
Account bez Internetu to typ wymarły ostatecznie 5 lat temu. Mówi się, że gdzieś w Polsce można jeszcze znaleźć takie okazy, ale nie mogę w to uwierzyć. Taki account to ma nielekko, przecież, żeby ściągnąć klienta musi znać sporo darmowych narzędzi detektywistycznych. Zacznijmy od początku.
Początek niech nasz account ma ułatwiony, powiedzmy, że ma już na oku firmę, którą chce objąć swoją opieką. Co robi zanim nawiąże pierwszy kontakt? Z przymrużeniem oka wyglądałoby to tak...
Google, pasek wyszukiwania, nazwa firmy, enter. Skanowanie strony pierwszej wyników wyszukiwania, skanowanie strony drugiej... o, jest! Szukali kiedyś wykonawcy do małych projektów na stronach dla freelancerów - zapisać, żeby w mejlu wcisnąć dwa zdania o wyższości wyspecjalizowanej firmy nad pojedynczym freelancerem. Co my tu jeszcze mamy? O, ktoś się na nich skarży, oni odpowiadają, ale coś im nie idzie, rozpętała się mała burza. Zapisać, żeby dorzucić do propozycji współpracy monitorowanie społeczności internetowych. Nic specjalnego poza tym Google nie pokazał, no to wróćmy do strony firmy.
Dział kontakt, jeden z ulubionych działów accounta. Nawet jest kilka nazwisk, świetnie. Goldenline, przeklepujemy nazwiska, no proszę, dwie osoby się znalazły. Jedna z nich należy do pierwszego kontaktu. Sprawdzamy. Grała w teatrze? Gdzie w mejlu dałoby się wrzucić metaforę nawiązującą do teatru? Jakoś się wrzuci. O, nawet pracowaliśmy w tej samej firmie, tylko w innym czasie. Pewnie mamy kilku wspólnych znajomych. Dobrze, wrzućmy jeszcze nazwisko w Google.
No nie wierzę, prowadzi blog. Skanujemy notki, skanujemy notki, przeglądamy linki, innymi słowy, co też ta osoba czyta. Sporo informacji, nie ma co – ciekawe rzeczy. Może blipuje? Nie blipuje, a szkoda – wtedy to już bym się z mejlem wstrzelił w dobry moment. Dobry humor, takie tam.
Zaraz, zaraz. Jakie studia skończyła ta osoba? Polonistykę? No to biorę się za poprawianie przecinków...
Do tego wystarczy dopowiedzieć naszą klasę, facebook, last.fm, linkedin, nawet maps google. Pozostaje stwierdzić, że accounci-detektywi mają dziś o wiele łatwiej.
Tych samych narzędzi używam do sprawdzenia potencjalnego przyszłego pracodawcy ;)
Ha, haha - to też ulubione źródełka pozyskania i sprawdzenia kandydatów do pracy :)