Obawiam się, że jesteśmy perfekcjonistami w toksycznym krytykowaniu i zabijaniu entuzjazmu.
Miałem zostać muzykiem klasycznym a skończyłem medycynę. Na swojej Amidze wydłubałem więcej 8-io bitowych sampli niż zaliczeń z biochemii. Scena, Amiga Magazyn, cudowne lata żonglowania dyskietkami. Po prostu chciałem mieć swój Kraftwerk, Depeche Mode czy Front 242 i założyłem Clinical Implants. Około 1993 wysłałem swojego pierwszego maila, zacząłem poznawać Unixa i Novella. Postawiłem w końcu swojego pierwszego Linuxa, stałem się entuzjastą FreeBSD, zacząłem się uczyć HTML-a, CGI, Perla tworzyć grafikę w Paint Shop Pro i budować swoje pierwsze strony. Katalizatorem jednak był Flash, w którym się zakochałem od wersji 4-ej. Z dobrym developerskim zapleczem szybko znajdowałem pracę w kolejnych nie zawsze lepszych ale liczących się w Polsce agencjach. Najzdolniejszych ludzi w branży poznałem w ostatniej: Arc World Wide/Leo Burnett. Wiele bym dał aby móc jeszcze pracować z takimi ludźmi jak Adam Smereczyński i Rafał Górski. To był niezły team, również w bowling.

Co zadecydowało o tym, że wyjechałeś z Polski?
Dalsza chęć rozwoju, na pewno też powody ekonomiczne i głównie zniechęcenie do wszelkich ograniczeń jakie wynikają na co dzień w naszym ładnym ale niestety nadal dość ubogim kraju.
Planujesz wrócić do rodzimego kraju?
Jesteśmy w Unii Europejskiej, teoretycznie nadal mieszkam w Polsce chociaż technicznie przebywam głównie za granicą. Przylatuję do kraju naprawdę dość często z różnych przyczyn. Cała podróż do Warszawy to tylko kilka godzin, krócej niż wyprawa z Warszawy do Wrocławia. Nie czuję się na emigracji. Tam gdzie jestem - zawsze jestem u siebie.
Czy widzisz jakąś różnicę w metodologi pracy ludzi w Polsce i w Anglii (możesz o niej powiedzieć step by step)? Czy widzisz różnicę w postawach osób z którymi pracujesz?
Sposoby pracy czy w Polsce czy to w Wielkiej Brytanii są przeróżne. Nie umiem tego uogólnić bo nie istnieją wyraźnie różnice. Duże agencje sieciowe w Polsce mają już od kilkunastu lat wprowadzone ogólne światowe standardy produkcyjne. Małe robią wszystko po swojemu i zależy to od odmienności osób, które je prowadzą. Generalnie brytyjczycy na pewno nie robią tyle ‘dymu’ o błahostki, potrafią elastyczniej układać się z klientami i są bardziej wyrozumiali. Na pewno o wiele mniej małostkowi i to niemal pod każdym względem, czasem coś takiego po prostu może zepsuć pracownika ale taki swoisty luz daje więcej pary aby dłużej pracować w jednym miejscu i się nie zmęczyć.
Często zadaję ludziom pytanie dlaczego polskie kreacje tak rzadko odnoszą sukcesy na międzynarodowych konkursach. Zazwyczaj słyszę, że jest to spowodowane zdecydowanie niższymi budżetami. Czy zgadzasz się z taką opinią?
Nie bardzo. Po części budżet ma znaczenie ale liczby to nie tylko pieniądze. Głównym problemem w Polsce jest wielkość rynku. Produkuje się znacznie mniej reklamy interaktywnej a co najważniejsze mniej zróżnicowanych osób jest w nią zaangażowanych. Podejście polskich pracodawców bywa niestety krótkowzroczne. Nie szanują swoich ludzi. Można się łatwo zniechęcić. Bywamy zdolniejsi a na pewno jesteśmy równie zdolni tak jak mieszkańcy innych krajów. Podziwia się naszą wydajność i odmienne podejście do problemów. Kładzie się nacisk na różnorodność. Liberalnie podchodzi się do odmienności albo wręcz dziwactw będących na wschodzie tematem kpin lub tabu. I nie jest to kwestia konserwatyzmu bo Wielka Brytania z całą swoją wielokulturowością jest dość… ‘oldschoolowa’. W Polsce praca bywała o wiele bardziej emocjonująca – za to niestety mniej wdzięczna.
