Duże agencje interaktywne skazane są na full service ze względu na ciągle niewielkie rozmiary naszego rynku.

Grzegorzu, pewnie wszyscy się zastanawiają co cię skłoniło przejścia do Hypermedia po prawie 5 latach pracy w K2? Czy wychodzenie funduszu BMP AG z K2 ma jakiś związek z Twoim odejściem?
W K2 przepracowałem dokładnie 4,5 roku, początkowo jako szef marketingu, potem dyrektor konsultingu i rozwoju, wreszcie Co-managing Director agencji. Uważam, że K2 to świetna firma, bardzo cenię sobie zdobyte tam doświadczenia. Jestem jednak człowiekiem marketingu i komunikacji marketingowej, dobrze czującym się w kulturze i organizacji „agencyjnej”. Właśnie takich wyzwań, takiej pracy brakowało mi coraz bardziej.
Na pierwsze spotkanie ze Sławkiem Stępniewskim szedłem z dużą rezerwą. W branży dość dobrze znana jest historyczna już niechęć między naszymi firmami – nawiasem mówiąc, dziś już zupełnie bezprzedmiotowa i pozbawiona sensu. Już pierwsze minuty pokazały jednak, że dzielimy tę samą pasję do komunikacji marketingowej, ten sam sposób myślenia o Internecie i marketingu online, tę samą wizję przyszłości agencji interaktywnych.
Mówiąc wprost, w Hypermedia znalazłem wizję, emocje i wyzwania, jakich szukałem.
Czy już wiadomo kto zajmie Twoje stanowisko w K2?
Myślę, że na to pytanie znacznie lepiej odpowiedzą przedstawiciele K2.
Jakie największe wyzwania stoją przed Tobą w Hypermedia?
Hypermedia jest największą w Polsce agencją interaktywną pod względem sprzedaży i zysku. Mamy też bardzo silną pozycję w sieci Isobar, co daje nam możliwość realizowania poważnych projektów zagranicznych i prowadzenia międzynarodowej obsługi klientów. Już taki punkt wyjścia jest dużym wyzwaniem, zarówno dla firmy jak i dla mnie osobiście.
Spodziewamy się jednak, że w tym roku branżę interaktywną czekają duże zmiany układu sił, a dość powszechne przekonanie o stabilności obecnego układu sił jest błędne. Nie tylko chcemy być na te zmiany przygotowani, ale wręcz je inicjować. To wiąże się z bardzo silnym stawianiem na rozwój kompetencji, nowych obszarów działania i usług. Jesteśmy przekonani, że już wkrótce pozwoli nam to zaoferować klientom nową wartość, a jednocześnie sporo „namieszać” w branży.
Równolegle koncentrować się będziemy na doskonałości w realizacji – poczynając od obsługi klienta, a kończąc na każdym najdrobniejszym elemencie produkcji. Bardzo ważne jest dla nas zachowanie równowagi pomiędzy tym, co klient widzi na pierwszej prezentacji i tym, co dostaje na co dzień w bieżącej współpracy.
Jakim będziesz szefem w nowym miejscu pracy? Na co stawiasz i co cenisz u swoich ludzi najbardziej?
Agencja to taki dziwny twór, który nie składa się z niczego poza głowami i sercami pracujących w niej ludzi. Stawiać zatem będę na uwalnianie możliwości, marzeń i pasji ludzi oraz różnic między nimi. Moją rolą jest zagospodarowanie tego potencjału, to chyba jedyna droga jednoczesnego realizowania celów firmy i zwiększania satysfakcji pracowników.
W relacjach z pracownikami poszukuję po pierwsze mieszanki profesjonalizmu, solidności i partnerstwa – oczekuję ich, ale też staram się je dawać ludziom w każdej sytuacji. Nie pracujemy jednak w urzędzie czy korporacji, dlatego drugim filarem jest osobiste zaangażowanie w pracę, wewnętrzna potrzeba tworzenia rzeczy nowych, wartościowych.
Prawie wszystkim polskim agencjom można zarzucić, że próbując realizować wszystkie potrzeby klienta rezygnują ze swojej specjalizacji. Nie dbają prawie w ogóle o własny wizerunek i niczym prócz nazwy czy wysokości obrotu nie różnią się od siebie. Podobnie jest z Hypermedią. Czy jako dyrektor współzarządzający będziesz pracował również nad wizerunkiem samej agencji? Czy masz jakąś wizję w jaki sposób pozycjonować agencję?
