
Bo że w sieci wywołał falę hejtu było do przewidzenia.
Bo że w sieci wywołała ona falę hejtu było do przewidzenia. Sponsorowane śluby to u nas wciąż jeszcze nowość, a właśnie tak zostanie zorganizowane wesele dwójki popularnych blogerów Jakuba Prószyńskiego i Doroty Nowackiej. Przyjęcie odbędzie się bowiem... w Ikei. Szwedzka marka została bowiem głównym, ale nie jedynym partnerem wydarzenia. Oprócz niej o odpowiednią oprawę dba sześć innych firm, w tym WizzAir. W sieci oczywiście zawrzało, ale eksperci z branży interaktywniej nie są jednoznaczni w ocenach.
Tylko właściwie dlaczego? Większość blogerów właśnie na takich niestandardowych akcjach zarabia, a i media - w poszukiwaniu kolejnych źródeł przychodu - nie uchylają się już od łączenia treści redakcyjnych z komercyjnymi, a przynajmniej zacierania wyraźnej granicy między nimi. I coraz mniej to wszystkim przeszkadza. Ale ślub w Ikei? Że dla internautów to przesada - wiadomo. Bo nie ma intymności, tradycji, wszystko jest szpetnie komercyjne i na sprzedaż. Zanim ujawnione zostały bardziej konkretne informacje na temat wydarzenia, posypały się więc złośliwe komentarze "w oczekiwaniu na live-streaming z nocy poślubnej", choć Prószyński szybko rozwiał te "nadzieje" informując, że relacja z imprezy będzie mocno wybiórcza i post factum. To jednak nie zmniejszyło powszechnego sieciowego oburzenia, co to też raczej nikogo nie zaskoczyło.
Test prostokątnego zdjęcia na Instagramie. #Blogogody http://t.co/VU0D9aEMkm pic.twitter.com/gLmA4BTu5O
— Jakub Prószyński (@JakubProszynski) sierpień 28, 2015
Odsuwając jednak na bok kwestie chronienia prywatności i szacunku do tradycji, aktualne pozostaje pytanie o skuteczność całej akcji. Czy w obliczu tak silnego hejtu, nie będzie ona strzałem do własnej bramki? Ikea - jak sama przyznaje - chce być obecna w życiu klientów. Akcja doskonale więc teaoretycznie wpisuje się w ich strategię. - Jest nam bardzo miło, że IKEA to dla Doroty i Jakuba tak szczególne miejsce, że zdecydowali, aby właśnie w jednym z naszych sklepów uczcić swój ślub - mówi Małgorzata Jezierska, specjalista ds. PR, IKEA Retail Polska. - Tego typu działania zawsze znajdują wielu zwolenników, ale też zdarzają się przeciwnicy. Decydując się na udział w kampanii kierowaliśmy się naszą filozofią – IKEA każdego dnia uczestniczy w życiu swoich klientów, zapewniając proste i funkcjonalne rozwiązania dla domu. Wspieramy wszystkie chwile – zarówno te drobne, jak i niezapomniane. Dlaczego zatem nie zostać częścią tak ważnego wydarzenia, jakim jest ślub?
Ale - na co zwraca uwagę Paulina Krasińska z Lemon Sky J. Walter Thompson Poland. - Gdyby Ikea zaproponowała jakiejś przypadkowej parze zasponsorowanie przyjęcia weselnego, pewnie wszyscy rozpływaliby się nad ich hojnością i kreatywnością. A teraz krytykujących boli pewnie to, że blogerzy dostają znów coś za darmo, choć sama akcja z przyjęciem wewnątrz sklepu Ikei, z przestrzenią dostosowaną do indywidualnych potrzeb gości, jest po prostu fajna. Tomasz Mazurek z agencji IMAGINE uważa jednak, że Ikea jest na stosunkowo bezpiecznej pozycji, bo została do akcji zaproszona.
A w ogóle sponsorowany ślub w takiej Francji na przykład niczym nowym. - Istnieją od końca 2010 i na początku były oczywiście przyczynkiem do burzliwych dyskusji między konserwatystami i liberałami w mediach i w internecie. Dziś to zjawisko zbanalizowało się do tego stopnia, że pojawiły się nawet serwisy wyspecjalizowane w kojarzeniu młodych par z markami - trzeźwo zauważa Krzysztof Urbanowicz z Mediapolis.
