czyli "handlowiec sprzedał, a teraz się martwcie". Na koniec dnia wszyscy widzą i oceniają wyłącznie wynik pracy, a mało kto zauważa co było pośrodku (pomiędzy sprzedażą a wystawieniem faktury). Tymczasem "droga dojścia" do owego wyniku jest często bolesna i długotrwała. Wszyscy wiemy, że projekty zwykle kończą się porażką (podobno 90 proc.), choć może wiedza ta nie jest powszechna?
czyli "handlowiec sprzedał, a teraz się martwcie". Na koniec dnia wszyscy widzą i oceniają wyłącznie wynik pracy, a mało kto zauważa co było pośrodku (pomiędzy sprzedażą a wystawieniem faktury). Tymczasem "droga dojścia" do owego wyniku jest często bolesna i długotrwała. Wszyscy wiemy, że projekty zwykle kończą się porażką (podobno 90 proc.), choć może wiedza ta nie jest powszechna?
Dlaczego? Aby projekt został zakończony sukcesem muszą zostać spełnione łącznie trzy warunki: projekt musi zostać zakończony w założonym terminie, w ramach założonego budżetu i zgodnie z zakresem.
No i już chyba wiadomo skąd biorą się porażki projektów. Największy problem sprawia zwykle szacowanie zasobów i definiowanie zakresu projektu. Cóż z tego, że decydujemy się szybko zrealizować projekt, skoro nie starcza zwykle czasu na dokładne opisanie tego co mamy zrobić (potem musimy płacić za nadgodziny programistów i pracować w weekend, aby wymienić tylko dwa powszechnie występujące zjawiska)?
Najgorsze jest jednak to, że niezwykle rzadko organizacje starają się uczyć na takich "złych" projektach. Często już po niedługim czasie popełniane są te same błędy (np. zbyt optymistyczne szacowanie godzin pracy, brak czasu na testy i poprawki, etc.).
No chyba, że wyjściem z tej sytuacji jest nie kończenie projektów i trzymanie wszystkiego w tak zwanej "becie"?
Pobierz ebook "Ebook z raportem: Jak wybrać software house dla działań marketingowych i e-commerce"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Odchudź ją trochę bo długo się ładuje :) Szare litery na czerwonym tle mało widoczne, no i kod kropkowy na stronie? Przecież kurcze już ktoś jest na tej stronie :)
widać że nie ma za duzo na stronie... za mało treści jak dla mnie... zero zachęty do kontaktu
Strona nie jest zła, ale jakoś te logo mi nie pasuje;/ nie wiem dlaczego, ale tak jest ;/
Gratulacje za FWA strona bardzo dobra, tak trzymać... pozdrawiam
strona super/wypas ...... <br /> <br /> jednak zniesmacza mnie fakt, ze \"agencja\" Thetoke pokazuje prace innej agencji jako swoje ....... troszke to nienormalne. Ze strony uzytkownika, wyglada to jakby to thetoke zrobil w calosci te prace .... przeciez i tak wiekszosc osob nie czyta tekstu, ktory znajduje sie o poziom nizej niz prace (na kolejnej podstronie)......<br /> troszke zalatuje ;) endorfine.pl<br /> <br /> sama realizacja - najwyzszy poziom ... wow
Zgadzam się :)
One man army... ;)
No Panie Darku, strona na medal !
@Zbigniew<br /> <br /> Dla pełnej jasności - wszytstkie prace z portfolio Thetoke.com, wykonane dla byss.pl i naszych Klientów, były współtworzone przez Pana Darka w godzinach pracy - przy biurku w naszej siedzibie :).
konkret!
Przecież w opisach jest napisane za co Pan Darek odpowiadał, w niewielu przypadkach jest to design z tego co widzę:)
ładny site, ja tam wierze w Pana Darka, fajne interfejsy, choć liniowa wersja przypomina <a href="http://www.cooliris.com/" target="_blank">cooliris</a> do wyszukiwania obrazów, ale może się czepiam<br /> <br /> wizerunkowo ciekawie to wygląda, że strony agencji interaktywnej powstają na freelansie, ciekawe co robi sama agencja :]]]
Super. I Pan Darek sam to tak te wszystkie sajty zrobił? Bo w większości opisów z tego wynika...