Jak sądzisz, dlaczego my Polacy mając bardzo zdolnych programistów, designerow nie stworzyliśmy nigdy żadnego produktu prawdziwie międzynarodowego na miarę Skype, YouTube, Myspace czy Facebook?
‘There is no spoon’. Nie realia a sposób myślenia odgrywają główna rolę. Kiedy w Polsce masz jakiś pomysł to nie ma prawie osób, które mogłyby w niego odpowiednio zainwestować. Jeśli już się tacy znajdą to inwestują w jeden projekt, a powinni w 10 a potem w kolejnych 10. Ale właściwie polscy interaktywni biznesmeni lepiej się nadają do sprzedawania nic nieznaczących marketingowych pojęć niż konkretnych pomysłów typu social networking. Mało młodych osób w Polsce wierzy w swój sukces bo są ciągle krytykowani. Co więcej obawiam się, że jesteśmy perfekcjonistami w toksycznym krytykowaniu i zabijaniu entuzjazmu. Nie umiemy się cieszyć nie tylko z cudzych sukcesów ale i własnych a co gorsza nie umiemy ich sprzedawać. Na studiach uczą nas tego co nie jest nastawione na konkretny prosty zysk. Ludzie nie są przygotowani do funkcjonowania w nowoczesnych realiach. Nasi genialni teoretycy w swoich specjalizacjach bywają świetni ale robiąc krok dalej są już ślepi i nie widzą tego, że mając w dłoniach magiczną różdżkę mogą nią cokolwiek zamienić w złoto. Winna na pewno jest nie tylko edukacja ale zaległości wynikające z ciężkiej historii Polskiej. Nie wnikając w polskie socjologiczne i kulturowo polityczne piekiełko niestety mam głębokie przekonanie że przetrzeć wzrok można jedynie na południowo-zachodnim wybrzeżu USA.

W jaki sposób mobilizujesz się do ciągłego rozwoju i pracy na wysokim poziomie?
Pojawiają się wciąż nowe produkcje i nowe narzędzia. Jest sporo wyjątkowych miejsc jak muzea sztuki czy technologii, interaktywne instalacje i wystawy. Są świetne konferencje (jak ostatnio Flash on The Beach w Brighton), genialni ludzie i cała masa spraw, które na co dzień na prawdę inspirują i edukują. Mobilizacja wynika na pewno z chęci spełnienia, obserwacji upływającego czasu i potencjalnych możliwości, które są zdawałoby się na wyciągnięcie ręki. Jest wiele kuszących perspektyw. A Jakość? Wynika z prostej obawy przed przeciętnością.
Co według Ciebie powinno należeć do obowiązków art directora w agencji interaktywnej? Jakie doświadczenie powinien mieć? Czy wystarczy kilka lat praktyki w Photoshopie?
Talent i doświadczenie pozwalające efektywnie zamieniać błyskotliwą ideę w produkt. W polskich realiach osoba kreatywna jest często osobą ze ‘szczęśliwego’ przypadku, z cudzego nepotycznego wyboru lub w skutek skutecznej eliminacji konkurencji. W tej branży, w której pracuję od lat wciąż jest to bardziej commercial Art niż Art. Sprzedaż czyli wpływ sztuki na koniunkturę jest na jednym z kluczowych miejsc co art director musi niestety cały czas brać pod uwagę. Jeśli mówimy o branży multimediów to na pewno art director powinien umieć nie tylko wyartykułować swą ideę ale ją zobrazować czyli naszkicować, wstępnie zaanimować, udźwiękowić lub oprogramować.
A czym według Ciebie powinien zajmować się creative director?
