
Jak pokazują wyniki przeprowadzonej na interaktywnie.com sondy większość osób jest spokojna o swoje posady.
Podobna ankieta trwała równolegle na brytyjskim blogu Scamp. Oto jej wyniki.
Co ciekawe ilość Polaków, którzy stracili pracę w 2008 roku jest wyższa, niż ilość Brytyjczyków (Polska 16 proc., Anglia 13 proc.). Natomiast jedynie 26 proc. czytelników interaktywnie.com czuje zagrożenie utraty pracy. Brytyjczycy są większymi pesymistami - swoją obawę wyraziło aż 41 proc. czytelników Scamp. Jak widać narodowy optymizm nie opuszcza Polaków na krok.
Osobiście jestem optymistą, jednak twardo stąpającym po ziemi. A informacje jakie publikuje przykładowo Rzeczpospolita nie wróżą nic dobrego:
W listopadzie stopa bezrobocia zwiększyła się po raz pierwszy od trzech lat, do 9,1 proc. z 8,8 proc. w październiku. 333 polskie przedsiębiorstwa zapowiedziały zwolnienie ok. 29,5 tys. osób. Bezrobocie jest co prawda niższe niż rok temu, ale zapowiedzi zwolnień grupowych rosną z miesiąca na miesiąc.
Podobnie komunikat Agory sprzed kilku dni nie nastraja optymizmem, a to jedynie pierwsze z brzegu informacje, jakie w ostatnim czasie codziennie obiegają media.
Do końca lipca 2009 Agora może zwolnić nawet 300 osób. Największe zwolnienia mają dotyczyć pionu Internet i pionu czasopism.
Jak bardzo nasza branża będzie musiała zacisnąć pasa? Tego nikt nie wie, ale pierwsze tygodnie nowego roku pokażą czego możemy się spodziewać.
PS.
Hmmm... jakoś tak wyszło niefajnie - pierwszy noworoczny wpis zalatuje pesymizmem. Pozostaje życzyć mi czytelnikom interaktywnie.com wszelkiej pomyślności i nieustającego pasma sukcesów w dwa tysiące dziewiątym! Nie dajmy się kryzysowi.
Moze Ci, co sie obawiaja, nie klikali zeby nie zapeszyc ;-)))
Wcale nie, jedynie ilość czytelników Interaktywnie.com, którzy deklarują iż stracili pracę w 2008 roku jest wyższa, niż analogiczna ilość czytelników bloga Scamp. To tak jakby kolosalna różnica ;) Nie są to ani badania ogólnokrajowe, ani nie ograniczone do narodowości (czy bloga Scamp nie mogą czytać Amerykanie, Polacy, Włosi etc.?). Więc Twój komentarz Krzysztofie jest trochę na wyrost.
Oczywiście Igo, że sondy, która została przeprowadzona na próbie 400 anonimowych osób nie można traktować śmiertelnie poważnie.
[ERRATA]
Faktycznie mój błąd, że pisałem o "odczuciach Brytyjczyków". Powinienem używać sformułowania "odczucia czytelników bloga Scamp, władających językiem angielskim".
A ja na przekór...stawiam na szansę powodzenia "new deal 2.0" :)
Jesli się uda, w przypadku Polski może to oznaczać, spory napływ inwestycji m.in w złotego i inwestycji bezpośrednich.
http://www.bloomberg.com/apps/news?pid=20601087&sid=a46Oa_2V9s8M&refer=home
Obniżona skala podatkowa od stycznia , inwestycje strukturalne... to wszystko są stymulanty.
Jak opadnie "dym medialny" może się okazać że nasza gospodarka bedzie jedną z silniejszych w Europie. To jak to wykorzystamy ta sznsę, zależy od tego - jak teraz, w dołku (który niechybnie nadejdzie) do tego przygotujemy się. Gdzie beda agencje i marketerzy? Z czym wyjdziemy do klienta, jak go zaangażujemy w świat marek? Kto to zrobi ? :)
Jacek, popieram Twój optymizm. HSBC też - http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,69866,6126115,HSBC__Polska_gospodarka_zwolni_stopniowo__uniknie.html
Mnie zastanawia tylko, czy rok 2009 w marketingu będzie rokiem marek (budowanie, wzmacnianie, wykorzystywanie silnego brandu) czy rokiem sprzedaży (taniej, więcej za mniej, wyprzedaż, kup, bonus, gratis)?
Nie kwestia optymizmu, ale realizmu :)
Te 8.000 mld USD nie rozpłynie się w niebycie...
http://money.cnn.com/2009/01/06/news/economy/where_stimulus_fits_in/index.htm?postversion=2009010615
Pytanie czy bedzie:
V-shape recovery czy U-shape. Bo, L-shape recovery, jest totalnym czarnowidztwem.
To na poziomie makroekonomii, na poziomie mikroekonomii: spodziewam sie dyktatury efektywnosci. Czyli... wersja budowy na mocnych fundamentach. Z opcja, odcinania/wyprzedazy.