Genialne, znakomity przykład tego, że jednak można ogarniać wiele dziedzin na światowym poziomie!
swietne, gratulacje ....
Miazga ;]
baaardzo dobre!
Ciesze się że ciekawy temat poruszacie. Równiez i ja próbuję wypracować ten idealny model procesu twórczego, który owocuje ideałem w pierwszym podejściu :) Za każdym razem jednak natykam się na coś nowego, czego nie przewidziałem, a jak ktos tu juz zauwazył drogo to kosztuje. Czasami mi się wydaje, że zatrudnienie kolejnych ludzi do konkretnych rzeczy dałoby wyśmienity rezultat, jednak cena tych ludzi, dokładnie tych co wiedzą i rozumieją więcej niż potrzeba (na te szczególne okazje co się ciągle zdarzają) jest często niestety za duża.
Zarządzanie zmianą to podstawa, ale przede wszystkim - dla wewnętrznej organizacji firmy. Utrzymanie niskiego kosztu zmiany, to jeden z najbardziej niedocenianych elementów powstawania projektów. A potem się okazuje, że najmniejsza zmiana w aplikacji to miesiące przebudowy albo hak na haku i coraz niższa jakość. <br /> <br /> A jak wiadomo - każdy hak czy obejście, prędzej czy później, kopnie cię w ...<br /> <br /> Iteracyjność mogłaby pomóc, ale zwykle Agile/SCRUM służy jako ładna wymówka na burdel panujący w organizacji. Do Agile trzeba odpowiednich ludzi i odpowiedniego procesu. W sytuacji przeciętnej agencji - rzadko się sprawdza.
@Dominik<br /> Uwierz, że też chciałabym prowadzić tylko projety, w których wszystko jest z góry ustalone i niezmienne. Miałabym wtedy zdecydowanie mniej pracy ;)<br /> <br /> A to, że w projektach zmiany są zawsze, jest naturalne. W końcu każdy projekt jest unikalny. Zawsze zdarzać się będzie, ze klient zmieni zdanie albo zorientuje się, ze jakaś dodatkowa funkcjonalność jest konieczna, lub po prostu zmieni się kontekst w jakim projekt powstaje.<br /> Cała sztuka polega na tym aby móc wykazać, ze coś jest zmianą w stosunku do ustalonego wcześniej kształtu produktu końcowego i móc dzięki temu zweryfikować koszt oraz harmonogram.<br /> <br /> A \"wieczne aktualizacje\" wynikają właśnie z braku zarządzania zmianą.