Zresztą nawet Polsce mieliśmy już ślub w telewizji (w polsatowskim reality-show BAR), więc ślub blogerów też nie powinien wzbudzać takich emocji. A wzbudza. I to duże. Czy na tyle duże, że może nieść negatywne skutki dla blogerów, kórzy są zarazem autorami pomysłu? To nie jest już takie oczywiste. Paulina Krasińska uważa, że nie. - Zawiść blogerom nie zaszkodzi, bo to norma - podobnie jak Krzysztof Śpiewla z agencji Eura7: - Fala krytyki (ale i rozgłosu), która rozchodzi się po "internetach" w niewielkim stopniu trafi do szerokiej publiczności. Jak stwierdziła sama Dorota Nowacka: "Hejt hejtem, fejm fejmem, dalej jestem niszową blogerką".
Jednak Wojtek Żubr Boliński, copywriter z agencji FaceAddicted, nie jest tego taki pewien. Przyznaje, że akcja jest niestandardowa, tym bardziej więc ludzie z branży internetowej nie powinni mieć z nią problemów, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że to po prostu "wyższy poziom wyciągania od marekdarów losu" i odbije się czkawką w małej blogerskiej społeczności, ktora coraz głośniej walczy o poważne traktowanie (czyli z barterami). - Jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu (jak deklarują sami zainteresowani) jako reklama natywna i "treść sponsorowana" to coś, czego zupełnie nie kupuję - jednoznacznie stwierdza Wojtek Żubr Boliński, copywriter z agencji FaceAddicted. - Nie z powodu mojej osobistej oceny, a tego, że to po prostu wizerunkowy strzał w stopę, którego konsekwencje były aż nazbyt łatwe do przewidzenia,
Źródło: Interaktywnie.com |
||
KLIKNIJ I PRZECZYTAJ SZCZEGÓŁOWĄ OPINIĘ NA TEMAT "BLOGOGODÓW" |
||
EKSPERT |
KOMENTARZ | |
![]() |
Tomasz Mazurek, strategy manager w agencji IMAGINE: |
|
![]() |
Krzysztof Urbanowicz, Mediapolis Sp. z o.o.: |
|
![]() |
Krzysztof Śpiewla, Eura7: |
|
![]() |
Wojtek Żubr Boliński, copywriter, FaceAddicted: Na stronie Blogogodów (co za dźwięczna nazwa) nie ma już modułu z automatu zaciągającego i publikującego tweety z tym hashtagiem. I słusznie, bo po co komu na stronie akcji (na dzień dobry, pod headerem), fala hejtów na nią. |
|
![]() |
Robert Sosnowski, dyrektor zarządzający agencji Biuro Podróży Reklamy: |
Tomasz Mazurek, strategy manager w agencji IMAGINE:
Największego hejtu w przypadku tej akcji doświadczyła para młoda. Dla marek to dość bezpieczna sytuacja, bo są one zaproszone do akcji, a nie narzucają się ze swoja ofertą. Dla Doroty i Jakuba, którzy są zatopieni w blogosferze, dzielenie się swoimi życiem jest dość naturalną sprawą. Możnaby rzecz, że to element budowania swojego wizerunku i rozpoznawalności. Skoro celebryci robią to na co dzień, to dlaczego nie maja tego robić blogerzy? Czy stracą na tym wizerunkowo? Raczej nie, bo w końcu nie kolorują rzeczywistości, tylko pokazują ją jaka jest. Traktuję to raczej jako pewien eksperyment, który już za chwilę może się stać codziennością.
Reklama natywna to dzisiaj podstawa nie tylko współpracy z blogerami. Staje się ona jednym ze źródeł przychodu dla wielu nie tylko internetowych mediów. Dzisiaj „sponsorowany ślub” może szokuje, ale jutro? Czy tak będzie wyglądać przyszłość mediów? A może szykuje się powrót do displaya?
Poszukiwanie nowych form jest naturalną sprawę. Popularność reklamy natywnej wynika raczej z tego, że dla młodego pokolenia internet i liderzy opinii w postaci blogerów i vlogerów są bardziej naturalnym środowiskiem, niż telewizja i prasa tradycyjna ze wszystkimi celebrytami. Tak więc jeśli
marki chcą docierać do tych odbiorców, muszą korzystać z tych kanałów. A ich znaczenie będzie rosło wraz z powiększaniem się grupy wychowanej w
sieci. Czy reklama natywna zepchnie display w niebyt? Być może kiedyś, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Jednak przede wszystkim obecnie Internet oglądamy, a dopiero później czytamy.
