Czy pseudo-projekty zarżną badania marketingowe online, a marketerzy i dziennikarze przeładują się bezużyteczna wiedzą?
Jeszcze kilka lat temu, realizacja ilościowych badań marketingowych pozostawała wyłącznie w gestii wyspecjalizowanych firm badawczych. Decydowały o tym (w dużym uproszczeniu) dwa czynniki: wysoki koszt realizacji badań metodami face-to-face (wywiady bezpośrednie) czy CATI, jak i wymagane zaplecze oraz know how.
W momencie upowszechnienia się internetu istotnie zmniejszyła się bariera kosztowa w realizacji badań ankietowych. Wystarczy własna witryna i podstawowa znajomość html lub założone konto na jednym z serwisów do tworzenia ankiet. W kilka minut, dzięki szablonom, możemy stworzyć zestaw pytań. A potem już tylko potrzebne jest miejsce na stronie do podwieszenia ankiety lub banner prowadzący do podstrony z ankietą. I zaczynamy realizować projekt.
Proste? Niestety.
Zróbmy coś – zróbmy badanie
Łatwość wykonania oraz eliminacja wysokich kosztów spowodowała, że badania ankietowe online coraz częściej zaczynają realizować podmioty, które nie mają odpowiedniego przygotowania badawczego. Tymczasem, prowadzenie badań marketingowych, czy społecznych to działalność z pogranicza rzemiosła i sztuki, w której wymagana jest duża wiedza z takich dziedzin, jak metodologia, statystyka, socjologia, zachowania konsumenckie, czy też znajomość konkretnych branż. Jak w każdej profesji wymagane jest tu duże doświadczenie oraz intuicja. I umiejętność analizy problemu.
To dużo, dużo więcej, niż burza mózgów i obsługa html-a.
Jest news, jest dobrze
Co gorsze, część projektów realizowanych online opakowuje się w zgrabny i głośny PR oraz pozyskuje poważnych sponsorów czy partnerów medialnych. Dzięki temu wyglądają poważniej i chętniej są przedrukowywane przez media.
Nierzadko bez krytycznej oceny ich wartości, na zasadzie copy-paste z press-release. Na przykład tak postąpiła część dziennikarzy przy najnowszym raporcie IAI-shop i w wielu artykułach możemy znaleźć tą samą literówkę „Do bania wybraliśmy (…)”, która znalazła się w oryginalnym press release IAI-shop.
Obietnice na wyrost
No właśnie. Raport IAI-shop. Autorzy raportu określają go, jako mówiący „o kondycji handlu elektronicznego w Polsce”. Super. Tylko jak ta zapowiedź ma się do rzeczywistości i zawartości?
Raport byłby ciekawą prezentacją danych, gdyby autorzy ograniczyli się w komunikowaniu do powiedzenia, że jest to raport ograniczony we wnioskowaniu do sklepów bazujących na platformie IAI-shop. Zaprezentowali w nim przecież sporo danych na temat platformy IAI-shop, a takie benchmarki są interesujące i pożyteczne. Tylko po co robić z tego na wyrost kondycję polskiego e-commerce?
Przecież w badaniu uwzględniono jedynie sklepy, które korzystają z rozwiązań IAI-shop, a nie próbę sklepów reprezentatywną dla ogółu populacji. Wartość polskiego rynku e-commerce 2008 to około 11 mld PLN, a nie 71,5 mln. Itd.
Przy okazji, nie rozumiem dlaczego autorzy krytykują badania ankietowe, jako takie i piszą we wstępie „Jest to jedyny raport, który bazuje na rzeczywistych danych ze sklepów internetowych, a nie badaniach ankietowych, które w swojej naturze obarczone są bardzo dużymi błędami, co istotnie ogranicza możliwość wnioskowania.”
Nie, proszę Autorów. Badania ankietowe nie są w swej naturze obarczone dużymi błędami.
Przypomina mi to trochę wstępy do prezentacji z badań/metod z nurtu „neuro-”, w których czasami pojawia się zdanie, że badania neuro- są lepsze od badań tradycyjnych (w domyśle ankietowych). Tak jakby niepewność co do własnej metody wymagała podważenia najpierw innych metod.
Wiemy coś, ale co?
Co powiedzielibyście drodzy Czytelnicy, gdyby ankieterzy jakiegoś instytutu badawczego zamiast przeprowadzić wywiady w domach (jak im nakazano, wg zadanych kwot z próby) po prostu rozrzuciliby papierowe ankiety na ulicy. W jednym miejscu. Zostawiając kartkę z informacją, że proszą przypadkowych przechodniów o ich wypełnienie.
Po tygodniu ankieterzy wróciliby w to samo miejsce i zebraliby to, co się uzbierało. Czy wierzylibyście takim danym? Na pewno nie.
A czym się różnią od opisanej sytuacji takie badania ankietowe online, w których ankietę wiesza się na witrynie i może ją wypełnić każdy kto chce, każdy kto na nią trafi. Bez żadnych procedur kontroli próby? Bez żadnego odniesienia do badanej populacji?