<blockquote>zarządzanie projektem to przede wszystkim zarządzanie zmianami. </blockquote><br /> <br /> To zależny oczywiście od podejścia i stosowanej metodologii, a tych jak wiadomo jest wiele i wciąż ewoluują. Przyjmując, że większość projektów w branży interactive to krótki, co najwyżej kilkumiesięczne projekty, oczywiście można sobie pozwolić na \"zarządzanie zmianą\" i stosowanie takich metodologii jak choćby Scrum (co czasami ma duży sens).<br /> <br /> Jednak zawsze na koniec dnia trzeba pamiętać, że praca zorientowana projektowo ma dostarczyć jakiś PRODUKT, a nie przerodzić się w np. aktualizację jeszcze nie istniejącej strony. Bo tym mi jakoś pachnie określenie \"zarządzanie zmianą\" ;)
<blockquote>ale na którymś kursie z PM padła taka kwota</blockquote><br /> co do tych 90% to raczej chodzi o wszystkie projekty IT, a w tym worku mamy zarówno stronki, jak równiez duże system informatyczne (np. ten z ktorego np ZUS korzysta bardziej lub mniej bardziej:)) Ja spotkałem sie też z inną zasadą, że im wiekszy budżet to tym wieksze prawdopodobieństwo porażki, a duży budżet z reguły = złożony projekt, a to = brak dokładnej specyfikacji. aha no i w takich projektach ze zmianami trzeba sobie radzić, ktore pojawiają sie pewnie tak raz na tydzień:)
<blockquote>Pozwolę sobie doprecyzować: ?porażka? nie jest chyba odpowiednim określeniem. Bo zarządzanie projektem to przede wszystkim zarządzanie zmianami. Jeżeli na bieżąco te zmiany uwzględniamy w budżecie i harmonogramie, nie możemy mówić o porażce czy też opóźnieniu. Na tym głównie polega praca PM-a podczas realizacji projektu.<br /> </blockquote><br /> <br /> <br /> i dokładnie się z tym zgadzam. Organizacja pracy swojej i zespołu, weryfikacja zasobów... kalkulowanie \"na chłodno\" i bez żadnych asap\'ów ;)<br /> Zadania, zasoby, terminy, decyzje, testy, wdrożenie...<br /> <br /> z tym \"90%\" dla porażek to bym sobie pozwolił nie zgodzić się
<blockquote>@Zbigniew ...konsultantem się zowie, wie jak: prowadzić relację z klientem, posiada wiedzę merytoryczną, rozumie implikacje swoich decyzji i deklaracji, a ostatecznie potrafi ogarnąć zakres projektu i poprowadzić jego realizację</blockquote><br /> <br /> Biedny taki człowiek, który oprócz: speca, deadline\'u, grafików, programistów, szefa \"zgreda\"....ogólnie całego Projektu - ma na głowie tłumaczenie Klientowi czym się różni pixel od centymetra, szerokość od wysokości, albo dlaczego \"czerwony tekst nia niebieskim tle nie przejdzie\" :)<br /> <br /> Wiem, że zamysł wypowiedzi był trochę inny, ale tak mi się nasunęło....z doświadczeń własnych :(
Zgadzam się, że większość projektów kończy się porażką. Opowieści o względności ostatecznego wyniku, zadowoleniu klienta oraz kontroli zmian możemy włożyć między kartki. <br /> <br /> Do tego dochodzi jeszcze kwestia, iż projekt projektowi nie równy. Jedni przygotowują landing page i to w jakiś sposób definiuje zakres projektu, inni projektują silnik systemu commerce i ponownie mowa o realizacji projektu. Oba przypadki łączy kryterium \"złotej trójcy\" tylko skala działania się różni, w wymiarze każdego z obszarów.<br /> <br /> Dlatego ostateczne powodzenie zależy w jakim modelu prowadzimy sprzedaż naszych rozwiązań. Model sprzedaż > realizacja [account > project manager] w większości przypadków nie działa poprawnie (podobno jest taki projekt tylko nikt go nie widział). Te dwa etapy i ich koordynatorzy mają rozbieżne interesy: zadowolenie klienta vs efektywność wykonania.<br /> <br /> Skutecznie działa model sprzedaży w postaci doradztwa, gdzie osoba odpowiedzialna za projekt konsultantem się zowie, wie jak: prowadzić relację z klientem, posiada wiedzę merytoryczną, rozumie implikacje swoich decyzji i deklaracji, a ostatecznie potrafi ogarnąć zakres projektu i poprowadzić jego realizację. Takich osób jednak jest zbyt mało jak na apetyt rozwoju sektora Internet.
Mam wrażenie, że sam artykulik jest o rzeczach oczywistych. Złe/brak założeń, liczenie czasu programistów tylko w \"idealnych\" godzinach, bezkompromisowe podejście tam, gdzie ostateczny kształt jest kluczowy względem oczekiwań od modelu biznesowego to niestety ciągłe błędy wielu projektów. <br /> <br /> <br /> <br />Grunt to chociaż próbować uczyć się na błędach i jak już powiedział Karol Tyde - rozmawiać i rozmawiać.
