W internecie rodzi się nie tylko wiele informacji , ale również plotek. To właśnie dzięki zainteresowaniu internautów, informacje rozprzestrzeniają się tak szybko.
Okazuje się, że ten sam mechanizm można wykorzystać w celach biznesowych. Coraz więcej słyszy się o internetowym Public Relations. Jakich błędów należy unikać w działaniach ePRowych?
Wczesny etap e-PR wiązał się z przeniesieniem mechanizmów tradycyjnych kontaktów z mediami. Szybko odkryto potencjał wynikający ze specyfiki internetowego środowiska. Zaczęto je wykorzystywać znacznie szerzej niż tylko w rozumieniu Media Relations. Do dyspozycji mamy przecież wyjątkowe, szybkie, często wręcz darmowe i w pełni interaktywne narzędzia: filmy video, mikroblogi, blogi, serwisy społecznościowe, serwisy social bookmarkingowe. Niestandardowe akcje wirusowe również stają się elementem kampanii e-PR-owych.
W zeszłym roku mieliśmy do czynienia z istnym boomem na serwisy społecznościowe. Specjaliści różnej maści przekonywali o wyjątkowości i skuteczności społeczności, doradzali każdej firmie obecność na Facebooku i zapraszanie klientów do znajomych, zapominając trochę o fundamentalnych zasadach komunikacji w internecie.
1. Brak spójnej strategii komunikacji. Jak każde działanie wizerunkowe, również e-PR czy marketing szeptany wymaga przemyślenia strategii realizowanej na serwisie społecznościowym i zastanowienia się nad tym, co chcemy komunikować, jakie cele chcemy osiągnąć zwiększając swoją obecność w sieci, czy chcemy działać autonomicznie, czy na popularnych serwisach?
2. Owczy pęd „niemodnych” marek na „modne” serwisy. Niezależnie od tego, co firmy oferują, wymienne tusze do drukarek, czy narzędzia biurowe, koniecznie chcą dzielić się tą radosną nowiną ze światem na Twitterze. Zastanówmy się, czy konto na serwisie społecznościowym lub mikroblog, albo Konto Produktowe wpisują się w biznesowy wizerunek firmy i czy jego klienci chcą mają dostęp i zechcą korzystać z takiego kanału komunikacji.
3. Nachalna reklama. Konto na serwisie społecznościowym lub mikroblog nie powinny być traktowane, jako kolejna powierzchnia reklamowa. Reklamy mają za zadanie przekazywać komunikat. Obecność na społecznościach polega na rozmowie.
4. Mówienie tylko o sobie. Firmy często ograniczają dyskusję jedynie do swojej marki i oferty. A przecież jest tyle ciekawych tematów obejmujących całą branżę, lifestyle’owy wymiar produktu, czy zaawansowanie technologiczne.
5. Zamknięcie na odbiorców. Niewskazanym działaniem jest usuwanie niepochlebnych komentarzy. Internauci docenią szczere otwarcie na rozmowę i współpracę. Osoby odpowiedzialne za projekt zanim rozpoczną realizację strategii muszą opracować schemat postępowania w przypadku pojawienia się negatywnych komentarzy. Ignorowanie lub „obrażanie” się na niezadowolonych internautów zaowocuje zignorowaniem profilu, w gorszym wypadku prześmiewczym marketingiem szeptanym na forach internetowych.
6. Krótkotrwałe zaangażowanie. Wynika z braku strategii i harmonogramu promocji wizerunku w sieci. Firmy na początku chętnie tworzą swoje konto. Z czasem jednak zapał opada, cele rozmywają się, a działania Web 2.0 zostają wyparte przez bieżące działania. Do takiej sytuacji nie można oczywiście dopuścić.
7. Brak cierpliwości. Błędnie pojmowany e-PR czy marketing szeptany rozliczany jest wyłącznie przez pryzmat efektów marketingowych. Wiadomo, że pieniądz rządzi światem, ale działania wizerunkowe, również te prowadzone w internecie, powinny być rozpatrywane w długotrwałej perspektywie.
Jeżeli firmy nie przestrzegają powyższych zasad, mamy do czynienia z wirtualną powodzią. Firmy lub agencje motywowane chęcią uzyskania szybkich wyników „zalewają” sieć informacjami na temat klienta, zaproszeniami dla przypadkowych osób. A przecież nie każdy chce być przyjacielem keczupu. Tym bardziej trzeba docenić niebanalne akcje promocyjne, takie jak Maxwell House na Facebooku lub Chupa Chups na Fotce.
Tyle na dzisiaj, bo przecież podstawową zasadą internetu „less is more”.
Pobierz ebook "Jak otworzyć sklep internetowy - ebook z poradami dla firm"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
1stplace.pl to profesjonalna agencja SEO/SEM, specjalizująca się w szeroko pojętym marketingu internetowym. Firma oferuje …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Na wstępie powiem tylko, że artykuł jest naprawdę dobry. Świetne podejście do tematu Agnieszko. Gratuluję. <br /> <br /> Ode mnie:<br /> <br /> Ad. 5<br /> Innymi słowy to strzał w kolano. Spada wiarygodność. Marketingowcy nie mogę nadal zaakceptować, że świadomość internatów ciągle rośnie. Nadal stosują "stare", "standardowe" techniki i strategie. Brak elastyczności.<br /> <br /> Ad. 6 i 7<br /> Poniekąd łączą się z wcześniejszym punktem. Działanie bez strategii bardzo rzadko odnosi sukces (acz zdarza się). To jak ze świecą po zamku. Nie jest łatwe ;]<br /> <br /> Marketing szeptany w dużej mierze to ilościówka. Byle więcej, byle szybciej byle głośniej. Błędne założenie. Kolejny strzał w kolano. Niestety przed marketingiem szeptanym jeszcze długa droga zanim zacznie choć nieco profesjonalny (i teraz pytanie - co to znaczy profesjonalny :)?)<br /> <br /> Jeszcze raz dzięki za artykuł.
Brak komunikacji z odbiorcą -> Pkt 4. Ma się czasem wrażenie, że ktoś puszcza tylko spam - wyślij, kup, zobacz... Zero pomysłu na dialog.
Mnie się "podoba" punkt 2. :-)<br /> Rzeczywiście, mamy profile wywołujące "zainteresowanie" wśród pracowników agencji i samej firmy. <br /> Nie jest to chyba kwestia samego PR, tylko braku strategii komunikacji (podążania za grupą docelową) w ogóle.
@Grzegorz, niestety takie działania często wymuszone są przez same firmy, które są zleceniodawcami. Np. na jesień inwestują na działania na FB powiedzmy 40k, po czym na wiosnę wolą te 40k dodać do 400k, które mają na billboardy, żeby tych billboardów było więcej :)
Ja jestem szczególnie wyczulony na działania opisane w punkcie szóstym. Firmy zakładają konto na serwisach takich jak blip/twitter i przez pierwsze dwa tygodnie umieszczają masę wpisów, a później najczęściej ślad się po nich urywa.. <br /> <br /> Niestety efekt tych działań jest często odwrotny do zamierzonego. Wizerunek firmy ulega pogorszeniu. Ktoś kogo po dwóch rezygnuje z danego sposobu promocji z pewnością nie będzie postrzegany jako profesjonalista.