Brazylijski browar szczuje na siebie kibiców

Ostatnio opisywałem na łamach Interaktywnie.com dwa casy. Pierwszy z nich dotyczył eksperymentu pogrzebanego, gdzie tak naprawdę to nie eksperyment, a cała kampania została pogrzebana. Jest to temat z serii: dobry pomysł, mierna realizacja. Drugim był case z komunikacji antykryzysowej na fanpage’u PZU. O tym jak radziło sobie PZU w czasie kryzysu możecie dowiedzieć się z tej notki. Żeby jednak uniknąć opisywania tylko i wyłącznie kampanii Facebookowych przedstawię dziś case study z Brazylii. Bo wbrew przekonaniu co poniektórych, da się jeszcze zrobić ciekawą i angażującą kampanię poza wszechogarniającym FaceBogiem.

Ostatnio opisywałem na łamach Interaktywnie.com dwa casy. Pierwszy z nich dotyczył eksperymentu pogrzebanego, gdzie tak naprawdę to nie eksperyment, a cała kampania została pogrzebana. Jest to temat z serii: dobry pomysł, mierna realizacja. Drugim był case z komunikacji antykryzysowej na fanpage’u PZU. O tym jak radziło sobie PZU w czasie kryzysu możecie dowiedzieć się z tej notki. Żeby jednak uniknąć opisywania tylko i wyłącznie kampanii Facebookowych przedstawię dziś case study z Brazylii. Bo wbrew przekonaniu co poniektórych, da się jeszcze zrobić ciekawą i angażującą kampanię poza wszechogarniającym FaceBogiem.

Polar Beer stawia na kibiców

Polar to marka piwa rodem z Brazylii, a konkretnie z miasta Rio Grande do Sul. W tym samym mieście istnieją dwa kluby piłkarskie: Internacional i Gremio. Podobnie jak w Polsce, czy w innych krajach, drużyny z tego samego miasta niekoniecznie przepadają za sobą, żeby wręcz nie powiedzieć, że się nienawidzą. Więc albo jesteś za Internacional, albo za Gremio, innej opcji nie ma.

Zawsze jest tak, że każdy klub ma swojego sponsora, nie kojarzę rywalizujących ze sobą zespołów, które miałyby tego samego sponsora. Natomiast marka Polar nie chciała wybierać jednej drużyny, ponieważ obydwie pochodzą z tego samego miasta. W sumie Polar Beer chciał przekazać 100 000$. Najprościej byłoby podzielić tą kwotę na dwie równe części i przekazać klubom. Na szczęście tamtejsi marketerzy chcieli czegoś więcej niż tylko przekazania środków, chcieli zaangażowania kibiców.

Polar Beer stworzył stronę http://boladadapolar.com.br/ (pozostała tylko zaślepka) i przydzielił każdemu klubowi po 50 000$, które przedstawił w postaci monet. Pomiędzy stosami monet stał piłkarzyk, który przerzucał je z kupki na kupkę.

Zadaniem użytkowników było podkradanie monet przeciwnej drużynie na korzyść swojej. Ta drużyna, której kibice \'\'ukradli\'\' przeciwnikowi więcej wygrywała. Owe okradanie odbywało się za pomocą klików - jeden klik, to jedna moneta. Zabawa trwała miesiąc. Obejrzyjcie poniższy film, który przedstawia ten case:

Wyniki

• Ponad 1 000 000 odsłon
• 100 000 unikalnych użytkowników
• 00:11:21 średni czas na stronie
• 205 000 kliknięć dla drużyny Gremio
• 122 000 kliknięć dla drużyny Internacional

Co w tym fajnego?

Spodobała mi się ta kampania szczególnie z uwagi na zaangażowanie. Fani klubów tworzyli treści na takich serwisach jak orkut, twitter czy po prostu na forach poświęconych ich klubom. Namawiali innych do przyłączenia się do zabawy i klikania na rzecz ich drużyny. Jakie miało to przełożenie na ruch na stronie? baladadapolar.com.br zanotował około 60 000 wejść z tzw. serwisów wymiany opinii. Przyznacie, że to całkiem przyzwoity wynik. Na uwagę zasługuje również średni czas na stronie na poziomie 11 minut. Warto również podkreślić wyjątkową walkę najwierniejszych fanów, którzy potrafili klikać ponad 10 000 razy. Swoją drogą ile czasu potrzebował użytkownik na przeniesienie aż 10 000 monet?

Zastanawiam się, jak tego typu kampania sprawdziłaby się na naszym rodzimym podwórku. Pomijam to, czy lepiej byłoby ją zrealizować na Facebooku, czy tworząc nowy landing page. Bardziej chodzi mi o naszych kibiców. Czy graliby fair? Czy bawili w ostatnio tak popularne ataki DDoS? I która marka byłaby na tyle odważna, żeby przeprowadzić podobną kampanię?

Pobierz ebook "Social media marketing dla firm i agencje się w nim specjalizujące"