Miałem do czynienia z kilkoma - każdy pracował inaczej. Na tej podstawie mógłbym więcej powiedzieć o tym czym nie powinien się zajmować creative director. Na pewno nie powinien w ostatniej chwili zamazywać na żółto niepodobające się mu fragmenty layoutu i przedstawiać to klientowi z odpowiednio patetycznym komentarzem. Nie powinien także faworyzować poszczególnych członków teamu a pozostałych traktować jak rasę pod-ludzi. Osoba dojrzała i odpowiedzialna za całokształt strony kreatywnej. Doświadczona w zarządzaniu pracą zespołu. Bardziej dyrygent niż multiinstrumentalista. Ktoś kto reprezentuje pomysły teamu kreatywnego klientowi i robi to mniej subiektywnie a znacznie atrakcyjniej niż art director czy producent. Ba, nie pozwoli by producenci, managerzy czy nawet dyrektorzy firmy skopali projekt zanim dojdzie do prezentacji klientowi. Wiec walczy na 2-3 i więcej frontów.
Rozumie potrzeby klienta zanim ten do niego przyjdzie z briefem. W fazie projektowej powinien nakierować team kreatywny na to co klient rzeczywiście może potrzebować. Nie musi wcale orientować się we wszystkich detalach i odbierać przyjemność pracy art directorom, designerom czy developerom. Potem gdy dochodzi do prezentacji pomysłu ‘kupuje’ zaufanie klienta swoją błyskotliwością, która wcale nie musi mieć merytorycznego związku z projektem. Sprzedaje dany projekt tak jakby to była najlepsza rzecz chociażby sam osobiście myślał co innego. W razie klęski ma plan-B, plan-C, D, X Y Z… Osoba z charyzmą, sugestywna i wzbudzająca bardziej respekt niż nienawiść… haha! nie ma takich ideałów, wiem.
Od czego rozpoczynasz prace nad nowym projektem? Zanim siądziesz do komputera pewnie musi być pomysł Jak on powstaje? Rodzi się od razu w Twojej głowie, czy jest wynikiem wytężonej pracy większego teamu?
Tam gdzie pracuję zdecydowanie już na wejściu istnieje długa lista pomysłów wygenerowanych na podstawie briefu od klienta, przez różnej maści producentów i inne osoby uczestniczące w burzach mózgów. A zatem spotkania, spotkania, i jeszcze raz spotkania. Potem projekt w fazie kilku pomysłów wraca do klienta. 95% tych koncepcji to czysta replikacyjna woda tego co jest obecnie ‘cool’ – z punktu widzenia producentów to co powinno się sprzedać i jest bezpieczne jest również ‘awesome’. Na koniec wychodzi i tak na to, że jeśli designerzy implementują cudze pomysły producentów to niestety nie pasują one najlepiej do narzędzi i środków. Więc praca wielokrotnie zaczyna się od nowa. Całe szczęście od wstępnego briefu do rozpoczęcia produkcji często upływają miesiące. Jest dużo czasu na eksperymentowanie i walkę z materią urzędniczą.
Jaką ścieżkę rozwoju poleciłby osobom, które chcą zająć się animacją na potrzeby web/tv. Jakie programy poleciłbyś do nauki, a na które Twoim zdaniem szkoda czasu?
Na pewno Adobe Flash, Adobe After Effects, Autodesk Maya. Jest jednak tyle niesamowitych możliwości tkwiących w różnych ‘mniejszych’ narzędziach, że warto zainteresować się programami typu Processing czy Particie Illusion. Oczywiście Adobe Photoshop jest zawsze w tle.
Brałeś udział w projektach które zdobywały nagrody. Jaka jest tajemnica ich sukcesu? Jak zwiększyć szansę stworzenia naprawdę dobrego serwisu internetowego?
To sukces wielu czynników i wielu utalentowanych osób. Czasem po prostu wiesz, że to co robisz jest wyjątkowe – potem 80% czasu spędzasz niestety na mniej wdzięcznej produkcji i walce o to aby nikt nie zepsuł świetnej idei. Efekty? Nieprzewidywalne. Bywa, że produkt jest taki sobie i możemy o nim zapomnieć. Paradoksalnie jeśli chodzi o jakieś tajemnice to mogę powiedzieć, ze sukces jako nagroda de facto bywa również początkiem klęski teamu kreatywnego lub nawet całej firmy.
Jakie znaczenie mają dla Ciebie nagrody? Masz ich na swoim koncie kilkanaście. Jakie chciałbyś jeszcze zdobyć, by poczuć spełnienie?