<blockquote>@Dominik: \"Beta forever!\" - zresztą gdzieś ostatnio czytałem o jakimś proteście przeciwko \"wiecznym betom\"</blockquote><br /> <br /> Ciekawe ile \'bet\' robi się dla lansu. Żeby pokazać, że \'rozmawiamy z userami o ostatecznym kształcie projektu\'. A potem i tak przychodzi jakiś menago ii mówi: to mi wyrzucić bo kolor jest zbyt różowy, a tamto usuńcie bo się rozmyśliłem i jednak nie jest fajne:) <br /> I szlag trafia szczytne idee wielu bet i sugestii userów. Nie to, że wiem to z doświadczenia w interactive. Po prostu w PR jest tak samo:)<br /> <br /> <blockquote>@ Dominik: Dlaczego? Aby projekt został zakończony sukcesem muszą zostać spełnione łącznie trzy warunki: projekt musi zostać zakończony w założonym terminie, w ramach założonego budżetu i zgodnie z zakresem.</blockquote><br /> <br /> Dla mnie po prostu projekt jest skończony kiedy realizujemy cele. Tylko że czasem celów nie ma, albo są źle zdefiniowane:)
To co Dominik napisał to w dużej mierze \"oczywista oczywistość\".<br /> <br /> Chyba jeszcze w niewielu firmach z naszej branży są wdrożone z głową jakieś metody prowadzenia projektów. Trzeba też pamiętać, że projekty internetowe charakteryzują się dużą częstotliwością zmian. Tworzenie książkowych specyfikacji w wielu przypadkach mija się z celem, a jeśli takowe powstają to zanim projekt dojdzie do końca, to specyfikacja zmieni się trzy razy.<br /> <br /> Nie mówiąc już o samym \"etapie testowania\", który bywa traktowany jako etap na dokończenie prac, zamiast na rzeczywiste gruntowne przetestowanie aplikacji. Efekt jest taki, że poprawki przeciągają się w nieskończoność, bo tu się coś opada, tutaj nierówno, a tutaj błąd zwraca a tamto to w ogóle inaczej miało działać. Zanim projekt się kończy okazuje się, że zajął dwa razy tyle czasu a po podliczeniu, był zupełnie nieopłacalny.<br /> <br /> Przydałaby się dyskusja nt. tego jak unikać właśnie takich wpadek, obsuw etc. Kształcić PM\'ów czy może sprzedawców? Klientów czy kadry zarządzające? A może wszystkich razem, by nauczyli się komunikować między sobą...<br /> <br /> Zamiast naciskać by projekt jak najszybciej startował i byle szybciej skończył (efekt opisany powyżej), \"sponsorzy projektów\" powinni się pochylić i zastanowić jak ważne jest dobre omówienie projektu wewnątrz zespołu projektowego, a następnie znów omówienia go z klientem.
\'Podobno\' z projektami jest tak:<br /> - 30% wogole nie jest zrealizowanych - totalna porażka<br /> - 30% jest zrealizowanych z niedotrzymaniem jednego lub kilku zmiennych (koszt, jakość, zakres, czas) - połowicznych sukces<br /> - 30% kończy się sukcesem - dotrzymanie wszystkich czynników<br /> <br /> Specjalnie 30+30+30
Pozwolę sobie doprecyzować: ?porażka? nie jest chyba odpowiednim określeniem. Bo zarządzanie projektem to przede wszystkim zarządzanie zmianami. Jeżeli na bieżąco te zmiany uwzględniamy w budżecie i harmonogramie, nie możemy mówić o porażce czy też opóźnieniu. Na tym głównie polega praca PM-a podczas realizacji projektu.<br /> <br /> Natomiast zaplanowanie prac jest osobną historią i faktycznie często fakt, ze jest to najważniejsza i najbardziej pracochłonna część pracy, umyka osobom, które powinny być najbardziej zainteresowane sukcesem projektu. W efekcie tego rozpoczyna się projekty ? na hurra? (bo klientom zwykle się śpieszy), a potem jest łatanie tego, czego wcześniej nie było czasu doprecyzować. Przez to na koniec, kiedy powinniśmy już tylko wszystko elegancko testować i wprowadzać drobne szlify, zaczyna się gorączka odkrywania niedomówień, niedoróbek, praca po godzinach i nerwy. W efekcie projekt wcale nie kończy się szybciej niż gdyby ten sam czas poświęcić na początku na precyzyjne określenie paru ważnych aspektów ? choćby zakresu ;)
Zbyt powierzchownie potraktowałeś temat. Project manager to nie wszystko.<br /> <br /> W wielu przypadkach, największy problem stanowią ludzie, którzy wiedzą mniej a mogą więcej (powiało korporacyjnym klimatem). Im mniejszy team tym większa szansa na utrzymanie założeń jakościowych.
