem strzał w 10. Wyszukanie i ściągnięcie aplikacji ze sklepu albo poprzez fotokod i po kilku chwilach wszystko jest gotowe.
Na Śląsku ludzie korzystają z: <a href=\"http://blog.zicherka.pl/2010/07/19/aplikacja-na-iphone-i-androida/\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">Mapy lokali</a>.