Kiedyś było to ważne – bo nagrody tak naprawdę były potrzebne pracodawcom. Jeśli ich nie było udawali, że nie są kreatywni tylko doskonałymi ekspertami. Na nagrodach opiera się wewnętrzny PR między oddziałami sieci. To walka o ‘błysk’ prowadząca do wielu pozytywnych jak i negatywnych zjawisk. Ponieważ nie zawsze pamiętano o mnie jako kluczowym współtwórcy temat ten bywał osobiście dość frustrujący. Obecnie kiedy pracuję po stronie klienta i zupełnie w innych realiach – przestało mnie to interesować. Kiedy pytałem swojego obecnego dyrektora kreatywnego ‘a co z nagrodami’ – w odpowiedzi pokazywał mi półkę ze statuetkami i mówił – ‘spokojnie, mamy już ich dość’.

Jaki projekt stanowił dla Ciebie największe wyzwanie i dlaczego?
Trudno powiedzieć. Każdy stanowi dla mnie spore wyzwanie – inaczej nie mógłbym mieć dostatecznej zabawy i satysfakcji z wykonywanej pracy, efekt końcowy nie zawsze jest najważniejszy. Na pewno sporym sentymentem darzę starsze projekty np. strona agencji PZL czy strona stworzona dla kampanii społecznej pt. Wyższa Forma Inteligencji. Ten drugi zwłaszcza stanowił dla mnie i kolegów dość poważne wyzwanie natury socjologicznej, czasowej i technicznej.
Tak naprawdę teraz największym wyzwaniem jest dla mnie DisChaos, mam nadzieję, że w przyszłym roku ujrzy światło dzienne.
Czy możesz opowiedzieć nam coś o projektach nad którymi obecnie pracujesz?
Sporo dość uciążliwej i mało wdzięcznej pracy było nad portalem dla European Music Awards. W międzyczasie finalizujemy stronę Eudiversity będący kolejną społeczną inicjatywą Unii Europejskiej. Na horyzoncie jest co najmniej z 10 nowych i cyklicznych projektów, z których jednak może 1-2 zaczną być produkowane dopiero po nowym roku. Koniec roku to spokojniejszy okres w MTV.
Jak wygląda Twój typowy dzień w pracy?
Jeśli Jubilee line działa sprawnie to przychodzę spóźniony ok. 30 minut (ok. 10 rano, w PL jest 11). Zaraz potem herbata z mlekiem i coś na kształt śniadania. Nieśpiesznie robię porządek w mailach oraz kalendarzu. Bywa, że mam jakieś stałe spotkania wewnętrzne z producentami i teamem kreatywnym lub z kooperującymi podwykonawcami. Baaardzo lubimy spotkania. Jeśli są jakieś nowe projekty, po prostu spędzam większość dnia na tworzeniu szkicowych idei, zabawie ze flashem lub przygotowaniu odpowiednich materiałów. Każdy dzień jest inny, czasem nie mogę oprzeć się wrażeniu, że głównie spędzam go na odpisywaniu na maile, mówieniu innym co mają robić lub nieistotnych rozmowach. Czasami kilka dni pod rząd nic się nie dzieje i wtedy spędzam czas na uczeniu się i eksperymentowaniu z własnymi pomysłami. Między 13-14 zwykle obowiązkowy lunch (opcji kulinarnych jest setki), który często bywa dłuższy niż godzina (zwłaszcza czwartki i piątki). Koniec pracy to najpóźniej 18. Jak mam coś naprawdę emocjonującego to siedzę dłużej ale nikt mnie do tego nie zmusza nawet delikatną sugestią. Nigdy nie pracowałem w weekendy. Codzienna praca bywa przerywana różnymi nieistotnymi wydarzeniami, typu ‘czwartek z ciastkiem’ albo co piątkowy alarm ‘przeciwpożarowy’ (nawiasem mówiąc w tym roku spalił się częściowo na przeciwko budynek Marks & Spencer).
Jakie serwisy branżowe czytujesz regularnie?
