Czy kampania samplingowa przynosi efekty? W jaki sposób zaangażowane blogerki podchodzą do akcji, czy mogą stać się ambasadorami marki? Czy potrafią krytycznym okiem spojrzeć na promowany produkt? I w końcu, jak czytelnicy reagują na to, że autorzy blogów testują produkty, żeby później opatrzyć je komentarzem. O tym wszystkim na podstawie kampanii Dove.
Dove i sampling
Dove lubi naturalność. Znane są już reklamy, na których Panie – niemodelki, zachęcają do zakupu kosmetyków. Zdaje się, że podążając tropem owej „naturalności” Dove zdecydował się na kampanię samplingową, w której głównymi bohaterkami były blogerki. Autorki wybranych blogów cieszą się sporą popularnością, każda z nich prowadzi bloga o odmiennej tematyce.
Pierwsza opisuje codzienność młodej mężatki w wielkim mieście. Druga należy do ostatnio docenianej i opisywanej przez media grupy szafiarek, trzecia prowadzi blog kulinarny. Blogerki mają wypracowany autorytet w swoich dziedzinach. Skąd pewność, że są liderkami opinii? Tutaj kryterium były statystyki oglądalności blogów.
Regularne używanie otrzymanych kosmetyków, ćwiczenia na siłowni, a oprócz tego ustalona z dietetykiem dieta – tak mniej więcej kształtowały się „zadania” blogerek. To wszystko w ramach kampanii i zgodne z misją Dove, którą jest inspirowanie kobiet do dbania o własne ciało. Wydaje się, że była to interesująca propozycja dla kobiet, które miały szansę na kompleksową i darmową kuracje. Zwłaszcza, że był to okres przedwakacyjny, kiedy troska o nasze ciała nieco wzrasta.
I ostatnia rzecz odnośnie kształtu samej kampanii. Blogerki otrzymały kamery, efekty poniżej.
Na tym nagraniu blogerka bawiąc się z psem, opowiada o zaleceniach o dietetyka:
Tutaj z podkładem muzycznym, zaawansowany montaż...
Wyszło im to całkiem ciekawie. Został pokazany realny wysiłek, jaki trzeba włożyć w to, żeby ciało wyglądało atrakcyjnie. Odpowiedni balsam – owszem, ale połączony z treningiem i dietą. Prawda, a nie wmawianie, że sam kosmetyk może zdziałać cuda.
Blogerka kreatywnym ambasadorem marki
Co mogło zadziwić? Zaangażowanie blogerek, które miały dużo pomysłów na to, aby zrelacjonować swój udział w akcji. Najbardziej kreatywny zdaje się cykl autorki, która stworzyła fotorelację „Dove podróżuje” - kosmetyki towarzyszyły jej podczas wyprawy do Syrii i Libanu. Balsam Dove pokazany został m.in. obok fajki wodnej, na tle zabytków czy też podczas jazdy na ośle. Przykład pokazuje potencjał klientów, którzy w atrakcyjny i zaskakujący sposób mogą reklamować produkt.
Via: http://bloguspospolitus.blox.pl/2009/05/Dove-podrozuje.html
Via: http://bloguspospolitus.blox.pl/2009/05/Dove-podrozuje.html
Blogerki przedstawiały swój udział w kampanii często w sposób ironiczny, miały do niej odpowiedni dystans i całkowite prawo do zachowania własnego zdania.
„To jak ja przez ten miesiąc kuracji tjuningującej wetrę w siebie 2kg kremideł, to rozumiem, że nawet jeśli nic nie schudnę, to i tak zaliczę sukces, tak? bo to będzie oznaczać, że spaliłam 2kg starej jolki i zamieniłam je na 2kg brand-new-dove jolki” - czytamy na blogu: blogpospolitus.blox.pl
Sposób promocji Dove różnił się od standardowej reklamy. Potencjalne klientki nie były napastowane przez piękne panie (a w rzeczywistości umiejętnie skorygowane w Photoshopie) uśmiechające się z ekranu telewizora i zachwalające dany produkt. Rodzaj promocji, wybrany przez Dove, zawierał w sobie pewnego rodzaju naturalność, która mnie, jako potencjalną klientkę urzekła.
Jak natomiast reagowali na reklamę czytelnicy, a właściwie czytelniczki, bo to one są w głównej mierze odbiorcami takich blogów? Były aktywne, bo pod wpisami zostawiły ponad 500 komentarzy. Najwięcej - 75% stanowiły komentarze neutralne, 20 % pozytywne, a 5% negatywne.
\"Traktować to jako reklamę, za którą Ci płacą czy chęć pomocy koleżankom na podstawie własnych doświadczeń?\"- tak przedstawia się jeden z komentarzy.
Negatywne komentarze nadały kampanii pewien rodzaj autentyczności, co, jak dla mnie, jest kolejnym argumentem „za”. Najważniejszym zdaje się być jednak fakt zaistnienia produktu w świadomości potencjalnych klientek, co zostało osiągnięte. Liczba odsłon w całej kampanii przekroczyła milion.
Zaletą kampanii tego typu jest obopólna korzyść. Dla blogerek, które miały szansę na przetestowanie produktów i wzięcie udziału w szerszej akcji, jak również, a może i przede wszystkim, zadbania o własne ciało. Dla promującej się marki, bo postawiła na nieszablonowość i prawdziwość – żeby osiągnąć efekt nie tylko potrzebny jest kosmetyk, ale również szereg innych działań.
I w końcu czytelników, ponieważ mieli szansę na zapoznanie się z rzeczywistymi odczuciami blogerek na temat kosmetyków i ich skuteczności. Blogerki wcale nie pisały, że wszystko jest łatwe i proste, a jedno muśnięcie kremem wystarczy, żeby pozbyć się problemu.
Pobierz ebook "Ebook: Jak skutecznie sprzedawać w internecie"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomysł jest ciekawy, ale jest to opisanie sytuacji faktycznej. Czy można z tego wyciągnąć jakieś wnioski, oprócz tego, że robi się takie kampanie? Jakie były cele tych kampanii i czy te cele zostały osiągnięte? Czy te pomysły się rzeczywiście się sprawdzają? Tego mi trochę brakuje w tym artykule.
Pomysł jest ciekawy, ale jest to opisanie sytuacji faktycznej. Czy można z tego wyciągnąć jakieś wnioski, oprócz tego, że robi się takie kampanie? Jakie były cele tych kampanii i czy te cele zostały osiągnięte? Czy te pomysły się rzeczywiście się sprawdzają? Tego mi trochę brakuje w tym artykule.
bardzo ciekawy artykuł na temat ciekawego pomysłu. pozdrawiam panią PR manager :)
Z punktu widzenia klienta (w tym przypadku Dove) zasadnicze znacznie ma przekrój czytelników danego bloga (niech już będzie tzw. grupy docelowej). Więc trudno tu pokusić się o stwierdzenie "obiektywność" jak bym stwierdził "obiektywność pozycjonowana". <br /> Podsumowując sam pomysł, stwierdzam, że jest trafiony z dwóch stron: kreacji otwartości marki oraz budowania relacji partnerskich z klientem, tą drugą stronę oceniam chyba najwyżej, jeżeli chodzi o tą konkretną kampanie.