Współcześni blogerzy, szczególnie ci najbardziej rozpoznawali, stają się coraz bardziej osobami publicznymi. Oprócz medium, w którym się poruszają
nie widzę większej różnicy pomiędzy celebrytą, a znanym blogerem. Zresztą jedni i drudzy wychodzą poza swoje medium. Blogerzy pojawiają się w telewizji, celebryci piszą blogi. Więc krytykowanie jest bezzasadne. Celebryci mają swoich fanów, blogerzy swoich czytelników, vlogerzy swoich
widzów. Popularności nie zdobywa się tylko dla popularności, ale również dla profitów z tego płynących, a hejterzy byli, są i będą, szczególnie w
kraju nad Wisłą.
Krzysztof Urbanowicz, Mediapolis Sp. z o.o.
Dorota i Kuba podjęli pragmatyczną decyzję, że ich ślub będzie jak kampania reklamowa dla sponsorów i nie nam oceniać czy to jest dobre czy złe, bo chodzi o życie prywatne osób niepublicznych. Wiedzą najlepiej, jakie są ich granice intymności. Ci, którym to się nie podoba, nie muszą czytać relacji, ani oglądać zdjęć ze ślubu.
Nie widzę nic złego w tym, że para blogerów postanowiła zrobić sobie „ślub w barterze” i wykorzystać swój potencjał marketingowy i PRowy oferując markom okazję do promocji.
Śluby sponsorowane istnieją we Francji od końca lat 2010 i na początku były oczywiście przyczynkiem do burzliwych dyskusji między konserwatystami i liberałami w mediach i w internecie. Dziś to zjawisko zbanalizowało się do tego stopnia, że pojawiły się nawet serwisy wyspecjalizowane w kojarzeniu młodych par z markami.
W 2010 roku szwedzka linia lotnicza SAS zorganizowała konkurs „Love is in the Air" na najlepszą jednopłciową parę, w której nagrodą był ślub na pokładzie samolotu na trasie Sztokholm-Nowy Jork. Na podobnych zasadach, marki spirytusowe od lat sponsorują domówki i nikogo to nie szokuje, wprost przeciwnie.
Krzysztof Śpiewla, Eura7
Wydarzenie będzie korzystne dla marek, ale nie należy przesadzać z oceną skali sukcesu. Jest to wydarzenie istotne wyłącznie dla blogerów i blogosfery. W związku z tym fala krytyki (ale i rozgłosu), która rozchodzi się po "internetach" w niewielkim stopniu trafi do szerokiej publiczności, a tym bardziej - raczej nie wpłynie na chęć zakupu. Jak stwierdziła sama Dorota Nowacka: "Hejt hejtem, fejm fejmem, dalej jestem niszową blogerką".
"Czechożydek" ma wąską i oddaną grupę odbiorców, a "Pijaru Koksu" - szeroką i rozdyskutowaną, a przede wszystkim - zorientowaną zawodowo na komunikację internetową. Pierwsza z tych społeczności stanie za autorką bloga, druga będzie zadowolona z możliwości nawet ostrych dyskusji w grupie i z autorem bloga.
Marketerzy od lat próbują dokonywać tej mitycznej "immersji" marek w światach odbiorców. W gruncie rzeczy więc "sponsorowany ślub" to próba realizacji tego trendu - ruch ze strony marek i komunikatorów. Ale oczywiście, jak daleko - a może jak szybko - marketing będzie szedł w tym kierunku, zależy od reakcji drugiej strony - odbiorców komunikacji. A ci dzielą się na coraz mniejsze segmenty o coraz lepiej sprecyzowanych oczekiwaniach. Jedni będą oczekiwać marketingowych "obiektów kontemplacji", inni - prostej informacji handlowej. Technika, jaką dysponują marketerzy pozwala na podążanie każdą z dróg.
Wojtek Żubr Boliński, copywriter, FaceAddicted
My, ludzie Facebooków i Twitterów, teoretycznie nie powinniśmy mieć z tym problemu i osławionego bólu tylnej części ciała z tego powodu. Ok, fajnie, że ktoś robi to inaczej. Ok, fajnie, że ktoś chce się wyróżnić (za wszelką cenę). Mniejsza o to; żyjemy w wolnym kraju i każdy może robić co chce - nawet sponsorowany pogrzeb babci, o ile tylko babcia wyraziła za życia zgodę (wyobrażacie sobie ten logotyp na urnie?).