Duże agencje interaktywne skazane są na full service ze względu na ciągle niewielkie rozmiary naszego rynku. To chyba konieczność na tym etapie rozwoju branży. Jeśli zaś chodzi o różnicowanie wizerunku poszczególnych agencji w tych ramach, to pierwsze oznaki są już widoczne. Myślę, że inne agencje przyjdą nam do głowy, jeśli zastanawiać się będziemy nad projektem społecznościowym, dużym wdrożeniem webowym, kampanią online czy działaniami międzynarodowymi.
Hypermedia w ostatnim roku bardzo koncentrowała się na pracy dla klientów, co zapewniło nam spektakularny wzrost, ale odbiło się na działaniach promocyjnych i wizerunku agencji. Jednym z moich zadań jest rzeczywiście zadbanie o ten wizerunek.
Naturalnie, mamy już gotową strategię działań wizerunkowych, ale to jeszcze nie pora na zdradzanie jej. Mogę jednak powiedzieć, że będziemy opierać się na elementach faktycznie wyróżniających nas na rynku, związanych m.in. z międzynarodowym zakresem świadczonej przez nas obsługi czy zintegrowanym zarządzaniem komunikacją.
Co sądzisz o pojawiających się coraz częściej głosach dotyczących ucywilizowania współpracy pomiędzy agencjami interaktywnymi a klientami? Agencje zaczynają domagać się m.in. współpracy z kompetentnymi interactive brand managerami, większych budżetów, czy sugerują wręcz opłaty za udział w przetargu?
Nie ulega wątpliwości, że standardy przetargowe czy modele współpracy pomiędzy klientami i agencjami interaktywnymi często odbiegają od tego, co widać w innych obszarach komunikacji marketingowej. Ale nie różnią się bardzo od sytuacji, w jakiej znajdowały się np. agencje ATL 10 lat temu!
Interactive jest cały czas dziedziną nową. Sytuacja rynkowa i branża zmieniają się, agencje i klienci cały czas się uczą. To jest naturalny proces, który zachodził i będzie zachodzić w przyszłości. Nie sądzę, by dało się to realnie przyspieszyć jakimiś cudownymi metodami. Jeśli w ogóle, to bardziej wierzę w PR i edukację niż żądania i zarządzenia.
Pamiętajmy jednak, że wszystkie narzekania w tej sferze dotyczą w gruncie rzeczy poziomu szacunku i zaufania, jakim klienci obdarzają agencje interaktywne. A szacunek nie pojawia się sam z siebie, trzeba na niego zapracować!
Dziękuję za rozmowę i życzę spektakularnych sukcesów.
Ja również dziękuję. Życzenia przyjmuję nie tylko we własnym imieniu, ale też Agaty Kusińskiej, która jest drugim obok mnie Co-managing Directorem w Hypermedia.
Pobierz ebook "Ebook z raportem: Jak wybrać software house dla działań marketingowych i e-commerce"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skonczyl...
a ja jestem ciekawy czy Pan Grzegorz skonczy tak jak inne watpliwej jakosci "gwiazdy" zatrudniane przez Hypermedie w ciagu ostatnich 2 lat...
Powodzenia!
Dzięki, Tomek!
Nic tylko pogratulowac otwartosci na nowe i zyczyc powodzenia. :)
Dzięki za komentarz!<br /> <br /> Nie twierdzę, że problemy z ucywilizowaniem współpracy dotyczą tylko agencji interaktywnych. Po prostu, im branża jest młodsza a budżety mniejsze, tym takie problemy są większe i częstsze.<br /> <br /> Pozdrawiam<br /> G
Bardzo ciekawy wywiad. Jest tylko jedna kwestia, z którą nie mogę się zgodzić. Mianowicie, nie uważam, że problem ucywilizowania współpracy z klientami dotyka tylko agencji interaktywnych. <br /> <br /> Fakt. Największe agencje ATLowe mają unormowane standardy współpracy z klientami, ale tyczy się to głównie tych klientów, którzy są właścicielami największych marek na rynku. <br /> Schodząc piętro niżej, bez względu czy to chodzi o agencje ATLowe, BTLowe, interaktywne lub innego typu, napotyka się na różnego rodzaju "rafy" podczas współpracy z klientem (i mam tu ciągle na myśli całkiem duże firmy, często będące liderami w swojej branży). Tak więc na ucywilizowaniu współpracy na linii agencja-klient zależy wszystkim rodzajom agencji.<br /> <br /> Kwestia, że agencje interaktywne bardziej potrzebują unormowania stosunków, może wynikać z tego, że zagadnienia związane z Internetem są jeszcze mniej zrozumiałe dla klientów, niż to jest w przypadku innych obszarów komunikacji marketingowej. Przez to są one obciążone większym bagażem problemów.