Przeglądam sporo przypadkowych magazynów, dziesiątki periodyków poświęconych grafice i designe’owi nie patrząc na ich tytuł czy okładkę. Niektóre są naprawdę dobre i chciałbym je wszystkie mieć, lecz kupuję już tylko W.I.R.E.D i czasem ARCHIVE. Naprawdę ciężko jest nadążyć za tym co się pojawia i inspirują mnie krótkie popołudniowe sesje spędzone na kanapie w pobliskich księgarniach. Jestem pod tym względem bardzo chaotyczny. W sieci regularnie klikam w The FWA i wszystko co mi się pojawia w agregatorach RSS (a jest tego naprawdę dużo), blogi developerskie Adobe i całej chmury akurat obecnie interesujących mnie swoimi dokonaniami ludzi typu Jared Tarbell czy Robert Hodgin.
W jaki sposób wykorzystujesz swój urlop?
Samolot i ciepłe miasto w ciepłym kraju nad ciepłą wodą. Głównie Hiszpania lub Katalonia. Zimą deska w Alpach. Raz swój zimowy urlop poświęciłem na stworzenie sobie prostego portfolio.
Jakie jest Twoje największe marzenie?
Nie mam chyba takiego. Na pewno chciałbym być wystarczająco szczęśliwym człowiekiem niezależnie od tego co mi się przytrafia. Także bardzo chciałbym uniezależnić się od klientów z branży reklamowej, przejść w konkretny design - zarzucić obrazki w rozdzielczości 72dpi i przenieść swoje pomysły do świata dóbr trwałych: architektury i wzornictwa.
Czy mógłbyś uraczyć nas jakąś mądrością lub złotą myślą na zakończenie?
Myślę, że dobrze by było gdyby ludzie pozostawali sobą w sferze indywidualności i na siłę nie chcieli zmieniać innych dla i według własnych partykularnych korzyści.
Pobierz ebook "Ecommerce w 2025 r. Ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Szacunek Xyster dobry madry wywiad <br /> Gratulacje <br /> Wicio
Podzielam zdanie o "naszym" toksycznym światku teoretyków. <br /> Świetny wywiad. Pierwszy raz nie czuło się "ślizgania po temacie" w odpowiedziach, - za to same konkrety:)<br /> Tak trzymać :)
Gratulacje Szefo.
Dobry wywiad Sylwek. 3m się chłopie i lej w knajpach tych Angoli :-).
Rzekłbym kurwa, że niezmiernie się cieszę, iż Ci się powiodło. Coś mi Stefan wspominał, że robisz karierę, ale puszczałem mimo uszu. Ale po zdjęciach widzę, że rzeczywiście idzie ci jak należy. Zazwyczaj miałeś smutny, przemęczony interfejs, a teraz spokój, rozkwit i pełna satysfakcja. Gratulazione!
Macho. Megalomania to dosc powazna przypadlosc. Wiek sredni Ci nie sluzy... <br /> Poza tym malo rzeczowo podszedles do tematu. Wypowiedz sie o tym co jest w wywiadzie, a nie o tym, czego nie ma ;)
Xyster! dlaczego nie wspomniales o swym nauczycielu, guru, alexandrze wielkim polskiego internetu - mnie! bys sie wstydzil! pozdrawiam!
fajny wywiadzik, milo sie czytalo. konkretna rozmowa i prawde mówiąc trudno jest się tam z czymś nie zgodzić, chyba dlatego, że żyjemy w tych samych realiach. Latwiej jest nam więc spojrzeć na Polske z perspektywy 3ciej osoby i dostrzec te problemy o których powiedział Sly
No to nam kolega poszalal ... Sie lansuje prawie jak George ;) Jesli ktos to jeszcze pamieta;)
fajny wywiad, ...... o ktorym nawet nie wspomniales, pomiedzy guinnessami, ktore saczylismy w niedziele, czekajac na mecz :)
Gratulacje. Dobry i pouczający wywiad. Do zobaczenia w Warszawie :)
No i spoko zdjecioowki. A wiele motywow poruszonych w wywiadzie jakos dziwnie znajomych :)
Siema Xyster. Bardzo mila lektura i pouczajaca. Dzieki i pozdro ze Sztokholmu.
Dobrze powiedziane Xys(sly). Lunch ? :)
No brawo Xys. Dużo konkretnych polemik, których sie nie spodziewałem. I sporo prawdy o tym zawszonym polskim światku.<br /> W sumie fajnie się czytało mimo późnej pory. Pozdrówka.