Ważniejsze, jak zostało to odebrane w naszej małej, społecznościowej rzeczywistości. Na stronie Blogogodów (co za dźwięczna nazwa) nie ma już modułu z automatu zaciągającego i publikującego tweety z tym hashtagiem. I słusznie, bo po co komu na stronie akcji (na dzień dobry, pod headerem), fala hejtów na nią. Czym się różni social media guru od social media ninja? Ano właśnie tym, że jest w stanie to przewidzieć. Jak i - ogólnie - ambiwalentne reakcje wokół całych Blogogodów.
To jest właśnie słabość tej akcji - jest zbyt kontrowersyjna, po prostu. Jak bowiem mało kontrowersyjne może być coś, co na pierwszy rzut oka wygląda na próbę zorganizowania ślubu bez wydawania na niego złotówek i wyższy poziom wyciągania od marek darów losu? Czy "wymarzone" wesele w Ikei to element budowania pozytywnego wizerunku polskiej blogosfery? To rozwój i krok w kierunku tego, jak będą wyglądały media przyszłości? Na te pytania nie odpowiem.
Wiem za to, że jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu (jak deklarują sami zainteresowani) jako reklama natywna i "treść sponsorowana" to coś, czego zupełnie nie kupuję. I to nie z powodu mojej osobistej oceny, a tego, że to po prostu wizerunkowy strzał w stopę, którego konsekwencje były aż nazbyt łatwe do przewidzenia.
Robert Sosnowski, Dyrektor Zarządzający agencji Biuro Podróży Reklamy:
Myślę, że to Big Brother około 15 lat temu zrobił największy krok w kierunku utraty prywatności w najbardziej intymnych i szczególnych sytuacjach. To co było potem, z MTV Warsaw Shore na czele, to już jednak wariantowanie tego konceptu. Podobnie jest i w tym przypadku. To wariant konceptu rodem z Big Brothera tyle, że scenografia, uczestnicy i pewnie „feeling” całości będą inne. Czy będzie niekorzystny dla marek i blogerów? Raczej nie. To chyba na tyle doświadczeni gracze, że umieją zaplanować i kontrolować komunikację w tym zakresie. Jeśli będzie lekka, zabawna, pomysłowa to raczej będzie to zarówno dla blogerów, jak i marek na plus. Musiałby się wydarzyć jakiś wypadek przy pracy komunikacyjnej, żeby to zostało odebrane jednoznacznie negatywnie - co trudno sobie wyobrazić. Na pewno jakaś kontrowersja i jakieś hejty wokół akcji będą, ale raczej na „standardowym” poziomie.
Krytykujemy jednak „ustawki” celebrytów, a „sponsorowane” akcje blogerów są dziś czymś zupełnie naturalnym. To faktycznie asymetria. Prasa czepia się z tego powodu cele brytów, ale nie blogerów. Natomiast użytkownicy chyba są bardziej wyczuleni na blogerów niż na celebrytów. Reklama natywna, product placement powinny być teoretycznie oznaczone. Zarówno celebryci, jak i blogerzy często nie respektują tej normy. Inna sprawa, że media mają często-gęsto też z tym problem.
Pobierz ebook "Agencje i marketing w social mediach. Ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Jesteśmy pierwszą w Polsce omnichannelową agencją marketingową. Odważne wizje oraz innowacyjne technologie zmieniamy w …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Zespoły muzyczne z województwa łódzkiego znajdują się w katalogu firm i zespołów. Poszukujący naprawdę dobrego zespołu mogą wybrać sobie ten najlepszy z naszego katalogu i zaprosić go do grania na swoim weselu. <a href=\"http://www.firma.alfabetfirm.pl/21896-zespol-weselny-crazy-dance-wesela-lodz-warszawa/\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\"><a href=\"http://www.firma.alfabetfirm.pl/21896-zespol-weselny-crazy-dance-wesela-lodz-warszawa/\" target=\"_blank\" rel=\"nofollow\">http://www.firma.alfabetfirm.pl/21896-zespol-weselny-crazy-dance-wesela-lodz-warszawa/</a></a><br /> Staramy się aby wpisy były aktualne i prezentowały tylko grupy muzyczne na poziomie. Zapraszamy do zapoznania się z naszym katalogiem.
Problem polega na tym, że nie nie można wszystkiego sprowadzać do bilansu korzyści materialnych. Jest pewna granica prywatności, której przekroczenie jest zwyczajnie niesmaczne. Niezależnie od tego czy robi to celebryta, bloger czy przeciętniak z ulicy obok.<br /><br />