Po kilku dniach podlicza się wyniki i powstaje kolejny raport. Podaruję sobie wskazywanie autorów, ale mieliśmy w ostatnich miesiącach oparte na takich "puszczanych na żywioł ankietach" raporty o zakupach online, poszukiwaniu pracy czy przedsiębiorcach. Jakie rzetelne dane i wnioski mogą płynąć z takich badań?
Jest wokół nich szum, ale to co przynoszą to pseudo-wiedza. Zbadano coś, jakoś tam i coś z tego wyszło. Coś wiemy, ale nie wiemy, jak to coś ma się do rzeczywistości.
Zapraszajcie specjalistów
Jest dużo fajnych pomysłów na badania i warto je realizować. Także online. Jednak tworząc te projekty zapraszajcie do swojego grona badaczy. Współpracujcie z wyspecjalizowanymi agencjami badawczymi. Nie traktujcie badań ankietowych online, jako narzędzie PR-u. Nie róbcie badań byle jak, byle był rozgłos. Nie traktujcie badań online instrumentalnie.
Bo inaczej pseudo-projekty zarżną badania marketingowe online, a marketerzy i dziennikarze przeładują się bezużyteczna wiedzą.
Pobierz ebook "Ebook z raportem: Jak wybrać software house dla działań marketingowych i e-commerce"
Zaloguj się, a jeśli nie masz jeszcze konta w Interaktywnie.com - możesz się zarejestrować albo zalogować przez Facebooka.
Projektujemy i wdrażamy strony internetowe - m.in. sklepy, landing page, firmowe. Świadczymy usługi związane …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pozycjonujemy się jako alternatywa dla agencji sieciowych, oferując konkurencyjną jakość, niższe koszty i większą …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Interaktywnie.com jako partner Cyber_Folks, jednego z wiodących dostawców rozwiań hostingowych w Polsce może zaoferować …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Pomagamy markom odnosić sukces w Internecie. Specjalizujemy się w pozycjonowaniu stron, performance marketingu, social …
Zobacz profil w katalogu firm
»
W 1999 roku stworzyliśmy jedną z pierwszych firm hostingowych w Polsce. Od tego czasu …
Zobacz profil w katalogu firm
»
Skorzystaj z kodu rabatowego redakcji Interaktywnie.com i zarejestruj taniej w Nazwa.pl swoją domenę. Aby …
Zobacz profil w katalogu firm
»
a potem szara masa to czyta na onecie i wierzy, że tak jest<br /><a class="non-html" href="http://republika.onet.pl/34540,26,1,51,fabryka.html"> http://republika.onet.pl/34540,26,1,51,fabryka.html</a>
Panie Pawle,<br /> <br /> żeby jednak nie pozostawiać Pana komentarza bez odpowiedzi.<br /> <br /> Co do Megapanelu, to oczywiście podlega on ograniczeniom, o czym mógł Pan przeczytać na www. Jest to wyraźnie opisane. Każde badanie podlega takowym, pod względem doboru próby (np. ograniczenia wiekowe respondentów), zakresu badania czy związane z kwestiami technologicznymi.<br /> <br /> Ważne jest jednak, aby o takich ograniczeniach informować.<br /> <br /> Teraz, co do raportu wydanego przez Pana firmę.<br /> <br /> Proszę uważnie przeczytać to, co napisałem o Państwa raporcie. Napisałem wyraźnie, że byłby on ciekawym benchmarkiem, gdybyście Państwo nie wiedzieć czemu nie postanowili zrobić z tego <strong>raportu o kondycji polskiego e-commerce</strong>.<br /> <br /> Skoro raport ma mówić o całym polskim e-commerce, to:<br /> - proszę powiedzieć, jak próba sklepów korzystających z rozwiązań IAI-shop ma się do całej populacji sklepów, których jest ponad 4 tysiące?<br /> - co ta próba mówi o sklepach, które nie korzystają z tego rozwiązania,<br /> - co mówi o aukcjach, które stanowią tez \"polskie e-commerce\".<br /> <br /> Próba ta nawet nie jest reprezentatywna dla wszystkich 500 sklepów mających platformę, bo jak napisano, wylosowane tylko sklepy tych klientów, które <strong>aktywnie i ciągle prowadzili sprzedaż od stycznia 2007 roku do grudnia 2008</strong>. A co ze sklepami które korzystają z IAI-shop, ale nie prowadziły ciągłej sprzedaży?<br /> <br /> Poza tym, polskie e-commerce w 2008 r. to 11mld PLN - sklepy na platformie wygenerowały nie 11mld, a 71,5 mln. Co z największymi polskimi sklepami? Same oponeo.pl ma wg prognoz 72 mln w 2008, czyli tyle co wszystkie sklepy na platformie IAI-shop.