@ Dominik: mam podobne doświadczenia z wielu projektów :) dlatego kiedy tylko to możliwe staram się działać w trybie \"Getting Real\" chłopaków z 37Signals:<br /> http://gettingreal.37signals.com/toc.php<br /> <br /> Oczywiście czasami projekt wymaga bardzo rozbudowanej dokumentacji projektu, i czasami mam wrażenie, że sama w sobie jest celem ;). W takich przypadkach podejście \"getting real\" nie ma sensu. <br /> <br /> Metoda Rafała Agnieszczaka \"Weź to kurwa zrób!\" również wydaje się interesująca ;).
Mam doświadczenia z obu stron barykady - jako PM i jako handlowiec. W mojej opinii im bardziej projekt rozwija firmę dostawcy, tym większe ryzyko, że będzie dla niej nierentowny. Wynika to z faktu, że często nie sposób dobrze oszacować ryzyka w takim projekcie, a sfinansować wszystkich ryzyk z pieniędzy klienta się nie da (w końcu mamy konkurencję). Często zresztą świadomie podejmujemy projekty, dla których z góry dopuszczamy, że będą nierentowne - wtedy trudno mówić, że projekt który nie zmieścił się w budżecie od klienta, jest nieudany. <br /> <br /> <br /> <br />W mojej opinii, poza tzw. \"triple constraints\", czyli budżet-zakres-harmonogram, jest jeden warunek \'sine qua non\' powodzenia projektu - zadowolony klient. Znam projekty, które przekroczyły budżet, skończyły się 100% opóźnieniem i nie zrealizowały całego zakresu, a mimo to klient był bardzo zadowolony! Czyż to nie jest udany projekt?
Ok, dzięki za odpowiedź :-) Ps. dobrze, że liczby mylą Ci się z kwotami :-) Wielu liczb życzę na plusie.<br /> <br /> A co do \"beta google\", a sprawdzał ktoś czy produkty które na siebie zarobiły mają już zdjęte beta? Może co nie zarobi jest betą?
@Przemek: nie pamiętam dokładnie, ale na którymś kursie z PM padła taka kwota, zresztą z mojego doświadczenia wynikają podobne procenty - zawsze \"coś wychodzi\" - czyli dodajemy lub usuwamy coś z zakresu projektu (\"bo klient zapomniał\" albo nie ma czasu i się \"tnie\" po funkcjonalnościach lub przekłada \"na później\") a szacowane wcześniej do harmonogramu zasobu, są jakby o połowę za małe (bo zwykle harmonogram dopasowuje się do terminu a nie odwrotnie).<br /> <br /> @Dominik: \"Beta forever!\" - zresztą gdzieś ostatnio czytałem o jakimś proteście przeciwko \"wiecznym betom\"
Dominik, skąd te \"podobno 90%\"?
<blockquote>No chyba, że wyjściem z tej sytuacji jest nie kończenie projektów i trzymanie wszystkiego w tak zwanej \"becie\"?</blockquote><br /> A co powiesz na kończenie projektów i trzymanie w tak zwanej \"becie\" nawet kilka lat? -> Google :)