Nie samą reklamą agencje reklamowe żyją, czyli czy i jak warto promować siebie?

Najlepsze kampanie wybiera Agata Prorok z Schulz brand friendly.

Od zarania dziejów wszyscy głowimy się, co zrobić, żeby o nas mówili. Zdarzyło się nawet, że przestało liczyć się, czy mówią dobrze. Na szczęście zawsze czujni PR-owcy szybko wkroczyli do akcji, krzycząc „veto”, bo jednak jak mówią, jest ważne. Ba! Najważniejsze! Tym, kto wie o tym najlepiej, są agencje reklamowe, które promując swoich klientów i ich marki, skrzętnie ukrywają jeden zasadniczy problem – jak wypromować samego siebie?

Wiadomo, wszystkich nas wciąga mówienie o sobie. Od tej niepowstrzymanej chęci dzielenia się sobą i swoim życiem powstało całe królestwo social media, dzielące się na księstwa kolejnych aplikacji, które pozwalają tworzyć wizje siebie, o jakim marzymy. Trzeba jednak pamiętać, że social już dawno przestał być o nas, a może nawet nigdy o nas nie był. Stał się już przetartym szlakiem z drogowskazami jak do nas trafić. Wszędzie rozrzucając ciasteczka, kusi nas, żeby dreptać wyznaczoną trasą i zostawiać po sobie ślady.

Branża marketingowa szybko podchwyca wszystkie możliwości, żeby przesłać światu dobry komunikat. Agencje wykorzystują każdą okazję, jednak już nawet nie wczoraj, a tydzień temu trzeba było powiedzieć sobie na głos, że social, to już za mało. Social przestał być celem samym w sobie, a ci, którzy chcą, żeby o nich mówiono, muszą wypłynąć na ocean niewiadomego. Ocean czegoś znacznie więcej.

Agencje wciąż zadają sobie pytanie, czego naprawdę potrzeba, żeby się wypromować? Ale nie tak dosłownie, nie nieustępliwie i nie z przymusu. Co oznacza, to „znacznie więcej” i jak to uchwycić w materialny albo digitalowy byt? Jak się pokazać, jako ten jedyny, wyjątkowy, kompetentny i doświadczony, ale też z poczuciem humoru i nie tak bardzo na serio? Jak przekonać do siebie i do dialogu, który ma zakończyć się długotrwałą przyjaźnią i poklepywaniem się z uznaniem po plecach przy każdej możliwej okazji?

No właśnie, niektórzy z branży zrobili to już na parę różnych, wartych przekazania dalej sposobów.

W sieci pojawił się klimatyczny spot, w którym agencja Schulz brand friendly prezentuje swoje przyjacielskie oblicze. Nowe oblicze, bo choć wartość brand friendly przyświecała im od początku istnienia, a sama agencja ma długą historię i mnóstwo doświadczenia z największymi markami, tak teraz wspomniana przyjacielskość opisuje także wszystkich pracowników i ich codzienną pracę. Schulz chciał przekazać, że rośnie w siłę i szuka nowych talentów. W ponadminutowym filmie, do którego zdjęcia kręcone były w nowym biurze Schulza, pojawiają się pracownicy agencji prezentujący swoje pasje, a każda z nich opatrzona została innym „friendly” określeniem. I tak dowiadujemy się, że w Schulzu pracują ludzie nie tylko ad-, ale i cat-, motorcycle- czy sailing-friendly. Spot kończy oryginalne CTA – zaproszenie do wstąpienia w szeregi agencji poprzez dołączenie do jednego z jej friendly teamów.

Serdeczny i przede wszystkim przyjemny do oglądania spot, podbił serca internautów i zachęcił mnóstwo osób do spróbowania swoich sił w procesie rekrutacji.

 

Inną drogę obrała agencja Wieden+Kennedy, która przez cały miesiąc prowadziła live streaming z pracy całego zespołu w wyjątkowym miejscu – witrynie swojego biura. Wszyscy pracownicy W + K na kilka chwil w ciągu dnia stawali się w połowie manekinem i postacią z komiksu i pracowali w specjalnie przygotowanej przez artystki Emily Forgot i Laurie D. przestrzeni - monochromatycznej instalacji okna, nazwanej „Real life w Pracy”. Wszystko to można było podglądać online. Autopromocja? Na pewno, ale też świetny sposób na pokazanie się, jako kreatywna, pełna poczucia humoru i kompetentna agencja. Genialny pomysł na prostą i oryginalną komunikację. Taką otwartą, prawdziwą, ale i z charakterem.

Cacao DecoMorreno Gate, bo tak teraz można nazwać to, co wydarzyło za sprawą jednego wpisu na Facebooku, pomogła agencji Opcom w promocji klienta i siebie. Post o kakao Cacao DecoMorreno, kakao z charakterystycznym layoutem opakowania przypominającym okładkę książki, wstrząsnął całym światem mediów społecznościowych. Agencja reklamowa natychmiast podchwyciła spontaniczną akcję internautów i wzorowo wykorzystała jej potencjał. Like’ów i share’ów nie było końca, a liczba gwiazdek i opinii na portalu oceniającym utwory literackie, pozwala twierdzić, że akcja Opcomu była genialnym pomysłem promującym agencję. Sprytna, zabawna i naprawdę efektywna.

Ostatni przykład jest już nieco starszy, ale wciąż inspirujący i warty przypomnienia. Słowacka agencja Core4 chciała zwiększyć liczbę fanów na swojej facebookowej stronie i wpadła na świetny pomysł jak to zrobić dając z siebie coś więcej niż tylko budżet na promowanie posta. Swój cel osiągnęli montując koguta policyjnego na jednej ze ścian swojego biura. Przy każdym nowym kliknięciu „like” na stronie agencji, kogut zapalał się. Wtedy jeden z pracowników podchodził do wyłącznika i z szerokim uśmiechem osobiście dziękował nowemu fanowi do kamery z podłączonym live streamingiem. Przykład Core3 pokazuje, że pomysł i zaoferowanie czegoś więcej jest naprawdę wiele warte. W tym wypadku przynajmniej jednego dodatkowego „like’a”.

Co oznacza robienie czegoś więcej? Nikt tego nie wie. Autopromocja stała się nie lada wyzwaniem, a może nawet sztuką. To „coś więcej” pływa w morzu absolutu i czeka na złapanie się na kreatywny haczyk agencji. Ma być pomysłowe, pełne inwencji, prawdziwej chęci przekazania emocji i komunikacji z drugim człowiekiem. Agencje muszą wyjść poza safety zone i stać się artystami swojego fachu. Co warto podkreślić, takie sztuczki zarezerwowane są dla tych najlepszych, bo jak dobrze trzeba znać możliwości, żeby stworzyć sztukę? Odpowiedź jest bardzo prosta - najlepiej!

 

Agata Prorok, Schulz brand friendly

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"