<br /> <br /> Powtórzeń raz jeszcze - nie mam zastrzeżeń do merytorycznej części raportu, ale uważam, że nie macie podstaw by nazywać to raportem <strong>o kondycji polskiego e-commerce</strong><br /> <br /> Tak jak nie ma podstaw by dezawuować we wstępie do raportu badania ankietowe. Bo wbrew temu co napisano one nie są w swej naturze obarczone dużymi błędami. Chyba, że te 600 mln PLN jakie wydały firmy w roku 2008 na badania marketingowe, to zwykłe naciąganie klientów.<br /> <br /> Mam nadzieje, że Pana emocje opadły, bo nie widzę powodu, aby traktował mnie Pan w taki pobłażliwy i ironiczny sposób oraz aby wysuwał Pan groźby <strong>zajęcia się firmą</strong> w której pracuje.<br /> <br /> Pozdrawiam<br /> Sławek Pliszka
<br />Dziekuje, ze przedstawiciel IAI-shop zabral glos w dyskusji :)
Chyba Panie Sławku macie problem z czytaniem uważnie raportów, co dyskwalifikuje również pozostałe wnioski. W raporcie można przeczytać w części \"O raporcie\": cyt. \"Do bania wybraliśmy reprezentatywną grupę naszych klientów, którzy aktywnie i ciągle prowadzili<br /> sprzedaż od stycznia 2007 roku do grudnia 2008. Oczywiście w tym czasie firmy te korzystały z systemu IAI-Shop.com.\"<br /> Oryginał dostępny na<a class="non-html" href="http://www.iai-system.com/PR-press-release.phtml?id=1233751739"> http://www.iai-system.com/PR-press-release.phtml?id=1233751739</a><br /> <br /> Ponieważ piszesz bzdury zrewanżuję się wkrótce dogłębną analizą Twojej firmy (PBI) która np. ma na stronie:<br /> <br /> \"Raportujące pozwala na realizowanie pomiaru wyłącznie wówczas, jeżeli Panelista:<br /> <br /> ....<br /> <br /> # korzysta z komputera z zainstalowanymi systemami operacyjnymi Windows 95/98/NT/2000/Me/XP (w grudniu 2005 korzystało z nich 98% użytkowników Internetu),<br /> # korzysta z przeglądarki stron internetowych MS Internet Explorer (IE) w wersji nie niższej niż 4.0. - 71% użytkowników przeglądarek internetowych w grudniu 2005) oraz Mozilla Firefox (w wersji 1.0 lub późniejszej - 15% użytkowników przeglądarek w grudniu 2005). Program nie współpracuje z żadnymi nakładkami na Internet Explorer czyli innymi przeglądarkami zbudowanymi na tym samym silniku co Internet Explorer (np. MyIE, Avant Browser, Crazy Browser). \"<br /> <br /> Naprawdę robi wrażenie:)
Mi osobiście nie przeszkadza to, że ktoś robi badania nawet na niereprezentatywnych próbach. O ile odbiorca wyników tych badań ma świadomość metody badawczej i odchylenia od stanu faktycznego:) <br /> <br /> Czyli o ile informacja o badaniu jest rzetelna i rzetelnie podana, wszystko jest ok. No bo kto nam broni badać ludzi? Im więcej badań tym lepiej... <br /> <br /> Natomiast to co jest naprawdę wkurzające to sposób podawania informacji. Na przykładzie kryzysu widać to najlepiej. Ogromny tytuł w jednym z dzienników głosił: 20% pracodawców ma zamiar zwalniać ludzi!!! <br /> <br /> A ja się pytam: <br /> Po pierwsze: ile % stanowią zwolnienia koniunkturalne a ile normalna rotacja? <br /> Po drugie: Czyli 80% nie będzie zwalniać? To chyba dobrze nie?
Zobaczymy jaki rozgłos będzie miała ta akcja i te badanie :)<br /> <br /><a class="non-html" href="http://www.internauci.eu/"> http://www.internauci.eu/</a>
@ Artur - problem w tym, że mało kto zwróci na te \"drobiazgi\" uwagę. Efekt PR w postaci samonadania sobie łatki \"eksperta\", który robi i publikuje \"badania\" osiągnięty, więc...<br /> <br /> Dlatego tym bardziej potrzeba takich tekstów, jak ten Sławka.
tez mi sie to strasznie rzuciło w oczy we wczorajszym releasie -<a class="non-html" href="http://interaktywnie.com/newsy/2534-iai-shopcom-o-polskim-e-commerce-w-2008-r"> http://interaktywnie.com/newsy/2534-iai-shopcom-o-polskim-e-commerce-w-2008-r</a>#4086<br /> <br /> dziwi mnie ze firmy świadomie się tak wystawiają mediom, banalnie naginając fakty - po co ?
święte słowa, nawet nie chce mi się wrzucać linków do moich wpisów na ten temat, by było ich za dużo, może rozwiązaniem jest piętnowanie takich pseudo-pr-badanek i wskazywanie naprawdę zacnych projektów badawczych, bo takie również są, tylko jakoś mają \"gorszy PR\" ;)